Autor:
Wyświetleń: 9411
Kościół wobec małżeństw osób rozwiedzionych
Udostępnij

Po przywitaniu zebranych przez gospodarza katedry Księdza Ireneusza Kuleszę i duszpasterza młodzieży Księdza Przemysława Górę, zebrani wysłuchali pieśni łódzkiego zespołu The Gospel Time, działającego przy Łódzkim Domu Kultury. Następnie młodzi zadawali pytania przygotowane na to spotkanie.

Pytanie 1. Co według Ojca jest najczęstszą przyczyną rozsypania małżeństwa? Jak to możliwe, że w krótkim czasie ludzie bliscy sobie, najbliżsi na świecie, przechodzą od wielkiej miłości do nienawiści? (mężczyzna lat 32)

Chcemy dziś spojrzeć na sprawy rodziny, poprzez pryzmat Ewangelii, ale i dokumentów Kościoła dotyczących rodziny, które zostały wydane na przestrzeni kilku ostatnich lat. Jak to możliwe, słyszeliśmy w zadanym pytaniu, że choć była wielka i piękna miłość, na raz to wszystko się rozsypuje i pęka. Niedawno słyszałem taką prawdziwą opowieść zrozpaczonej kobiety, która pragnie ratować swoje małżeństwo. Dlaczego ty mnie zdradzasz? - pyta męża. Dlaczego nie chcesz zabiegać o to, by trwało to nasze małżeństwo? Przecież obiecałeś, ślubowałeś! A on patrząc na nią z góry, w jej kierunku powiada: kobieto, czego ty chcesz ode mnie? To było 4 lata temu, bardzo dawno. Ja byłem wówczas innym człowiekiem i dzisiaj jestem inny. Czego ty ode mnie chcesz? Za tym wydarzeniem, idzie pewne przesłanie, pewna wizja człowieka. Doświadczamy, że w człowieku nie ma nic stałego, tylko strumień doznań świadomości. Wczoraj było tak, a dziś jest inaczej. Na jakiej podstawie należy ode mnie wymagać tego, co mówiłem kilka lat, kilka miesięcy temu. Trzeba powracać do chrześcijańskiej wizji człowieka: że jestem ten sam, chociaż nie taki sam. Oczywiście, że się zmieniamy. Choć dotknięci zębem czasu (a więc nie tacy sami), wciąż pozostajemy tymi samymi ludźmi. Ja nie mogę mówić, że jestem tym samym człowiekiem, ale mam świadomość co mówiłem, czego się podejmowałem. Jednak wiem, że jestem sprawcą tych rzeczy, które się dokonały w przeszłości. Mogę osobie powiedzieć, że jestem ten sam, jeśli przyjmuję, że coś jest we mnie trwałego, jakiś fundament. Zwykle określa się to tym, że mam duszę nieśmiertelną, która jest podstawą mojej tożsamości mimo upływu czasu i zmienności, której podlegam poprzez ogląd mojego ciała wydanego na przemijanie. Przykładem zdrowiej antropologii jest działo Karola Wojtyły: Osoba i czyn. Jeśli przyjmuję, że jestem wolny i moja wolność jest związana z odpowiedzialnością za siebie wobec Boga i drugiego człowieka, to rozumiemy dlaczego tak wielką wagę Kościół przykłada do sakramentu małżeństwa i przysięgi małżeńskiej. Przypomnijmy ją sobie: ja biorę ciebie …. za żonę/męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, aż do śmierci. Jest tu zobowiązanie, że aż do śmierci. Ale jest też skierowana prośba do Boga, (...)tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący. Trwanie nie jest łatwe. Wierność, to może najbardziej wspaniała ale jedna z najbardziej trudnych cnót człowieka. Wierność jest łaską, dlatego o tę łaskę trzeba prosić, zabiegać. Wierność małżeńska to nie tylko wierność sobie, ale i wierność w obliczu Boga. Troska oto, by druga osoba czuła się przeze mnie kochana. Najgorzej jeśli pojawia się najpierw mała szczelina, która staje się co raz bardziej szeroka, aż po katastrofę. Wszytko zaczyna się od obojętności.

Pytanie 2. Moje koleżanki z pracy mają problem, czy w wyniku zdrady przez męża jeszcze walczyć o związek, czy raczej uznać, że to koniec? Co mam im poradzić? Jak Kościół to widzi? (kobieta lat 27)

Zdrada jest niewątpliwie wielką krzywdą i grzechem ciężkim. Często zdarza się, że jest powodem do rozwodu. Należy jednak postawić pytanie: Czy tak należy w świetle przysięgi małżeńskiej,patrzeć na małżeństwo? Przypominając sobie przysięgę: ślubuję ci wierność, uczciwość, aż do śmierć, nie ma powiedziane, że opuszczę cię, jeśli mnie zdradzisz. Można by z resztą znaleźć wiele innych powodów, by powiedzieć żegnaj, odchodzę. Przykładem może być ciężka choroba współmałżonka. Uważam, że trzeba trwać pomimo, choć czasem jest bardzo ciężko i trudno to przyjąć i zaakceptować. Proszę zwrócić uwagę, że o zdradzie mowa jest w Ewangelii. Zdradzony został Jezus przez Piotra, ale Jezus mu przebaczył pytając po zdradzie 3 razy o miłość. Czy miłość doświadczona przez zdradzę, choć zraniona, nie może być jeszcze mocniejsza?
Taka jest nauka Kościoła, która zawarta jest w modlitwie Ojcze nasz: „…jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. W Łodzi, w parafii oo. karmelitów jest wspólnota dla małżeństw będących w kryzysie. Oni walczą, szukają wsparcia, porady, zrozumienia. Walczą, choć coś zostali głęboko zranieni przez innych ludzi. Jednak oni nie stwierdzili, że to zostało bezpowrotnie zniszczone. Oni szukają pomocy u Pana Boga i u ludzi, by wyjść obronną ręką z tego wielkiego problemu.

Pytanie 3. Księże Arcybiskupie, jestem po rozwodzie. Czy można mówić, że rozwód to porażka, życiowa klęska? Czy nie zasłużyłam na szczęście w życiu? (kobieta lat 35)

Czy nie zasłużyłam na szczęście w życiu? – pyta w usłyszanym przed chwilą pytaniu kobieta. Każdy ma prawo do szczęścia. Jedni mówią, że na szczęście trzeba trochę zasługiwać, inni że szczęściu trzeba pomagać. Różne rzeczy mogą nas spotkać: niezasłużone, niespodziewane. Ale problem jest trochę w czymś innym. Trzeba nieustannie modlić się o Bożą pomoc, o Boże błogosławieństwo dla siebie. Trzeba modlić się nieustannie o Bożą opiekę. Czy można uznać rozwód za życiowy sukces? To co zapowiadało się bardzo pięknie, z jakiś przyczyn rozpadło się. Trudno rozwód uznać za sukces życiowy, jeśli na rozwód spojrzymy tak, jak mówi o tym Katechizm Kościoła Katolickiego. Rozwód jest poważnym wykroczeniem przeciw prawu naturalnemu. Zmierza do zerwania dobrowolnie zawartej przez małżonków umowy, by żyć razem aż do śmierci. Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne. Fakt zawarcia nowego związku, choćby był uznany przez prawo cywilne, powiększa jeszcze bardziej ciężar rozbicia; stawia bowiem współmałżonka żyjącego w nowym związku w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa. Niemoralny charakter rozwodu wynika z nieporządku, jaki wprowadza on w komórkę rodzinną i w społeczeństwo. Nieporządek ten pociąga za sobą poważne szkody: dla porzuconego współmałżonka, dla dzieci, które doznały wstrząsu z powodu rozejścia się rodziców, często starających się pozyskać ich względy, oraz z uwagi na zły przykład, który czyni z niego prawdziwą plagę społeczną.
Zachodzi różnica pomiędzy ofiarą i tą osobą która zawiniła. Musimy wiedzieć, że sam rozwód jest czymś złym. Czy rozwód jest klęską? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Gdy dochodzi do rozpadu małżeństwa, pojawia się pytanie: jakimi drogami podążą dalej. Bo nie każda z tych dróg, musi prowadzić do klęski. Są małżeństwa, które po rozwodzie (ani jedna ani druga osoba) nie wchodzi w powtórny związek małżeński. To bardzo trudne, ale jest możliwe. Każdy przypadek musi być rozważany indywidualnie, bo każdy jest inny. Nie wolno wszystkiego ocenić od razu, by niczego nie zniszczyć, niczego nie zgubić.

Pytanie 4. Co mam robić? Jestem w trakcie rozwodu. Poprzednie małżeństwo uważam za zamknięty rozdział. Poznałam teraz mężczyznę, czuję, że go kocham. Czy mam się z nim związać, czy żyć do końca samemu? Wiem, że życie w permanentnym grzechu to bycie niejako poza nawiasem Kościoła: spowiedź, Komunia. Co zrobić? Czuję ból w sercu. (kobieta lat 31)

Trudno nie czuć bólu w sercu. Czuję, że kocham, mówi osoba zadająca pytanie, gdy pojawił się kolejny partner w życiu. Czy to może nie być czasem przelotne, czasem tylko chwilowe uczucie? Czy to nie jest tylko uczucie, które szybko zniknie? Małżeństwo rozumiem, jako rozdział zamknięty, ale czy związać się z kimś nowym, mając w świadomości, że to prowadzi do konfliktu sumienia, który sprawia, że pełne życie sakramentalne, gdy chodzi o Eucharystię i inne sakramenty, będzie dla mnie zamknięte? Odpowiedź rysuje się bardzo jasno: nie wchodzić w nowy związek! Jest to swoisty heroizm, który sprawia, że człowiek decyduje się na życie w samotności, ale stawka jest określona i bardzo wysoka. Człowiek staje przed wyborem: wejść w związek niesakramentalny albo żyć w łasce Pana Boga, korzystając z sakramentów świętych, otrzymując rozgrzeszenie. To, poczucie bycia Bożym dzieckiem, życia w Bożej łasce. Przy takiej możliwości trwania, warto poświecić się życiu w samotności, by być w obecności Pan Boga, bo takie życie w Jego obecności, daje nam łaskę zbawienia.

Następnie zostały zadane pytanie od wiernych, zgromadzonych w łódzkiej archikatedrze, na które Ksiądz Arcybiskup udzielił odpowiedzi.

Na zakończenie spotkania, Ksiądz Arcybiskup zaprosił wszystkich na kolejne Dialogi w Katedrze, które odbędę się w piątek 13 maja, a tematem ich będą Objawienia Maryjne. Zebrani umocnieni Bożym błogosławieństwem, wysłuchali jeszcze kilku utworów The Gospel Time, w czasie których mogli otrzymać wpis do publikacji, którą jest książka nosząca tytuł: "Dialogi w Katedrze 2013". Jest to zapis spotkań nt wiary, odbywających się w drugie piątki miesiąca w 2013 roku, w łódzkiej katedrze.

Udostępnij
Galeria zdjęć