Rok ŚwiętyRok Święty
Autor:
Wyświetleń: 5596
Dożynki wielkim świętem życia
Udostępnij

Drodzy Bracia w kapłaństwie, Szanowni Przedstawiciele Sejmu i Senatu, Szanowny Panie Marszałku Województwa Mazowieckiego wraz z Wicemarszałkami i Radnymi, Szanowni Przedstawiciele Wojewody Mazowieckiego, Czcigodni Starostowie ze Starostą Węgrowskim, Szanowni Burmistrzowie i Wójtowie z Burmistrzem Łochowa, Dostojni Przedstawiciele Kultury, Przedsiębiorczości i Nauki, Służby Zdrowia i Oświaty, Drodzy Goście z Krakowa, zasłużeni z racji wyjątkowo cennego wydawnictwa z Białym Krukiem w tle, a poświęconego bł. Janowi Pawłowi II i Polsce, Dostojne Poczty Sztandarowe, Przedstawiciele służb mundurowych, a więc Policji, Państwowych i Ochotniczych Straży Pożarnych oraz Obrońcy Lasów Polskich, Harcerki i Harcerze, Członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Akcji Katolickiej i innych organizacji oraz stowarzyszeń wyrosłych z ducha Ewangelii i polskiej kultury, Droga Młodzieży, Ukochani Rolnicy, Gospodarze dzisiejszej uroczystości!

Dożynkowi Starostowie!

Przedziwny jest Bóg

Zaledwie kilka minut temu słyszeliśmy śpiew psalmu responsoryjnego, a w nim dały się słyszeć słowa: Ziemia wydała swój plon, Bóg, Bóg nasz nam pobłogosławił.

A nieco wcześniej prorok Joel nas pocieszał, odwołując się do ziemi: Nie lękaj się, ziemio! - wołał. Raduj się i wesel, bo wielkie rzeczy uczynił Pan. Nie lękajcie się polne zwierzęta, bo zielenią pokryło się pastwisko na stepie, bo drzewa znów rodzą owoce, drzewo figowe i krzew winny plon przynoszą! Do uczestnictwa w tej radości zaproszeni jesteśmy także my, jako dzieci Boże!

Tę radość odnajdujemy w dzisiejszym święcie, dostrzegając ją w tym kościele jakże jasnym i ciepłym zarazem. O tej radości mówią nam przepiękne wieńce dożynkowe, a przede wszystkim nasze pełne wdzięczności serca!

Dożynki mają swoją historię i dzień teraźniejszy. Mają też przyszłość. Z dożynkami wiążą się wyjątkowo bogate w treści wychowawcze zwyczaje, ponieważ tak naprawdę dożynki są po prostu wielkim świętem Życia, największym w rzeczywistości. I dlatego idziemy w to święto do Pana Boga. Z tego względu nie milkną modły wdzięczności i nadziei na przyszłość.

Przeżywając dożynki jakby samorzutnie na pamięć przywołujemy polne skiby i przypominamy cały ten proces związany z orką, czyli przygotowaniem gleby, z siewem, a potem ze żniwowaniem. Wielu z nas nosi w swoim sercu jeden z piękniejszych widoków, który autor elementarza do nauki polskiego języka przed laty zamieś­cił na końcu książki, na zewnętrznej stronie okładki. Podziwiamy pana Falskie­go za to. Ten obrazek wyglądał skromnie, na zwyczajnym szarym papierze, bez kolorów. Ukazywał pole, nad którym w przestrzeni nieba kilka jakby frunęło ptaków. Ale w centrum było widać rolnika, w rękach trzymał pług, który ciągnął koń napinający mięśnie. Rolnikowi towarzyszyły wrony, a może kruki, od czasu do czasu wydobywając z gardeł chrapliwe głosy, cierpliwie czekały na każdego robaka, który pojawiał się na wierzchu świeżej skiby. Pokrakiwały wówczas radośnie. Rolnik uważnie patrzył na linię skiby, wzrokiem mierzył jej głębię. Robił to starannie, gdyż dobrze wiedział, że od tego, jaka będzie ta skiba, w dużej mierze zależeć będzie przyszłoroczny plon.

Prosty to obrazek. Nieco sentymentalny. Ale nie to jest istotne. Ważne jest coś innego. Oto patrząc na ten widok, my postrzegamy harmonię, przedziwną harmonię pomiędzy światem materii martwej i żywej, pomiędzy ziemią i nieba jesienną szarością. Co więcej, pomiędzy ptakami, tymi na niebie i tymi na ziemi, pomiędzy rolnikiem, pługiem i koniem. Podsumowując, można powiedzieć, że urzeka nas ta harmonia pomiędzy człowiekiem i całym światem.

Ta harmonia daje o sobie znać jakby w uzgodnieniu interesów. Tu nie widać tarć. Najpierw na ziemi jawi się człowiek, zaprzęga konia do pługa i rusza. Za­raz pojawia się ptactwo. Jakby orszak sanitarny, który czyści glebę. A ona otwiera się na ziarno. Na końcu jawi się plon.

Przedziwny jest Bóg w swojej mądrości.

Rolnictwo potrzebuje nowej harmonii

Dzisiaj niemal zupełnie zniknęły konie z pól. Inaczej wygląda pług. Całkowi­cie bezużyteczny okazuje się bat. A ptaki są nieraz straszliwie podenerwowane, gdyż nie wiedzą, ile mają czasu na robienie porządku. Dawniej cieszący się bezpieczeństwem zając mógł w ostatniej chwili odskoczyć na bok od pługa. Dzi­siaj tak już nie jest. Dawna harmonia, wypracowana przez wieki, została zachwia­na. Pojawił się ciągnik, ugniata ziemię kombajn i cała rzesza przeróżnych ma­szyn. I człowiek zhardział. Nie idzie po ziemi. Wysoko wdrapuje się na siodeł­ko i z góry patrzy. Niestety, nie wszystko widzi. Za późno dostrzega zająca. Nie ma czasu batem przepędzić stada młodziutkich kuropatw. Ziarna może być nawet i więcej, ale życia mniej, mniej zwierząt, mniej ptaków, mniej śpiewów. Technika zagłusza wszystko swoim warkotem i odstrasza, niszczy wreszcie. A w sercu ludzkim rodzi się pytanie, bolesne niestety. Czy jest szansa na powrót do harmonii? Przecież musi być jakiś sposób. Poprzez wieki także było różnie. Różnie wyglądała gleba, zagubiona gdzieś na początku pomiędzy pniami drzew na karczowiskach. Inne były pługi. I z końmi nie zawsze było dobrze. Mogły być woły albo nawet i osły. A jednak do tej harmonii zawsze dochodzono! A to dzięki czemu?

Chyba jest jakaś pozytywna odpowiedź?! Przypomnijmy więc sobie, co słysze­liśmy w drugim czytaniu z Listu św. Pawła do Tymoteusza: ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy [jak choćby: liczne i nierozumne, szkodliwe pożądanie], a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością!

Hojny jest św. Paweł. Poddaje nam wiele wątków do myślenia. Podpowiada nam, na co winniśmy zwracać uwagę, aby ponownie nad naszymi polami i przy okazji polnych prac dała o sobie znać ta przedziwna harmonia.

Nowe czasy, nowe zwyczaje, ale zawsze zakorzenione w Bogu

Dziś, kiedy powracamy do nauczania bł. Jana Pawła II, to wydaje się, że lepiej rozumiemy Jego niepokój o rolnictwo, a właściwie o rolni­ków. Jednakże to właśnie w jego słowach możemy odnajdywać to, co jest niez­będne, aby harmonia pomiędzy rolnikiem a ziemią odzyskała swą moc i urok. O tym mówił Papież w Krośnie, gdy wołał: Szanujcie każde ziarno zboża kryjące w sobie cudowną moc życia. Uszanujcie również ziarno Słowa Bożego. Niech z ust polskiego rolnika nie znika to piękne pozdrowienie: "Szczęść, Boże" i "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!" Pozdrawiajcie się tymi słowami, przekazując w ten sposób najlepsze życzenia. W nich zawarta jest wasza chrześcijańska godność. Nie dopuśćcie, aby ją wam odebrano - bo próbuje się to robić! Świat pełen jest zagrożeń. Docierają one poprzez środki przekazu także do polskiej wsi. Twórzcie kulturę wsi, w której obok nowych wymiarów, jakie niosą czasy, pozos­tanie - jak u dobrego gospodarza - miejsce na rzeczy stare, uświęcone tradycją, potwierdzone przez prawdę wieków... (Krosno, 10 VI 1997).

W cytacie tym nie ma nic o traktorach, kombajnach, kosiarkach... A jednak, nie ma tych słów, ale jest to wszystko, co jest niezbędne, aby na wsi, aby na polu dała o sobie znać harmonia. To człowiek jest jej współautorem. A do tego współautorstwa zaprasza nas Pan Bóg. Pamięć o Nim jest żywa, daje o sobie znać zawsze wtedy, kiedy do Niego się odwołujemy. Nadal więc mają swoją wymowę życzenia: Zostańcie z Bogiem, albo Niech Bóg prowadzi. Inaczej też prowadzi się traktor czy kombajn, kiedy wsiadając nań, człowiek się prze­żegna. Znak krzyża uświadomi nam obecność Chrystusa, który nas do końca umiłował; Tego, który zachęca nas, abyśmy byli jedno. Maszyny rolnicze, mimo górnego siedzenia, można prowadzić czujnie, można się zatrzymać, gdy zoba­czymy nieporadnego, małego zajączka albo zalęknione przepiórki. I nie wolno nam zapominać o kulturze wsi. To nie jest konkurencja dla miasta. To nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek konkurowaniem. Kultura wsi przez wieki jednoczyła ludzi pracujących na roli, przekazywana z dziada pradziada.

W tym przekazie mogą nam pomagać środki komunikacji społecznej, chociaż Papież zwraca naszą uwagę na zagrożenia płynące ze strony mediów. Widzimy to doskonale. Każdego dnia lepiej postrzegamy demoralizujące działania mediów. Są jednak media katolickie. Jesteśmy w lepszej sytuacji niż nasi poprzednicy trzydzieści lat temu. I stąd płynie pytanie: czy w każdym domu jest choćby jedna gazeta katolicka? Na przykład Niedziela, która łączy nas z całym Kościołem, a dodatkowo z diecezją? Czy słuchamy rozgłośni katolic­kich? Czy cenimy sobie dar, jakim jest Telewizja Trwam? Samo to, że te środki napotykają potworną wrogość ze strony innych mediów, już świadczy, że to nie jest coś przygodnego, że to nie jest jakiś przypadek. Jest to przejaw wyrafi­nowanej walki z każdym przekazem ewangelicznym. Kompromitująca nasze ustawodaws­two obstrukcja paru osób z Krajowej Rady, na oczach całego świata cynicznie traktująca życzenia ogromnych rzesz obywateli, jest tego najlepszym dowodem. Diabeł w walce z dobrem nieraz popełniał wielkie nawet głupstwa, gdyż nienawiść zaślepia. Ale dla nas to jest wyraźny znak, aby stopniowo wprowadzać do naszych domów media katolickie. One nam okażą wielką pomoc w wychowaniu nowych poko­leń. Gdyż dobro i tak w końcu zwycięży, ale nie możemy zapominać, że musimy unikać ofiar, dlatego potrzebna jest roztropność, przewidywanie i mądrość.

Rolnicy to jedna rodzina

Dzięki temu wieś odkryje ponownie znaczenie jedności, o której wskutek różnych rewolucyjnych zamieszek niekiedy się zapomina. Wieś zawsze była swego rodzaju rodziną. Nawet układy feudalne nie były w stanie tego wymiaru rodzimości zniszczyć. W Naro­dzie bowiem była silna wiara. I dopóki taka była, dopóty polska wieś była so­bą, ubogacając Ojczyznę nie tylko żywnością, ale także tą kulturą, która trwa wciąż, a przeniesiona do miast nie przestaje imponować. Kiedy zaś pojawia się poza granicami, urzeka swoim pięknem, szczerością i prostotą.

Przed laty pisała Maria Rodziewiczówna w powieści Szary proch. Warto do tej książki zajrzeć i teraz. Wiara - czytamy - jako ojciec, co uczy i prowa­dzi, a ziemia jako matka, co kocha i pieści, choć często płacze (s. 171).

Wiara jak ojciec, ziemia jak matka. Przedziwne rodzicielstwo, wszakże ważne, sprawdzone na przestrzeni wieków, wciąż światu potrzebne, a teraz może jesz­cze bardziej niż przed wiekami. Rolnictwo bowiem nie może być li tylko zawodem. Nie może być jedynie pracą. Rolnictwo jest czymś więcej. Jest jedną z najwspa­nialszych służb, jest powołaniem. Przy tej okazji wypada też sięgnąć do początków, kiedy to Pan Bóg stworzył człowieka. Czytamy w Piśmie Świętym: I tak stworzył Bóg czło­wieka na obraz swój, stworzył go na swoje własne podobieństwo - stworzył męż­czyznę i niewiastę. I pobłogosławił im, mówiąc: Bądźcie płodni rozmnażajcie się; zaludniajcie ziemię i bierzcie ją w posiadanie! (Biblia Praska, 1, 27-28).

Człowiek więc bierze ziemię w posiadanie, czyli inaczej mówiąc, musi o nią dbać jak o własność swoją. Powinien troszczyć się o to, aby nie wyjałowiała, aby nie leżała odłogiem. Ziemia winna żyć, na swój sposób, ale żyć!

Nie można jej zatruwać, nie można zaśmiecać. Należy z szacunkiem pamiętać o ziemi, traktować ją jak własną Ojczyznę. Tak zresztą pisze Julian Tuwim w Kwiatach polskich:

Ojczyzną moją jest łan,

Łan polski, prosty, serdeczny.

Niech mi pozwoli Pan

W nim odpoczynek mieć wieczny.

Patrzę strudzony wśród dróg

W oczu błękit przeczysty

I jest w nim wszystko:

I Bóg, i Polska, i dom ojczysty!

Potrzeba sprawiedliwych ustaw!

Ostatnie słowa z Kwiatów polskich najpełniej ukazują cudowną harmonię. Czegóż więcej nam potrzeba, jeśli jest Bóg, Polska i dom ojczysty? Ale to wszystko staje się możliwe, jeśli mamy sprawiedliwe prawo. Obchodzimy obecnie Rok Księdza Skargi, który zmarł dokładnie 400 lat temu. Na temat stanowienia praw mówi on w siódmym kazaniu sejmowym. Poważnie mówi i głęboko zarazem.

Jest i druga choroba dla królestw, dla której umierać i ginąć muszą, a Pan Bóg je wykorzenia; prawa i statuty złe a niesprawiedliwe, któremi ludzie zwłaszcza ubodzy (bo panom i możnym rzadko prawa szkodzą) uciśnieni, do Pana Boga o pom­stę wołają. Na które się tu Prorok przegraża, gdy mówi: "Biada tym, którzy prawa nieprawe i niesprawiedliwe stawią i piszą". Wielki nasz Kaznodzieja dla podkreś­lenia szkodliwości takich praw niektóre przymiotniki aż zdwaja i dlatego czytamy o pra­wach nieprawych i niesprawiedliwych. I jakże niewiele zmieniło się od tamtych czasów, a nawet jeśli się zmieniło, to na gorsze, przecież obecnie również panom i możnym rzadko prawa szkodzą! W tej materii Piotr Skarga ma jeszcze inne uwagi. Przypatrzmy się choćby tej: ...panowie zawżdy dobrzy i prędko się psują i w pychę, rozkoszy i niesprawiedliwość wpadają. Rychlej dwu albo trzech znaleźć mądrych i świętych, którzy dobre prawa na rządzenie ludzkie napisać mogą, niźli królów i tych, co na urzędzie siedzą, którzyby wszyscy byli mądrzy i dobrzy, a nic nad sprawiedliwość nie czynili.

To są dobrze nam znane kłopoty przedwyborcze. Wtedy to najwięcej zamieszania czynią ci, co chcą nas oszukać. Pamiętamy ubiegłoroczne wybory. Przedstawiciele Unii Europejskiej i nasi krajowi kandydaci zapewniali nas, wyraźnie kupując, że jeś­li ich nie wybierzemy, to Polska straci 300 miliardów dotacji w euro. Przeszli w wyborach, bo obiecywali. Ale gdzie są te miliardy? Zupełnie o nich cicho, przecież kryzys mamy od czterech lat, to jeżeli coś rok temu mówiono, to powinno być dotrzy­mane. Ale tak nie jest. I jakże możemy zapominać, że to właśnie diabeł jest ojcem kłamstwa?

I to doświadczenie nie było obce Skardze. Pisze jasno i dobitnie: Lecz wszyst­ko na tym zależy, aby prawa były sprawiedliwe, wszystkim pożyteczne, cnoty, a najwięcej bogobojność szczepiące, chwały i czci Boskiej ochraniające, a na koniec dobrą egzekucyą i karnością opatrzone. Bo które ustawy sprawiedliwości w sobie nie mają a jaką krzywdą ludzką pokrzywione są, nie są pra­wa, ale złość szczera, gdyż sprawiedliwość jest fundamentem wszystkiej Rzeczypospolitej.

Które je królestwa nie mają - mówi św. Augustyn - nie królestwami, ale rozbójstwem nazwane być słusznie mogą.

To bardzo mocne wyrażenie. Ale jeżeli tak myślą i mówią dwaj święci, to jakże wątpić? Należy o tym mówić. A kto może niech pojmuje. Milczeć wszakże nie wolno, bo byśmy się stawali współodpowiedzialni za wszelkie nieprawości, których jest wyjątkowo dużo, zwłaszcza w naszych czasach. I wydaje się, że byłoby rzeczą słuszną, aby każdy kandydat na jakiś urząd państwowy zdał najpierw egzamin ze znajomości Kazań sejmowych ks. Piotra Skargi.

Pamiętajmy o naszym końcu

Dzisiaj wszakże, pamiętając o tym, co głosił nasz Kaznodzieja Narodowy, należy szczerze i gorąco podziękować Panu Bogu za ten rok, za tegoroczne zbiory, za Was, Drodzy Diecezjanie, za wszystkich tutaj obecnych. Przybyliście na te dożynki w poczuciu wdzięczności Stwórcy za to wszystko, co mogliście uhodować, co byliście w stanie zebrać.

Jako biskup tej diecezji pragnę z całego serca podziękować Wam, a więc Starościnie i Staroście Dożynkowym, wszystkim Rolnikom, którzy uczciwie pracują na roli, wszystkim Instytucjom, które szczerze współpracują z rolnikami; Panu Staroście Wągrowskiemu i Burmistrzowi Łochowskiemu za aktywny udział w przygotowaniach i przebiegu dożynkowego święta. Księdzu Prałatowi, Dyrektorowi Wydziału Duszpasterstwa naszej Kurii, Księdzu Kanonikowi Duszpasterzowi Rolników, Księdzu Proboszczowi tutejszemu, Księdzu Prałatowi Rektorowi za przygotowanie liturgiczne, Księdzu Prałatowi Kanclerzowi za udział w organizacji, Księżom Doktorom: Notariuszowi, Asystentowi KSM i memu Kapelanowi za aktywny udział w pracach. Księdzu Dyrektorowi Archiwum za wykład historyczny. W sposób szczególny chcę podziękować Zespołowi Wydawniczemu Biały Kruk, Panu Adamowi Bujakowi za cudowny wykład i fotografie; Panu Leszkowi Sosnowskiemu, dyrektorowi Wydawnictwa i całemu Zespołowi. Dziękuję Chórowi i Orkiestrze, Mistrzowi organów i Dyrygentowi; Straży Pożarnej za po­rządku zapewnienie; Policji za dyskretną obecność; wszystkim Sponsorom; podziękowanie składam wreszcie wszystkim Pocztom z wieńcami dożynko­wymi. Gratuluję wysiłku i pracy, ale jeszcze bardziej piękna, jakby naturalnej urody wyróżniającej każdy z wieńców, bez wynoszenia się nad inne.

A owocem duchowym niech będzie to ostrzeżenie, jakie wypowiedział Chrystus przed wiekami, nawołując do tego, abyśmy pracując i osiągając plony z ziemi, nie zapominali, że każdy z nas prawdziwie bogaty jest na tyle, na ile jest miły Bogu.

Bądźmy więc wierni Bożemu zaufaniu! Pielęgnujmy katolickie zwyczaje! Trwaj­my przy Krzyżu Chrystusowym!

Niech znak Krzyża Chrystusowego towarzyszy każdej naszej pierwszej skibie na po­lu i każdej siejbie. Niech wieńczy żniwa. Niech błogosławi ziarno, a czyni po­żywnym każdą kruszynę chleba. Niech umacnia rodzinę, a nas uczy jedności w dobru i w prawdzie, darząc szczególną harmonią. Niech nas prowadzi po ziemskich drogach ku ojczyźnie niebieskiej; Krzyż - znak cierpienia i ofiary, źródło miłości i świadek najwspanialszego zwycięstwa, bo Zmartwychwstania! Amen!

naszdziennik.pl

Udostępnij