- Ja wam bardzo dziękuję za wszystkie momenty, kiedyśmy się razem gromadzili wokół Słowa Bożego, bo to jest przepiękne doświadczenie tego Kościoła. Gdyby mnie ktoś pytał o Łódzki Kościół, to pierwsze co powiem, to powiem, że to jest Kościół słuchający. Nie słuchający bzdur, ale słuchający Słowa Bożego. Dziękuję wam za te momenty, kiedyśmy razem przeżywali rekolekcje. Cieszę się tym, że mogłem je gościć w Adwencie i w Poście rekolekcje dla młodzieży. Słowo, Słowo, Słowo. Pierwszeństwo Słowa. - mówił kard Ryś.

Mszą świętą dziękczynną za 8 lat posługi w Kościele Łódzkim i ostatnim ucałowaniem ołtarza katedralnego - kard. Grzegorz Ryś pożegnał się z Archidiecezją Łódzką. Liturgia - celebrowana dziś w samo południe - zgromadziła wiernych i duchownych Kościoła Łódzkiego, wśród których nie zabrakło przedstawicieli władz państwowych, wojewódzkich i miejskich, delegacji i pocztów sztandarowych, przedstawicieli bratnich Kościołów Chrześcijańskich, wspólnot zakonnych oraz osób życia konsekrowanego, a także duchownych diecezjalnych i zakonnych.

Wraz z administratorem apostolskim dzisiejszą Eucharystię celebrowali: pochodzący z Łodzi - kard. Konrad Krajewski - jałmużnik papieski, abp Władysław Ziółek - emerytowany metropolita łódzki, bp Marek Marczak, bp Zbigniew Wołkowicz, bp Piotr Kleszcz oraz bp Ireneusz Pękalski - biskup emeryt.
W homilii administrator apostolski odwołując się do dzisiejszej Liturgii Słowa wskazał na to, że - w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus rozjaśnia postawę Jana do samego końca. Ona pokazuje szczególny wymiar tej Janowej misji i tym wymiarem jest męczeństwo. Męczeństwo, odejście Jana przez śmierć męczeńską. Pan Jezus o niej mówi i pokazuje jej sens. Mówi wyraźnie, jaki Mesjasz, taki Eliasz. Jak miałby Jan jako Eliasz pokazać Jezusa, paschalnego Pana, gdyby sam Paschę nie przeżył. Gdyby sam Paschę nie doświadczył na sobie. Taki sposób jakby, by wskazywać na baranka, który będzie zabity i który swoją przyjął na dziś grzech świata. Gdyby sam nie chciał mieć żadnego udziału w cierpieniu, w krzyżu, w odchodzeniu. To by było straszne. To by była taka postawa, o jakiej Jezus mówi w Ewangelii. Wiążą na ludzi ciężary nie do uniesienia, ale sami nawet palcem nie chcą ich tknąć. Nie da się przepowiadać Paschalnego Pana, który umarł i zmartwychwstał, jeśli chcemy uciec od każdej formy umierania i powstawania na nowo. Nie da się. Da się gadaniną, gadaniną, gadaniną, ale dobrze wiecie, że są momenty, kiedy żadna gadanina niczego nie załatwia. To, co zostaje, to jest świadectwo i to jest doświadczenie Ewangelii na sobie. Przez te ostatnie tygodnie, w momentach, gdzie mi było najtrudniej, to mówiłem sobie właśnie tak, że umieranie ma zawsze sens paschalny. Jak nie ma sensu paschalnego, to nie ma sensu w ogóle. I wtedy nic z tego, co robimy nie ma sensu w ogóle. No ale ja się na to fizycznie nie godzę. Pewnie po to przeżywaliśmy przez osiem lat wspólnie Paschę, po to przez osiem lat całowaliśmy wspólnie krzyż, żebyśmy te momenty rozumieli, żebyśmy je umieli przeżywać. Wszystko jest z głębokim sensem. Ze wszystkiego rodzi się życie. - zaznaczył kaznodzieja.

- Pan wyprowadza wielkie życie z naszego umierania. To jest wielkie słowo nadziei. Ten obraz w Ewangelii jest uzupełniony w przepiękny sposób przez tekst z Mądrości Syracha, który pokazuje Jana Chrzciciela, ale w obrazie człowieka, który go zapowiadał. Czyli w obrazie Eliasza. Mam nadzieję, że pamiętacie, że w Ewangelii Łukasza jest taka zapowiedź narodzin Jana. I w tej zapowiedzi jest mowa, że on pójdzie w duch Eliasza. Duch Eliasza jest duchem Jana Chrzciciela. Więc kiedy patrzymy na Eliasza, tak jak pokazuje nam dzisiejsze pierwsze czytanie, to odkrywamy, co jest jeszcze ważne. Co jest jeszcze ważne dla tych, którzy chcą wejść w misję Jana i ją prowadzić. A to, tak jak powiedziałem, dotyczy nas wszystkich. Rodziców wobec dzieci, księży wobec wszystkich wiernych w ich parafiach. Ale też w drugą stronę, bo księża się mogą uczyć na szczęście od wiernych. Każdy jakoś spełnia tę misję Jana Chrzciciela, pokazując na Jezusa. Co to znaczy? Już wiemy z Ewangelii, że to znaczy czasem umrzeć. Po to, żeby pokazać życie, jakie jest od Pana. - podkreślił hierarcha.

- Ja wam bardzo dziękuję za wszystkie momenty, kiedyśmy się razem gromadzili wokół Słowa Bożego, bo to jest przepiękne doświadczenie tego Kościoła. Gdyby mnie ktoś pytał o Łódzki Kościół, to pierwsze co powiem, to powiem, że to jest Kościół słuchający. Nie słuchający bzdur, ale słuchający Słowa Bożego. Dziękuję wam za te momenty, kiedyśmy razem przeżywali rekolekcje. Cieszę się tym, że mogłem je gościć w Adwencie i w Poście rekolekcje dla młodzieży. Słowo, Słowo, Słowo. Pierwszeństwo Słowa. - zauważył kardynał.

Zwracając się do duchownych bratnich Kościołów Chrześcijańskich hierarcha powiedział - kiedy myślę o tym prymacie Słowa, to też patrzę wyraźnie w tym kierunku, bo to była wielka radość bracia spotykać się z wami wokół Słowa. Mówię do naszych braci z naszych bratnich Kościołów Chrześcijańskich, którzy tu są obecni. No tak jest. Póki co ufamy, że póki co ekumenizm jest przede wszystkim wspólnotą wokół Słowa, ale ciągle nie jest wspólnotą wokół Eucharystii. Ufamy, że to się skończy kiedyś. Ufamy, że będziemy mogli skończyć ten post eucharystyczny i razem przeżyć Komunię Świętą. - zaznaczył.

- Ja będę Panu Bogu dziękował zawsze, że to bycie razem w Łodzi miało wymiar absolutnie powszechny. I wezmę ze sobą w sercu obraz tej społeczności, tego miasta, tej diecezji jako społeczności ludzi, którzy potrafią budować zgodę. Cieszę się, że mogłem się przywitać z osobami, które dzisiaj sprawują w mieście i województwie władzę. Ale także z tymi, którzy sprawowali ją wcześniej. Muszę powiedzieć, że właśnie to jest przepiękne, że przy tych wszystkich zmianach, politycznych, których nam życie nie oszczędza, to nasze środowisko jest takim, które potrafi ze sobą rozmawiać, słuchać się nawzajem, uszanować się wzajemnie. To jest tak piękne doświadczenie tego, przynajmniej dążenia do jedności, bycia ze sobą razem. To dotyczy władz, dotyczy wyższych uczelni, szkół w ogóle, dotyczy właściwie wszystkich możliwych instytucji. - dodał kaznodzieja.

Kończąc homilię kardynał Grzegorz zaprosił do ołtarza wszystkich duchownych i rozpoczął wspólną modlitwę błogosławieństwa zawierzając Kościół Łódzki Bogu.
Przed błogosławieństwem delegacje wiernych i biskupów pomocniczych złożyli gratulacje kardynałowi Grzegorzowi oraz podziękowania za dotychczasową posługę w Kościele Łódzkim. W podziękowaniu kardynał Grzegorz otrzymał obraz biskupa Wincentego Tymienieckiego - budowniczego i proboszcza łódzkiej katedry oraz pierwszego biskupa łódzkiego.
Po błogosławieństwie i ostatnim ucałowaniu ołtarza łódzkiej katedry administrator apostolski dokonał odsłonięcia epitafium poświęconego piątemu biskupowi diecezji łódzkiej i pierwszemu metropolicie łódzkiemu abp. Władysławowi Ziółkowi. Epitafium zostało przygotowane i zainstalowane w absydzie łódzkiej archikatedry.

Kardynał Grzegorz Ryś był siódmym biskupem diecezjalnym Kościoła Łódzkiego – drugim, po biskupie Józefie Rozwadowskim - biskupem pochodzącym z Krakowa oraz drugim – po arcybiskupie Marku Jędraszewskim – arcybiskupem łódzkim, który z Łodzi przechodzi do Krakowa. Pasterzami Diecezji Łódzkiej byli kolejno: bp Wincenty Tymieniecki (1921-1934), bp Włodzimierz Jasiński (1935-1946), bp Michał Klepacz (1947-1967), bp Józef Rozwadowski (1968-1986), abp Władysław Ziółek (1986-2012), abp Marek Jędraszewski (2012-2017), oraz kard. Grzegorz Ryś (2017-2025).

zobacz także:
- "To wszystko jest z Boga” | 8 lat posługi Księdza Kardynała w Archidiecezji Łódzkiej
- Kard. Ryś: Kościół Łódzki, to Kościół który poddaje się Duchowi Świętemu! - wywiad
- 8 lat posługi kard. Grzegorza Rysia w Kościele Łódzkim w fotografii
- Komunikat Biskupów Pomocniczych o Mszy św. dziękczynnej za pasterską służbę kard. Grzegorza Rysia w Archidiecezji Łódzkiej

