O strażniku, który pragnął być wolny jak jego więźniowie, mówił ksiądz arcybiskup Grzegorz Ryś podczas porannej Eucharystii.
11 maja metropolita łódzki celebrował Mszę Świętą w kaplicy domu biskupiego. Podczas homilii mówił o kolejnym domu w Filippi, który przyjął wiarę. Był to dom bezimiennego strażnika, którego więźniami byli Paweł i Sylas.
- Lidia z całym domem przyjęła wiarę, ponieważ Pan otworzył jej serce na słowo, które przepowiadał Paweł, a strażnik jest prowadzony do wiary przede wszystkim przez świadectwo Pawła i Sylasa - mówił duszpasterz.
Ksiądz arcybiskup tłumaczył, że istotnym elementem tej historii jest zdziwienie strażnika. Widział on, jak Paweł i Sylas mimo tej kary są wolnymi ludźmi. Mając okazję do ucieczki, zostają.
- Cały paradoks tego wydarzenia polega na tym, że strażnik więzienia chciałby być tak wolny jak więźniowie, i dlatego pyta ich, co ma robić, żeby był wyzwolony, dokładnie tłumacząc, co ma czynić, aby być zbawionym - wyjaśniał metropolita łódzki.
Jak mówił ksiądz arcybiskup, bezimienny więzień był całkowicie pociągnięty spotkaniem z tymi wolnymi ludźmi. Dlatego po świadectwie w odpowiedzi na słowo wraz z całym domem przyjął wiarę i chrzest.
- Kto przyjmuje wiarę, staje się od razu świadkiem w swoim najbliższym otoczeniu, nigdy jego decyzja nie jest decyzją indywidualistyczną, tylko decyzją, która udziela się najbliższym Okazuje się zaraz takim uczniem, który jest misjonarzem w swoim najbliższym otoczeniu i cały dom przyjmuje wiarę - podsumował duszpasterz.
Na zakończenie ksiądz arcybiskup życzył wszystkim wolności.