Autor:
Wyświetleń: 1575
Ekshumacja Sługi Bożego ks. Tadeusza Burzyńskiego
Udostępnij

Ten męczennik za wiarę zginął w pierwszej godzinie Powstania Warszawskiego udzielając pomocy rannym powstańcom. Sługa Boży pochodzi z Chruślina (diec. łowicka), gdzie do czasu ekshumacji spoczywał w grobie rodzinnym.

W 70. rocznicę męczeńskiej śmierci i wybuchu Powstania Warszawskiego doczesne szczątki księdza Tadeusza Burzyńskiego spoczną w Bazylice Archikatedralnej Łódzkiej.

Sługa Boży ksiądz Tadeusz Burzyński, męczennik za wiarę, który zginął w Powstaniu Warszawskim 1 sierpnia 1944 roku ok. godz. 17.30 zostanie przeniesiony do Bazyliki Archikatedralnej Łódzkiej.

Jest on jednym ze 155 księży Kościoła Łódzkiego, którzy zginęli podczas II wojny światowej. Najprawdopodobniej jest jedynym kapłanem-męczennikiem, którego szczątki można odnaleźć i zidentyfikować. Inni zostali spaleni w K.L. Dachau i K.L. Auschwitz.

Proces beatyfikacyjny Sługi Bożego księdza Tadeusza Burzyńskiego na etapie diecezjalnym został zakończony 24 maja 2011 roku, a jego ważność zatwierdzona przez Kongregację spraw Kanonizacyjnych 10 maja 2013 roku. Obecnie oczekuje się na zakończenie etapu watykańskiego procesu 87 męczenników II wojny światowej, wśród których są dwaj kapłani Kościoła Łódzkiego: Sługa Boży ksiądz Tadeusz Burzyński i Sługa Boży ksiądz Dominik Kaczyński.

Sługa Boży ksiądz Tadeusz Burzyński, na dziesięć dni przed męczeńską śmiercią, 22 VII 1944 roku, w liście do ks. Tadeusza Pecolta przytacza list rannego niemieckiego kapelana księdza Eryka, podyktowany na kilka chwil przed swoją śmiercią. Padają w nim takie słowa: „z radością oddaję Zbawicielowi moje młode kapłańskie życie. Oddaję je takim, jakim je od Niego otrzymałem przed dwoma laty. Było to kapłaństwo czyste i święte. Mogę stanąć przed Zbawicielem i pójdę do Niego. Cieszę się, bo wielka będzie nagroda. Za wszystkie ofiary, za wszystkie cierpienia i za wszystko zapłaci mi Zbawiciel i dlatego chętnie umieram”. Sam ks. Tadeusz Burzyński komentując te słowa napisał: „Moc kapłańskiego ducha! (...), bym chociaż trochę zrozumiał urok tej mocy i odpowiedział wiernie wszystkim łaskom, jakie są mi w zamiarach Bożych przydzielone”. Dziesięć dni później, w wieku 30 lat, przyjął łaskę męczeńskiej śmierci, która była ukoronowaniem jego pełnego ideałów życia.

Ksiądz Tadeusz Burzyński został ranny zaraz po tym, jak wybiegł z kaplicy domu zakonnego sióstr urszulanek w Warszawie, przed godziną 17.00, 1 sierpnia 1944 roku, by opatrywać i namaszczać Olejem Świętym rannych powstańców. Naoczny świadek relacjonuje: „Raptem tuż, tuż za nami wybucha granat. Dym, huk. Chowamy się na chwilę za ścianę. Wyglądamy na nowo. Ale sióstr ani księdza nie widać. Musieli się widocznie skryć do bramy. Wytężamy wzrok. Na próżno. Czyżby tak długo czekali? Wtem od strony ulicy Ks. Siemca dolatuje rozpaczliwy krzyk kobiecy: „Ratujcie, ksiądz ranny leży na sąsiednim podwórku!”. Drugi patrol sanitarny gotów? – I ten gotów. Tym razem harcerki wychodzą z noszami. Po chwili wracają wolno, dźwigając na noszach naszego Księdza Tadeusza. Biała komża broczy krwią, twarz bielusieńka, nie do poznania, okryta potem kroplistym. Kładziemy go na stole na salce. Siostra doktor zbadała ranę. Kulka uderzyła w plecy, przeszła przez aortę. Nadziei nie ma żadnej, a jednak trzeba robić co się da” (S. FRANCISZKA POPIEL, Kilka obrazków z życia „Szarego Domu” SS. Urszulanek SJK w Warszawie w dniach od 1.VIII do 4.II.1944 r).

Ksiądz Tadeusz Burzyński, ciężko ranny, żył i umierał w sposób świadomy. Tak, jak wybiegając do rannego z kapłańską posługą, miał świadomość, że może go spotkać śmierć, tak w tym momencie miał świadomość, że umiera. Poprosił zatem o sakrament pokuty oraz wydał dyspozycję, aby inny kapłan sprawował osiem mszy świętych w intencjach, które on przyjął i nie zdąży już spełnić. Ostatnie chwile życia opisują dwie siostry urszulanki, które były naocznymi świadkami umierania ciężko rannego Sługi Bożego. Siostra Franciszka Popiel pisze: „Siostra doktor wstrzykuje dożylnie glikozę. Ale Księdzu o co innego chodzi: „Spowiedź”. Ksiądz Kanonik (Mikołaj Biernacki – przypis na marginesie) oddaje mu swoją kapłańską usługę, poczem przynosi Pana Jezusa. Ksiądz Tadeusz modli się nieustannie: „Jezu kocham Cię, Jezu adoruję Cię” … W pewnej chwili uświadomił sobie, że nie całkiem jeszcze spokojnie odejść może: „Jeszcze 8 Mszy św. Miałem odprawić. Otrzymałem ofiary. Już nie będę mógł”… szepcze. „Niech inny ksiądz odprawi”. Ostatniego namaszczenia nie może Ks. kanonik udzielić, bo nigdzie nie możemy znaleźć Olejów św. Później dopiero znaleziono je na podwórku, na którym padł Ksiądz Tadeusz. Kulka, która go przestrzeliła, uderzyła w naczynko z Olejami św. i przedziurawiwszy wierzch utkwiła w wacie, pozostawiając na niej krwawe ślady. Naczynko to zostało oddane do Kurii polowej. Teraz już puls bije coraz słabiej, wolniej, modlące się wargi przestają się poruszać. Siostry, które licznie zgromadziły się wokoło, poklękały i zaczęły głośno odmawiać modlitwy za konających. W czasie tych modlitw nasz bohaterski Ksiądz Tadeusz spokojnie, pokornie, cicho … zobaczył Boga (S. FRANCISZKA POPIEL, Kilka obrazków z życia „Szarego Domu” SS. Urszulanek SJK w Warszawie w dniach od 1.VIII do 4.II.1944 r).

Siostra Stanisława Czekanowska, jako naoczny świadek, potwierdza te wydarzenia opisując je w te sposób: „Podczas kiedy przygotowywałyśmy go do opatrunków, walcząc z poszarpaną komżą i sutanną, ks. kan. Biernacki przyniósł rannemu Komunię św. i wysłuchał spowiedzi. Olejów św. nałożyć nie mógł, gdyż naczyńko znaleziono i przyniesiono nam dopiero następnego dnia. Jak się jednak później okazało, ks. Burzyński został namaszczony przez ks. Pisarskiego, salezjanina, zanim jeszcze przyniesiono go do nas. Ksiądz Burzyński cierpiał bardzo. Umierał z całkowitą świadomością. Przed i po Komunii modlił się półgłosem i miałyśmy przeświadczenie, że jest gotów i dojrzały do oglądania Boga w wiekuistej światłości. Skonał w niecałe pół godziny po przyniesieniu go do nas. Wiele sióstr i mieszkańców naszego domu modliło się przy nim aż do jego śmierci” (S. STANISŁAWA CZEKANOWSKA, Wspomnienia z Powstania Warszawskiego, w: Ocalić od zapomnienia. Szary Dom w Warszawie. Zgromadzenie Sióstr Urszulanek SJK 1998, s. 143-144).

Ksiądz Tadeusz Burzyński umierając poprosił o możliwość wyspowiadania się, choć tego samego dnia rano przystąpił to sakramentu pokuty. Mówią o tym świadectwa księdza Jana Burzyńskiego i s. Heleny Rudzkiej ze zgromadzenia św. Wincentego à Paulo.
Sługa Boży ksiądz Tadeusz Burzyński umarł w całkowitej świadomości od ran zadanych przez niemieckich okupantów ok. godz. 17.30, 1 sierpnia 1944 roku, podczas wypełniania kapłańskiej posługi wobec rannego człowieka. Umarł pojednany z Bogiem w sakramencie pokuty i po przyjęciu Eucharystii.

ks. Zbigniew Tracz

Udostępnij
Galeria zdjęć