Autor: ks. Paweł Kłys
Wyświetleń: 1152
Abp Ryś: Stanisława Leszczyńska jest jak słup graniczny, na którym zatrzymywało się zło!
Udostępnij

Dokładnie 49 lat temu – 11 marca 1974 - zmarła Sługa Boża Stanisława Leszczyńska, bohaterska położna z Auschwitz, która narażając swoje życie pomagała przyjść na świat tysiącom dzieci rodzącym się w obozie koncentracyjnym. Upamiętnienie tej łódzkiej Bohaterki odbyło się w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łodzi przy Palcu Kościelnym, gdzie w krypcie pod świątynią znajdują się doczesne szczątki Służebnicy Bożej.

Uroczystości rocznicowe rozpoczęła modlitwa różańcowa o rychłe wyniesienie do chwały ołtarzy sł. b. Stanisławy Leszczyńskiej. Po modlitwie swoim świadectwem o zmarłej swojej babci podzielili się wnukowie Stanisławy – Elżbieta Leszczyńska i Bronisław Leszczyński.

Mszy świętej w intencji wyniesienia do chwały błogosławionych Stanisławy Leszczyńskiej przewodniczył arcybiskup metropolita łódzki, który w homilii odnosząc się do Ewangelii o Synu Marnotrawnym powiedział miedzy innymi - Jeśli patrzycie uważnie na to, czym Kościół żyje przez ostatnie kilkadziesiąt lat, to orędzie o Bogu Miłosiernym jest w nim absolutnie na pierwszym planie. Można by powiedzieć, że jest to wręcz obraz Boga jaki Kościół przez ostatnie wieki odkrywa, maluje, pokazuje, powtarza i ogłasza. Wszyscy papieże XX wieku i XXI wieku mówią o Bogu Miłosiernym – Jan XXIII, Paweł VI -  który mówił, że jedynym modelem spotkania człowieka ze światem jest Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, po Jana Pawła II, którego można spokojnie nazwać papieżem miłosierdzia. Papież ten zaczął swój pontyfikat od encykliki Dives in Misericordia, która jest jednym z trzech dokumentów poświęconych Trójcy - Bogu bogatemu w miłosierdzie.  Papież Jan Paweł II wybrał Faustynę  Kowalską jako pierwszą osobę którą kanonizował na wiek XXI  - wybrał tę, która tak pięknie podkreśliła orędzie o Miłosiernym Bogu. W tym łańcuchu idziemy do papieża Franciszka, który mówi: imię Boga to Miłosierdzie! – podkreślił abp Ryś.

- Kiedyś zapytano Jana Pawła II o to, skąd się bierze nadzieja w człowieku, który przeżył dwa systemy totalitarne - nazizm i komunizm?  Skąd w nim jest taka nadzieja? Papież odpowiedział, że nadzieja bierze się z takich ludzi, którzy wyznaczają granicę. Są tacy ludzie, do których zło może dojść, ale na nich się zatrzymuje. Jest granica postawiona złu. To jest granica, którą stawia Bóg, ponieważ znajduje ludzi, do których zło dochodzi, ale na nich się zatrzymuje i nie jest w stanie pójść dalej. Stanisława Leszczyńska właśnie była taką osobą, do której zło dochodziło, ale na niej się zatrzymywało! – wyjaśnił duchowny.

Metropolita wspomniał o książce Piotra Cywińskiego pt.: „Auschwitz - monografia człowieka”, w której pojawia się postać Stanisławy Leszczyńskiej, i na którą autor się powołuje wskazując ją w świadectwach innych osób, które ją wspominają z obozu . – W rozdziale „narodziny” możemy przeczytać, że w obozie nie było środków higienicznych, i że warunki były nie dopuszczalne, ale nie to było najtrudniejsze w narodzinach dziecka w obozie. Są zeznania matek, które mają pełną świadomość, że jak urodzą, to niemiecki oficer im samym to dziecko, które urodziły każe zabić. Jeśli go nie zabiją, to pójdą razem z nim do gazu.  (…) Są relacje w których czytamy, że kobieta urodziła dziecko, ale w domu ma jeszcze inne dzieci oraz chorego męża i bardzo chciałaby do niego wrócić. I nie ma zrobić z tym dzieckiem, które ma w rękach i widzi jak jej umiera. Nie chodzi o to, żeby był brud, i że był smród, i że były szczury na blokach. Idzie o to, że posługujesz w rodziną człowieka, w miejscu, gdzie z tych urodzeń uczyniono wyłącznie przewinienie. Przewinienie, że ta osoba, która urodzi dziecko dopuszcza się czegoś złego, ona ma zrobić swoje dziecko –przed chwilą urodzone. Jeśli oczywiście nie zrobi tego, to żołnierz, który widzi dziecko żywcem wrzuci je do pieca. Być przy narodzinach dziecka, narodzinach, które są cudem w miejscu, gdzie zasadą jest zabijanie każdego dziecka, które się urodzi a najlepiej w taki sposób żeby sponiewierać do końca matkę rodzącą - niech sama zabija! W takim miejscu zachować wiarę, sensowność swego powołania, sensowność takiej pracy, że jesteś położną, że bronisz każdych urodzin i mówisz o każdym z tych wydarzeń jako o cudzie, że to jest sens, że to jest piękne, że to jest dobre, że to jest właściwe, że to jest racja, to jest przyszłość, to jest nadzieja! – podkreślił duchowny.

Kończąc hierarcha zauważył, że - takie osoby jak Stanisława Leszczyńska przy całej swej skromności, przy całej swej normalności, takiej zwyczajności - takie osoby stają przed naszymi oczami z taką właściwą miarą, która jest ukryta, ale i która jest niesłychana. To są właśnie ci ludzie, którzy są jak słupy graniczne. Jest granica wyznaczona złu. Zło, które jest niewyobrażalne dochodzi do takich ludzi i się zatrzymuje. Jest jasne, że ci ludzie wielokrotnie tę siłę do tego, by być takimi słupami granicznymi czerpią z Bogiem i z tej Ewangelii, która jest Ewangelią miłosierdzie.  Modlimy się o beatyfikację, modlimy się o cud za pośrednictwem Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej, i modlimy się o to, byśmy - jeśli taka będzie wola Boża i otrzymamy ten znak jakim będzie beatyfikacja ,a potem daj Boże o kanonizacja Stanisławy - byśmy potem żyli na miarę tego znaku danego i zadanego nam przez Pana Boga! – zakończył duchowny.

Po zakończeniu liturgii uczestnicy modlili się przy grobie Służebnicy Bożej w krypcie łódzkiego kościoła mariackiego.


zobacz także:

Udostępnij
Galeria zdjęć