Autor:
Wyświetleń: 3454
Parzno: Muzeum Modlitewnika cieszy się dużym zainteresowaniem pielgrzymów
Udostępnij

Pomysł powołania placówki narodził się, gdy emerytowana farmaceutka dr Wiesława Piontek nawiedziła grób sługi Bożej Wandy Malczewskiej w Parznie. Opiekunka i nauczycielka ubogiej młodzieży i mistyczka, która zmarła w 1896 roku, mieszkała w ostatnich trzech lata swego życia na tutejszej plebanii.

"Oglądałam pamiątki po Słudze Bożej w izbie pamięci i zapytałam księdza proboszcza, czemu na jej klęczniku nie ma modlitewnika?" – wspomina początki twórczyni kolekcji. Wtedy zdecydowała, że uzupełni ten brak i ofiaruje jakiś modlitewnik. W domu znalazła 5 książeczek, jednak zaczęła szukać modlitewników XIX-wiecznych. Wkrótce znajomi i znajomi znajomych, lub zupełnie nieznani ludzie, wśród których byli też czciciele Wandy Malczewskiej, zaczęli przynosić osobiście lub przysyłać rozmaite książeczki do nabożeństw. Zbiór narastał lawinowo, dziś kolekcja liczy ok. 1,4 tys. eksponatów. – Skatalogowała je dr Piontek, jej syn zrobił dokumentację fotograficzną.

Najstarszy eksponat pochodzi z XVII w.,. Jest wśród nich oprawiony w skórę ewangeliarz z 1712 roku, ale najwięcej egzemplarzy pochodzi z XIX w.

Modlitewniki są niezwykłym, nieraz wstrząsającym świadectwem historii Polaków. Są książeczki, pochodzące z trzech zaborów, w zaborze rosyjskim zawierają rosyjski tekst cenzora zezwalającego na ich druk. Zamieszczone są też modlitwy za cara i członków jego rodziny.

Kilka modlitewników pisanych jest ręcznie. Najcenniejszy z nich – zdaniem dr Piontek – pochodzi z początku XIX wieku. Są w nim piękne modlitwy i akty strzeliste. Jest książeczka, pisana przez seminarzystę i zbiór, świadczący o wielkim dramacie – jego autorką była więźniarką obozu Auschwitz. Trudno ustalić dziś okoliczności jego powstania, rodzina podała numer obozowy jego autorki wraz z informacją, że „ciocia pracowała w biurze”. Dr Piontek sądzi jednak, że modlitewnik mógł powstać tuż po wyjściu z obozu.

Z czasów stalinowskich natomiast jest sporo modlitewników, przepisywanych na maszynie. "Były to czasu, gdy władze komunistyczne nie zezwalały na druk tego typu wydawnictw" – tłumaczy inicjatorka muzeum.

Są też książeczki, wydawane w Stalinogrodzie – pamiątki po czasach, gdy Katowice zostały tak przemianowane przez komunistyczne władze.

Cenne są też modlitewniki żołnierskie. Niektóre z nich należały do żołnierzy z Armii Andersa. Zbiór „Panie, pozostań z nimi” był wydany dla polskich żołnierzy w Jerozolimie przez siostry elżbietanki. Jest też modlitewnik, który ukazał się w czasie wojny w Kairze.

Są wśród eksponatów modlitewniki „stanowe” – dla kobiet, mężczyzn, ludzi młodych, dzieci pierwszokomunijnych. Są książeczki „zaczytane”, zniszczone od częstego używania oraz pięknie oprawione w tłoczoną skórę, ze złoconymi klamrami egzemplarze, które niewątpliwie należały od ludzi bogatych. Eksponaty dają świadectwo o swoich użytkownikach, którzy niezależnie od losów, pozycji społecznej i materialnej, byli ludźmi modlitwy.

Muzeum Modlitewnika Polskiego im. Wandy Malczewskiej w Parznie (9 km od Bełchatowa) czynne jest w niedziele od 9 do 13. Chętni mogą je nawiedzać także w inne dni, najlepiej po uprzednim zawiadomieniu proboszcza lub wikarego. Tel.: (44) 631 50 56; 631 50 58.

Wanda Malczewska (1822-1896) urodziła się w Radomiu w rodzinie ziemiańskiej. Po opuszczeniu w wieku 24 lat rodzinnego miasta mieszkała u krewnej w Klimontowie, w klasztorze w Przyrowie. Gdziekolwiek się znalazła, uczyła ubogie dzieci, katechizowała je, rozdawała modlitewniki. Najzdolniejszym pomagała kontynuować naukę.

Była mistyczką, przeżywała Mękę Pańską, miała dar przewidywania przyszłości, pojednania osób skłóconych i rozeznawania powołań. Miała wizje wydarzeń z życia Jezusa, przewidziała też wiele faktów z dziejów Polski, jak zwycięstwo nad bolszewikami w sierpniu 1920 r.

Zmarła w opinii świętości w Parznie, gdzie na plebanii spędziła ostatnie trzy lata życia jako rezydentka. Pochowana jest w tutejszym kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Do jej grobu pielgrzymują wierni, będący w drodze do dwóch najsłynniejszych polskich sanktuariów maryjnych – na Jasną Górę i do Lichenia.

Proces beatyfikacyjny Wandy Malczewskiej rozpoczął się jeszcze przed wojną. Wówczas zebrano zeznania 25 naocznych świadków. W roku wybuchu wojny powołano trybunał do przeprowadzenia procesu informacyjnego. W czasie okupacji dokumenty przepadły, odnaleziono je dopiero w 1962 r. W 2006 r. Stolica Apostolska ogłosiła dekret o heroiczności cnót Wandy Malczewskiej. Odtąd przysługuje jej tytuł „czcigodnej sługi Bożej”. Brakuje jedynie potwierdzonego cudu, dokonanego za jej wstawiennictwem.

Udostępnij