Autor: Piotr Drzewiecki
Wyświetleń: 531
Uroczystość św. Dominika
Udostępnij

- Być kaznodzieją to znaczy żyć jak kaznodzieja, głosić najpierw czynami a potem słowem!  - mówił o. Norbert Orczykowski podczas uroczystości św. Dominika w łódzkiej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego.

Radosne świętowanie dnia Patrona i założyciela Dominikanów rozpoczęła Msza św., której przewodniczył proboszcz o. Marek Rojszyk, zaś homilię o. Norbert Oczkowski OP, który niedawno dołączył do łódzkiej wspólnoty Dominikanów. W homilii kaznodzieja odniósł się do postaci św. Dominika, jak i czytań liturgicznych. - Co było istotą powołania świętego Dominika? Było to jego kaznodziejstwo. Jesteście solą ziemi, co to znaczy? Że mamy nadawać smak, ale sami musimy być smaczni, nie gorzcy. Do tego mamy być światłem. Jesteśmy powołani, aby przez głoszenie Ewangelii, być solą ziemi i nadawać smak. U proroka Izajasza pojawia się głos: „O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: «Twój Bóg zaczął królować»”. (Iz 52, 7) Można mieć usta pełne wdzięku, można być retorycznie mistrzem, a mieć brzydkie stopy, nogi pozbawione wdzięku. Kaznodzieja, głosiciel… wychwalamy nie jego usta a jego nogi. Bo one wyrażają jakiś czyn, jakiś ruch, jakiś postęp. Jeżeli za moimi słowami nie będzie szło życie, to te słowa będą fałszywe. To te słowa będą pozbawione mocy (…) Tutaj jest zawarta maksyma dominikańska „veritas pax” - głoś prawdę! Jeśli mówię o miłosierdziu, to czy praktykuje je w życiu, przynajmniej się staram? Czy zło na świecie wywołuje we mnie złość? Czy to, że ludzie cierpią, wywołuje we mnie złość? I taki charyzmat zostawił nam Święty Dominik – mówił o. Orczykowski.

W ostatniej części homilii kaznodzieja odwołał się do codziennego życia dominikańskiego. - To właśnie nasze życie dominikańskie, kaznodziejskie. Ono potwierdza się w tej rzeczywistości w jakiej żyjemy.  Czy jesteśmy dla kogoś życzliwi? Siostry dominikanki czy świeccy dominikanie nie głoszą kazań. Być kaznodzieją to znaczy żyć jak kaznodzieja, głosić najpierw czynami a potem słowem!  Dlatego mamy wspólnotę życia w zakonie, ale także jako Kościół. Tu pomiędzy nami sprawdza się czy te słowa są prawdziwe. Czy Ci którzy są obok mnie są obdarzeni tymi uczuciami, o których mówi Jezus? „To jest największe przykazanie, byście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem” (…) Dziś na stopy świętego Dominika patrzymy z wdzięcznością, ale patrzmy też na swoje stopy, by inni mogli je wychwalać, nie tylko dźwięk naszych słów! – zakończył kaznodzieja łódzkiego zakonu.

Po zakończonej Mszy św. odśpiewane zostały Nieszpory, a po nich odbyło się radosne świętowanie dnia św. Dominika w klasztornym ogrodzie, które nieco przerwała ulewa. Ale rozmowy i wspólny czas wierni i członkowie wspólnoty parafii Podwyższenia Krzyża Świętego dokończyli w salkach parafialnych.

Udostępnij