Autor: ks. Paweł Kłys / foto - ks. kard. Konrad Krajewski
Wyświetleń: 1061
Kard. Konrad Krajewski o grobach pomordowanych Ukraińców w Izium
Udostępnij

O wielkim cmentarzysku w Izium, o modlitwie na grobach pomordowanych Ukraińców, o celebracji misterium śmierci i zwyciężaniu zła dobrem, opowiada wysłannik Ojca Świętego Franciszka na Ukrainę - ksiądz kardynał Konrad Krajewski – Jałmużnik Papieski.

Jestem teraz w Charkowie, w tej najbardziej zbombardowanej części miasta. Rano – z biskupem Charkowa – biskupem Pawłem – bardzo młodym biskupem, bo ma zaledwie dwa lata biskupstwa – pojechaliśmy do Izium – to około 150 km. odzyskanych w zeszłym tygodniu przez armię ukraińską, gdzie odkryto olbrzymi cmentarz, mnóstwo pochowanych osób – na pewno około 500.

To była dość trudna droga, bo wszystkie drogi asfaltowe pokonywane są przez czołgi – więc jest to taka ”pralka”, po której jest bardzo trudno jechać. Z jaką by człowiek prędkością nie jechał, czuje się jakby miał za chwilę wystartować jak samolot, jest taki wielki huk.  120 – 150 km przejechania w takim huku przygotowało nas na absolutną ciszę na cmentarzu - w środku lasu - w Isium.

Około 50 strażaków, policjantów, żołnierzy odkopywało groby i wydobywało ciała bidnych Ukraińców. Niektórzy z nich byli torturowani. Po identyfikacji i odszukaniu dokumentów, przenoszono zmarłych w jedno miejsce, by je odwieźć do dalszych badań, by ustalić ich tożsamość i powiadomić najbliższych. Wojna zawsze zakłada, że jest wielu zaginionych, wielu poranionych, wielu zmarłych, wiec wiedziałem gdzie jadę, ale uderzyło mnie tych 50 młodych ludzi w wieku – 20-30 lat, którzy odkopywali zmarłych, a robili to w idealnej ciszy. Robili to tak delikatnie – przecież musieli stać na tych ciałach, żeby ich odkopać. Robili to, jakby wydobywali swoich najbliższych – ojca, matkę, siostrę, brata. Dla mnie to była celebracja. Celebracja śmierci, w której uczestniczyli ci młodzi ludzie. Potem nieśli te ciała do punktu zbornego w taki sposób, jakby to byłą jakaś intronizacja tych ciał. Tam było około 200 osób. Nikt tam nie miał dostępu i wszystko odbywało się w idealnej ciszy.

Nie było tam jakichś momentów pogardy dla Rosjan, chęci zemsty, odwetu. Było to celebrowanie tajemnicy śmierci. Myślałem sobie chodząc pomiędzy tymi grobami, podchodząc do tych ciał odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. Byliśmy tam trzy godziny, a ja cały czas mówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego – jeszcze jedną, jeszcze jedną i różaniec. Myślałem sobie wtedy - z jednej strony o tym, co Jezus wycierpiał na krzyżu, kiedy mówił – Panie wybacz im, bo nie wiedzą co czynią, le z drugiej strony przechodzimy w tej ciszy, w tej celebracji dokonywanej przez tych młodych ludzi, słowa z Pisma Świętego, że zło trzeba zawsze dobrem zwyciężać – zawsze dobrem! Nie ma innej drogi!


zobacz także: Kard. Konrad Krajewski o wizycie na linii frontu wojny Rosyjsko – Ukraińskiej

Udostępnij