Spis treści
 
 

*** Zachęcam do wspierania „Naszego Dziennika” poprzez kupowanie wersji papierowej,
zachęcam do zwiedzania strony, zawierającej przegląd ważnych dla przyszłości wydarzeń http://naszdziennik.pl/news ***


Jesteśmy na Twitterze oraz Facebooku
Gorąco zachęcamy do obserwowania nas na Twitterze, polubienia naszej strony na Facebooku oraz rozsyłania wici znajomym.
Przypominamy, że niektóre serwery pocztowe blokują zasoby graficzne w wiadomościach e-mail. Żeby mieć pewność, że wszystkie obrazki wyświetlą się poprawnie, zachęcamy do:

*********************************************************************************************************************************************************************************************************************************


WARTO WIEDZIEĆ i REAGOWAĆ! (marzec 2014)


**************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************

Z   CZASOPISMA  "NASZ DZIENNIK"  ...


1. Drogi „tani podręcznik”

Rodziny wielodzietne i ubogie mogą stracić szansę na pełną refundację podręczników szkolnych.
http://naszdziennik.pl/wp/69064,drogi-tani-podrecznik.html

2. Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości

Skalę istniejącej biedy w Polsce przedstawia opublikowany ostatnio przez Główny Urząd Statystyczny dokument „Warunki życia rodzin w Polsce”. Okazuje się, że aż 1,4 mln dzieci w Polsce żyje w skrajnej biedzie i niedostatku.

W świetle danych z Rocznych Bilansów Płatniczych zagraniczne przedsiębiorstwa w Polsce przesyłają zarówno zyski, jak i kwoty uzyskane z rozmaitego rodzaju manipulacji cenami transferowymi do swoich central, w sumie od 60 do 80 mld złotych rocznie.
Przeczytaj całość artykułu z dzisiejszego Magazynu „Naszego Dziennika” pt. „KAPITAŁ ŚWIĘTYCH”:
http://naszdziennik.pl/mysl/69012,obraz-i-perspektywa-naszej-rzeczywistosci.html

3. Mają Rzeczpospolitą w pieczy

Pojawia się niepokój o losy Rzeczypospolitej broniącej się przed agresywną laicką indoktrynacją z Zachodu. Rządzący zajęci wyszarpywaniem kawałków biało-czerwonego sukna dla siebie na słowo „polskość” reagują alergicznie. Tymczasem walka o duszę Narodu, a właściwie o odarcie go z duszy, przybiera na sile.

Gdzie więc szukać otuchy? Na takie właśnie czasy Opatrzność zesłała nam świętych patronów Ojczyzny: św. Wojciecha, św. Stanisława Biskupa, św. Stanisława Kostkę i św. Andrzeja Bobolę. Zrządzeniem Bożym trzech z nich jest męczennikami, a jeden wyznawcą kultu Maryi – w ich życiu znajduje zatem odbicie historia Polski. Sięgnąć nam trzeba do samych źródeł Polski chrześcijańskiej, do świętych, którzy – choć żyli w czasach odległych – to jednak pozostawili po sobie przesłanie uniwersalne.
Przeczytaj całość artykułu z dzisiejszego Magazynu „Naszego Dziennika” pt. „KAPITAŁ ŚWIĘTYCH”:
http://naszdziennik.pl/mysl/69033,maja-rzeczpospolita-w-pieczy.html

4. Libertyńskie media na służbie zmory komunizmu. Autor: Dr Tomasz M. Korczyński

Obserwując to, co dzieje się w mediach głównego nurtu, jakie przekazy docierają do Polaków, przede wszystkim do ludzi młodych, musimy z przerażeniem skonstatować, że upiory komunizmu mają się dziś dobrze. Są widoczne gołym okiem, krążą nad naszymi głowami jak strzygi. Media socjallibertyńskie, na usługach rządu Tuska, wzmacniają pod przyszłą koalicję PO – SLD głos postkomunistów i bezczeszczą pamięć oraz dobre imię tych, którzy poświęcili swoje życie, aby walczyć z reżimem totalitarnym.

Wolność to proces


W 10. rocznicę śmierci patrioty i bohatera płk. Ryszarda Kuklińskiego jest to tym boleśniejsze, że do głosu dopuszcza się kompletnie skompromitowane osobistości, które bez żenady i żadnego opamiętania wypluwają gorszące i odrażające wypowiedzi. To zresztą nie jest jedynie problem telewizji zwanej publiczną. Szlam płynie wartko. Czy media katolickie, wolne, niezależne są w stanie odpowiedzieć i dotrzeć do sumień Polaków, okłamywanych, rozpracowywanych, dezinformowanych?

Wolność to proces. Nie stan. Jeżeli ktoś myśli, że niepodległość, pokój i samostanowienie są nam dane raz na zawsze, to grubo się myli. Nie jest to na pewno stan staus quo, o czym wielokrotnie przypominał błogosławiony, a wkrótce święty Jan Paweł II. To zadanie, wolność, zostało nam zadane. Od nas zatem zależy, kogo posłuchamy, czy kierujemy się Słowem Bożym, czy kroczymy drogą świętości i Prawdy, czy schodzimy na ciemne bezdroża, wkraczamy w niebezpieczne zaułki ideologicznych matactw. A pranie mózgu polskiego Narodu trwa. Dzisiaj media ze zdrajców robią bohaterów, jak z gen. Jaruzelskiego, a z bohaterów, którzy ratowali Ojczyznę z macek totalitaryzmu, jak Kukliński, zdrajców.

Trzeba przyglądać się uważnie ludziom, którzy wypowiadają stek kłamstw, trzeba uważnie obserwować owoce, jakie rodzą jadowite drzewa trucizny i kłamstwa.

Wierzę, że wciąż nie straciliśmy kontroli i jesteśmy świadomi, kto komu służy. Niewątpliwie dziś sytuacja jest trudniejsza od dramatu, jaki rozgrywał się w czasach komunizmu, o tyle, że niegdyś wróg był jasno nakreślony, zdefiniowany i rozpracowany, kontury jego sylwetki były wyraźne.

Dzisiaj każdy mieni się obrońcą wartości demokratycznych, praw człowieka, promuje wolność, tolerancję itp., a przy okazji deprawuje dzieci, dopuszcza się zbrodni, jaką jest mordowanie nienarodzonych. To w imię wolności zabija się zgodnie z prawem ludzi chorych i starszych, w ramach tzw. godnej śmierci, czyli eutanazji, w imię wolności. Prezydent Bronisław Komorowski dopuszcza do Rady Bezpieczeństwa Narodowego gen. Jaruzelskiego, co jeszcze kilka lat temu byłoby niemożliwe.

To w imię pluralizmu w programie Tomasza Lisa prowadzący zadaje absurdalne pytanie: „Czy Kukliński był patriotą, czy zdrajcą?”, a wskrzeszony z niebytu politycznego gość dnia gen. Marek Dukaczewski odpowiada, że Kukliński był zdrajcą, natomiast Włodzimierz Czarzasty z SLD cynicznie urabia umysły młodych, stwierdzając, że Kukliński nie przysłużył się Polsce, ponieważ „zamienił lojalność wobec własnego państwa na lojalność wobec innego państwa. Nie służył dla wywiadu polskiego, tylko amerykańskiego. A wiadomo, że Amerykanie robią różne rzeczy, jeżeli chodzi o wywiad”.

Czyli z jednej strony gloryfikacja moskiewskiego tworu, jakim była Polska pod okupacją Sowietów do 1989 roku, z drugiej zabieg demagogiczny, który wykorzystuje aktualną sytuację (skandal z więzieniami CIA w Polsce), nieuwzględniający przecież, świadomie, kontekstu historycznego i politycznego tamtych trudnych lat w przededniu operacji militarnej, czyli inwazji ZSRS na Polskę na początku grudnia 1980 roku.

Nie dajmy się omamić

Młodzi ludzie są bezbronni wobec takich sztuczek i zabiegów. Wynika to z wielu powodów, zaczynając od wyrugowania ze szkoły polskiej historii, co jest na rękę rządowi Tuska, gdyż w ten sposób produkuje się kolejne pokolenia bez zasadniczej bazy, bez tożsamości, bez etosu, bez wartości patriotycznych.

Zamiast ludzi sumienia, patriotów, dla których takie wartości jak służba Ojczyźnie, wiara w Boga, odwaga, miłość do Polski, święta pamięć o bohaterach narodowych są sprawą wysokiej wagi, media urabiają nowego człowieka na potrzeby zjednoczonej Unii Europejskiej, gdzie komisarzem za oddane zasługi dla Brukseli zostaje Donald Tusk.

Nie dziwi zatem, że podsycanie przekazu nienawiści do Polski i podstawowych wartości narodowych doprowadza potem do tego, że „nieznani” sprawcy niszczą pomnik płk. Ryszarda Kuklińskiego znajdujący się w krakowskim parku im. dr. Henryka Jordana.

Oto jak się robi historię. Byli współpracownicy Wojskowych Służb Informacyjnych lżą nieżyjącego patriotę w programie, który z obiektywizmem i wyważeniem poglądów nie ma nic wspólnego, a z całą bezwzględnością realizuje linię prorządową. Nie jest to jakaś wyjątkowa sytuacja i nie jest to jedyne miejsce, gdzie uprawia się narrację na rękę antypolskim i antynarodowym środowiskom. Bądźmy czujni i nie dajmy się omamić.
http://naszdziennik.pl/mysl/68884,libertynskie-media-na-sluzbie-zmory-komunizmu.html

5. Narzeczeństwo jest zadaniem

 W panującej rzeczywistości, deprecjonującej wartość, trwałość rodziny, trudno się dziwić młodym, że nie mają wzorców, nie wypracowali postaw, na których można by budować szczęśliwe sakramentalne rodziny. Dlatego jak podkreśla Elżbieta Marek, trzeba powrócić do teologii ciała w ujęciu Jana Pawła II, jego nauczania o małżeństwie i rodzinie, do rozprawy „Miłość i odpowiedzialność” czy „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. – I, co ważne, przełożyć to na zrozumiały dla młodych język – wskazuje.  
http://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/67844,narzeczenstwo-jest-zadaniem.html 

6. Młoda armia wyklętych

 Młodzi ludzie skrzyknęli się, żeby wymusić na rządzących honorowe upamiętnienie żołnierzy wyklętych. Żądają, aby uczono o nich w szkołach i promowano jako patronów ulic.  
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/67833,mloda-armia-wykletych.html 

7. Przedszkolak na plaży nudystów

 W podkarpackich przedszkolach rozpowszechniana jest książka epatująca dzieci nagością plaż nudystów.  
http://naszdziennik.pl/wp/67756,przedszkolak-na-plazy-nudystow.html 

8. Dżenderologia a bestiologia

  Jeśli dżenderologia twierdzi, że nie ma co się przejmować różnicą pomiędzy mężczyzną i kobietą, to bestiologia zakłada, że nie ma istotnej różnicy pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem (łac. bestia). Ponoć nie jesteśmy nawet „naczelnymi” zwierzętami, bo oskarżając ludzkość o „holokaust zwierząt” (podczas marcowej konferencji animal studies w PAN), demaskuje się nasze oblicze: jesteśmy gorszymi bestiami niż inne zwierzęta i trzeba je chronić przed nami.  
http://naszdziennik.pl/mysl-felieton/67854,dzenderologia-a-bestiologia.html 


9. Dobra żona

 Są osoby, które, jeżeli sobie zdają sprawę z braku wykształcenia, tak są tym onieśmielone i w takie o sobie wpadają zwątpienie, że nigdy z własnym zdaniem odezwać się nie śmią, chociażby nawet, zdrowym rozsądkiem wiedzione, mogły wydać najlepsze. Inne zaś w przeciwną wpadają ostateczność i wskutek niezmiernie ograniczonego widnokręgu umysłowego nie przypuszczają, ażeby istniał jakiś obszar wiedzy i myśli poza błahostkami, które im czas i głowę zaprzątają. Takie przez zwykłą sobie powierzchowność stają się plagą dla otaczających.  
http://naszdziennik.pl/wp/67863,dobra-zona.html 


10. Seksmisja bez fikcji. Z posłem rozmawia Maciej Walaszczyk

http://naszdziennik.pl/wp/67859,seksmisja-bez-fikcji.html

Z posłem Janem Dziedziczakiem (PiS), przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu na rzecz Ochrony Życia i Rodziny, rozmawia Maciej Walaszczyk

Kontrowersyjna konwencja Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej zostanie ratyfikowana przez Sejm?

– To jest wielka niewiadoma. Tak jak w wielu innych głosowaniach nad systemem wartości głos decydujący należy do parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej. De facto to oni rozstrzygną, czy ta konwencja wejdzie w życie, czy też nie. Na pewno posłowie Prawa i Sprawiedliwości czy szerzej rozumianej prawicy opowiedzą się przeciwko niej. Ta konwencja to atak na rodzinę, a radykalna lewica zrobi wszystko, by pozycję rodziny w systemie prawnym Rzeczypospolitej osłabiać.

Co w tym dokumencie wskazuje na takie zagrożenie?

– Ryzyko jest wielkie, bo choć nazwa jest niewinna i trudno polemizować z samym tytułem konwencji, to problem polega na tym, że w istocie stanowi ona atak na rodzinę, cywilizację, Kościół katolicki. Za przemoc domową jej autorzy obwiniają właśnie Kościół, tradycję…

…I mężczyzn – to jest powiedziane wprost. Mężczyźni są przez konwencję piętnowani.

– To genderowa koncepcja walki płci. Bardzo szkodliwa. W rzeczywistości mężczyźni i kobiety się uzupełniają, wspierają – nie są przecież z natury wrogami.

Podczas konferencji, którą zorganizował Pan w Sejmie na temat antyprzemocowych regulacji Rady Europy, eksperci zauważyli, że wymienione tam patologie są już w Polsce ścigane. Konwencja nic nowego w tej sferze nie wnosi. Za to pod płaszczykiem obrony kobiet pociąga za sobą totalną rewolucję. Co konkretnie narzuca ten dokument?

– W walce z przemocą wobec kobiet w naszym państwie konwencja rzeczywiście nic nie zmienia. Cała jej aksjologia jest za to wywiedziona z lewicowej ideologii. Przy pomocy inżynierii społecznej, którą państwo będzie musiało realizować poprzez zapisy w prawie rodzinnym, karnym, edukacji, atakuje naturalny model rodziny, rozumienie płci i płciowości człowieka, wychowania dzieci, rodzicielstwa, kobiecości. Płciowość, głównie męskość, jest w tym dokumencie przedstawiana jako źródło opresji, która powinna być przedmiotem systemowego wykorzenienia. To samo dotyczy rodziny, a więc relacji mąż – żona. Tymczasem badania pokazują, że przemoc, w tym przemoc wobec dzieci, przypadki brutalnych pobić i gwałtów, dotyczy właśnie patologii, relacji opartych na konkubinacie, gdzie leje się alkohol, a rodzina jest rozbita. Jeśli rodzina jest silna, z mężem i żoną, to do tego typu sytuacji dochodzi rzadko.

Jeśli konwencja zostanie ratyfikowana, co będzie musiało zmienić się w prawie?

– W tłumaczeniach konwencji na język francuski czy angielski mówi się wprost o zmianach, jakie dyktuje ideologia gender. Bo to z niej dokument czerpie swoje podstawowe sformułowania. W prawie karnym, ale także edukacji i programach nauczania konwencja narzuca propagowanie treści, które są nieakceptowalne, np. nauczanie o stereotypowych rolach płciowych czy ograniczenie wpływu rodziców na wychowanie dzieci. Będzie wyłącznie jeden obowiązujący model nauczania, pokazujący rodzinę, tradycję, role płciowe jako coś opresyjnego, leżącego u źródeł przemocy.

Chłopcy w przedszkolu nie będą się już mogli bawić w żołnierzy?

– Tak, ponieważ zabawa w wojnę to nawoływanie do przemocy. No chyba że wszystkim, w tym dziewczynom, również nakaże się taką zabawę. Ale można sobie wyobrazić sytuację odwrotną: wszyscy całymi dniami bawią się lalkami, chłopcy też. Jako instruktor harcerski mam jednak doświadczenie i wiem, że od najmłodszych lat chłopcy i dziewczynki mają zróżnicowane potrzeby. Nie znam harcerek, które chcą się bawić we wspinanie się na linach, chodzenie po bunkrach, ani harcerzy, którzy chętnie braliby udział w kursie szydełkowania. Nie wykluczam oczywiście wyjątków, ale w świetle normalnego rozwoju psychofizycznego dziecka ta konwencja ma wymusić na systemie edukacyjnym państwa zmianę rozumienia płci. Uderza głównie w rodzinę, bo wskazane przez konwencję elementy mające być przyczyną przemocy w rodzinie, takie jak religia czy ojcostwo i macierzyństwo, są wartościami, które właśnie ona przekazuje.

Czego mężczyznom nie będzie wolno?

– Wszelkie przejawy przemocy nie tylko fizycznej, ale i werbalnej będą musiały być ścigane z urzędu. Jeśli np. po kłótni małżeńskiej kobieta ich nie zgłosi, będzie uznana za współwinną tuszowania takiego przestępstwa. Taka kłótnia może zostać uznana za przemoc, a żona ma obowiązek donieść na męża. Poza tym konwencja daje środowiskom homoseksualnym nieograniczone pole działania, to swoiste eldorado dla tego lobby, dające mu bardzo wiele przywilejów, z adopcją dzieci włącznie.

Do kiedy Polska ma czas na ewentualną ratyfikację?

– Konwencję musi przyjąć 10 krajów Unii Europejskiej, aby weszła w życie. Na razie jest ich 8. Rząd Donalda Tuska i koalicja PO – PSL przyjęły ten dokument. Jednak ostateczny głos należy do Sejmu. Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć prawdopodobnie na przełomie lutego i marca.

Konferencja, którą zorganizował zespół parlamentarny, miała uświadomić posłom skalę zagrożeń, jakie konwencja ze sobą niesie. Udało nam się zaprosić wielu znakomitych wykładowców i prelegentów, takich jak prof. Aleksander Stępkowski, dr Joanna Banasiuk, dr Olgierd Pankiewicz, prof. Maria Ryś, prof. Józefina Hrynkiewicz, dr Szymon Grzelak czy prof. Kazimierz Korab. To liczący się przedstawiciele środowiska naukowego, prawniczego i wychowawców. Doktor Grzelak mówił np. o korelacji rozmów między dziećmi i rodzicami i dokonywania przestępstw czy skutków wczesnej inicjacji seksualnej. Planujemy wydać teksty prelekcji w formie drukowanej, choć już wiem, że Kancelaria Sejmu nie zgodziła się na sfinansowanie tej publikacji, zasłaniając się przepisem, że w przypadku zespołów parlamentarnych nie ma takiego obowiązku. Szkoda. Widać w tym złą wolę, ponieważ materiały Rady Europy są wydawane w dużych nakładach z pieniędzy polskiego podatnika. Każdy powinien przecież mieć możliwość zaznajomienia się z punktem widzenia obu stron, tym bardziej że konferencję organizował zespół parlamentarny pod patronatem wicemarszałka Sejmu. Konferencja otworzyła dyskusję, ale zagrożenia związane z konwencją wciąż są mało znane opinii publicznej. Zrobimy wszystko, by w Polsce nie weszła ona w życie.
Dziękuję za rozmowę.

11. Święty Jan Bosko światłem dla wychowawców

Św. Jan Bosko w swoim systemie wychowawczym tak mocno zwracał uwagę na asystencję – permanentną, ciągłą obecność wśród młodych ludzi, którzy mają wtedy poczucie pewności, że jest ktoś, kto się nimi interesuje. Jeżeli na pewnym etapie zabraknie tego poczucia, to w młodym człowieku rodzi się egzystencjalny lęk i pewnego rodzaju trwoga, że jest on sam. Wówczas może dokonywać niedobrych wyborów.  
http://naszdziennik.pl/mysl/66891,swiety-jan-bosko-swiatlem-dla-wychowawcow.html 

12. Zachowałam się, jak należy

 Kiedy szukam w pamięci przesłania,
 Które w ludzi pozwala wierzyć –
Głos „Inki” słyszę, sanitariuszki:
„Zachowałam się, jak należy”…
(Lech Makowiecki)  

http://naszdziennik.pl/wp/55455,zachowalam-sie-jak-nalezy.html


13. Jakie książki dla naszych dzieci?

  (...) mogę zdecydowanie polecić na pewno Ewę Szelburg-Zarembinę (pierwszą kanclerz Kapituły Orderu Uśmiechu), jej wspaniałe „Królestwo Bajki”, poza tym właściwie wszystkie opowieści o zwierzętach Jacka Antoniego Grabowskiego, „Rogaś z Doliny Roztoki” Marii Kownackiej czy pisane podczas okupacji niemieckiej „Porwanie w Tiutiurlistanie” Wojciecha Żukrowskiego. To zdumiewające historie, które wzruszają do dziś i rozbudzają miłość do przyrody, do zwierząt, pobudzają fantazję.  
http://www.naszdziennik.pl/mysl/67454,jakie-ksiazki-dla-naszych-dzieci.html 


14. III wojna wisiała na włosku

 Desant „czerwonych beretów” w Danii miał nastąpić kilkanaście minut po zrzuceniu tam pocisków atomowych. W dodatku według przewidywań atomowe kontruderzenie NATO miało nastąpić na terytorium Polski. Przez Polskę miał przejść drugi rzut wojsk Układu Warszawskiego, ok. 3 milionów żołnierzy i 40 tysięcy czołgów i pojazdów pancernych. Zachód, aby przerwać tę ofensywę wojsk sowieckich, musiał odciąć ich od dostaw, zaopatrzenia, odwodów. Z Polski zostałyby nuklearne zgliszcza.  
http://naszdziennik.pl/wp/67647,iii-wojna-wisiala-na-wlosku.html 

15. Głos żołnierzy wyklętych

  Muzeum ma przypominać o niezwykłych żołnierzach Polski Niepodległej, ma pokazywać ich drogę i bohaterstwo, ma przywracać ich polskiej pamięci, ale ma też wskazywać na najwyższe wartości, uczyć i edukować.  
http://naszdziennik.pl/mysl/67617,glos-zolnierzy-wykletych.html 


16. Rozmowy, które uczą

Ośrodków, które promują mądrościową wizję kultury, było w czasach PRL niewiele, a i dziś sytuacja nie jest lepsza. A przecież człowiek potrzebuje mądrości, każdy człowiek, nawet ten, który z różnych powodów nie odebrał wykształcenia takiego, o jakim by marzył. Ale właśnie w Radiu Maryja podczas „Rozmów niedokończonych” nadarzają się takie okazje, żeby dowiedzieć się więcej.  
http://www.naszdziennik.pl/mysl/67533.html 


17. Męczennicy orędują za Polską: Wyrósł z harcerskiej szkoły wrażliwości

 Namiestnik Chrystusa stawiał bł. Stefana Wincentego jako wzór do naśladowania nie tylko kapłanom, ale wszystkim, zwłaszcza rodzicom, prosząc o to, by w kształtowaniu swych postaw życiowych opierali się na wyższych wartościach, starając się ze wszystkich sił budować rodzinę narodową zjednoczoną i solidarną, i rodziny – Kościoły domowe, potrafiące sprostać wymogowi budowania pokoju i dobra, które są niezbędne dla rozwoju i poszanowania życia ludzkiego.  
 http://www.naszdziennik.pl/wp/67513,wyrosl-z-harcerskiej-szkoly-wrazliwosci.html 


18. Propagandowy podręcznik

  Projekt darmowego podręcznika dla pierwszoklasistów jest fatalnie przygotowany. Krytykują go nie tylko posłowie opozycji, ale i Biuro Analiz Sejmowych.  
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/67534.html 


19. Gdy nauka zwierzęcieje. Autor: Anna Ambroziak

 Z odróżnieniem człowieka od zwierzęcia mają wiele problemów nowożytni i współcześni myśliciele. Ale tylko z racji ideologicznych, oderwania od prawdy, a nie dlatego, że istnieją jakieś uzasadnione powody, aby uznać zwierzę za istotę równą człowiekowi. Czy używanie w nowym kontekście pojęcia „holokaust zwierząt” nie uwłacza ofiarom ludobójstw dokonywanych przez zbrodniarzy? – podnosi dr Marek Czachorowski z Katedry Etyki KUL.  
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/67536.html   Piątek, 7 lutego 2014 (02:09)

O „relacjach między ludźmi i innymi zwierzętami” oraz „holokauście zwierząt” ma traktować konferencja Instytutu Badań Literackich PAN.
Planowana na marzec międzynarodowa konferencja „Zwierzęta i ich ludzie” finansowana jest z grantu przyznanego przez Narodowe Centrum Nauki. Partnerami w projekcie są Ośrodek Kultury Francuskiej i Studiów Frankofońskich Uniwersytetu Warszawskiego, Wydział Artes Liberales UW i Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie. Jak deklarują organizatorzy, sympozjum ma mieć charakter interdyscyplinarny, a potrzeba jego zorganizowania wynika z coraz większego zainteresowania oddziaływaniem „animal studies” w kulturze współczesnej. By to zjawisko pojąć, trzeba ich zdaniem na nowo przeanalizować relacje ludzko-zwierzęce i relacje między samymi zwierzętami.

Wprowadzający wywód na stronie internetowej Instytutu Badań Literackich PAN nasycony jest pseudopojęciami z zakresu filozofii, kultury i sztuki. Czytamy tam o „upodmiotowieniu zwierząt”, „prawach zwierząt”, a nawet rozumieniu i obrazowaniu „holokaustu zwierząt” (bynajmniej nie w znaczeniu ofiary całopalnej, ale raczej masowego uboju).

Badacze chcą zrozumieć kondycję zwierząt w świecie, wprzęgając w swe rozważania nawet kontekst etyczny – „kluczowy dla studiów nad zwierzętami”.
– Tyle że zwierzę to nie człowiek. Jest istotowa różnica pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem. Tymczasem usiłuje się nam wmówić, że tej różnicy nie ma, a w każdym razie, że są jakieś porządne argumenty przemawiające za tą tezą. Z odróżnieniem człowieka od zwierzęcia mają wiele problemów nowożytni i współcześni myśliciele. Ale tylko z racji ideologicznych, oderwania od prawdy, a nie dlatego, że istnieją jakieś uzasadnione powody, aby uznać zwierzę za istotę równą człowiekowi. Czy używanie w nowym kontekście pojęcia „holokaust zwierząt” nie uwłacza ofiarom ludobójstw dokonywanych przez zbrodniarzy? – podnosi dr Marek Czachorowski z Katedry Etyki KUL.

Człowiek to przeżytek

Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że gender studies najwyraźniej już nie wystarcza jako narzędzie deprawacji. Stąd na grunt polski przenoszone są tezy animal studies.
Konferencja jest organizowana w ramach projektu „Znaczenie studiów nad zwierzętami dla badań nad kulturą w Polsce”, realizowanego przez Narodowe Centrum Nauki. Jego celem jest wprowadzenie do sfery polskiej nauki transdyscyplinarnych studiów nad zwierzętami. Miałoby się to dokonać szczególnie w polskiej humanistyce, w której – podnoszą organizatorzy sympozjum – wciąż dominuje zainteresowanie człowiekiem. Polscy badacze mają się tu wzorować na dokonaniach „naukowych” krajów anglo- i niemieckojęzycznych. Punkt wyjścia mają stanowić m.in. teorie postmodernistycznego ideologa Jacquesa Derrida czy ultrautylitarystycznego bioetyka Petera Singera, znanego australijskiego propagatora aborcji i eutanazji (dodajmy: ludzi).

Tematyka podjęta pod przykrywką naukowości przez powołany w 1948 r. Instytut Badań Literackich szokuje. Ale przypomnijmy, że instytucja ta ma już w historii niechlubny okres, gdy kryterium analizy dzieł literackich miało być ich wartościowanie z odwołaniem do ideologii marksistowskiej. – Wygląda na to, że IBL pozostaje wierny swojemu posłannictwu ideologicznemu, tyle że teraz służy Nowej Lewicy, a więc neomarksizmowi. Nasze pieniądze idą na to bez naszej zgody i dla naszej zagłady, jest to więc swego rodzaju haracz, który porównać można do praktyk stosowanych w państwach okupowanych lub podbitych – ocenia prof. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury KUL, wykładowca w WSKSiM.

Wywracanie pojęć

Stosunek człowieka wobec zwierzęcia jest hierarchiczny, więc trzeba to zmienić – nasze „relacje” ze zwierzętami powinny ulec zmianie, ponieważ przynoszą cierpienie istotom, które czują tak jak człowiek. Trzeba zmienić status zwierząt – tak najogólniej można zinterpretować przewodnią ideę konferencji. Popatrzmy na zakres proponowanych prelekcji: „Upodmiotowienie zwierząt: zwierzęta jako podmioty działań (animal agents), aktorzy nie-ludzcy – współuczestniczenie zwierząt w kulturze”, „Prawa zwierząt w sztuce i literaturze”, „Problem granicy pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem: przekraczanie dualizmu, przezwyciężanie opozycji”. Swój udział w konferencji potwierdziły już osoby parające się animal studies z Polski i z zagranicy, m.in. prof. Steve Baker z University of Central Lancashire czy dr Jessica Ullrich z Universität Lüneburg.

Pomieszanie z poplątaniem, mówią eksperci o programie spotkania. Na przykład kategoria podmiotu to przecież kategoria filozoficzna, która odnosi się tylko i wyłącznie do osoby jako bytu, który jest zdolny właściwie odczytać i zrozumieć rzeczywistość. Zwierzęta tego nie potrafią.

– Oczywiście zwierzęta należy dobrze traktować – pamiętamy o św. Franciszku z jego wilkiem z Gubio. Ale zwierzę to nie człowiek. Żadne zwierzę nie jest w stanie dokonać tak jak człowiek pewnych czynności: poznawczych, umysłowych i wolitywnych. Właśnie dlatego człowiekowi przypisujemy rozumność i wolność, a zwierzętom nie – wskazuje dr Czachorowski.

Nowy proletariat


Animal studies to kontynuacja gender studies, a więc ideologii, której praktycznym rezultatem ma być uprzywilejowanie homoukładów kosztem małżeństwa. W przypadku studiów zwierzęcych „równouprawnienie” ma nastąpić przez zrównanie zwierząt z ludźmi. A to już wyraźne nawiązanie do darwinizmu, którego logiczną konsekwencją były totalitaryzmy XX wieku. – Prawa zwierząt to ludzka projekcja w ramach ideologii bazującej na ewolucjonizmie, zgodnie z którym człowiek jest odmianą małpy. W praktyce zrównanie praw zwierząt z prawami ludzi doprowadzi do tego, że to nie zwierzęta będą podmiotami, ale człowiek będzie traktowany jak zwierzę. I to faktycznie już przerabialiśmy w systemach totalitarnych. Niemcy rasy niearyjskie traktowali jak bydlęta, a Sowieci traktowali jak bydlęta przeciwników komunizmu – zwraca uwagę prof. Piotr Jaroszyński. – Po robotnikach, studentach, mniejszościach seksualnych zwierzęta staną się nowym proletariatem. Oto docelowy program animalistycznego neomarksizmu – dodaje. Jak tłumaczy filozof, ponieważ żaden zdrowo myślący człowiek nie jest w stanie czegoś takiego przyjąć, więc szuka się popleczników wśród różnych „intelektualistów”, którzy, jeśli się im dobrze zapłaci, wezmą udział w każdym programie. – Będą analizować, wywracać znaczenia słów, zdobywać granty, iść z postępem. Teraz to brzmi jak bełkot, budzi śmiech i litość, ale w pewnym momencie może się to stać groźne W normalnych warunkach elementarne poczucie wstydu nie pozwoliłoby na to, żeby brać w takich konferencjach udział. Jeśli dzieje się inaczej, to musimy bardzo na takich naukowców i na takie instytucje paranaukowe uważać, nawet jeśli mają wzniosłe nazwy – dodaje naukowiec.

Wyobrażają sobie Państwo „równościowe przedszkole” w tej wersji?

20. Pomnik w sieci

 IPN zachęca do symbolicznego złożenia hołdu żołnierzom II konspiracji przez wspólną budowę wirtualnego pomnika na stronach internetowych Instytutu. Oddziały Instytutu Pamięci Narodowej w całej Polsce przygotowują lokalne obchody i działania edukacyjne.  
http://naszdziennik.pl/wp/69511,pomnik-w-sieci.html 

21. Wierni, niezłomni, nieprzejednani

 Wspominając Żołnierzy Wyklętych, mamy przed oczyma całą tragiczną historię zniewolonej po 1945 roku Polski, historię represji PRL, państwa wrogiego polskiemu duchowi wolności i sprawiedliwości oraz chrześcijaństwu.  
http://naszdziennik.pl/wp/69482,wierni-niezlomni-nieprzejednani.html 


22. Gender: atak na męskość

Kontrolowane przez feministki sfery życia publicznego, takie jak polityka, prawo, media, edukacja, włączają się w program niszczenia cech męskich w mężczyźnie pod pretekstem walki z zagrożeniami, jakie męskość ze sobą niesie.

 Tymczasem te zagrożenia są wyimaginowane albo dotyczą przypadków wyjątkowych, które wcale nie mieszczą się w naszej kulturze chrześcijańskiej, w kulturze zachodniej, a zwłaszcza w kulturze polskiej.  
http://naszdziennik.pl/wp/69518,gender-atak-na-meskosc.html 

23. Zofia Kossak – na wskroś polska

  Dzieł tych nie spotkamy już w kanonie lektur szkolnych, ponieważ zostały z całą świadomością, a więc perfidnie odebrane młodemu pokoleniu Polaków. Na szczęście dzieła te są dostępne, więc trzeba do nich wracać, zwłaszcza w kręgach rodzinnych, ale także szkolnych, tam gdzie dyrektorzy, poloniści i katecheci rozumieją, jak ważną rolę odgrywa w procesie kształcenia dobra lektura.

 Młode pokolenie Polaków jest na poziomie świadomości w dalszym ciągu ofiarą tzw. walki klasowej prowadzonej przez komunistów przeciwko naszemu Narodowi. Walka klasowa oznaczała ni mniej, ni więcej odcięcie nas od korzeni, zarówno gdy chodzi o historię i kulturę, jak i o polskie rodziny i rody.  
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/69405,zofia-kossak-na-wskros-polska.html 


24. Aż do ofiary życia

Dzisiaj młodzi ludzi śpiewają pieśni, piszą wiersze o rotmistrzu Witoldzie Pileckim czy Danucie Siedzikównie „Ince”. W czasach wielkiego głodu przyzwoitości troska młodziutkiej sanitariuszki majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” wyrażona w zdaniu: „Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba”, ma moc niezwykłą.
Przeczytaj całość artykułu z dzisiejszego Magazynu „Naszego Dziennika” pt. „ŻOŁNIERZE WOLNEJ POLSKI”:
http://naszdziennik.pl/wp/69739,az-do-ofiary-zycia.html

25. Przestrogi dla Polski

Wśród bezcennych pamiątek-relikwii zgromadzonych w Muzeum Powstania Warszawskiego, w cieniu skrzydeł potężnego liberatora, otoczony zasłuchanym audytorium uczestnik i świadek historii snuł opowieść o sprawach najważniejszych. O polityce – jaka jest, a jaka być powinna, o wielkości Powstania Warszawskiego i zdradzie Europy, o wolności i skolonizowaniu III RP. I o tym, co jest dziś naszą szansą.
Przeczytaj całość artykułu z dzisiejszego Magazynu „Naszego Dziennika” pt. „ŻOŁNIERZE WOLNEJ POLSKI”:
http://naszdziennik.pl/wp/69734,przestrogi-dla-polski.html

26. Autorytet ojca

Wychowanie chłopca na mężczyznę jest obowiązkiem ojcowskim. (...) Męskość kształtuje się w umiejętności panowania nad sferą uczuć, zwłaszcza nad uczuciem strachu i pożądliwości. Męskość to również subtelny szacunek dla każdej kobiety na wzór szacunku do Matki Bożej i rodzonej matki.
http://naszdziennik.pl/wp/69612,autorytet-ojca.html

27. Odroczka dla sześciolatka

Coraz więcej rodziców stara się o opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej w sprawie odroczenia obowiązku szkolnego sześciolatków.
http://naszdziennik.pl/wp/69621,odroczka-dla-szesciolatka.html

28. Nowy portal edukacyjny IPN

IPN uruchomił nowy portal edukacyjny (poszukiwania.ipn.gov.pl), poświęcony tematyce poszukiwań miejsc pochówku żołnierzy podziemia niepodległościowego – ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/69650,nowy-portal-ipn.html

29. Trucizna na talerzu

Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że niektóre produkty ze sklepowych półek niekoniecznie są zdrowe. Jednak jeszcze zbyt mała jest świadomość społeczna na temat dodatków do żywności, które mogą przyczyniać się do powstawania takich problemów zdrowotnych jak astma, migrena, katar sienny, dolegliwości żołądkowe, nadpobudliwość.
https://www.facebook.com/naszdziennik/photos/a.633608373358717.1073741825.383033388416218/700179653368255

30. Nie strać celu!

„Istnieją trzy rzeczy, bracia, na których stoi wiara, wspiera się pobożność i trwa cnota. Są to: modlitwa, post i uczynki miłosierdzia. To, o co kołata modlitwa, zjednywa post, a osiąga miłosierdzie. Modlitwa, uczynki miłosierdzia i post – te trzy rzeczy stanowią jedno i dają sobie wzajemnie życie”.

Ostatecznym celem postu chrześcijańskiego jest miłość!  
http://naszdziennik.pl/wp/70156,nie-strac-celu.html

31. Ulga podatkowa na dzieci

  Podobnie jak we wcześniejszych latach, z odliczenia od podatku z tytułu ulgi na dzieci za 2013 rok mogą skorzystać rodzice, opiekunowie prawni dziecka albo rodzice zastępczy pozostający w związku małżeńskim. Prawa do odliczenia nie posiadają rodzice pozbawieni władzy rodzicielskiej oraz opiekunowie prawni w przypadku, jeśli dziecko z nimi nie zamieszkuje.  
http://naszdziennik.pl/wp/70151,ulga-podatkowa-na-dzieci.html 

32. Dom Barbary Wachowicz  

 Patriotyzm dobrze pojmowany i praktykowany – zauważa Barbara Wachowicz – to ten rodzaj umiłowania, który zakłada uporządkowaną wolność i żarliwie realizowaną powinność.
Wachowicz z ogromną pasją i rzetelnością zarazem stara się ukazać, jak wyglądało dzieciństwo i dojrzewanie jej bohaterów, co znaczyło ich domowe wychowanie, jak kształtowała poszczególne postaci rodzina i gromada, w której wzrastali, ba, czym krajobraz, który ich otaczał, pobudzał wyobraźnię, inspirował.  
http://naszdziennik.pl/wp/70178,dom-barbary-wachowicz.html

33. Synu, pójdę na hak  

 Wiedzieliśmy, że rozstajemy się na zawsze. Płakałem, ściskając ojca, i całowałem go po rękach. Dziękowałem mu za wszystko, zapewniając, że jako najstarszy będę opiekował się rodziną i zawsze będę wierny ideałom, w których mnie wychował. Ojciec mówił z kolei, że ma do mnie zaufanie i wie, że będę zawsze porządnym człowiekiem i Polakiem. Znał moją ówczesną sympatię, dlatego powiedział, że jeżeli zechcę się z nią ożenić, udziela mi swego błogosławieństwa.  
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/70142,synu-pojde-na-hak.html 

34. Trwa Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu

  Apostolstwo Trzeźwości w Polsce kontynuuje wieloletni program duszpasterski „Rodzina szkołą trzeźwości”. W ubiegłym roku tematem przewodnim była rola ojca jako świadka wiary i trzeźwości. W tym roku Tydzień Trzeźwości poświęcamy w sposób szczególny matce.  
http://naszdziennik.pl/wp/69914,modlitwa-o-trzezwosc.html

35. Bądźcie zdrowi i płodni

  W ostatnim czasie nastąpił zauważalny wzrost zaburzeń układu hormonalnego u ludzi objawiający się m.in. zmniejszoną płodnością, przedwczesnym dojrzewaniem, częstszym występowaniem raka piersi czy tarczycy. To nie tajemnica, że ściśle jest to powiązane z zanieczyszczonym środowiskiem, w jakim przebywamy, i chemiczną żywnością, jaką spożywamy.  
http://naszdziennik.pl/wp/69620,badzcie-zdrowi-i-plodni.html

36. Ministerialny elementarz

 Bezpłatny podręcznik „Ja i mój kraj” w żartobliwej formie prezentuje problemy, z którymi walczą rodzice sześciolatków.  
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/70231,ministerialny-elementarz.html

37. Ikona ruchu gender lży Polskę

Chcę wskazać na oburzający trend, jakiemu ulega zakompleksione i antypolskie środowisko, które z taką zawziętością utwierdza przybyszów z innych państw, że jesteśmy małym i nikczemnym narodem. Tym razem korzysta z usług środowiska hollywoodzkiego, znanego z szerzenia antypolskich resentymentów na świecie. Co redakcja z Czerskiej uzyskała dzięki temu paktowi? Otóż: promowanie ideologii gender w naszej Ojczyźnie, tym razem ustami wspomnianej aktorki Meryl Streep.  
http://naszdziennik.pl/mysl/70258,ikona-ruchu-gender-lzy-polske.html

38. "Idee rządzą światem". Pod takim tytułem spisano wypowiedzi Ksiądza Profesora Tadeusza Guza

  Całość „Rozmów” stanowi swoistą formę podręcznika, który naukowcom, wychowawcom, artystom, krytykom artystycznym, seminarzystom, studentom, ludziom mediów i każdemu z nas umożliwia zdobycie „klucza” do odczytania ducha czasów, z którym się zmagamy – wszak to „idee rządzą światem – nie pieniądze, nie gospodarka, nie polityka, ale idee (…) Dlatego, że duch jest najdoskonalszą bytowością”.  
http://naszdziennik.pl/mysl/70318,idee-rzadza-swiatem.html

Recenzja książki. Autor dr Aldona Ciborowska

Nie pieniądze, nie gospodarka, nie polityka, ani nawet nie media, ale idee rządzą światem. (…) Dlaczego tak jest? Dlatego, że duch jest najdoskonalszą bytowością. To nie materia, nie ciało decyduje o kształcie bytu, rzeczywistości, tylko duch. I nawet jeśli to są systemy materialistyczne, to one jednak pracują duchowo, to są idee, to są światopoglądy„. Do takiego myślenia o rzeczywistości przekonuje ks. prof. dr hab. Tadeusz Guz w ”Rozmowach niedokończonych„ w Radiu Maryja i Telewizji Trwam, z których już dwa pierwsze tomy zostały spisane i wydane w formie książkowej przez Wydawnictwo Sióstr Loretanek i Radio Maryja pod tytułem ”Rozmowy niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem z lat 2006-2007„ (tom I) i ”Rozmowy niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem z lat 2007-2010„ (tom II).

Dialogi w prawdzie

Konsekwentnie do myśli, że idee rządzą światem, w wykładach i odpowiedziach udzielanych radiosłuchaczom Radia Maryja katolicki kapłan i uczony dokonuje systematycznego wykładu filozofii i teologii, ukazuje ścieżki systematycznego myślenia zakorzenionego w klasycznej filozofii oraz teologii katolickiej.

”Rozmowy niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem„ są dialogiem filozoficznym o randze nie mniejszej od dialogów prowadzonych w starożytności przez Sokratesa z jego uczniami oraz dysput naukowo-religijnych średniowiecznego uniwersytetu. Są dobrem narodowym i świadectwem epoki, w której katolickie media są ratunkiem dla ducha współczesnego człowieka.

Pomysł spisania i wydania w formie książki ”Rozmów niedokończonych z ks. prof. Tadeuszem Guzem„ prowadzonych przez Ojców Redemptorystów oraz słuchaczy Radia Maryja zrodził się w 2011 roku. Mijało właśnie 70 lat od aresztowania i męczeńskiej śmierci wybitnego franciszkanina, geniusza intelektu i miłości, twórcy Rycerstwa Niepokalanej, duchowego ojca kilku pokoleń Polaków, św. Maksymiliana – ogłoszonego wówczas Patronem Roku w Rzeczypospolitej Polskiej. Ksiądz profesor Tadeusz Guz był gościem Radia Maryja i w audycji ”Święty Maksymilian Maria Kolbe jako wzorzec komunii człowieka z Bogiem„ przyznał się do fascynacji osobą św. Maksymiliana oraz wielkością i geniuszem jego ducha zrodzonego ”w domu rodzinnym polskim, katolickim, oddanym miłości Ojczyzny„.

Można przypuszczać, że to właśnie z inspiracji św. Maksymiliana przyszedł pomysł spisania audycji, które począwszy od 2006 roku, każdorazowo były świętem w domach słuchaczy, o czym świadczyli oni na falach Radia Maryja: ”Księże Profesorze, dla mnie spotkanie z Księdzem na antenie to jest zaiste uczta duchowa i to jest jakiś wyjątkowy dar, że czegokolwiek Ksiądz Profesor się dotknie, czy właśnie sprawy takiej praktycznej, zwyczajnej (…) czy też wyższej półki, gdzieś tam z poziomu metafizycznego, na każde pytanie Ksiądz od razu odpowiada, z wielkim wyczuciem przybliżając nam to wszystko. Naprawdę jest to wielka łaska i za wszystko niezwykle dziękuję, zresztą w imieniu słuchaczy„ – Bożenna Maria z Gdańska (t. 2, s. 370-371).

Dyrektor Radia Maryja o. dr Tadeusz Rydzyk, zabierając głos w audycji ”O istocie nazizmu hitlerowskiego„ 21 listopada 2009 roku, mówił tak: ”Jak dziękować, naprawdę, za to dawanie świadectwa. Kochany Księże Profesorze, to jest niesamowite i Radio Maryja tak właśnie żyje, rozwija się i realizuje ten plan, cel ewangelizacji, dzięki takim niezwykle kompetentnym ludziom, a równocześnie świadkom prawdy – nie tylko wiedza, ale i świadectwo. Za to ogromne dzięki. To jest niesamowita wszechnica. To jest uniwersytet, który prowadzi rzeczywiście universum (…) ogromne dzięki. Ale ja bym miał jeszcze jedno, Księże Profesorze, spytam od razu teraz, czy Ksiądz nie mógłby jeszcze kiedyś o tej nowej lewicy nam powiedzieć?„ (t. 2, s.307-308).

Miłość na czas pogardy

Dzisiaj, kiedy tak wiele mówi się o ideologii gender, warto sobie przypomnieć, że to właśnie na falach Radia Maryja po raz pierwszy usłyszeliśmy systematyczny wykład ks. prof. Tadeusza Guza na temat nowej lewicy, tj. radykalizacji marksizmu-leninizmu, pt. ”Krytyczna analiza nowej lewicy„, której ”wysypką„ jest ideologia gender. Już w 2006 r. słuchacze otrzymali ”klucz„ do rozeznania tej ideologii, która ”maszeruje„ przez instytucje, media, uniwersytety, tzw. edukację i tzw. prawo – jakby w ukryciu przed oczami narodów. Tymczasem słuchacze Radia Maryja już wiedzą, że ”idee rządzą światem„, więc skoro tak, to przezwyciężenie rewolucji kulturowej jest możliwe przez świadków Miłości, którzy w odpowiedzi na radykalizację marksizmu-leninizmu, ideologii nienawiści, radykalizują ducha Miłości, czerpiąc ze świadectwa św. Maksymiliana, bł. Jerzego, do których wybitny prelegent odwołuje się w ”Rozmowach niedokończonych„.

Tom I ”Rozmów niedokończonych„ zawiera audycje z lat 2006-2007, w których podjęto następujące tematy: Krytyczna analiza filozofii nowej lewicy, Nowa lewica a problematyka Boga, Małżeństwo i rodzina w ujęciu chrześcijańskim oraz w myśli Marksa, Engelsa i nowej lewicy, Sprawa ingresu ks. abp. Stanisława Wielgusa, Od poczęcia do naturalnej śmierci, Przypomnieć prawdę o człowieku, Martin Heidegger a problem sekularyzacji myśli.

Tom II, obejmujący lata 2007-2010, zawiera audycje: Być darem dla człowieka jako jedna z miar świętości Jana Pawła II, Chrześcijańska koncepcja czynu ludzkiego, Filozofia Hymnu o miłości św.Pawła Apostoła, O istocie nazizmu hitlerowskiego, Bądźmy świadkami miłości. Każdy z tomów zawiera bogaty indeks osób – od Adenauera i Adorno, przez św. Faustynę, Hegla, Heideggera, po Wojtyłę i Żeleńskiego. Drugi tom został wzbogacony o cenny indeks rzeczowy w postaci około dwustu haseł.

Dotychczasowymi recenzentami naukowymi ”Rozmów„ byli prof. dr hab. Piotr Jaroszyński, ks. dr hab. Janusz Lekan, ks. prof. dr hab. Andrzej Maryniarczyk, ks. prof. dr hab. Mirosław Sitarz. Książki posiadają imprimatur Kurii Biskupiej Warszawsko-Praskiej.

Niebawem ukaże się III tom ”Rozmów„ zawierający spisane audycje z roku 2010. Znajdziemy w nim m.in. fundamentalną rozprawę z istotą komunizmu i problemem dekomunizacji w Polsce oraz jakże aktualny temat: ”Polska na rozdrożu pomiędzy chrześcijaństwem a liberalizmem i neosocjalizmem„.

Całość ”Rozmów„ stanowi swoistą formę podręcznika, który naukowcom, wychowawcom, artystom, krytykom artystycznym, seminarzystom, studentom, ludziom mediów i każdemu z nas umożliwia zdobycie ”klucza„ do odczytania ducha czasów, z którym się zmagamy – wszak to ”idee rządzą światem – nie pieniądze, nie gospodarka, nie polityka, ale idee (…) Dlatego, że duch jest najdoskonalszą bytowością„ (t. 2, s. 247).

”Rozmowy niedokończone  z ks. prof. Tadeuszem Guzem  z lat 2006-2007„ i ”Rozmowy niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem z lat  2007-2010„ można nabyć w księgarniach ”Naszego Dziennika„:

w Warszawie, al. Solidarności 83/89, tel. (22) 850 60 20, e-mail: ksiegarnia.wawa@naszdziennik.pl
w Krakowie, ul. Starowiślna 49, tel. (12) 431 02 45, e-mail: ksiegarnia@naszdziennik.pl  e-mail: zamowienia@naszdziennik.pl

39. Widmo gender nad Polską

 O niszczących skutkach promowania i wprowadzania w życie społeczne ideologii gender mówili podczas konferencji „Stop ideologii gender” w Sejmie naukowcy oraz przedstawiciele świata kultury i mediów.  
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/70121,widmo-gender-nad-polska.html

40. Profesorowie PAN krytycznie o „równościowych przedszkolach”

Oto konkluzja opinii, przygotowanej we współpracy z innymi profesorami pedagogiki przez prof. dr hab. Józefę Bałachowicz: „przedstawione do opinii opracowanie [program Równościowe Przedszkole] jest w wielu miejscach sprzeczne z założeniami edukacji dziecka, a więc nie spełnia wymagań merytorycznych  dydaktycznych stawianych programom wychowania przedszkolnego”.  
https://www.facebook.com/naszdziennik/posts/1474006606151880

41. Co rodzic ma do powiedzenia

 Sejm ponownie zajmie się wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie obowiązku szkolnego sześciolatków.
http://naszdziennik.pl/wp/70708,co-rodzic-ma-do-powiedzenia.html

42. Ratujmy młode pokolenie

 Największą dziś zbrodnią jest zabijanie życia duchowego w młodzieży. W czasie kolejnego czuwania w intencji Ojczyzny w sanktuarium Matki Bożej na warszawskich Siekierkach szczególna modlitwa popłynęła w intencji młodego pokolenia.

 Musimy zdążyć przed złem tego świata, aby młode pokolenie Polaków tak wychować, by nie zdradziło Kościoła i Ojczyzny, lecz stało się obrońcami tego, co święte – apelował ks. Dłutowski. Przypominał też słowa bł. Gerharda Hirschfeldera, niemieckiego kapłana i duszpasterza młodzieży, który mówił: ,,Każdy, kto z duszy dziecka wyrywa Boga, jest mordercą!”.  
http://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/70719,ratujmy-mlode-pokolenie.html 


43. Chała z pukawkami

 Zarzut, że bohaterowie „Kamieni” są wyidealizowani, więc należy ich „odbrązowić”, czyli w rzeczywistości zniekształcić, odpierali wielokrotnie towarzysze broni, postaci tak znaczące i ważne jak komendanci Chorągwi Warszawskiej Szarych Szeregów Stefan Mirowski i inspirator napisania „Kamieni na szaniec” Jan Rossman.  
http://naszdziennik.pl/wp/70523,chala-z-pukawkami.html 

44. Alians dla rodziny

 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris apeluje o popieranie Światowej Deklaracji Rodziny. Dokument ma stać się bazą dla współpracy środowisk działających na rzecz rodziny.  
http://naszdziennik.pl/wp/70419,alians-dla-rodziny.html 

45. W OGRODZIE MARYI: Generał „Nil”

Choć jako chłopiec był niemałym łobuziakiem, gdy dorósł, w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej bohatersko walczył o niepodległość Polski. Generał August Emil Fieldorf „Nil” urodził się 119 lat temu, 20 marca, w Krakowie.  
http://naszdziennik.pl/wp/70433,general-nil.html 


46. W OGRODZIE MARYI: Pliszka Siwa

 Prawie każdy ją widział, choć nie każdy wie, że to właśnie pliszka. Sam jej widok wywołuje uśmiech. Pliszka jest bardzo smukła i pełna gracji. Porusza się wdzięcznie, podrzucając przy każdym kroku do góry swój długi ogonek.  
http://naszdziennik.pl/wp/70428,pliszka-siwa.html 

47. Kim jest dla mnie Jerzy Ciesielski?

„Konkretny człowiek – pisał Ciesielski w swoim notatniku – może, a nawet powinien mieć wytyczoną, choćby w ogólny sposób, drogę do świętości, mieć ideał, do którego dąży. Aby realizować ideał świętości, „należy prowadzić życie religijne wewnętrzne, będące niejako prądnicą, która ładuje akumulator mej osoby na codzienne działanie”.  
http://naszdziennik.pl/wp/70401,kim-jest-dla-mnie-jerzy-ciesielski.html

48. Szkoły wolne od gender

20 szkół to tylko początek, bo jest bardzo dużo kolejnych zgłoszeń. W Dniu Świętości Życia ruszyła kampania nadawania certyfikatów „Szkoła Przyjazna Rodzinie”.
Certyfikat to informacja dla rodziców, że jeśli poślą dziecko do danej szkoły, to będzie ono wychowywane  wartościach rodzinnych. Staje się on pewną blokadą dla propagatorów ideologii typu gender, uniemożliwiającą wchodzenie do szkół tego typu indoktrynacji czy wczesnej seksualizacji.  
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/72492,szkoly-wolne-od-gender.html 


49. Paragraf na deprawatorów

 Ruszyła kampania, której celem jest powstrzymanie seksualnej indoktrynacji najmłodszych. Chodzi zarówno o lepsze zabezpieczenie prawne dzieci, jak i wyczulenie rodziców na próby deprawacji w szkołach.  
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/72531,paragraf-na-deprawatorow.html 


50. Czwarty wieszcz

 Janusz Zakrzeński, powtarzał, że bez lektury dzieł Wyspiańskiego nie można zrozumieć Polski i nie można pojąć, czym powinny być teatr i sztuka. W okrojonym dzisiaj kanonie lektur szkolnych młodzi ludzie obcują zaledwie z fragmentami twórczości Wyspiańskiego.  
http://naszdziennik.pl/mysl/72533,czwarty-wieszcz.html 

51. Święty trzeciego tysiąclecia

 Dziękując za kanonizację Papieża Polaka, zapraszamy Czytelników „Naszego Dziennika” do odprawienia 9-tygodniowej Nowenny do św. Józefa w kolejne środy. Na nowennę składa się Litania do św. Józefa oraz trzy części rozważań: Oratio – modlitwa, Meditatio – medytacja oraz Lectura – lektura tekstów.  
http://naszdziennik.pl/wp/72419,piata-sroda-nowenny-do-sw-jozefa-dziekczynnej-za-kanonizacje-jana-pawla-ii.html

52. Wykaz szkół katolickich w Polsce

  Udostępniamy naszym Czytelnikom listę katolickich szkół podstawowych, gimnazjów i liceów działających we wszystkich województwach naszego kraju.  
 Lista w formacie PDF:
http://www.naszdziennik.pl/uploads/Szkoly_katolickie_w_Polsce_wykaz_2014.pdf 

53. Archiwum „Naszego Dziennika”: Zniewalanie umysłu

  Jakie niebezpieczeństwa niosą ze sobą superlearning, pedagogika montessoriańska i steinerowska? Prof. dr hab. Alina Rynio i Dariusz Zalewski przestrzegają przed zagrożeniami wpisanymi w alternatywne nurty pedagogiczne.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/51205,zniewalanie-umyslu.html 

54. Archiwum „Naszego Dziennika”: Klucz do sukcesu

  Sprzedaje się nam przepisy na rozwinięcie możliwości i odkrycie talentów. Wszystko dostosowane do „naszych czasów” i „nowoczesnych wymagań”, choć w rzeczywistości niejednokrotnie bazujące na zaczerpniętych ze wschodnich wierzeń gusłach.
 Tymczasem bazujący na nauczaniu Kościoła dorobek pedagogiczny nie funkcjonuje w publicznym dyskursie. Tacy tytani myśli i praktyki wychowawczej, jak bł. ks. Bronisław Markiewicz, o. Jacek Woroniecki czy bł. Marcelina Darowska są znani jedynie w kręgach co dociekliwszych katolików.  
http://naszdziennik.pl/wp/51201,klucz-do-sukcesu.html 


55. Reinkarnacja – podstawa mistycznego rasizmu

  Współczesna propaganda wiary w reinkarnację to nie tylko sprawa błędu czy pomyłki – ona ma swój cel: badanie podświadomości człowieka i możliwości wprowadzenia segregacji społecznej.
 O skutkach wiary w reinkarnację, syndromie wielorakiej osobowości oraz kryptomnezji, czyli ukrytej pamięci mózgu, pisze s. Michaela Pawlik OP.  
http://naszdziennik.pl/mysl/71881,reinkarnacja-podstawa-mistycznego-rasizmu.html

56. Nauczyciele drugiej kategorii

 Koalicja PO – PSL forsuje wprowadzenie do szkół instytucji asystenta nauczyciela.  Asystent i nauczyciel muszą mieć takie same kwalifikacje, ale nie będą mieć takich samych praw, gdyż asystenci będą zatrudniani poza Kartą Nauczyciela, co daje im odmienny, zdecydowanie gorszy status zawodowy, bo wiąże się z mniejszą ochroną prawną i mniejszymi gwarancjami.  
http://naszdziennik.pl/wp/71922,nauczyciele-drugiej-kategorii.html 


57. To czytam! Polecam!

  Prezentujemy listę książek, które polecają nasi Czytelnicy oraz Autorzy.  
https://www.facebook.com/naszdziennik/photos/a.698760890176798.1073741858.383033388416218/711004165619137 


58. Bohaterowie Szarych Szeregów

 Zanim został aresztowany i zakatowany przez Urząd Bezpieczeństwa, prosił kolegów: „Piszcie wspomnienia! Tylko nasza pamięć może ich ocalić!”  
http://naszdziennik.pl/mysl/71773,bohaterowie-szarych-szeregow.html 

59. Jak uczyć w domu. Autor Maciej Walaszczyk

http://naszdziennik.pl/wp/71622,jak-uczyc-w-domu.html 

Szkoła to nie jedyny i wcale nie najlepszy sposób na edukację. Jak uczyć w domu? To wcale nie takie trudne

Fundacja Dobrej Edukacji Maximilianum pomaga rodzicom w nauczaniu domowym. Organizuje konferencje i warsztaty. Zbiera coraz większe grono rodzin gotowych podjąć to wyzwanie. Motywuje ich spadek jakości szkolnej edukacji: wiedza w formie instant, rezygnacja z formowania charakterów i wychowania, a przede wszystkim infekcja programów nauczania lewacką ideologią.

Jak zacząć? To bardzo proste. Wystarczy pójść do szkoły i poprosić dyrektora o zgodę na zapisanie do niej dziecka, ale bez konieczności spełniania w niej obowiązku nauki.

Dyrektor musi się zgodzić na taką formę nauki, choć może piętrzyć problemy. – Jednak prawem rodzica jest możliwość wyboru realizacji obowiązku szkolnego w różnej formie – wyjaśniają prawnicy.

Ustawa oświatowa mówi, że na wniosek rodziców dyrektor placówki, do której dziecko zostało przyjęte, może zezwolić na spełnianie obowiązku nauki poza szkołą. Prawo to wynika również z bardziej ogólnych praw rodziców zawartych w Konstytucji.

Fundacja Dobrej Edukacji Maximilianum od kilku miesięcy organizuje warsztaty dla rodziców. W sobotę odbyła się ich kolejna edycja. Uczestniczą w nich osoby już zaangażowane w edukację domową lub dopiero ją planujące.

– Chodzi bardziej o odnalezienie ludzi, którzy już to robią. Chciałabym się dowiedzieć, jak to wygląda w praktyce, jak organizują sobie czas – mówi jedna z uczestniczek warsztatów.

Motywów do podjęcia takiej decyzji jest wiele. Jednym z najważniejszych jest radykalna niezgoda na współczesne trendy kulturowe i pedagogiczne, a także obawa przez szkolną maszynerią, która zniechęca dzieci do nauki.

Profesor Andrzej Mazan mówi wprost: Nigdzie Pan Bóg nie powiedział: „Idź, oddaj dziecko do szkoły”. Wyjaśnia, że dom jest podstawowym punktem odniesienia dla dzieci i pozostaje nim przez długi czas. Stąd wielka rola taty i mamy, która nie ogranicza się do tego, że w wieku 6-7 lat ich dziecko jest oddawane w ręce nauczycieli. – Miłość macierzyńska i ojcowska pokazuje, w oparciu o co dziecko ma być kształtowane. W życie dorosłe wchodzimy dzięki temu, co dała nam mama. Macierzyństwo to miłość, cierpliwość, empatia, troska, komunikacja, mądrość, wytrwałość. Mama formuje dziecko nie tylko pod względem fizycznym, ale też jego osobowość – wyjaśnia Mazan. Ojcostwo jest dopełnieniem macierzyństwa. Cechuje je autorytet, przewodnictwo, bezpieczeństwo, odpowiedzialność, oparcie, siła. Ale też radość i uświadamianie sobie swoich wad. Mężczyzna i kobieta wspólnie tworzą dom, najbezpieczniejsze miejsce na świecie – dodaje.

Mazan przyznaje, że władza rodzicielska została osłabiona przez tzw. prawa dziecka.

Dlatego nauczanie domowe jest motywowane głównie troską rodziców o solidne, prawdziwie chrześcijańskie wychowanie. Jak się okazuje, edukacja to sprawa wtórna i nie tak problemowa, jak się wydaje. Sami rodzice przyznają, że przerobienie podstawy programowej z klas 1-3 może zająć połowę czasu, jaki dziecko spędza na lekcjach, a nawet mniej.

– Nam raczej chodzi o wychowanie. Szkoła wiąże się z utratą tożsamości, co jest niestety charakterystyczne dla kultury europejskiej. Szkoła zdradziła dziecko i nas samych, Polaków. Zaczyna realizować nie program wychowania, ale demoralizacji – tłumaczy Mazan.


60. Odkłamać historię

To, co minęło, może być pewną matrycą tego, co wydarzy się później, dziś lub jutro. Na przykład proces kolonizacji jakiegoś państwa aż do zupełnego podbicia trwać może nawet wieki, ale przebiegać będzie wedle pewnych schematów. Inaczej podbija Rosja, inaczej Chiny. (...)

 Polak, który potrafi odczytać heroiczne dzieje własnego Narodu, katolik, który w pełnym blasku ujrzy wielkość i znaczenie Kościoła, nie będzie czuł się ani samotny, ani tym bardziej zakompleksiony. Przeciwnie, nabierze sił i wiary w to, co robili jego przodkowie, za co oddawali życie żołnierze, ku czemu prowadzili wielcy święci i mężowie stanu.  
http://naszdziennik.pl/mysl/71633,odklamac-historie.html 


61. Nie przeszkoda, lecz szansa

  Rozmowa z ks. Łukaszem Kadzińskim, opiekunem duchowym Fundacji Dobrej Edukacji Maximilianum.  
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/71378,nie-przeszkoda-lecz-szansa.html 

62. Duchowni i media  

 Od pewnego już czasu możemy zaobserwować, że w środkach społecznego przekazu pojawiają się duchowni, którzy mniej lub bardziej kontestują nauczanie Kościoła. I co poradzić na ten dysonans poznawczy docierający do przeciętnego wiernego, który co innego słyszy w swoim kościele, a co innego od „mądrego” księdza profesora lub innej osoby duchownej wypowiadającej się w telewizji, prasie lub w internecie?  
http://naszdziennik.pl/wp/70934,duchowni-i-media.html 


63. Maria Rodziewiczówna: Pani z Kresów

 W okresie PRL książki Marii Rodziewiczówny nie tylko wycofano z zestawu lektur szkolnych, nie tylko przestano je wznawiać, ale również skrupulatnie oczyszczono z nich biblioteki publiczne. Takie działania oznaczały bardzo czytelny zamysł: Rodziewiczówna w świadomości pokoleń powojennych ma po prostu nie istnieć. Ponieważ jednak nie można ocenzurować bibliotek domowych, a pokoleń przedwojennych pozbawić pamięci, to trzeba zrobić wszystko, żeby jej nazwisko miało skojarzenia wyłącznie negatywne. Temu z kolei służyły opinie różnych „krytyków”, którymi posługiwał się system wówczas, gdy chciał zniszczyć wpływ zbyt znanego i uznanego wcześniej autora.  
http://naszdziennik.pl/wp/70950,maria-rodziewiczowna-pani-z-kresow.html

64. Nauczanie Błogosławionego: O rodzinie

http://naszdziennik.pl/wp/73026,o-rodzinie.html

Rodzina według zamysłu Bożego jest miejscem świętym i uświęcającym. Na straży tej świętości Kościół stał zawsze i wszędzie, ale w szczególny sposób pragnie być blisko rodziny, gdy ta wspólnota życia i miłości i Arka Przymierza z Bogiem, jest zagrożona czy to od wewnątrz, czy też – jak to dziś niestety często bywa – od zewnątrz. I Kościół na naszej ziemi stoi wiernie po stronie rodziny, po stronie jej prawdziwego dobra, nawet gdy czasem u niej samej nie znajduje należytego zrozumienia. Nie tylko głosi z miłością, ale i ze stanowczością objawioną naukę dotyczącą małżeństwa i rodziny, nie tylko przypomina jej obowiązki i prawa, ale również obowiązki innych, zwłaszcza obowiązki społeczeństwa i państwa wobec rodziny, stara się także ciągle rozwijać potrzebne struktury duszpasterstwa, których celem jest niesienie moralnej pomocy rodzinie chrześcijańskiej. I może tej obecności i wrażliwości zawdzięczamy w głównej mierze to, że zło zagrażające rodzinie nadal nazywane jest złem, grzech nadal nazywany jest grzechem, wynaturzenie – wynaturzeniem; że nie zwykło się tutaj, jak to czasem bywa w świecie współczesnym, konstruować teorii dla usprawiedliwienia zła i nazywania zła dobrem.

Homilia w czasie Mszy św. odprawionej dla rodzin, Szczecin, 11 czerwca 1987 r.


Warto na przykład zauważyć, że temat rozwoju, wpisany w porządek obrad Konferencji kairskiej wraz z całą bardzo złożoną problematyką zależności między zaludnieniem a rozwojem, która powinna znaleźć się w centrum debaty, pozostaje w rzeczywistości prawie niezauważony; tak mała jest liczba stronic mu poświęconych. Odnosi się wrażenie, że jedyną odpowiedzią na kwestię demograficzną oraz na problemy związane z integralnym rozwojem osoby i społeczeństw jest propagowanie pewnego stylu życia, którego konsekwencje – gdyby został on przyjęty jako wzorzec i plan działania na przyszłość – mogłyby się okazać w najwyższym stopniu negatywne. Przywódcy narodów mają obowiązek zastanowić się głęboko i zgodnie z sumieniem nad tym aspektem rzeczywistości.

Co więcej, koncepcja płciowości, jaka wyłania się z tego tekstu, jest całkowicie indywidualistyczna, do tego stopnia, że małżeństwo jawi się jako instytucja dziś już przestarzała. Jednakże instytucja naturalna o tak podstawowym i uniwersalnym znaczeniu jak rodzina nie może być manipulowana przez nikogo.

Któż mógłby dać takie prawo jednostkom lub instytucjom? Rodzina należy do dziedzictwa ludzkości! Powszechna Deklaracja Praw Człowieka potwierdza zresztą jednoznacznie, że rodzina to „naturalny i podstawowy element społeczeństwa” (art. 16, 3). Międzynarodowy Rok Rodziny powinien stanowić szczególną okazję do tego, aby rodzina otrzymała ze strony społeczeństwa i państwa taką opiekę, do jakiej ma ona prawo w świetle Powszechnej Deklaracji. Nie uczynić tego znaczyłoby zdradzić najszlachetniejsze ideały ONZ.

Jeszcze większy niepokój budzą liczne propozycje powszechnego uznania, na skalę światową, prawa do aborcji bez żadnych ograniczeń: w ten sposób wykracza się daleko poza ramy tego, na co niestety zezwala już prawodawstwo niektórych krajów.

(…) Na progu roku dwutysięcznego jakże nie pomyśleć o młodzieży. Co się jej proponuje? Społeczeństwo „rzeczy”, a nie „osób”. Prawo do swobodnego postępowania od najmłodszych lat, bez zahamowań, ale za to w sposób możliwie najbardziej „bezpieczny”. Bezinteresowny dar z siebie, panowanie nad popędami, poczucie odpowiedzialności – wszystko to zostaje uznane za pojęcia z innej epoki. Można by sobie na przykład życzyć, by dokument poświęcił nieco uwagi sumieniu oraz poszanowaniu wartości kulturowych i etycznych, które stanowią inspirację dla innych sposobów patrzenia na życie. Należy się obawiać, że jutro ta sama młodzież, osiągnąwszy wiek dojrzały, zażąda zdania sprawy od tych, którzy dzierżąc dziś władzę odebrali jej sens życia, nie pouczyli jej bowiem o obowiązkach właściwych istocie obdarzonej sercem i rozumem.

List do głów państw na międzynarodową konferencję ONZ na temat zaludnienia i rozwoju w Kairze, 19 marca 1994 r.

65. Tyrania gender

 Powstała specjalna strona www.stop-seksualizacji.pl, poprzez którą rodzice mogą dowiadywać się o zagrożeniach, jakie czyhają na ich dzieci. Danuta i Dariusz Stępniowie jeżdżą po parafiach z wykładami o gender, rozdają ulotki sprzeciwiające się seksualizacji dzieci. Poseł Anna Sobecka (PiS) dodała, że choć powstał projekt „Szkoła Przyjazna Rodzinie”, chroniący dzieci przed wpływem ideologii gender, MEN próbuje nękać szkoły, które do niego przystąpiły.  
http://naszdziennik.pl/wp/73052,tyrania-gender.html 

66. Zespół Downa to nie wyrok

 Widziałem, że syn miewa stany depresyjne. Dzięki pracy, którą teraz wykonuje, zyskał nową motywację do życia – zauważa ojciec Valeria zatrudnionego w rzymskiej restauracji „Locanda dei Girasoli”. I nic w tym dziwnego, ponieważ praca jest bardzo ważnym elementem godności człowieka. Osoby obarczone niepełnosprawnością – jeśli tylko to możliwe – powinny mieć szansę pełnienia obowiązków zawodowych.  
http://naszdziennik.pl/wp/72885,zespol-downa-to-nie-wyrok.html 

67. Przeżyłam własną śmierć

Moje pokolenie miało to szczęście, że wyniosło z domu wielką miłość oraz głęboką wiarę. Pomagały nam w kształtowaniu naszych religijnych i patriotycznych postaw Kościół oraz szkoła. W więzieniu i w łagrach dodawała nam sił modlitwa, a całą nadzieję pokładałyśmy w Panu Bogu. Czasami z kolegą mówimy sobie, że nikt nam w to, co przeżyliśmy, nie uwierzy, bo nam trudno w to wszystko uwierzyć. Pytamy siebie nawzajem, czy my przypadkiem nie fantazjujemy, ale gdy otrzymałam dokumenty z IPN, okazało się, że pamięć mnie nie zawodzi.  
http://naszdziennik.pl/wp/72883,przezylam-wlasna-smierc.html


****************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************

Z  WYBRANYCH  PORTALI   INTERNETOWYCH...


Z czasopisma MIŁUJCIE SIĘ (nr 5-2013)

                            Historia Kościoła

Antykatolicka propaganda cz.6. Autor Grzegorz Kucharczyk

jedną z najczęściej powtarzających się w ciągu wieków techniką propagandową wymierzoną w Kościół była i jest próba moralnego skompromitowania duchowieństwa katolickiego, zwłaszcza tego, które przyjmuje radykalny wybór cnót i rad ewangelicznych, składając śluby ubóstwa, posłuszeństwa i czystości


Katolickie zakony w antykatolickiej propagandzie od czasów reformacji zajmują prominentne miejsce. Henryk VIII, zaraz po tym, jak ogłosił się „głową kościoła w Anglii” (pierwszą jego decyzją było udzielenie sobie samemu rozwodu), przystąpił w 1536 roku do zamykania klasztorów w swoim królestwie i do masowej grabieży ich dóbr (nieruchomości i darów wotywnych składanych tam przez wieki). Tym masowym kradzieżom towarzyszyła pierwsza tego rodzaju w dziejach nowożytnej Europy zmasowana akcja propagandowa, posługująca się ohydnym kłamstwem. Wynajęci za królewskie pieniądze pamfleciści – sprawnie kierowani przez Thomasa Cromwella, powiernika Henryka VIII – zalewali Albion morzem broszurek i traktatów, w których „odkrywali” niemoralne prowadzenie się mnichów i mniszek. Wtedy właśnie zaczęły krążyć pogłoski o tysiącach małych szkielecików znajdowanych przez królewskich urzędników w lochach klasztornych – rzekomych makabrycznych śladach moralnego rozpasania dokonującego się za murami klasztornymi. Tak miano chować, według propagandzistów Cromwella, dzieci poczęte w niemoralnych związkach.


Komu zawdzięczamy upadek cesarstwa rzymskiego?


Swoją cegiełkę (a właściwie: całą stertę cegieł) do zakonnych uprzedzeń dodała epoka oświecenia. W XVIII wieku elity oświeceniowe obwiniały zakonników
niemal o wszystko. Brytyjski historyk Edward Gibbon, autor monumentalnego dzieła Upadek cesarstwa rzymskiego, obwiniał na przykład mnichów o… spowodowanie upadku cesarstwa rzymskiego i degrengoladę rzymskiej cywilizacji. Ileż to nieszczęść czekało – według Gibbona – na ludzi przekraczających w IV wieku po Chrystusie mury klasztorów! We wspomnianym Upadku cesarstwa rzymskiego czytamy: „Nieszczęsnych wygnańców ze społeczeństwa ożywiał duch mrocznego i nieprzejednanego przesądu. (…) Popularni zakonnicy, których reputacja wiązała się ze sławą i sukcesami ich zakonów, wytrwale trudzili się, by powiększyć liczbę współwięźniów. Wkradali się do szlacheckich i zamożnych rodzin i stosowali obłudne sztuczki pochlebstwa i pokus, by zapewnić sobie nowo nawróconych, którzy mogliby przysporzyć bogactw i godności stanowi zakonnemu”.
Wytłuszczone przeze mnie w powyższym fragmencie dzieła E. Gibbona wyrazy przekonują, że brytyjski historyk nie tylko napisał dzieje upadku cesarstwa rzymskiego, ale przy okazji parał się antykatolicką propagandą traktującą klasztory jako więzienia, a zakonników przedstawiającą jako ciemnych, ograniczonych, ale i przebiegłych szalbierzy.
Według oświeceniowego historyka to nie najazdy barbarzyńców w epoce tzw. wędrówki ludów położyły kres wspaniałej rzymskiej cywilizacji. Jej fundamenty
zaatakowali jeszcze gorsi (jego zdaniem) barbarzyńcy aniżeli Goci Alaryka czy Hunowie Attyli, wszak „wszelkie męskie cnoty gnębione były pod służalczym i małostkowym panowaniem mnichów.
Jedną z najczęściej powtarzających się w ciągu wieków techniką propagandową wymierzoną w Kościół była i jest próba moralnego skompromitowania duchowieństwa katolickiego, zwłaszcza tego, które przyjmuje radykalny wybór cnót i rad ewangelicznych, składając śluby ubóstwa, posłuszeństwa i czystości. Gdyby dało się wymierzyć przepaść między pismami filozoficznymi Cycerona a świętą legendą o Teodorecie, między takimi postaciami jak Katon i Szymon Słupnik, moglibyśmy właściwie ocenić pamiętny przewrót dokonany w

Propaganda, pornografia, Antykatolicyzm

Liczne antykatolickie powieści ukazujące się w epoce oświecenia stosowały również inną „poetykę”. Tego typu literatura często ocierała się o pornografię, a parali się nią najwięksi z oświeceniowych „filozofów”.
Dość wspomnieć tutaj Denisa Diderota, współtwórcę oświeceniowej Encyklopedii i autora Kubusia Fatalisty. W 1760 roku napisał on tzw. powieść filozoficzną pt. Zakonnica. Fabuła tej książki jest prosta i sugestywna (jak to w propagandzie): młoda dziewczyna wbrew swojej woli zostaje zamknięta za murami klasztoru. Tam trafia na zakonnice albo niezrównoważone psychicznie, albo zdradzające dewiacje seksualne (lesbijki). Dziewczynie w końcu udaje się uciec, ale zanim doświadczy pełnej wolności, musi jeszcze stawić czoła pewnemu benedyktynowi, który próbował ją zgwałcić.
Przekaz owej „filozoficznej powieści” jest więc jasny: klasztory to jaskinie zepsucia. Diderot był zresztą zdania, że przyjęta na przykład przez Woltera metoda walki z katolicyzmem poprzez wykazywanie „niehistoryczności” Ewangelii oraz wykpiwanie „ignorancji” księży jest metodą błędną. Według niego o wiele lepiej jest walczyć z Kościołem za pomocą oczerniania i moralnego zohydzania duchowieństwa. Nie chodzi przecież o to, podkreślał w jednym ze swoich traktatów Diderot, by duchowieństwo było na wysokim moralnym poziomie.

Im bardziej ksiądz jest „święty”, tym bardziej niebezpieczny.

Nie można dopuścić zdaniem filozofa do tego, ażeby taki obraz duchowieństwa – jeśli nie „świętego”, to jednak dźwigającego się ze swoich
wad i grzechów – utrwalił się w oczach opinii publicznej. Trzeba pracować nad utrwaleniem się zupełnie innego obrazu osób duchownych. Jak pisał autor Kubusia Fatalisty: „ksiądz upodlony jest bezsilny; jego chciwość, żądza wyniesienia się, intrygi, złe obyczaje były bardziej szkodliwe dla religii niż wszystkie wysiłki niewiary”.
Nie dziwią więc wynurzenia Karola Marksa, który przyznawał, że Diderot należy do jego ulubionych pisarzy. Rzeczywiście, cytowana przed chwilą analiza dokonana przez autora Zakonnicy była – i niestety ciągle pozostaje – aktualną wytyczną dla autorów kolejnych antykatolickich kampanii propagandowych.
Nie inaczej było podczas toczonych w XIX stuleciu „wojen o kulturę”. W 1869 roku w prasie liberalnej w Niemczech, we Francji, w Italii, ale również za oceanem ukazały się niemal jednocześnie sążniste artykuły o historii „nieszczęsnej karmelitanki z Krakowa, Barbary Ubryk”. Historia chorej psychiczne zakonnicy, przebywającej z racji swego schorzenia w latach 1848-1869 w osobnej celi klasztornej, posłużyła liberalnej prasie w Europie i Ameryce do rozpętania kolejnej fali antykatolickiej histerii.
Powrócił temat klasztoru jako „więzienia dla kobiet”, a życie zakonne definiowano jako „stulecia ciemności i popełnianych w ukryciu zbrodni [na kobietach]”. Jeden z niemieckich liberalnych tytułów przekonywał swoich czytelników: „Gdybyż to Barbara Ubryk była jedyną nieszczęśliwą kobietą więzioną w tajemnicy! Ale i tak miała ona szczęście w porównaniu z tysiącami innych ofiar życia klasztornego. Rzadko można napotkać klasztor, w którym zakonnicy lub zakonnice nie byliby grzebani żywcem i okrutnie mordowani. We wszystkich państwowych archiwach znajdują się dokumenty dotyczące dawnych klasztorów, które opisują te zbrodnie”.
Sięgano również do motywu przemocy seksualnej. Na przykład w prasie niemieckiej i w antykatolickiej beletrystyce, ukazującej się w latach 60. XIX wieku, pojawia się postać złowrogiej przeoryszy („die Oberin”), przedstawianej jako sadystyczna transwestytka („die Mänin”).


„Przemysł pogardy” w okresie Komuny Paryskiej

W okresie Komuny Paryskiej (1871), gdy masowo zamykano kościoły i domy zakonne znajdujące się w stolicy Francji, jako dowód „zbrodni” i „tortur” dokonywanych w klasztorach komunardzi pokazywali… przyrządy ortopedyczne znalezione w jednym z poddanych rewizji domów zakonnych. Trudno o lepszy dowód „skuteczności” prowadzonej przez długie lata propagandy pt. „odkrywamy mroczne tajemnice klasztorów”...
Warto zresztą zatrzymać się na dłużej przy Komunie Paryskiej, uznawanej przez Karola Marksa za pierwowzór rewolucji komunistycznej. Komunardzi od razu zadekretowali „rozdział Kościoła od państwa”, czyli wyrzucenie Kościoła ze szkół, konfiskatę majątku kościelnego, egzekucje księży z arcybiskupem Paryża Georges’em Darboyem na czele. Tej antykatolickiej polityce towarzyszyła systematyczna propaganda poniżania i ośmieszania duchowieństwa, którą dzisiaj nazywa się „przemysłem pogardy”.
Na przykład zwyczajowym określeniem używanym przez Komunę Paryską wobec duchowieństwa zakonnego były: „ignorantins” („braciszkowie ignoranci”) lub „ignorantines” („siostrzyczki ignorantki”). W klubach rewolucyjnych, stanowiących bezpośrednie zaplecze Komuny Paryskiej, całkiem poważnie debatowano nad postulatami zesłania wszystkich księży do Gujany Francuskiej, gdzie tropikalny klimat „dokończyłby dzieła”. Często się zdarzało, że wspomniane kluby debatowały w skonfiskowanych kościołach. Wśród przedstawicieli władz Komuny pojawiały się zresztą głosy domagające się przejęcia przez komunardów wszystkich paryskich kościołów. Henri Mortier, zasiadający we władzach rewolucyjnego Paryża, kreślił w maju 1871 Arcybiskup Georges Darboy. W 1871 r. znalazł się w grupie prominentnych zakładników Komuny Paryskiej, zamordowanych przez komunardów w momencie jej upadku roku wizję przyszłej adaptacji kościołów do nowych, „wyższych” celów: „chciałbym bowiem je widzieć otwartymi, by rozprawiać w nich o ateizmie i za pomocą nauki zniszczyć stare przesądy i zawiązki, które jezuicka czereda zdołała wepchnąć prostym umysłom”. Stąd już niedaleko do sowieckich„muzeów ateizmu” urządzanych w cerkwiach i kościołach.
Produktem antykatolickiego „przemysłu pogardy”, realizowanego przez Komunę Paryską jako kontynuacja dawno już obecnych wątków w antykatolickim dyskursie, były wspomniane wyżej próby fizycznej eksterminacji duchowieństwa. Kogo nie udało się zamordować, tego ośmieszano.
Charakterystycznego pod tym względem przykładu dostarcza przesłuchanie jednego z uwięzionych jezuitów przez Raoula Rigaulta – szefa policji Komuny Paryskiej. Rigault: „Jaki jest wasz zawód?”. Jezuita: „Sługa Boży”. Rigault: „Gdzie przebywa wasz pan?”. Jezuita: „Wszędzie”. Rigault, zwracając się do pisarza sądowego: „Proszę notować: X, podający się za sługę niejakiego Boga trudniącego się włóczęgostwem”.
Komuną Paryską, jako pierwowzorem państwa rewolucyjnego, zachwycali się Karol Marks, Fryderyk Engels, a później i Lenin. Zachwyty dobiegały nie tylko ze środowiska komunistycznego. Komunę bardzo szybko poparła również francuska masoneria. 5 maja 1871 roku w odezwie skierowanej „do braci z Francji i z całego świata” paryscy wolnomularze określili Komunę jako „szpadę, która w Paryżu została wyciągnięta jedynie dla obrony ludzkości”, a „braciom z Paryża” chodzi o to, „żeby sprawiedliwość z teorii zmieniła się w praktykę”.


Antykatolicyzm i antysemityzm w jednej parze

Zacietrzewienie antykatolickich propagandystów było niekiedy tak wielkie, że dla osiągnięcia swojego celu (tj. zohydzenia katolicyzmu) odwoływali się oni do obecnych w społeczeństwie antysemickich resentymentów. W XX wieku na szeroką skalę będą postępować w ten sposób niemieccy narodowi socjaliści, deklarujący równie zaciekłą walkę „przeciw Judzie”, jak i „przeciw Rzymowi”.
Na uwagę zasługuje fakt, że do podobnej linii propagandowego ataku sięgnięto już w XIX wieku. W 1867 roku Gustave Tridon, związany z radykalną lewicą francuską, napisał rozprawę zatytułowaną O molochizmie żydowskim. Główna teza książki brzmiała: „Semici to cień na obrazie cywilizacji, zły geniusz ludzkości. Wszystkie ich podarunki są przekleństwem. Zwalczanie ducha semickiego – oto zadanie rasy indoaryjskiej”. Jak jednak toczyć walkę z „duchem semickim?”. Tridon odpowiadał, że najlepiej zacząć od zdecydowanego odrzucenia produktu tego ducha, czyli Pisma Świętego (zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu). Stary Testament to według niego stek „żydowskich bajek” z Jehową na czele, który był niczym innym jak lokalną odmianą Molocha. Tym samym był, według Tridona, Jezus Chrystus, zatem religią Molocha było i chrześcijaństwo. Czasy Molocha to średniowiecze: „Ofiary z ludzi, w całym tych słów znaczeniu, miały miejsce w średniowieczu. Oto rewelacja, która powinna dogłębnie odmienić historię tej epoki”.
70 lat później, w III Rzeszy Niemieckiej, podobne tezy głosić będzie w Micie XX wieku Alfred Rosenberg – urzędowy  ideolog hitlerowskich Niemiec.

Żyć Słowem Bożym. Autor Mirosław Rucki

„Nie będziecie się tatuować  Ja jestem Pan!” (Kpł 19,28)

Jeśli czytamy Pismo Święte, wcześniej czy później zauważymy zawarty w nim kategoryczny zakaz wykonywania tatuaży.
O co chodzi? Przecież wszyscy to robią i to „nic takiego”. Dlaczego Bóg nam tego zabrania?
 
Sprawa jest absolutnie jednoznaczna i w zasadzie nie podlega dyskusji: Prawodawca objawiający swoją wolę na Synaju wskazał na szereg praktyk pogańskich, kategorycznie zabraniając swojemu ludowi w to wchodzić. Nie trzeba wielkiego wysiłku, by zauważyć, że w jednym szeregu z tatuażem w wersetach Kpł 19,26-31 są zakazane czary (magia), prostytucja (nierząd) oraz okultyzm (wywoływanie duchów). Moc i kategoryczność tych zakazów wyraża kilkakrotnie powtórzona formułka „Ja jestem Pan!”, oznaczająca, że Bóg jest święty i nie toleruje tego typu praktyk powiązanych z demonicznymi wierzeniami pogańskimi. Tym demonicznym praktykom Bóg przeciwstawia nakaz: „Będziecie zachowywać moje szabaty i szanować mój święty przybytek. Ja jestem Pan!” (Kpł 19,30).
Nie ma żadnej możliwości odczytania zakazu tatuażu na jakiś inny sposób. Wprawdzie hebrajski wyraz ka’aka nie występuje więcej w Biblii, jednak egzegeci
żydowscy mówią wyraźnie: „Chodzi o nieusuwalne znaki wprowadzone w ciało za pomocą igły, które zawsze pozostają widoczne” (Raszi, Komentarz Wajikra 19,28). Tłumaczenie greckie Starego Testamentu (Septuaginta), wykonane kilkaset lat przed Chrystusem używa wyrazu στικτὰ pochodzącego od στιζώ (nakłuwam). Nie ma więc wątpliwości, że właśnie wykonywanie tatuażu jest absolutnie zakazane przez Boga; jestem przekonany, że również tzw. piercing (czyli przekłuwanie warg, języka, pępka itp.) jest Bogu niemiły.
Nieprzypadkowo obok zakazu tatuowania się Bóg  mieścił wzmiankę o swojej świątyni. Święty Paweł poucza nas, uświęconych przez Krew Chrystusa: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą,
a wy nią jesteście” (1 Kor 3,16-17). Przecież jasne jest, że nakłuwanie na skórze znaków (jakichkolwiek) lub wbijanie kolczyków, gdzie się da jest niszczeniem
naszego ciała, które jest świątynią Boga. Tak naprawdę chodzi o złamanie pierwszego przykazania – absolutnie święty Bóg pragnie zamieszkać w nas i nie życzy sobie, byśmy niszczyli swoje ciało, które staje się Jego świątynią.
Ksiądz Peter R. Scott przypomina: „Przykazanie, aby nie »uszkadzać swojego ciała«, jest wymienione razem z takimi zabronionymi czynami, jak konsultowanie się z czarownikami czy wróżbitami, wróżenie ze snów czy hańbienie swojej córki poprzez nakłanianie jej do nierządu. Chodzi więc o akt buntu przeciwko nadprzyrodzonemu porządkowi, gdyż tatuowanie się charakteryzuje człowieka trwającego w swoich prawach do czynienia, cokolwiek mu się podoba, bez oddawania czci swojemu Zbawicielowi. (...) Symbolizuje odrzucenie świętości ciała człowieka” („The Angelus: Journal of Roman Catholic Tradition”, Vol. XXXII, No. 2, February 2009). Katechizm Kościoła Katolickiego jasno mówi: „Dobre i czyste sumienie jest oświecane przez prawdziwą wiarę. Albowiem miłość wypływa równocześnie »z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej « (1 Tm 1,5)”. Czy można mówić o czystym sercu i dobrym sumieniu, jeśli oszpecamy swoje ciało, stworzone przez Boga z wielką miłością i odkupione przez Krew Chrystusa?
Pan Jezus, prawdziwy Bóg, w tajemnicy Wcielenia uświęcił ludzkie ciało, stając się w pełni człowiekiem. Jest absolutnie nie do pomyślenia, by kiedykolwiek w jakichkolwiek okolicznościach pozwolił wytatuować jakiś znak na swoim ludzkim ciele lub wbić w nie jakiś kolczyk.

Jest absolutnie nie do pomyślenia, by Jezus pozwolił wytatuować jakikolwiek znak na swoim ludzkim ciele lub wbić w nie jakiś kolczyk

Jest absolutnie nie do pomyślenia, by Jezus pozwolił wytatuować jakikolwiek znak na swoim ludzkim ciele lub wbić w nie jakiś kolczyk.
Podobnie nie do pomyślenia jest, by którykolwiek z apostołów oszpecił swe ciało w ten sposób. W Nowym Testamencie temat tatuażu czy piercingu w ogóle się nie pojawia właśnie dlatego, że w sposób absolutnie oczywisty wykonanie tej pogańskiej praktyki przez kogokolwiek z uczniów Jezusa było nie do pomyślenia. W tym kontekście mocno brzmią słowa św. Pawła: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11,1). Kogo naśladujemy, kiedy chcemy umieścić nieusuwalny tatuaż na swoim ciele lub przekłuć sobie wargę, język lub pępek? Czyż nie robią tego popularne „gwiazdy”, żyjące rozpustnie i przedkładające zmysłowość ponad miłość? To jest pytanie o moralność, czystość serca i o wiarę. Czy rzeczywiście te „modele” w prasie i telewizji, które szpanują tatuażami, są postaciami godnymi naśladowania, a ich tatuaż świadczy o moralności lub o wierze? Wątpię. Dlatego też za św. Janem apeluję do każdego: „Umiłowany, nie naśladuj zła, lecz dobro! Ten, kto czyni dobrze, jest z Boga; ten zaś, kto czyni źle, Boga nie widział” (3 J 10,11).
Na zakończenie podam dwa przykłady z życia. Miałem kolegę, który w pewnym momencie dał się namówić na tatuaż. Cieszył się z niego kilka lat, po czym tak bardzo chciał się go pozbyć, że wypalił sobie skórę na ręce. Wolał mieć bliznę niż tatuaż, którego się wstydził. A drugi przykład słyszałem od księdza egzorcysty. Chłopak, z którego wypędzano demona, miał tatuaż (jakiś tam wcale nie satanistyczny, zwykły wzorek). W czasie egzorcyzmu ten tatuaż palił go jak ogień i chłopak wiele by dał, by go nie mieć na swoim ciele. Warto więc sto razy się zastanowić, czy naprawdę będziemy przez całe życie chcieli mieć coś nieusuwalnego na swojej skórze i czy nie przeszkodzi nam to w spotkaniu się z Bogiem.
„Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby [Jezus] was zastał bez plamy i skazy – w pokoju” (2 P 3,14). Również bez plamy i skazy, które świadomie i dobrowolnie w sposób nieusuwalny umieściliśmy na swoim ciele.


Zero tolerancji dla pedofilii. Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr    

Stoimy w obliczu gigantycznej medialnej manipulacji, której celem jest zdyskredytowanie Kościoła katolickiego.
            Ta pełna hipokryzji manipulacja polega na tym, że środki masowego przekazu całkowicie przemilczają dziesiątki tysięcy przypadków pedofilii wśród różnych grup społecznych, natomiast skupiają się tylko na nielicznych przypadkach duchownych. W ten sposób media generują przekaz, że największym zagrożeniem dla dzieci są księża. Kiedy pedofilia dotyczy człowieka świeckiego, wówczas nikt nie pociąga do odpowiedzialności takich instytucji jak szkoła, zakład pracy czy policja. Natomiast w przypadku duchownego próbuje się obarczyć odpowiedzialnością za jego czyny cały Kościół.
Popatrzmy jednak na fakty. Raport rządu Stanów Zjednoczonych Children’s Bureau stwierdza, że w 2011 roku na terenie USA zostały zarejestrowane 61 472 seksualne przestępstwa dokonane na dzieciach. Zaledwie 0,034 procentu z nich popełnionych zostało przez osoby duchowne.
Badania przeprowadzone przez niezależny ośrodek John Jay College of Criminal Justice wskazują na fakt, że od 1950 do 2002 roku na terenie Stanów Zjednoczonych za winnych nadużyć seksualnych wobec nieletnich zostało uznanych sześć tysięcy nauczycieli wychowania fizycznego i trenerów sportowych. W tym samym czasie w USA pracowało 109 tysięcy kapłanów. W ciągu tych 52 lat za nadużycia seksualne prawomocnymi wyrokami skazano zaledwie 100 księży, których wydalono ze stanu duchownego. W przypadku 22 z nich oskarżenia dotyczyły pedofilii w sensie ścisłym, natomiast 78 zostało skazanych za przestępstwa seksualne z osobami, które były już poza wiekiem dziecięcym. Trzeba pamiętać, że w Kościele katolickim prawo kanoniczne za pedofilię uznaje czynności seksualne z osobą, która nie ukończyła 18. roku życia. Natomiast według prawa cywilnego zakazane są czynności seksualne z osobą poniżej 15. roku życia.
W USA stwierdzono 39 milionów aktów pedofilskich; w 60 procentach z nich dzieci były ofiarami swoich zwyrodniałych ojców, ojczymów czy wujków. Stanowi to oczywisty efekt „rewolucji seksualnej”, wszechobecnej pornografii, która bez żadnych zahamowań jest promowana przez media. Producenci pornografii, antykoncepcji oraz właściciele klinik aborcyjnych i stosujących  metodę in vitro czerpią ze swej działalności miliardowe dochody. Ich klientami są ludzie zagubieni moralnie oraz uzależnieni od seksu. Kościół katolicki, który wzywa do nawrócenia, do czystości serca i całkowitego zerwania z wszelką rozwiązłością seksualną, jest największym wrogiem dla tego demonicznego biznesu.

Zwalczanie pedofilii powinno się zacząć od wypowiedzenia zdecydowanej walki z erotyzacją życia publicznego

Zwalczanie pedofilii powinno się zacząć od wypowiedzenia zdecydowanej walki z erotyzacją życia publicznego, a przede wszystkim z pornografią, bo to są korzenie wszystkich przestępstw seksualnych

To właśnie dlatego stał się on obiektem pełnej nienawiści  kampanii  posługującej   się   kłamstwem, się kłamstwem, półprawdami lub zmanipulowaną prawdą w tym celu, aby zafałszować prawdę o Kościele oraz całkowicie zniszczyć jego autorytet i jego oddziaływanie na ludzi. Paradoksalnie media promujące rozpustę oskarżają o tę rozpustę księży, który rozpustę piętnują i zwalczają! Najgorsze jest jednak to, że miliony odbiorców tej propagandy bezkrytycznie dają się nabrać i padają ofiarami oczywistej manipulacji. Dlaczego przestajemy używać rozumu?
W artykule Fakty w cieniu oskarżeń Pani Marzena Nykiel pisze: „Gołym okiem widać, że celem antyklerykalnej kampanii jest odebranie Kościołowi prawa do zabierania głosu w sprawach związanych z moralnością czy zajmowania stanowiska w kwestii aborcji, In vitro, eutanazji, antykoncepcji i wstrzemięźliwości seksualnej. Celem jest zohydzenie instytucji, odebranie jej wiarygodności i zaufania wiernych. Przy tak wzmożonej nagonce, która trwać będzie zapewne przez kolejne miesiące czy lata, wielu rodziców uda się w końcu złamać podrzucanym nieustannie pytaniem: czy twoje dziecko jest bezpieczne na katechezie, zbiórce ministranckiej, oazie czy próbie chóru? Kto się oprze wdrukowywanemu codziennie schematowi skojarzeniowemu »ksiądz = pedofil«?
W zrozumieniu metodologii antyklerykalnych działań może pomóc poniższy cytat: »Każdego dnia wychodzą na światło dzienne przypadki nadużyć seksualnych, których dopuszczają się członkowie kleru katolickiego. Niestety, nie można już mówić o pojedynczych przypadkach, lecz raczej o zbiorowej zapaści moralnej. Wielu kapłanów i zakonników przyznało się do winy. Bez wątpienia owe tysiące przypadków odkrytych przez wymiar sprawiedliwości
stanowią zaledwie wycinek prawdziwych liczb, wziąwszy pod uwagę, że hierarchia kościelna zdołała ukryć i zatuszować wielu zwyrodnialców«.
Skąd pochodzi? Komentarze takiej treści słyszymy w medialnym przekazie codziennie. Autorem powyższego cytatu jest jednak sam szef propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels, który wygłosił swoje płomienne przemówienie w 1937 roku. Rzucenie oskarżenia jest rzeczą najprostszą. W obecnym stanie prawnym nie trzeba nawet potwierdzenia osoby rzekomo pokrzywdzonej, by wszcząć dochodzenie. Dochodzi dzięki temu do kuriozalnych sytuacji, w której ani ofiara, ani jej najbliżsi, ani sam oskarżony nie potwierdzają prawdziwości oskarżenia, a postępowanie się toczy. W przypadku księży zostają oni najczęściej natychmiast odsunięci od pełnienia obowiązków duszpasterskich, a media, nie czekając na wynik dochodzenia, rozszarpują ich na oczach czytelników. Medialna panika sprzyja też robieniu na procederze gigantycznego biznesu. Widać to doskonale na przykładzie Stanów Zjednoczonych, gdzie na fali ścigania pedofilii wypłynęło wiele kancelarii prawnych” („W Sieci”, nr 40/2013).
Pan Jezus ostrzega: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie” (Łk 17,1-2). Stanowisko i praktyka Kościoła katolickiego są jednoznaczne: zero tolerancji dla pedofilii. Jeżeli zostanie udowodnione, że osoba duchowna popełniła
grzech pedofilii, to ktoś taki natychmiast przenoszony jest do stanu świeckiego. Pedofilia jest przestępstwem wołającym o pomstę do nieba. Zwalczanie jej powinno się zacząć od wypowiedzenia zdecydowanej walki z erotyzacją życia publicznego, a przede wszystkim z pornografią, bo to są korzenie pedofilii i wszystkich innych przestępstw seksualnych. Tylko czyste serca ludzi pojednanych z Bogiem, odrzucające „wszelką rozpustę”, mogą stanowczo sprzeciwić się narastającej fali pedofilii w naszych społeczeństwach i skutecznie ją zwalczyć.

List Księdza Marcina Węcławskiego

Bracia Kapłani!
Jesteśmy świadkami nieustannego medialnego ataku na kapłaństwo i celibat. Zręcznie przedstawia się pojedyncze upadki  księży i ich wystąpienia w mediach jako dotyczące całego duchowieństwa w Polsce. Proponuje się badanie wszystkich katechetów pod kątem pedofilii. Jaka może być na to nasza odpowiedź? Czy mamy się tłumaczyć, że „nie jesteśmy garbaci”? Czy mamy zejść tylko do poziomu polemiki? Dajmy inną odpowiedź na to zło, które się dzieje.
Oto konkretna propozycja, która może być częścią naszego przygotowania do kanonizacji Jana Pawła II: odprawmy osobiście
nowennę przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (albo przed świętami Bożego Narodzenia) i w dzień uroczystości ponówmy w osobistej modlitwie ślub celibatu i czystości. Oddajmy swoje szczere pragnienie trwania w czystości Matce Bożej w duchu bł. Jana Pawła II. Bez specjalnego programu, bez nakazów, każdy dobrowolnie, z serca... Zamiast o grzechach, mówmy o czystości, o jej pięknie i radości.
Prośmy Niepokalaną, by pomogła nam i wszystkim polskim kapłanom zachować czystość, byśmy ostrożnie kontaktowali się z mediami i bardzo roztropnie z nich korzystali, byśmy nigdy dla nikogo nie stali się zgorszeniem.
Zachęcajmy do tej nowenny znajomych księży diecezjalnych i zakonnych. Rozsyłajmy tę wiadomość przez internet. Zwyciężymy, jeśli zwiążemy swoje kapłaństwo i pragnienie czystości z Matką Bożą Niepokalaną.
                                                                                                   ks. Marcin Węcławski

Musimy bronić prawa naturalnego. Autor: Kard. Raymond Leo Burke dla "Polonia Christiana"

http://www.pch24.pl/musimy-bronic-prawa-naturalnego,21868,i.html
Rozmawiała Izabella Parowicz
Data publikacji: 2014-03-22 00:00

Zasadniczą rolę odgrywa edukacja na temat prawa naturalnego i jego zastosowania do aktualnych spraw. Nie powinniśmy się wahać przed powtarzaniem nauczania fundamentalnych prawd. Niczego w kwestiach edukacji moralnej nie można dziś z góry przyjmować za oczywiste – mówi Jego Eminencja kardynał Raymond Leo Burke, prefekt Trybunału Sygnatury Apostolskiej w rozmowie z Izabellą Parowicz („Polonia Christiana”).

Czy możliwe jest bycie „wybiórczym” katolikiem? Wielu ludzi mówi: Jestem katolikiem, ale… W jakim stopniu katolikom wolno iść na kompromis w takich kwestiach, jak obrona ludzkiego życia, małżeństwa i rodziny?

– Pojęcie wybiórczego katolicyzmu jest sprzecznością samą w sobie, odzwierciedlającą współczesną kulturową tendencję do indywidualizmu i relatywizmu, innymi słowy: tendencję do dostosowywania wszelkiej rzeczywistości, bez względu na jej obiektywną naturę, do własnych myśli i pragnień. Katolików reprezentujących taką postawę nazywa się czasem katolikami „kawiarnianymi”, gdyż wybierają sobie z nauczania Kościoła o wierze i moralności tylko to, w co chcą wierzyć i jak chcą żyć. Prawdziwy katolik przyjmuje bez żadnych kompromisów wszystkie prawdy o wierze i moralnym życiu, których naucza Kościół.

Dlaczego niewinność spotyka się w dzisiejszych czasach z tak daleko posuniętą pogardą? Mam na myśli życie dzieci nienarodzonych, jak również dzieci psychologicznie gwałcone podczas obowiązkowych zajęć z edukacji seksualnej, a także niewinność rozumianą jako czystość myśli i przedmałżeńską czystość ciała.

– Jeśli autorzy planu totalnego zeświecczenia świata mają osiągnąć swój cel, muszą pozyskać dla swojego myślenia dzieci i młodzież. Dlatego ostatecznym kluczem do ich zwycięstwa w społeczeństwie jest edukacja. Jedynym sposobem na zawłaszczenie dzieci i młodzieży jest uzurpowanie sobie obowiązku rodziców i nauczycieli do ich nauczania. Rodzice oraz nauczyciele współpracujący z rodzicami w procesie prawidłowej edukacji ich dzieci muszą bezwzględnie i całkowicie uszanować okres niewinności dzieci i młodych ludzi. Poprzez uszanowanie owej naturalnej niewinności, która jest odbiciem Bożego daru sumienia dla każdego dziecka, rodzice i nauczyciele przygotowują dzieci i młodzież do mądrego i odważnego stawiania czoła siłom, które pragną odrzeć je z niewinności: zarówno tym siłom, które tkwią w nich samych – na skutek grzechu pierworodnego – jak i tym z zewnątrz, pochodzącym na przykład ze złego przykładu, złego towarzystwa i złych środków komunikacji (jak pornografia w internecie). Rodzice i nauczyciele powinni czuwać, aby do programu nauczania nie wprowadzano niczego, co gwałci niewinność dziecka i co wręcz próbuje zaszczepić w dziecku złe wzorce myślenia, na przykład program nauczania, który wmawia cztero- i pięciolatkom, że małżeństwo może przyjmować inne formy niż nierozerwalny, wierny i zorientowany na prokreację związek jednego mężczyzny i jednej kobiety.


Hipokrates nie był katolikiem, a jednak składał swoim bogom następującą przysięgę: “Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie. W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją”. Obecnie ataki na ludzkie życie wciąż przybierają na sile. Nawet formalnie katoliccy lekarze, którzy również składają uwspółcześnioną wersję Przysięgi Hipokratesa, mają tendencję do lekceważenia świętości ludzkiego życia i dopuszczają rozwiązania, które wiążą się z zabijaniem (aborcja i eutanazja), aby zrealizować osobiste pragnienie jednostki, aby zapewnić jednostce osobiste spełnienie, komfort albo aby pomóc jej pozbyć się „problemu”. Jak możemy powstrzymać dalsze szerzenie się tego zakamuflowanego zła?

 – Opisana przez panią sytuacja jest tragicznie realna. Jestem często głęboko zasmucony, gdy widzę, jak sztuka medyczna, z natury nakierowana na leczenie i zachowanie ludzkiego życia, redukowana jest do technologii okaleczania i śmierci. Jest absolutnie niezbędnym zadaniem, aby dawać dzieciom, wśród których znajdują się przyszli lekarze świata, solidną katechezę obejmującą podstawową formację w poszanowaniu dla nienaruszalnej godności niewinnego i bezbronnego życia, dla integralności małżeństwa i rodziny i dla swobodnego korzystania z właściwie ukształtowanego sumienia. Ponadto niezwykle istotne jest stwarzanie lekarzom i innym pracownikom służby zdrowia okazji do wspólnego kontynuowania edukacji w zakresie etycznych i religijnych aspektów opieki zdrowotnej oraz do budowania ich solidarności w walce przeciwko kulturze sekularyzmu i śmierci. Doskonałym przykładem takiej pracy jest Cech Lekarzy im. Świętej Joanny, który opracował Przysięgę Hipokratesa Cechu Lekarzy im. Świętej Joanny.
 

Polska podlega dziś coraz silniejszej presji ku legalizacji techniki in vitro; dla wybranych szpitali zostały już przeznaczone środki publiczne mające „służyć pomocą” zdesperowanym parom. Katolickich lekarzy, którzy publicznie wstawiają się za ludzkim życiem i nie wahają się go bronić, określa się mianem wariatów lub fanatyków, pomimo iż podpierają swe stanowisko rzetelnymi, dobrze udokumentowanymi, uczciwymi badaniami naukowymi. Tę samą łatkę przypina się zwykłym ludziom zaangażowanym w działalność pro‑life. Jakich argumentów należy używać w celu przekonania zatwardziałych (i często zdezorientowanych) ludzi, którzy nie chcą słuchać „papistów”?

– Ważne jest, aby podkreślać, że sprzeciw Kościoła wobec technik ludzkiego zapłodnienia metodą in vitro oparty jest nie na jakiejś szczególnej zasadzie katolickiej, lecz na naturalnym prawie moralnym. W publicznej dyskusji nad tą kwestią należy wykazywać, że słuszne rozumowanie w kwestii nienaruszalnej godności ludzkiego życia oraz integralności ludzkiej prokreacji zawsze i wszędzie dowodzi, iż sztuczne tworzenie ludzkiego ciała jest sprawą poważnie złą, nawet jeśli służy jakiemuś dobremu celowi. W kwestii zapłodnienia in vitro należy zawsze odnosić się do instrukcji Donum vitae Kongregacji Doktryny Wiary, opublikowanej na polecenie Jana Pawła II 22 lutego 1987 roku. Instrukcja ta zawiera podstawy nauczania Kościoła na temat naturalnego prawa moralnego, jak również traktuje o sprawach szczegółowych w rodzaju zapłodnienia in vitro.
 

Dzisiejszy świat często z pogardą traktuje rodziny wielodzietne (zwłaszcza – „lekkomyślnych” rodziców); z drugiej strony wielu rodziców próbuje dać dzieciom najlepsze możliwe wychowanie i wykształcenie i aby móc sprostać temu pragnieniu decydują się nie mieć „zbyt wielu” dzieci. Bez wątpienia znajomość metod antykoncepcyjnych (zarówno tych zaaprobowanych, jak i niezaaprobowanych przez Kościół) ma wpływ na współczesny model rodziny. W jaki sposób można promować otwartość na nowe życie, gdy tak wiele rodzin boryka się z finansowymi troskami?

– Należy pamiętać o dwóch fundamentalnych zasadach etycznych i religijnych. Przede wszystkim związek małżeński jest ze swojej natury zorientowany na prokreację. Dlatego mąż i żona przyjmują rodzenie i wychowanie potomstwa jako szczytowe uwieńczenie ich małżeńskiej miłości – mówiąc słowami konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II (nr 48).

Po drugie rodzenie i wychowywanie potomstwa jest najważniejszym obowiązkiem rodziców, który wypełniają oni w pełnym poszanowaniu natury ludzkiej prokreacji, bez użycia żadnych urządzeń ani środków chemicznych sztucznie zmieniających tę naturę. Papież Paweł VI przekazał nam niezmienne nauczanie Kościoła o odpowiedzialnym macierzyństwie w encyklice Humanae vitae z 25 lipca 1968 roku. Błogosławiony Jan Paweł II swe wystąpienia w ramach środowych audiencji w pierwszych latach pontyfikatu poświęcił rozważaniom nad miłością małżeńską i jej szczególnym przejawem, jakim jest płodzenie potomstwa. Warto zauważyć, że papież Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate w szczególny sposób odnosi się do encykliki Humanae vitae, podkreślając, że zawarte w niej nauczanie nie jest po prostu kwestią „indywidualnej moralności” i że właściwe rozumienie ludzkiej płciowości jest bardzo ważne dla pełni ludzkiego rozwoju (nr 15). Benedykt XVI naucza, że niezbędne jest ponowne proponowanie nowym pokoleniom piękna rodziny i małżeństwa oraz że instytucje te odpowiadają na najgłębsze potrzeby serca i godności osoby (nr 44).

Należy wreszcie zrozumieć, że miłość małżeńska jest sakramentalnym udziałem w Bożej miłości, która jest czysta i bezinteresowna, a zatem doskonale szczodra. Dlatego rodzice, dbając o zapewnienie dzieciom wszystkiego co niezbędne dla ich właściwego wychowania, mają okazywać hojność w przyjmowaniu od Boga każdego daru nowego życia, rozpoznając w akcie prokreacji współdziałanie z tajemnicą Bożej miłości, która jest w tym przypadku ich miłością. W ten sposób nauczą oni swoje dzieci tak samo kochać i ponosić ofiarę z dóbr materialnych dla miłości Boga i bliźniego. Mentalność antykoncepcyjna, która w radykalny sposób wypacza piękno małżeństwa i rodziny, uczy nas przedkładać dobra materialne ponad wszystko i w ten sposób wykształca w nas postawę egoistyczną. Nic dziwnego, że mentalność antykoncepcyjna sprawia, iż ludzie usprawiedliwiają w swych umysłach dokonaną aborcję – czyn przecież z samej swej istoty zły.

W ostatnich pięćdziesięciu latach kościelne orzeczenie nieważności stało się stosunkowo łatwym sposobem na zakończenie małżeństwa, które okazało się trudne lub niewygodne. Istotne powody przemawiające za uznaniem małżeństwa za zawarte nieważnie często przeplatają się ze zwykłymi wymówkami pozwalającymi „rozpocząć życie od nowa”. Znane są przypadki, w których jedna lub obie strony fikcyjnie zmieniają swój adres zamieszkania, aby otrzymać przychylną decyzję z innego, działającego szybciej lub bardziej „tolerancyjnego” trybunału diecezjalnego. Zdarza się też, że gdy jedno ze współmałżonków naciska na orzeczenie nieważności, drugie jest temu przeciwne i – jeśli nieważność zostanie jednak orzeczona – bardzo cierpi, a nawet traci wiarę. Ponadto, najwyraźniej istnieje nowa rynkowa nisza dla prawników specjalizujących się w sprawach o stwierdzenie nieważności. Czy Ksiądz Kardynał mógłby zdradzić nam, w jaki sposób najwyższe władze sądownicze Kościoła zapobiegają nadużywaniu instytucji orzekania nieważności? W jaki sposób świeccy mogą opierać się pokusie uciekania się do orzeczenia nieważności jako „wyjścia awaryjnego” z nierozerwalnego związku małżeńskiego?

– Zadaniem Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej jest nadzór nad prawidłowym działaniem wymiaru sprawiedliwości w Kościele. Obejmuje to wyroki wydawane przez trybunały małżeńskie dotyczące wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa składane przez jedną lub obie strony małżeństwa. Powagą przewodu sądowego prowadzonego przez trybunał małżeński ustanowionego na mocy powszechnego prawa Kościoła sędzia lub sędziowie podejmują decyzję odnośnie prawdziwości twierdzenia, że małżeństwo było od początku nieważne, nawet jeśli zdawało się być małżeństwem ważnym. Powszechne prawo Kościoła określa ponadto powody, na podstawie których jedna lub obie strony mogą złożyć taki wniosek. Proces ten ma na celu wyłącznie odkrycie prawdy w odniesieniu do tego wniosku, gdyż tylko prawda może służyć dobru zaangażowanych stron.


Prawidłowe określenie tej decyzji brzmi: orzeczenie nieważności, a nie „unieważnienie”, aby nie stwarzać wrażenia, że Kościół unieważnia ważne małżeństwo. Orzeczenie to oznacza, że sędzia lub sędziowie na podstawie przewodu sądowego, w którym starannie zostały rozważone wszystkie argumenty przemawiające na rzecz ważności małżeństwa oraz wszystkie argumenty przemawiające na rzecz jego nieważności, stwierdzili z moralną pewnością, że małżeństwo od początku było nieważne. Moralna pewność oznacza, że sędziowie lub sędzia, rozważywszy wszystkie argumenty – i stając wyłącznie w obliczu Boga – nie mają żadnej uzasadnionej wątpliwości dotyczącej nieważności małżeństwa. Proces ten przewiduje również środki pozwalające stronom uzyskać pomoc, jeśli wierzą one, że proces nie służy prawdzie.

Rozpad małżeństwa może być wynikiem przyczyny innej niż nieważność od samego początku. Może go, na przykład, spowodować grzeszność jednej lub obu stron. Strona tylko wtedy powinna złożyć wniosek o orzeczenie nieważności małżeństwa, jeśli jest przekonana, że jej małżeństwo, dotychczas uważane przez nią za ważne, w rzeczywistości było nieważne.

Poza otrzymywaniem skarg dotyczących ewentualnych krzywd wyrządzanych przez lokalne trybunały, Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej otrzymuje ponadto coroczny raport na temat statusu i działalności każdego sądu metropolitalnego. Po przestudiowaniu tegoż raportu Najwyższy Trybunał przesyła swoje wnioski do danego trybunału metropolitalnego, aby pomóc mu w bardziej poprawnym wykonywaniu jego pracy. Sygnatura Apostolska prosi również czasem o kopię ostatecznej decyzji w danej sprawie dotyczącej nieważności małżeństwa, aby sprawdzić, czy sprawiedliwości i prawdzie stało się zadość w procesie prowadzącym do tej decyzji. Z drugiej strony Sygnatura Apostolska ma kompetencje udzielania pomocy trybunałom diecezjalnym, aby uczynić ich pracę bardziej efektywną.

Chciałabym poruszyć kwestię polityków podających się za katolików, którzy postępują sprzecznie z nauczaniem Kościoła i, na przykład, publicznie popierają aborcję bądź legalizację „małżeństw” homoseksualnych. Ksiądz Kardynał często podkreśla, że nie wolno udzielać tym politykom Komunii Świętej, aby uniknąć grzechu świętokradztwa. W jaki sposób powinni postępować kapłani, aby dopilnować, żeby ten zakaz spełniał nie tylko funkcję karną, lecz również poprawczą?

– Wyłączenie z grupy osób przyjmujących Komunię Świętą tych, którzy – po należytym upomnieniu – trwają w publicznym i ciężkim grzechu, nie jest kwestią kary, lecz dyscypliny, która szanuje obiektywny stan osoby w Kościele. Wzorem świętego Pawła, który upominał pierwszych chrześcijan: Kto spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. (1 Kor 11, 29), Kościół od wieków napomina osoby uwikłane w publiczny i ciężki grzech, aby nie podchodziły, by przyjąć Komunię Świętą. W przypadku polityka lub innej osoby publicznej, która występuje przeciwko prawu moralnemu w ważnej materii i mimo wszystko podchodzi, aby przyjąć Komunię Świętą, kapłan powinien napomnieć daną osobę, a jeśli upiera się ona, by przyjąć Komunię Świętą, kapłan powinien odmówić podania jej Ciała Chrystusa. Niezgoda kapłana na udzielenie Komunii Świętej jest nadrzędnym aktem miłości duszpasterskiej, który pomaga danej osobie uniknąć świętokradztwa i chroni innych wiernych przed zgorszeniem.

Obecnie w wielu krajach politykę państwową względem rodziny zatruwa ideologia gender, wkraczająca brutalnie w systemy edukacyjne. W jaki sposób katoliccy rodzice powinni reagować na elementy tej ideologii już wprowadzone bądź mające zostać wprowadzone do szkolnych programów nauczania? Czy Kościół katolicki jest w stanie zaoferować filozofię kobiecości, która mogłaby stawić czoła treściom propagowanym przez feministki?

– Rodzice muszą zachować dziś szczególną czujność wychowując swoje dzieci w prawdzie na temat ludzkiej płciowości, aby chronić je przed wszelkimi kłamliwymi treściami w tej kwestii przekazywanymi w szkołach i przez środki masowego przekazu. Rodzice powinni nalegać, aby ich dzieci nie brały udziału w lekcjach i zajęciach szkolnych, które dopuszczają się zdrady wobec prawdy o ludzkiej naturze, męskiej i kobiecej. Szczególnie zgubna jest tak zwana „teoria gender”, promowana coraz bardziej agresywnie, szczególnie w programach nauczania dzieci i młodzieży.

A co do filozofii kobiecości, tradycja Kościoła oferuje wspaniały wzór prawdziwej kobiecości w postaci Błogosławionej Maryi Dziewicy oraz wielu kobiet ogłoszonych świętymi. Kwestię prawdziwego feminizmu poruszył też błogosławiony Jan Paweł II w liście apostolskim Mulieris dignitatem z 15 sierpnia 1988 roku.

Jak Ksiądz Kardynał ocenia amerykańskie uniwersytety katolickie i stopień ich wierności nauczaniu Kościoła przejawiający się między innymi akceptowaniem przez te uniwersytety tzw. polityki kontroli narodzin?

– Z pewnością żaden katolicki uniwersytet nie powinien uczyć studentów antykoncepcji ani oferować im usług antykoncepcyjnych. Niestety, wiele uniwersytetów katolickich w Stanach Zjednoczonych nie zachowuje już wierności katolickiemu nauczaniu i praktyce wbrew konstytucji apostolskiej Jana Pawła II Ex corde Ecclesiae z 15 sierpnia 1990 roku. Podczas rozmaitych kursów, zwłaszcza kursów filozofii i teologii, dopuszczają one nauczanie sprzeczne z doktryną wiary i wyrażają zgodę na różne rodzaje aktywności stojącej w bezpośredniej sprzeczności z prawem moralnym nauczanym w Kościele katolickim. Istnieje jednak kilka uniwersytetów, które wyróżniają się swoją katolicką tożsamością.

Polityka prezydenta Stanów Zjednoczonych wobec cywilizacji chrześcijańskiej staje się coraz bardziej agresywna. Czy Ksiądz Kardynał dostrzega symptomy katolickiej reakcji przeciw tej polityce? Jeśli tak, jakie są to symptomy, a jeśli ich nie widać, dlaczego tak się dzieje?

– To prawda, że polityka prezydenta Stanów Zjednoczonych wobec cywilizacji chrześcijańskiej staje się coraz bardziej wroga. Okazuje się on człowiekiem całkowicie zsekularyzowanym, który agresywnie promuje politykę wrogą życiu i rodzinie. Obecnie prezydent chce ograniczyć wolność religii do wolności kultu, to znaczy utrzymuje on, że człowiek ma wolność postępowania zgodnie z własnym sumieniem wyłącznie w obrębie własnego miejsca kultu, lecz po opuszczeniu miejsca kultu rząd może go zmusić do postępowania wbrew jego prawidłowo ukształtowanemu sumieniu, nawet w najpoważniejszych kwestiach moralnych. Jeszcze czterdzieści lat temu takie praktyki byłyby w Stanach Zjednoczonych niewyobrażalne.

Wielu wiernych katolików pod silnym i klarownym przewodnictwem swych biskupów i kapłanów sprzeciwia się rosnącemu prześladowaniu religijnemu w USA. Niestety, odnosi się wrażenie, że większa część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje. A w systemie demokratycznym taki brak świadomości jest zabójczy, gdyż prowadzi do utraty wolności, dla ochrony której demokratyczny rząd istnieje. Mam nadzieję, że coraz liczniejsze rzesze moich współobywateli, gdy tylko zdadzą sobie sprawę z tego, co się dzieje, będą nalegać na wybieranie przywódców szanujących prawdy prawa moralnego, tak jak poważane są one w podstawach założycielskich naszego narodu.

Jak zauważył Sługa Boży Fulton J. Sheen: Religia, która nie miesza się do porządku świeckiego, wkrótce odkryje, że świecki porządek nie będzie się wzbraniał przed mieszaniem się do religii. Obecnie liberalne media gorliwie wspierają świecki porządek w kwestii legalizacji „małżeństw” homoseksualnych. W jaki sposób można uświadomić opinii publicznej, że powodem, dla którego Kościół ingeruje w te praktyki, jest fakt, iż polityka coraz bardziej ingeruje w prawo naturalne? Czy w opinii Księdza Kardynała niedawna reakcja francuskiego społeczeństwa na aroganckie wprowadzenie „prawa” do zawierania „małżeństw” homoseksualnych pozwala nam mieć nadzieje na katolickie przebudzenie w Europie?

– Ta sprawa istotnie dotyczy prawa naturalnego, które jest niezastąpionym fundamentem wszelkiego prawodawstwa. Prawo naturalne wypisane w każdym ludzkim sercu – jak zauważa święty Paweł w Liście do Rzymian (2, 15) – uczy nienegocjowalnych zasad prawa, bez których nie ma sensu mówić o sprawiedliwości i miłości. Mam na myśli szacunek dla godności ludzkiego życia, dla integralności małżeństwa i rodziny oraz dla praktykowania religii. Rządy, które narzucają ustawodawstwo uznające relację dwóch osób tej samej płci za związek małżeński, gwałcą prawo naturalne, które uczy nas, że małżeństwo jest związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety, i zjednoczenie w akcie seksualnym przynależy wyłącznie takiemu związkowi. Niedawna reakcja obywateli francuskich wskazuje na prawdziwość prawa naturalnego, a zarazem wzywa rząd do zreformowania niesprawiedliwego prawa.

Bardzo wymowne jest logo organizacji La Manif pour Tous – wskazuje na prawdę, iż zgodnie z naturą, zgodnie z Bożym planem dla nas i dla świata, dziecko pochodzi od ojca i matki, i potrzebuje ojca i matki do zdrowego wzrostu i rozwoju. Akcja Francuzów dostarczyła wzoru dla innych narodów, które doświadczają lub doświadczą podobnych działań swoich władz. Jeżeli tak dalece niesprawiedliwe ustawodawstwo ma być skorygowane, obywatele muszą zostać ostrzeżeni i muszą być gotowi do zamanifestowania swego zdecydowanego sprzeciwu wobec tegoż ustawodawstwa.

Czy zatem można mieć nadzieję, że zły trend w amerykańskiej legislacji dotyczący ochrony życia się odmieni? Czy aktywiści pro‑life są w stanie skutecznie działać w tej kwestii? Dlaczego taktyka przyjęta przez aborcjonistów była tak efektywna i w jaki sposób można jej skutecznie przeciwdziałać?

– Jest nadzieja, że szatańskie, wrogie życiu prawo w Stanach Zjednoczonych może zostać obalone i że można stawić opór wrogiemu życiu ruchowi, który nawołuje do wprowadzenia kolejnych podobnych ustaw. Amerykański ruch pro‑life pracuje od roku 1973 na rzecz wycofania niesprawiedliwej decyzji Sądu Najwyższego, która obaliła ustawy stanowe zakazujące przeprowadzania aborcji. To prawda, że decyzja Sądu Najwyższego obowiązuje, lecz prawdą jest również, że ruch pro‑life w Stanach Zjednoczonych rośnie w siłę i że coraz więcej obywateli, szczególnie młodych, przejrzało na oczy w kwestii prawdy o olbrzymim złu, jakie niesie aborcja.

 

Jest wiele powodów, dla ktorych wroga życiu legislacja i decyzje sądów do tej pory dominowały w Stanach Zjednoczonych. Siły dążące do sekularyzacji były i pozostają bardzo wpływowe i cieszą się poparciem lwiej części środków masowego przekazu. Od kilku dekad katecheza w Stanach Zjednoczonych bardzo mocno kuleje, na skutek czego dorośli i młodzież nie są przygotowani do obrony prawdy o prawie moralnym. Ponadto istnieje w Kościele tendencja do okazywania bojaźliwości w spełnianiu najwyższego obowiązku obrony prawdy na forum publicznym przy jednoczesnym błędnym interpretowaniu klauzuli o rozdziale religii i państwa w konstytucji Stanów Zjednoczonych. Klauzula ta zakazuje ustanowienia religii państwowej lub religii stanowej w USA, ale nie zakazuje Kościołowi publicznego świadczenia o prawdzie. Owa fałszywa interpretacja nazywana jest zwykle „rozdziałem Kościoła od Państwa” i dąży do ograniczenia działalności Kościoła wyłącznie do kwestii eklezjalnych. Oto niektóre z czynników sprzyjających ruchom wrogim życiu i rodzinie w Stanach Zjednoczonych.

Co powinny zrobić kraje takie jak Polska, aby nie powielać błędów państw zachodnich w kwestiach prawnego przyzwolenia na dewiacje czy zaniechania prawnej ochrony życia?

– Należy edukować dorosłych, młodzież i dzieci w najistotniejszych kwestiach moralnych dnia dzisiejszego. Zasadniczą rolę odgrywa edukacja na temat prawa naturalnego i jego zastosowania do aktualnych spraw. Kościół prowadzi taką edukację poprzez niedzielne homilie i katechezę, poprzez szkoły i uniwersytety katolickie oraz za pomocą imprez edukacyjnych poświęconych pogłębianiu rozumienia chrześcijańskiego świadectwa wymaganego od nas w naszych czasach.

Ponadto w celu przedstawiania nauki Kościoła powinno się regularnie wykorzystywać media. Nie powinniśmy się wahać przed powtarzaniem nauczania fundamentalnych prawd. Niczego w kwestiach edukacji moralnej nie można dziś z góry przyjmować za oczywiste.

Ważne są też publiczne manifestacje w obronie zdrowego ustawodawstwa, zgodnego z prawem moralnym. Musimy publicznie demonstrować siłę naszych przekonań.

Jeśli nie kochamy prawdziwie Boga, nie będziemy w stanie kochać naszych bliźnich. Jak sposób, w jaki wielbimy Boga, może pomóc nam stawać w obronie ludzkiego życia?

– Zgodnie ze starożytną mądrością Kościoła, to jak się modlimy, w zasadniczy sposób determinuje naszą wiarę i życie. Chrystus przychodzi do naszych serc poprzez świętą liturgię, a w szczególności przez sakrament Najświętszej Eucharystii i sakrament pokuty, aby oczyścić nasze serca z grzechu i rozniecić w nich ogień Jego miłości przez wylanie Ducha Świętego. Tylko mając silne poczucie realności spotkania z Chrystusem w świętej liturgii, zrozumiemy prawdy wiary i życia moralnego oraz ich znaczenie dla naszego codziennego życia. Poczucie to rozwijane jest właśnie przez sposób celebracji świętej liturgii, w której nasz wzrok koncentruje się na Chrystusie, a nie na nas samych. Nie powinno nas dziwić, że okresowi posoborowych eksperymentów z liturgią – okresowi, który został naznaczony tak wieloma przypadkami nadużyć liturgicznych, towarzyszyły utrata wiary i upadek moralny. Jeśli będzie się postrzegać liturgię jako działalność czysto ludzką i jako wynalazek człowieka, przestanie ona być prawdziwą Komunią z Bogiem i w rezultacie przestanie stanowić pokarm dla wiary i jej praktykowania w życiu codziennym.

Na zakończenie chciałabym spytać Księdza Kardynała o to, jaka jest, według Waszej Eminencji, definicja świętego kapłana.

– Święty ksiądz przeżywa każdy dzień w całkowitym poświęceniu własnej osoby i każdego włókna swego jestestwa Chrystusowi – Głowie i Pasterzowi trzody w każdym czasie i każdym miejscu. Na tym polega istota jego konsekracji. Święty kapłan dokłada wszelkich starań, aby dostosować każdą swą postawę, słowo i działanie do rzeczywistości swojej duszy, która, przez święcenia, jest w niezmywalny sposób naznaczona praktykowaniem duszpasterskiej miłości Chrystusa – Głowy i Pasterza. Dobry i święty kapłan każdego dnia poświęcać będzie pierwszą i najlepszą część swojego czasu modlitwie i, przede wszystkim, celebrowaniu Mszy Świętej oraz regularnemu wyznawaniu swych grzechów w Sakramencie Pokuty.

Nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa, do Najświętszego Sakramentu, do Najświętszej Maryi Panny, Matki Chrystusa i Matki Kapłanów usposabia kapłana do godnego sprawowania sakramentów i pomaga mu w spełnianiu różnych aspektów jego kapłańskiej posługi według Serca Jezusa, Najwyższego Kapłana. Z jedności swojego serca z kapłańskim Sercem Jezusa czerpać będzie inspirację i siłę do sprawowania duszpasterskiej opieki nad trzódką powierzoną mu przez Serce Jezusowe. Jedność Serca Jezusa z sercem Jego kapłana będzie prowadzić go do szczególnego oddania się studiowaniu Słowa Bożego przekazanego nam w Piśmie Świętym i w Świętej Tradycji, do troskliwego przygotowania jego nauczania wiary i jego posługi sakramentalnej, jak również do aktywnego troszczenia się o potrzeby, w szczególności o duchowe potrzeby trzódki powierzonej jego opiece.

Święty kapłan powinien znajdować się w pełnej łączności z biskupem Rzymu oraz biskupami pozostającymi w komunii z nim, przez posługę apostolską, która przekazywana jest w Kościele od czasów świętego Piotra i innych apostołów. Święty kapłan jest również w komunii ze swymi braćmi w kapłaństwie – z braterskim szacunkiem i miłością daje im dobry przykład, zachęca ich i wspiera.


Dziękuję za rozmowę.

Wywiad ukazał się w 37. numerze dwumiesięcznika "Polonia Christiana".



Myśleć po Katolicku. Autor Sławomir Jagodziński o wykładzie Księdza Profesora Tadeusza Guza

http://fronda.gliwice.pl/news.php5?id=971

Każda próba oddzielenia rozumu od wiary jest satanizacją naszego myślenia. Wykładem „Zasady myślenia katolickiego” ks. prof. Tadeusza Guza zainaugurował swoją działalność Instytut im. ks. Prymasa Augusta Kardynała Hlonda i bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Spojrzenie na to, co się dzieje w świecie, w tym także na sprawy polskie, w świetle zasad katolickiego myślenia jest kluczowe dla naszej przyszłości i niezbędne, by zrozumieć człowieka, Kościół i Ojczyznę. Podkreślił to ks. prof. Tadeusz Guz, wybitny filozof, członek Papieskiej Akademii św. Tomasza z Akwinu w Watykanie, w czasie pierwszego wykładu z cyklu „Zasady myślenia katolickiego”. W sanktuarium bł. ks. Jerzego Popiełuszki z inicjatywy „Naszego Dziennika” wysłuchało go w czwartek wieczorem kilkaset osób.

– Cieszę się, że możemy wspólnie pochylić się nad nauką Kościoła katolickiego, która jest najcudowniejszą nauką, jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne. Ta nauka stanowi fundament dla całej naukowości ludzkości – mówił ks. prof. Guz. Zwracał uwagę, że istotą katolickiego myślenia jest zakorzenienie zarówno rozumu, pamięci, jak i wolnej woli w Bogu jako Stwórcy. – Każdy, kto oddala się od łaski wiary, idzie prostą drogą do zniewolenia – przestrzegał, zwracając uwagę, że dotyczy to zarówno wymiaru osobistego, jak i państwowego. Bo wiara to prawda nadprzyrodzona, a rozum odcinający się od prawdy Boskiej jest rozumem diabelskim. Ksiądz profesor podkreślał, że jedynie zakorzenienie w Bogu chroni przed rozpaczą i jest źródłem nadziei, nawet w obliczu największych nieszczęść i przeciwności. Jednocześnie otwarcie się na łaskę zapobiega poniewieraniu drugim człowiekiem, a także całymi narodami, co często widać w świecie.

Odnosząc się do zagrożenia ideologią gender, ks. prof. Guz podkreślił, że u jej fundamentów legło zanegowanie faktu, że człowiek został pomyślany i stworzony przez Boga Stwórcę. – A jeżeli nie ma u podstaw Boga Stwórcy, to zobaczmy, jak ludzie, np. transseksualiści, poniewierają swoją własną, cudowną płciowością. Oni wzbudzają największy żal w myślącym duchu, że można się tak zasadniczo rozminąć z rozumieniem ciała, z rozumieniem ducha i duszy; i de facto znajdować się w pewnych okolicznościach nawet na drodze wiecznego zatracenia się – wskazywał ks. prof. Guz. Zaznaczał też, że przedstawicielom ideologii gender należy odpowiadać, że to Bóg jest Stwórcą wszechświata i każdej komórki w nim istniejącej.

Dziś często doświadczamy absurdalnej sytuacji, że w katolickim Narodzie brakuje katolickiego podejścia do wyzwań, jakie niesie świat. – Zasady myślenia katolickiego? Tak się wydaje, że wszyscy wiemy, o co chodzi, że znamy je od dzieciństwa. Ale jak zaczniemy się przyglądać swojemu życiu, obserwować innych, okazuje się, że nie jest to już takie oczywiste – zauważyła pani Iwona z Izabelina zaraz po wysłuchaniu wykładu. – Są ludzie, którzy mocno stoją przy wierze, ale też jest dziś dużo osób pogubionych – dodała w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

To pokazuje, jak cenna jest inicjatywa, aby wszystkim przypomnieć i pogłębić to, co wydaje się nam może czasem oczywiste. Wykładem ks. prof. Tadeusza Guza w Warszawie zainaugurowana została działalność Instytutu im. ks. Prymasa Augusta Kardynała Hlonda i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. To dzieło odwołujące się do dziedzictwa intelektualnego i duchowego wielkich Polaków zostało zawierzone Niepokalanemu Sercu Maryi i ma szanse stać się narodową katedrą w sanktu- arium na warszawskim Żoliborzu. Jednym z chyba najtrudniejszych wyzwań, jakie stoją przed każdym chrześcijaninem, jest miłość nieprzyjaciół, tych, którzy nas prześladują, krytykują za wierność prawdzie. Zwrócił na to także uwagę ks. prof. Guz, podkreślając, że sama wiara nas nie zbawi, ale wiara połączona z miłością, także tych, którzy nas krzywdzą. – Ksiądz profesor powiedział: módlcie się za tych, co się pogubili, za waszych wrogów. To jest bardzo trudne, ale jeśli chcemy być prawdziwymi katolikami, to tak musimy czynić – mówi pani Iwona. – Najważniejsze, co zapamiętałam, to to, że każdy, z kim się stykam, nie jest dla mnie jako katolika wrogiem, ale moim bratem czy siostrą, którego mam polecać w modlitwie, aby mu pomóc odkryć prawdę. To bardzo zmienia nastawienie do wielu konkretnych sytuacji, których w codziennym życiu się doświadcza. Trzeba pamiętać, że razem pielgrzymujemy do wieczności, jak przypominał ks. prof. Guz – dodaje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Elżbieta z Warszawy. Ksiądz profesor kilkakrotnie zachęcał w czasie wykładu, aby wszystkim zagubionym, także tym w jakiś sposób wręcz osaczonym przez szatana, pomagać modlitwą, wsparciem, postem, jałmużną. – Po prostu te środki, które człowiek ma, powinien zainwestować w to, aby ocalić chociażby jednego człowieka – apelował. Także tych, którzy ze względu na wyznawaną przez nas wiarę nas atakują, trzeba polecać Bogu. – Ten, kto nas krytykuje, potrzebuje naszej modlitwy, potrzebuje myśli, potrzebuje wsparcia. Proszę się nie bać kogokolwiek, kto krytykuje, tylko od razu zawierzyć go Bogu. Taka jest postawa katolicka – wskazywał ksiądz profesor.

Czwartkowy wykład poprzedziła Msza św. koncelebrowana, której przewodniczył proboszcz parafii św. Stanisława Kostki ks. prałat Tadeusz Bożełko. Kustosz żoliborskiego sanktuarium podziękował za inicjatywę powołania Instytutu im. ks. Prymasa Augusta Kardynała Hlonda i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. – Ksiądz Prymas Hlond stoi u samych podstaw najwspanialszych dziejów Polski, które wydały Papieża Polaka – bł. Jana Pawła II. Postać tego Prymasa i jego nauczanie są fundamentami wielkości Polski ostatniego wieku – zwrócił uwagę ks. prof. Tadeusz Guz. Z kolei odnosząc się do postaci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, zwrócił uwagę, że kapłan ten pokazał swoim życiem i męczeństwem, jak w praktyce żyć wiarą i miłością oraz pozostać wiernym prawdzie.

Kolejny wykład ks. prof. Tadeusza Guza odbędzie się 3 kwietnia również w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. – W naszych dniach ukazanie struktury katolickiego myślenia jest ratunkiem dla współczesnych i wyzwaniem wielkiej wagi – wyjaśnia w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl dr Aldona Ciborowska z Instytutu ks. Prymasa Kardynała Augusta Hlonda i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. – Myśl stoi u podstaw każdego działania: politycznego, artystycznego, decyduje o charakterze wszelkich relacji. Trzeba kultywować wielką katolicką myśl. Temu służą spotkania – dodaje.

Źródło: Radio Maryja. Patrz także http://naszdziennik.pl/wp/72881,myslec-po-katolicku.html


Raport prof. Marka Regnerusa (w sprawie wychowywania dzieci przez tzw. "pary") - po polsku! (...z  portalu Frondy)

Tytuł raportu prof. Marka Regnerusa brzmi: "Jak różne są dorosłe dzieci wychowywane przez rodziców żyjących z związkach homoseksualnych? Wnioski z nowego badania struktur rodzinnych". Przedstawiamy cały przetłumaczony raport, o którym pisaliśmy już kilkakrotnie.

Raport Marka Regnerusa dotyczący dorosłych dzieci wychowywanych przez rodziców żyjących z związkach homoseksualnych wywołał prawdziwą burzę nie tylko wśród zadeklarowanych homoseksualistów, ale i w świecie naukowym. Jest on najczęściej pobieranym tekstem z dziedziny nauk społecznych na platformieScienceDirect. Pełna treść przełomowego raportu w języku polskim opublikowana została w Kwartalniku Naukowym Fides et Ratio, wydawanym przy UKSW.

Raport Regnerusa wywołał prawdziwą panikę lobby homoseksualnego, ponieważ uzyskane przez amerykańskiego naukowca wyniki okazały się sprzeczne z dotychczasowymi ustaleniami dotyczącym homoseksualnego rodzicielstwa, promowanymi przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne.

Polecamy najpierw artykuł z artykuł z sierpnia, a tu można pobrać Cały raport po polsku.

http://fronda.gliwice.pl/news.php5?id=920