Autor: ks. Paweł Kłys
Wyświetleń: 5323
Abp Ryś: młodzi, popatrzcie na nich: to są zwycięzcy! – modlitwa za dzieci z łódzkiego obozu na ul. Przemysłowej
Udostępnij

- Młodzi, popatrzcie na nich: to są zwycięzcy! To nie są pokonani. Doświadczyli w życiu zła, ale ono nie utrąciło w nich wiary! - mówił do zgromadzonej w kościele p.w. Zesłania Ducha św. młodzieży z łódzkich szkół, podczas uroczystości upamiętniającej dzieci z obozu na Przemysłowej, abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki. - bo największe zwycięstwo Chrystusa dokonuje się w nas a On sam objawia się nam w drugim człowieku, w każdym miejscu i czasie - podkreślił.

W czasie homilii abp Grzegorz Ryś zauważył, że na uroczystości spotkały się ze sobą dwie grupy - ci, którzy pamiętają czasy wojny, z tymi, którzy dziś mają tyle samo lat, co oni wtedy.  I to doskonała okazja, by młodzi usłyszeli świadectwo ich przeżyć. Ale także spotkały się ze sobą dwa wydarzenia - jedno sprzed siedemnastu wieków: poświęcenie bazyliki św. Jana na Lateranie i początek chrześcijańskiej Europy, drugie - sprzed lat, gdy przez 25 miesięcy funkcjonował w Łodzi obóz hitlerowski dla dzieci. - z jednej strony 1700 lat funkcjonowania Ewangelii, a z drugiej miejsce, w którym trudno mówić o Ewangelii - mówił. I wielokrotnie pytał: jak to było możliwe? Jak możliwe, ze autorami tego miejsca byli ludzie pochodzący z narodu, który najdłużej w Europie słuchał Ewangelii, że byli wychowani w cieniu kościołów, że służyli do mszy, modlili się. - jak więc odczytać ten obóz w świetle zwycięstwa Jezusa nad złem? - pytał. Jednak tamte wydarzenia i zestawienie dat nie wzywa do tego by ludzi sądzić, ale do ogromnej pokory. Mojej. Bo Ewangelia nie jest ogłoszona raz na zawsze, trzeba ją w sobie odnawiać i uczyć się dostrzegać Jego zwycięstwo i Jego Królestwo w drugim człowieku. - bo zwycięstwo Boga nad złem, nad grzechem i śmiercią, dokonuje się w człowieku. Więc popatrzcie  siebie! To w was jest to Królestwo - mówił.  Dlatego ten obóz, to miejsce, było miejscem zwycięstwa Boga - w tych ludziach, którzy przyjechali do Łodzi na uroczystości i szli wspólnie z młodymi, na szyi mając zawiązane pasiaste chustki. Abp Grzegorz Ryś zakończył homilię modlitwą, niezwykle wzruszająca i przejmującą, zapisaną w obozie Ravensbruck przez jedną z więźniarek. Modlitwą o Boże przebaczenie dla jej prześladowców. - jeśli będziecie się w stanie tak modlić, to znaczy, że zwyciężył w was Chrystus - podkreślił - ta modlitwa to czysta Ewangelia - dodał.

Po Eucharystii ksiądz arcybiskup przeszedł ze wszystkimi zgromadzonymi - młodzieżą, klerykami WSD, kapłanami i mieszkańcami Łodzi - w marszu pamięci pod pomnik Pękniętego Serca. Trasa przemarszu wiodła ulicami starej Łodzi, gdzie przed laty usytuowane było Litzmannstadt Ghetto. Młodzi uczestnicy marszu nieśli ze sobą fotografie dzieci, które swoje życie zakończyły w niemieckim obozie przy ul. Przemysłowej.

- Uważam, że takie spotkania ja to, są potrzebne choćby dlatego, że był holokaust, a niewielu dziś zdaje sobie z tego sprawę. Niewielu o tym pamięta!– mówi Jakub Kudaś. Takie spotkania są sposobem na uświadamianie ludzi, że tamte wydarzenia miały miejsce także w naszym mieście – w Łodzi. Uważam, że prawdę historyczną powinno się wpajać każdej grupie wiekowej począwszy od najmłodszych, aby mieli świadomość kim są i jaka jest ich historia. – tłumaczy łódzki licealista.

-Takie marsze jak ten uświadamiaj nas młodzież, jak ważną sprawą jest pamiętać o tym, co się kiedyś działo.- zauważa Julia Duraj. Ja osobiście o tych wydarzeniach w Łodzi usłyszałam od mojego dziadka, który żył w czasach II Wojny Światowej. Kiedy później w szkole dowiedziałam się o tym marszu, to się ucieszyłam, że jest taka inicjatywa, a dziś obiorę w niej udział.– podkreśla uczennica XIII Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi.

Pod pomnikiem Pękniętego Serca, zgromadziła się młodzież oraz pamiętający tamten czas - dziś już poważni wiekiem - więźniowie obozu dla dzieci.

- W obozie dla dzieci byłem prawie dwa lata. – wspomina Kazimierz Gabrysiak. Należałem do harcerstwa w Poznaniu i wraz z kolegami przygotowywaliśmy różnego rodzaju akcje sabotażowe.  Gestapo przyszło do mojego domu i mnie aresztowali. Skuli mnie w kajdanki wraz z kolegą i zaprowadzili na komisariat policji. Następnie zawieźli do więzienia na trzy miesiące, w czasie których były przesłuchania połączone z biciem, abym się przyznał. Potem wsadzili nas do pociągu – wagonu bydlęcego, a w czasie drogi dali nam tylko dwa razy wody do picia. Tu w Łodzi wysadzili nas z pociągu i zawieźli do obozu. A tu było bardzo trudno. - relacjonuje uczestnik tamtych wydarzeń.

- W obozie spędziłam trzy lata. Byłam do końca jego istnienia. – mówi Gertruda Górska. Trafiłam tutaj, bo mój ojciec był powstańcem. Niemcy znaleźli papiery i nas wywieźli – całą rodzinę. Ja pracowałam w Czerwonym Krzyżu w Kurniku. Niemcy szukali mnie i znaleźli, i tu trafiłam. Nawet jak dziś wspominam ten obóz, to od razu łzy same mi lecą.– dodaje wzruszona.

Spotkanie zakończyła modlitwa za dzieci, które zginęły w łódzkim obozie przy ul. Przemysłowej oraz złożenie kwiatów i zapalenie zniczy.

Obóz prewencyjny dla młodych Polaków Policji Bezpieczeństwa w Łodzi. Utworzony na obszarze wydzielonym z łódzkiego getta (graniczący od wschodu z cmentarzem żydowskim przy ul. Brackiej), przeznaczony dla dzieci i młodzieży polskiej od 2 do 16 roku życia. Formalnie utworzony około połowy 1942, operacyjną działalność rozpoczął 11 grudnia 1942 roku. Funkcjonował do końca okupacji niemieckiej w Łodzi, tj. do 19 stycznia 1945 roku. Jego popularna, powojenna nazwa (Obóz przy ul. Przemysłowej) pochodzi od ulicy, na której znajdowała się jego brama główna i która dalej, na odcinku obozowym, była wykorzystywana jako plac apelowy.

Udostępnij
Galeria zdjęć