Rok ŚwiętyRok Święty
Autor: Teresa Szyłak, Łukasz Grusiecki
Wyświetleń: 898
“Biebrznięci”- kolonie dzieci i młodzieży z Parafii Świętej Rodziny
Udostępnij

“Biebrznięci” - według przewodnika po Biebrzańskim Parku Narodowym, Tadeusza Daniłko, słowo to oznacza osobę zafascynowaną przyrodą Biebrzańskiego Parku Narodowego. Ale słowo to idealnie opisuje także i nas, dzieci i młodzież z Parafii Świętej Rodziny w Łodzi, którym dane było przeżyć parafialne kolonie w Broku (ośrodek NOEE), korzystając licznych atrakcji Podlasia.

Na wycieczce w Ciechanowcu oglądaliśmy zabytkowe maszyny rolnicze, których już sama nazwa przyprawia o ciarki jak np. glebogryzarka.

Wizyta w Tykocinach - tak,  tak, tych słynnych z filmów U Pana Boga za miedzą, …w ogródku, …za piecem - odsłoniła przed nami przedwojenną synagogę ze zwyczajami i obrzędami mieszkających tam (od XVII w.) Żydów a było ich niemało, bo ok. 2 tysięcy.

Zwiedzanie Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie stawiło panią przewodniczkę przed niemałym wyzwaniem: czy to możliwe, że król Jan Sobieski przyjmował interesantów w swojej sypialni, w łóżku, w piżamie - spytał siedmioletni Janek?

Mogliśmy zobaczyć i podziwiać żubry żyjące w rezerwacie w Białowieży, a więc w warunkach naturalnych (nie w Zoo!) – takie, jakie kiedyś żyły w naszych lasach. Tam też przeszliśmy prawie 3 km ścieżkę przyrodniczą Żebra Żubra, a na niej zaskoczenie: są jeszcze w Polsce drzewa tak ogromne, że aby je objąć potrzeba aż ośmioro dzieci!

Pobyt w Zielonym Zakątku w Korycinach był okazją nie tylko do podziwiania, ale i do osobistego pogłaskania kozy czy małej owieczki, a mały Ignaś próbował nawet własnoręcznie pochwycić kurę! Główną atrakcją Zakątka okazały się jednak warsztaty z tworzenia mieszanek herbat, które po powrocie daliśmy (z podziękowaniem) naszym rodzicom.

O sferę duchową dbał ksiądz Marcin, nasz wikariusz i organizator kolonii, a pomocną siłą był kleryk Michał, który jest już po IV roku naszego łódzkiego seminarium. Były więc i wspólne modlitwy przed posiłkiem, i rozważania mszalnych czytań, i codzienna Msza Święta, która wieńczyła każdy dzień naszych kolonii.

Z kolei Teresa, Łukasz i Filip śpiewali Godzinki wraz z paniami z Wrocławia, które przebywały na wypoczynku organizowanym przez ich parafię.

Niewątpliwie długie letnie wieczory to super okazja do lepszej integracji uczestników. Parafialne zaangażowanie się starszych chłopców w prowadzenie zbiórek ministranckich oraz harcerskich zaowocowało zorganizowaniem ekscytującej gry terenowej i kolonijnego hit: Top model (oczywiście z nagrodami). Czas oczekiwania na warsztaty wypełniały zabawy m.in. tradycyjny głuchy telefon, a wolny czas dawał okazje do gry na świeżym powietrzu.

Tym, co z pewnością pozostanie w pamięci był… “ślub” Julki i Kacpra. Nie mogło również zabraknąć tradycyjnego chrztu kolonisty! Jak przyznali Antek i Tomek, głowni organizatorzy zabawy: zadbaliśmy, aby dzieciaki wytarzały się w piasku, przeszli na boso po szyszkach oraz aby na ich ubraniach nie pozostało suchej nitki.

Zgodnie z chrześcijańskimi wartościami i naszą już tradycją kolonie rozpoczęliśmy Mszą Świętą, tym razem w Świątyni Opatrzności Bożej, a zakończyliśmy w sanktuarium świętego Maksymiliana Kolbe w Niepokalanowie.

Przy ostatnim postoju Julek pożalił się, że kolonie trwały zdecydowanie za krótko, co zresztą podchwycili pozostali uczestnicy. Z niecierpliwością oczekujemy więc na przyszłoroczne.

Udostępnij
Galeria zdjęć