Gazety są pełne ogłoszeń: psychoanalityk, psychoterapeuta, psycholog i psychiatra - przyjmują w godzinach…
Tym bardziej z wielkim zdziwieniem przyjęli rekomendację Ojca Świętego Franciszka pewnego lekarstwa. Papieżowi chodziło o Misericordynę. W pudełeczku jest 59 granulek dosercowych. Lekarstwo to rozdawane było przez wolontariuszy, siostry zakonne, seminarzystów, gwardzistów. Te 59 pastylek to, słowa Franciszka: "różaniec, na którym można także odmówić koronkę do Bożego Miłosierdzia. Jest to duchowa pomoc dla naszej duszy, oraz dla szerzenia miłości, przebaczenia i braterstwa". Lek pomaga na serce, na duszę i na całe życie. Akcję rozpropagował abp. Konrad Krajewski, a pomysłodawcą jest diakon Błażej Kwiatkowski, który przed wstąpieniem do seminarium studiował farmację. Pomysł tak się spodobał papieskiemu jałmużnikowi, że zaproponował misericordynę Franciszkowi. Papież myślał, że to prawdziwy farmaceutyk, ale kiedy otworzył pudełko był bardzo zaskoczony, gdy zobaczył w nim różaniec, obrazek Pana Jezusa i ulotkę informacyjną. Przy czytaniu ulotki szczerze się roześmiał iż lek jest bez recepty i nie ulega przedawnieniu. W głowie Papieża zrodził się pomysł żeby rozdawać lek ludziom. Wyprodukowano 25 tysięcy opakowań. Przygotowujący akcję gwardziści i ich rodziny wspólnie odmawiali różaniec podczas pakowania misericordyny.
Autor:
Wyświetleń: 671
Zobacz również

