Autor:
Wyświetleń: 625
L'Osservatore Romano wspomina międzynarodowe zaangażowanie Jana XXIII
Udostępnij

Amadei cytuje słowa papieża Roncallego: „Człowiek nastawiony pokojowo zrobi więcej dobrego, aniżeli człowiek bardzo wykształcony. Człowiek pełen pasji zamienia w zło nawet dobro i zawsze jest skłonny myśleć źle o wszystkich. Natomiast człowiek dobry i nastawiony pokojowo zamienia wszystko w dobro”.

Autor artykułu cofa się do roku 1925, gdy przyszły papież „mianowany wizytatorem apostolskim w Bułgarii zaczynał swoją posługę spotkania z różnymi kulturami i religiami: w Bułgarii był Kościół prawosławny, w Turcji małe wspólnoty prawosławne, muzułmanie, Żydzi i państwo świeckie, we Francji pluralizm religijny, tradycje laickości, początek sekularyzacji, fermenty w dziedzinie teologii i duszpasterstwa”. W zetknięciu z tym wszystkim, podkreśla autor, Angelo Roncalli utwierdzał się w przekonaniu, że – jak napisał w 1940 roku w swym „Dzienniku duszy”, „nie muszę być nauczycielem polityki, strategii, nauk humanistycznych; pod dostatkiem jest mistrzów w tych dziedzinach. Ja jestem nauczycielem miłosierdzia i prawdy”.

„Był przekonany, że droga do jedności chrześcijan i pokoju między narodami zależy przede wszystkim od jedności serc, od stosunków szacunku i solidarności w życiu codziennym. Był również przekonany, że to był jedyny sposób, ażeby ukazać braciom odłączonym prawdziwie ewangeliczne oblicze Kościoła i aby pokazać niechrześcijanom, że Kościół jest powszechny, ponieważ Chrystus, zbawiciel wszystkich, zdolny jest przemawiać w znaczący sposób do każdego ludzkiego doświadczenia, wzbogacając je, oczyszczając i pomagając poczuć się wyrazem wspólnego człowieczeństwa, i powołany jest do budowy coraz głębszej jedności wszystkich ludzi” – czytamy w artykule.

Autor wyraża przekonanie, że „kierowanie się zawsze miłosierną miłością” nie było związane przede wszystkim z temperamentem Jana XXIII, lecz „wynikało z głębokiego przekonania, że bez niej orędzie ewangeliczne będzie próżne, a Kościół niewiarygodny”. Skuteczność swojej metody, jak ją nazywa Roberto Amadei, Jan XXIII „wypróbował w szczególności w stosunkach z krajami, które wzniosły mury wrogości bądź obojętności z Kościołem”. „Znane jest, dyskutowane i natrafiające na przeszkody jego otwarcie na kraje wschodniej Europy, znajdujące się w orbicie Związku Radzieckiego. Nie był naiwny, dlatego zdawał sobie sprawę z ryzyka instrumentalizacji. Nie mógł jednak zerwać tych nici, które powierzyła mu Opatrzność, aby nawiązał dialog z tą znaczną częścią swojej rodziny” – czytamy w artykule watykańskiego dziennika.

Udostępnij