Autor:
Wyświetleń: 780
Terry Bork w Łodzi
Udostępnij

Terry Bork należy do katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w Stanach Zjednoczonych. Od wielu lat modli się za Polskę i kraje Europy Wschodniej. Podróżuje po świecie i zachęca ludzi do modlitwy za miasta. Z jej inicjatywy w Łodzi powstały tzw. patrole modlitewne – grupy osób, które w dyskretny sposób modlą się na ulicach w intencji mieszkańców Łodzi, władz i innych środowisk społecznych.

Dlaczego przyjechała Pani do Polski?
- Przyjechałam, żeby zachęcić was do modlitwy za wasz naród, za wasze miasta i za władze. To bardzo ważne, by się w tych intencjach modlić. W pierwszych dwóch rozdziałach 1 Listu do Tymoteusza Bóg nawołuje nas do modlitwy za wszystkich sprawujących władzę, byśmy wszyscy mogli wieść spokojne życie.

A dlaczego modli się Pani za Polskę?
- Za Polskę modlę się od wielu lat! Po raz pierwszy zaczęłam modlić się za Polskę w połowie lat 70. i modliłam się do połowy lat 80., na kolanach. Modliłam się za polski rząd, za miasta, za władze oraz za parlamentarzystów. Modliłam się, by miłość Boga dodała wszystkim Polakom otuchy w tak trudnych dla was i dla Polski czasach. W tych modlitwach byłam blisko was, choć modliłam się w domu, w Waszyngtonie. A dopiero na początku lat 90. Bóg sprawił, że po raz pierwszy przyjechałam do Polski, i od tamtego czasu regularnie was odwiedzam. I przyznam, że pokochałam Polskę i Polaków.

Wiele zagadnień związanych z Polską bliskich jest Pani sercu.
- Tak. Po pierwsze są to wybrane władze. Ludzie pełniący państwowe funkcje są swego rodzaju przywódcami i potrzebują Bożej mądrości i wnikliwość, by prowadzić ludzi Bożymi ścieżkami, ścieżkami pokoju. I Bóg im pobłogosławi, jeśli tak będą czynić.

O co modli się Pani dla Polaków?
- Przede wszystkim modlę się za polskie rodziny, by Bóg im błogosławił, by obdarzał je pokojem, jednością i pracą, dzięki której będą żyły w dostatku, bo taka jest Jego wola.

Czy widzi Pani owoce swoich modlitw?
- O tak, jak najbardziej! Im więcej się modlimy, tym bardziej Bóg nam błogosławi. I nie myślę tu o błogosławieństwie wyłącznie w znaczeniu świetnej pracy, świetnych zarobków, świetnych ubrań, ale przede wszystkim o błogosławieństwie w znaczeniu pokoju, miłości i jedności, tak w rodzinie, jak i w pracy.

Kieruje się Pani myślą benedyktyńską „módl się i pracuj” – jak wprowadzać ją w życie?
- Pismo Święte mówi, by modlić się bez przerwy, nieustannie. Oczywiście nie możemy modlić się na klęczkach cały dzień, bo jak byśmy wtedy pracowali? Ale możemy pracować i modlić się, gdziekolwiek jesteśmy, słowami: „Dziękuję Ci, Boże, za ten dzień”, „Dziękuję za to, że dałeś mi życie”, „Dziękuję Ci za tę pracę, bo jest ona dla mnie bardzo ważna” (i bardzo ważne jest, żeby Bogu za pracę dziękować), „Dziękuję Ci, Boże, za moją rodzinę, za moje dzieci”, a także „Dziękuję Ci za wybrane władze i za pokój w moim kraju”.

Ile osób na świecie modli się za swoje miasto i kraj?
- Trudno powiedzieć, ale na różnych konferencjach, w których biorę udział, spotykam wiele osób, które modlą się za swoją społeczność lokalną i za kraj. Są to osoby, które dosłownie biorą Słowo Boże mówiące, by modlić się za swój kraj i za jego władze. Ale nie wszystkie osoby są uczestnikami „patroli modlitewnych”.

Jakie przesłanie chciałaby Pani przekazać czytelnikom portalu?
- Drodzy Bracia i Siostry w Polsce! Im więcej będziecie się modlić za swój kraj i za jego władze, tym bardziej Bóg wam pobłogosławi. I pobłogosławi nie tylko świetnym stanowiskiem pracy czy wzrostem gospodarczym, ale również ogólnym zdrowiem miast i kraju. Każde miasto, tak w Polsce, jak i na całym świecie, ma wiele potrzeb, a Bóg jest Bogiem miłosiernym, bardzo nas kocha i nigdy nie odmawia nam swoich łask. A im więcej się modlimy, tym więcej łask na nas zsyła.

Udostępnij