Kardynał Grzegorz Ryś podzielił się swoimi odczuciami po nominacji papieskiej do Kościoła Krakowskiego.
- Ta decyzja Ojca Świętego musi być przyjęta przeze mnie jako głos Pana Boga, bo inaczej nic bym się już nie odnalazł w takich terminach. Dzisiaj przede wszystkim tym, co mnie broni, to jest posłuszeństwo w Kościele i wiara w to, że w Kościele jest Piotr. Ten Piotr ma dzisiaj na imię Leon, to jest Jego decyzja podjęta zapewne po głębokim namyśle.
Wszyscy wiedzą jak długo trwało to obsadzanie biskupstwa w Krakowie, więc po takim czasie nie ma przypadkowych decyzji. Kardynałowie są tymi duchownymi, którzy przyrzekają posłuszeństwo cztery razy, a to ostatnie jest posłuszeństwem wprost przyrzekanym Piotrowi. To mi daje pokój ducha.
To nie ma nic wspólnego z Krakowem, to jest oczywiste, że ja Kraków kocham, zawsze go kochałem. Tam się urodziłem, tam wyrosłem do wiary, do życia, do kapłaństwa, do wszystkiego. To nie ma nic wspólnego z Krakowem, to ma wspólne wszystko z Łodzią. To jest bardzo trudne zostawiać Kościół Łódzki! - zauważył administrator apostolski Archidiecezji Łódzkiej.
zobacz także:

