...wersja robocza 2, Warto_maj2017.html
Rozdział "Nasi .....polecają, pytają..."... to novum.
Uzasadnienie: w internecie, jak w rzeczywistości, spotykamy
drogocenności: elementy "odżywcze", sprzyjające rozwojowi
człowieka i społeczeństw oraz "śmieci" i trucizny. Nauczmy się
wyławiać "pożywne owoce" z tego internetowego oceanu, gromadząc
argumenty "za" i "przeciw".
"N A S I" (Marek, Andrzej, Barbara, Wiesława, Krzysztof z SRK AŁ) polecają, pytają, inicjują:
Z zaproponowanych w tym miesiącu treści (nauczanie w szkołach <=> nauczanie Kościoła Katolickiego)
wynika, że indywidualne cierpienia a także wiele kłopotów społecznych to
skutki: błędów ludzkiego myślenia, błędów organizacji życia
społecznego, błędów stanowionego prawa, z zakłamywania rzeczywistości. Zapytajmy, niech każdy z nas
zapyta naszego Zbawiciela, Pana Jezusa-Chrystusa, jak i co możemy:
zaproponować, zaoferować, aby choćby lokalnie, w swoim otoczeniu, w
domu, w rodzinie, w parafii działo się lepiej, abyśmy, mimo zniewalającej władzy pieniądza* mogli być świadkami
i uczestnikami wszechstronnego rozwoju, nie tylko technicznego.
* polecana tu książka Jacka Rossakiewicza
PRZESTAŃ SIĘ LĘKAĆ! Abp Józef Kupny - Delegat KEP ds. Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich
Św. Jan Paweł II w adhortacji „Ecclesia in Europa” zwrócił uwagę, że
Kościół ma do zaofiarowania współczesnemu światu, który bardziej boi
się przyszłości niż jej pragnie, „najcenniejsze dobro, jakiego
nikt inny dać nie może: jest to wiara w Jezusa Chrystusa, źródło
nadziei, która nie zawodzi”.
Poprzedził to stwierdzenie nawiązaniem do epoki prześladowania, udręki
i zagubienia, jakie przeżywał Kościół, w czasach autora Apokalipsy,
powtarzając niejako wobec Kościoła XXI w. wezwanie: „Przestań się
lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, i Żyjący. Byłem umarły, a oto
jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani”.
Przekonywał przy tym, że jako wspólnota zmagająca się ze złem i
grzechem mamy prawo cieszyć się zwycięstwem, bo jesteśmy w rękach Tego,
który już zwyciężył zło, jest obecny i działa w swoim Kościele.
Dotarcie z tym przesłaniem do współczesnego człowieka powinno stać się
antidotum na jego poczucie zagubienia, niepewność i zakłopotania.
Problem w tym, iż – jak zauważył papież Benedykt XVI – nasze
przepowiadanie i świadectwo wiary trafia do osób, których duch nie jest
czystą tablicą. Wręcz przeciwnie – wobec ogromu informacji
docierających do dzisiejszych społeczeństw można odnieść wrażenie, że
na tablicy ducha poszczególnych mężczyzn i kobiet nie można już niczego
więcej zapisać. Niektórzy ulegają pokusie dopisania przesłania
ewangelicznego jako jeszcze jednej z linijek umieszczonych gdzieś w
dolnym rogu tej tablicy.
Tymczasem papież Benedykt XVI, przywołując obraz zaczerpnięty od św.
Bazylego Wielkiego proponuje niezwykle cenne rozwiązanie. Ten żyjący w
IV w. ojciec Kościoła nawiązał do słów proroka Amosa, który mówił o
sobie „Jestem pasterzem i tym, który nacina sykomory” (Am 7,14),
tłumacząc, że sykomora jest drzewem, które rodzi wiele owoców, jednak
przed zbiorem powinny one zostać nacięte, wówczas dojrzewają w ciągu
kilku dni. Bez tego zabiegu nie będą miały smaku. Nabierają go tylko
wtedy, gdy wycieknie z nich sok. Benedykt XVI porównuje sykomorę do
wszystkich pogan, których jest wielu, jednak są bez smaku. Muszą zostać
„nacięci przez Logos”. Jak w przypadku owocu sykomory dokonująca się
przemiana nie niszczy jego substancji, a owoc pozostaje owocem, tak
nacięcie słowem Bożym ludzkiego świata może sprawić jego konieczne
oczyszczenie oraz prowadzić do dojrzewania i uzdrowienia.
Ta interwencja musi jednak wyjść od człowieka, który uczestnicząc w
klimacie współczesności jednocześnie żyje Bogiem. W związku z powyższym
poważne potraktowanie nakazu Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście
Ewangelię” jak i przyjęcie za swoje słów towarzyszących IV
Ogólnopolskiemu Kongresowi Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich: „Posłani,
aby odnowić świat” wymaga nie tylko odpowiedniej wiedzy, znajomości
owoców, które mają zostać nacięte i procesu ich dojrzewania,
doświadczenia i cierpliwości, ale przede wszystkim tego, by nie
pozostawać „na zewnątrz” współczesnego świata. Jako chrześcijanie
powinniśmy rozumieć toczące się w nim procesy, dostrzegać zagrożenia,
ale także ukryte i otwarte możliwości.
Echo tego wymogu dostrzegamy w nauczaniu papieża Franciszka, który od
samego początku pontyfikatu wprowadza w życie słowa, jakie zawarł w
swojej programowej adhortacji „Evangelii Gaudium”, że „chrześcijaństwo
pierwszych wieków bardziej przyciągało niż nawracało”. To przyciąganie
sprawia, że łatwiej jest nacinać słowem Boga „współczesne owoce
sykomory”.
Wierzę, że dzięki IV Ogólnopolskiemu Kongresowi Ruchów i Stowarzyszeń
Katolickich dotrze do wszystkich chrześcijan w naszym kraju
wezwanie: „Przestań się lękać”, a tym samym wyzwoli pragnienie
przemieniania świata od wewnątrz. Służyć temu mają nie tylko wykłady,
prelekcje czy konferencje, ale także materiały, które zostały
przygotowane z myślą o Kongresie. Ich niewątpliwym atutem jest fakt, iż
nie zatrzymują się jedynie na warstwie teoretycznej, wskazując obszary
w jakich należałoby podjąć ewangelizacyjne działania. Wręcz przeciwnie
– znajdziemy tu sporo konkretnych wskazówek, w jaki sposób mówić
współczesnemu światu o źródle nadziei, która nie zawodzi: Jezusie
Chrystusie. Rodzina, zaangażowanie na rzecz ubogich, starszych,
chorych, działania w sferze ekologii, kultury, gospodarki, środków
społecznego przekazu czy w końcu na rzecz rozwoju własnego ruchu –
wszystko nabierze smaku, gdy zostanie nacięte przez „Logos”.
POSZERZENIE SIATKI PRZEDMIOTÓW ŚCISŁYCH w szkołach średnich - cd inicjatywy Krzysztofa (z kwietnia 2017)
Przypomnienie:
W ocenie Krzysztofa trwa batalia - walka z obecnym rządem o zatrzymanie
reformy szkolnictwa podstawowego i średniego, a zwłaszcza w
kwestii poszerzenia siatki godzin w szkołach średnich. Nowa reforma
zakończyłaby dyskryminację nauczycieli czterech przedmiotów wykładanych
w liceach i technikach: fizyki, chemii, biologii i geografii.
Wielu rodziców nawet nie wie, że nauczyciele wymienionych wyżej
przedmiotów mają obecnie tylko po 1 godzinie tygodniowo i tylko w 1
klasie. Duża grupa nauczycieli zmuszona została do rezygnacji z
wykonywanego zawodu z powodu braku środków do życia. Dlatego
proponujemy nauczycielom w ramach koleżeńskiej solidarności
rozważenie propozycji bardzo radykalnego protestu polegającego na
wypowiedzeniu umowy o pracę przez nauczycieli 4 wymienionych wyżej
przedmiotów (dotyczy tylko szkół średnich) w przypadku, gdyby opozycja
na drodze, np. referendum, zablokowała reformę edukacji proponowaną
przez rząd Beaty Szydło. Liczymy też na poparcie Krajowej Sekcji
Oświaty NSZZ Solidarność.
Temat
jest ważny nie tylko dla nauczycieli, którzy mają "mało pracy" ale ma
zasadnicze znaczenie dla przyszłości polskiego społeczeństwa.
Zachęcamy do przysyłania swoich i może nie tylko swoich przemyślanych tekstów, ale także artykułów poruszających te kwestie.
Póki co, warto poznać poglądy, warto posłuchać i poczytać, co myślą inni.
1. Co "światli" sądzą na temat kształcenia (szczególnie w zakresie przedmiotów ścisłych)
Jest w internecie wiele tekstów i wypowiedzi dotyczących szerokiego spektrum tematyki edukacji i kształcenia.
Kwerendy "edukacja przedmiotów ścisłych" wysłane w przeglądarce
Google/Chrom i na portalu youtube doprowadziły do kilku istotnych
informacji.
1.0. Jarosław Gowin zapowiada wielką reformę szkolnictwa wyższego
W skrócie:
Wykład nie dotyczy postawionego w nagłówku tematu szczegółowego wprost, natomiast
celnie rozpoznaje i zakreśla zasadnicze cele i zadania współczesnej
edukacji. Edukacja, zdaniem wykładowcy powinna być nakierowana na dobro (i szczęśliwe życie i w szkole i w
dorosłości) ucznia-wychowanka, który z jednej strony powinien umieć
sprostać (albo zostać wdrożonym) "uśrednionym" wymaganiom
współczesności a z
drugiej nie powinien utracić własnych predyspozycji i zdolności. Szkoła i
nauczyciele (przynajmniej) nie powinni mu w tym przeszkadzać, np. przez
nadmierne wymagania i oczekiwania.
1.2. Nauczanie przedmiotów ścisłych i przyrodniczych w Europie:
polityka, praktyka i badania naukowe. Dokument Unii Europejskiej
1.3. Poglądy Profesora Zbigniewa Marciniaka, byłego podsekretarza stanu w MEN
A. Wypowiedź Profesora, podsekretarza
stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej w latach 2007-2009, oceniająca
rozwój edukacji przedmiotów ścisłych trzy lata temu (wystąpił jako gość
konferencji dla nauczycieli przedmiotów ścisłych na Politechnice
Wrocławskiej) https://www.youtube.com/watch?v=C9BD-bWR4VU.
B. Jak rozumiem pogłębione nauczanie matematyki?
Wykład plenarny profesora Zbigniewa Marciniaka
wygłoszony podczas I Interdyscyplinarnej Konferencji Naukowej "Transgresje Matematyczne" w Instytucie Matematyki
Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, 15-17 czerwca 2015 https://www.youtube.com/watch?v=u5C0Mj_QIrM
1.4. Podręcznik "Nowoczesne metody dydaktyczne w procesie kształcenia". Red Katarzyna Czekaj-Kotynia
Ta wartościowa
bezpłatna publikacja (2013 rok) wskazuje na możliwości uatrakcyjnienia edukacji matematyki i
fizyki, poprzez zastosowanie (także w szkolnictwie zawodowym), nowoczesnych
narzędzi informatycznych - rozwijają się w imponującym tempie.
Redakcja: dr Katarzyna Czekaj-Kotynia
Korekta: Katarzyna Goszczyńska-Jurgielaniec; Anna Strożek
Podręcznik dostarczony przez Instytut Nauk Społeczno-Ekonomicznych sp. z o.o.
Publikacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego
(Priorytet IX – Rozwój wykształcenia i kompetencji w regionach,
Działanie 9.2. Podniesienie atrakcyjności i jakości szkolnictwa
zawodowego).
Podręcznik ma stanowić pomoc i wsparcie dla nauczycieli, którzy będą
prowadzić zajęcia dydaktyczno-wyrównawcze dla uczniów rozwijających swoją wiedzę i umiejętności z obszaru matematyki i fizyki.
1.5. NIK krytycznie o przygotowaniu zawodowym nauczycieli. Autor: Wojciech Teister
W cieniu strajku w placówkach oświatowych NIK publikuje raport o przygotowaniu zawodowym nauczycieli.
W piątek (31-03-2017) cała Polska rozmawia o strajku nauczycieli przeciw reformie
oświaty zorganizowanym przez ZNP. Ze wstępnych szacunków wynika, że w
proteście wzięła udział nieco ponad 1/3 placówek oświatowych. Głównymi
postulatami strajkujących jest cofnięcie reformy oświaty, która ma
wejść w życie od września oraz podwyżki dla nauczycieli.
W cieniu protestu opublikowany został raport NIK o przygotowaniu do zawodu nauczyciela. Co z niego wynika?
Zdaniem kontrolerów polscy nauczyciele są na ogół słabo przygotowani do
pełnienia swojej funkcji, a procedury rozwoju zawodowego nauczycieli
zawodzą. W niektórych szkołach procedura zamiast mobilizować do poprawy
jakości pracy oświatowej, została sprowadzona do automatycznych awansów
zawodowych obwarowanych koniecznymi formalnościami. Proces rozwoju
zawodowego zamiast sprzyjać rozwojowi umiejętności praktycznych
kandydata do awansu, akcentuje kwestie proceduralne związane z
uzyskaniem stopnia awansu zawodowego. Zdarzały się nawet takie
sytuacje, że plany rozwoju różnych nauczycieli - stażystów w różnych
placówkach były identyczne (14 planów w pięciu szkołach) lub w znacznej
mierze podobne (29 planów w pięciu szkołach).
Równie kiepsko NIK ocenia samo przygotowanie do wykonywania zawodu
nauczyciela. W ostatnich latach niemal 10 proc. osób przyjętych na
studia na kierunki nauczycielskie to osoby z najniższymi wynikami z
egzaminu maturalnego (od 31 do 49 proc.). Tylko nieco ponad jedna
trzecia studentów kończących studia pierwszego i drugiego stopnia w
roku akademickim 2015/2016 wskazała, że czuje się przygotowana do
wykonywania zawodu nauczyciela. Z kolei absolwenci narzekają, że w
czasie studiów jest przerost zajęć teoretycznych nad praktycznymi,
przez co nie czują się odpowiednio przygotowani do praktycznego
wykonywania zawodu. Inną wadą wskazaną w raporcie NIK jest brak
selekcji kandydatów do zawodu nauczyciela.
Wobec bardzo krytycznego raportu NIK można zadać sobie pytanie o cele
jakie wyznaczyli sobie strajkujący. Problemem bowiem okazuje się w
pierwszym rzędzie profesjonalizm części kadry nauczycielskiej, a
dopiero później kwestie struktur polskiej drogi edukacji. Z drugiej
strony trudno dziwić się selekcji negatywnej, czyli przyjmowaniu na
studia nauczycielskie kandydatów o niskim poziomie wiedzy w sytuacji,
gdy pensja nauczyciela ciągle nie jest zbyt wysoka, a wielu belfrów co
roku z niepokojem czeka na plan lekcji i przyznane godziny lekcyjne lub
godzin do etatu musi szukać w kilku placówkach oświatowych.
1.6. Wspomagana "cyfrowo" EDUKACJA może być atrakcyjna dla uczniów i dla nauczycieli
Warto zobaczyć (na filmach), jak informatyka może pomagać (tu w edukacji) w
uporządkowanym (czasowo i medialnie) w docieraniu z informacją do
grupy/klasy. Życzliwi informatycy pozostawili swą pracę do darmowego
użytku publiczności. Gdy internet jest włączony, to poniżej zobaczymy mini-okno wybranego filmu wydawnictwa Helion na YT:
Myślę, że należy "zbierać" pomysły (edukacyjne, rozrywkowe,
poznawcze) i doświadczenia,
najpierw w zasięgu np. we własnej rodziny. Dzieci w różnym wieku mają różne
zainteresowania. Jest uzasadnienie dla zbudowania domowej
sieci internetowej, w której każde z dzieci (ale i dorosłych) może
wspomagać swój ukierunkowany rozwój.
Internetowa oferta edukacyjna jest OLBRZYMIA, także w wersjach spolszczonych.
Platforma edukacyjna Moodle
Jedna z polskojęzycznych stron, dotycząca tego bardzo atrakcyjnego dydaktycznie, darmowego oprogramowania: http://moodle.biz.pl
Okazuje
się, że platformę edukacyjną, opartą o interakcyjne narzędzie Moodle
(autor Martin Dougiamas (http://moodle.com) można
z powodzeniem wykorzystywać lokalnie, w domowej sieci komputerowej albo
w wynajętej (hostingi ok. 100 PLN/rok) przestrzeni cyfrowej, tzw.
chmurze, z dostępem także przez telefonię komórkową.
Wielu nauczycieli z pewnym przygotowaniem informatycznym zatrudnionych
w szkołach podstawowych i średnich prowadzą "swoje" przedmiotowe
kursy edukacyjne "moodlowe", nazywane e-learningiem.
Być może uda się w
przyszłości zainstalować Moodle na serwerze SRK AŁ tak, aby osoby,
które czują się z nami dobrze, mogły same albo z udziałam swych dzieci
i wnuków korzystać z przygotowanej przez nas, prorozwojowej, proedukacyjnej
oferty. Myślę, że może to być właściwy wysiłek Zarządu, społecznie uzasadniony kierunek
działalności naszej organizacjji.
Obecnie większość uczniów regularnie korzysta z komputerów i nowe
technologie nie stanowią dla nich kłopotu. Używają Internetu do
utrzymywania kontaktów ze znajomymi oraz do rozrywki.
Dlaczego zatem nie przyciągąć i zachęcać do nauki przez komputer, z zalecanymi przez rodziców/ nauczycieli treściami?
To rozwiązanie jest zapewne bezpieczniejsze niż samodzielne poszukiwanie treści w
internecie, bo trafiają się "niepewne" albo i szkodliwe źródła
informacji.
Z użyciem Moodle rodzic/nauczyciel może dać jasne wskazówki, gdzie i
jakich materiałów poszukiwać. Można udostępniać dzieciom/klasie
wybrane materiały do nauki.
Kolejny plus to zadania-ćwiczenia domowe (były, są i będą). Pomagają utrwalać
wiedzę i powtarzać wiadomości. Rolę
nauczyciela może przejąć niezawodny i "bezwzględny" w sprawdzaniu
system Moodle. Uczniowie rozwiązują zadanie domowe, które jest
niezwłocznie sprawdzone i ocenione. Nauczyciel ma podgląd, kto
rozwiązał zadania
oraz jakie wyniki uzyskał. Odpowiednio ustawione zadanie wyklucza również możliwość ściągania. Korzyść
używania Moodle to wzrost zainteresowania uczniów. Lekcje mogą zyskiwać
ciekawszą formę dzięki kolorowym, multimedialnym prezentacjom oraz
dzięki różnorodnym aktywnościom współuczestników. Jest zatem wiele
elementów motywujących do
regularnego odwiedzania platformy e-learning. Nauczanie może
okazać się mniej żmudne zarówno dla uczniów jak i nauczycieli.
"Ludzki mózg w cyfrowym świecie" - wykład Grzegorza Osińskiego
Autor
w przystępny sposób objaśnia procesy biochemiczne i fizyczne odbywające
się w centrum decyzyjnym człowieka - w jego mózgu. Formułuje praktyczne
porady dotyczące korzystania z komputera oraz z internetu.
W skrócie:
- nie "psujmy" własnego mózgu;
- bezgłośne "siedzenie" w sieci nie sprzyja umysłowemu rozwojowi;
- głośne czytanie jest zawsze najlepsze dla rozumienia treści a zatem i dla osobowego rozwoju;
- bezpośredni kontakt z drugim jest nie do zastąpienia!
1.7. ASHOKA - cd dyskusji nt. edukacji szkolnej i wczesnoszkolnej
Patrz portal http://www.szkolyzmoca.edu.pl/educamp-z-moca/.
Ashoka jest największą na świecie siecią przedsiębiorczych innowatorów społecznych http://ashoka-cee.org/poland/.
Stale poszukują wyjątkowych, przedsiębiorczych ludzi, którzy używają
swoich pomysłów do zrewolucjonizowania poszczególnych dziedzin życia, a
dzięki temu rozwiązują najbardziej dotkliwe problemy, z którymi boryka
się dzisiejsze społeczeństwo. Po intensywnej fazie weryfikacji nominują
kandydatów, którzy muszą przejść wieloetapowy proces międzynarodowej
selekcji.
Członkowie Ashoki - Ashoka Fellows - otrzymują indywidualne stypendia, które pokrywają koszty utrzymania na okres 3 lat.
Podobno: 57% członków Ashoki ma wpływ na krajową politykę.
89% członków Ashoki stworzyło efektywne rozwiazania, które są powielane.
91% członków Ashoki deklaruje, że Ashoka pomogła im zyskać nową perspektywę na ich własną pracę.
Po zapoznaniu się z tym portalem, oczekujemy na wnioski, które mogłyby mobilizować nasze lokalne środowiska.
2.....................WYSTARCZY WIEDZIEĆ?
2.1. „SERCE ROZUMNE. Refleksje na temat podstaw prawa”. Autor: Papież Benedykt XVI w Bundestagu w 2011 roku
PRZEMÓWIENIE PAPIEŻA BENEDYKTA XVI W BUNDESTAGU (Berlin 2011) wygłoszone 22 września 2011 r.
Pełny tekst , z portalu Opoka
Wielce Szanowny Panie Prezydencie Związkowy!
Panie Przewodniczący Bundestagu!
Pani Kanclerz Związkowa!
Panie Przewodniczący Bundesratu!
Panie i Panowie Deputowani!
Jest dla mnie jako Niemca szczególnym zaszczytem i radością
przemawianie przed tą Wysoką Izbą – parlamentem mojej niemieckiej
ojczyzny, który gromadzi się tutaj jako demokratycznie wybrane
przedstawicielstwo narodu, aby pracować dla dobra Republiki Federalnej
Niemiec. Chciałbym podziękować Panu Przewodniczącemu Bundestagu za
wystosowanie przezeń zaproszenia do wygłoszenia tego przemówienia, jak
również za uprzejme słowa powitania i szacunku, z jakimi mnie przyjął.
W tej chwili zwracam się do was, szanowni Panie i Panowie, niewątpliwie
również jako wasz rodak, który przez całe swoje życie czuł się związany
swym pochodzeniem i nadal osobiście interesuje się losami tego kraju.
Ale zaproszenie do wygłoszenia tego przemówienia skierowano do mnie
jako papieża, Biskupa Rzymu, który ponosi najwyższą odpowiedzialność za
chrześcijaństwo katolickie. Poprzez to uznajecie rolę, odgrywaną przez
Stolicę Apostolską jako partnera w obrębie wspólnoty narodów i państw.
Wychodząc od tej mojej międzynarodowej odpowiedzialności chciałbym
zaproponować Państwu kilka myśli dotyczących podstaw demokratycznego
państwa prawa.
Pozwólcie państwo, że rozpocznę swe refleksje na temat podstaw prawa od
małej opowieści zaczerpniętej z Pisma Świętego. Pierwsza Księga
Królewska opowiada nam, że Bóg pozwolił młodemu królowi Salomonowi z
okazji jego intronizacji, aby swobodnie poprosił Go o cokolwiek. O co
poprosi młody władca w tej tak ważnej chwili? O powodzenie, bogactwo,
długie życie, o zgubę nieprzyjaciół? O nic takiego nie poprosił.
Odpowiada mianowicie: „Racz dać Twemu słudze serce rozumne do sądzenia
Twego ludu i rozróżniania dobra i zła [..]” (1 Krl 3, 9). Biblia
opisując to zdarzenie chce nam pokazać, co w ostateczności winno być
dla polityka ważne. Jego ostatecznym kryterium i podstawą jego pracy
jako polityka nie powinien być sukces, ani tym bardziej korzyść
materialna. Polityka musi być staraniem się o sprawiedliwość i
tworzeniem w ten sposób podstawowych przesłanek dla pokoju. Oczywiście
polityk będzie szukał sukcesu, który sam przez się umożliwia skuteczne
działania polityczne. Sukces podporządkowany jest jednak kryterium
sprawiedliwości, woli przestrzegania prawa i znajomości prawa. Sukces
może być również zwodniczy, prowadząc tym samym do zafałszowania prawa,
do niszczenia sprawiedliwości. „Czymże są więc wyzute ze
sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” –
powiedział kiedyś św. Augustyn. My, Niemcy, wiemy z własnego
doświadczenia, że słowa te nie są czczymi pogróżkami. Przeżyliśmy
oddzielenie się władzy od prawa, przeciwstawienie się władzy prawu,
podeptania przez nią prawa, tak iż państwo stało się narzędziem
niszczenia prawa – stało się bardzo dobrze zorganizowaną bandą
złoczyńców, która mogła zagrozić całemu światu i zepchnąć go na skraj
przepaści. Służba prawu i zwalczanie panowania niesprawiedliwości jest
i pozostaje podstawowym zadaniem polityka. W tej historycznej chwili,
gdy człowiek osiągnął władzę dotychczas niewyobrażalną, zadanie to
staje się szczególnie naglące. Człowiek jest w stanie zniszczyć świat;
może manipulować samym sobą. Może, by tak rzec, tworzyć byty ludzkie i
usuwać inne istoty z bycia ludźmi. Jak rozpoznajemy, co jest słuszne?
Jak możemy odróżnić dobro od zła, prawo dobre od prawa pozornego?
Prośba Salomonowa pozostaje decydującym pytaniem, przed którym polityk
i polityka stają także dzisiaj.
W odniesieniu do wielkiej części spraw, które należy regulować pod
względem prawnym, zagadnienie większości może być kryterium
wystarczającym. Oczywiste jest jednak, że w podstawowych kwestiach
prawa, których stawką jest godność człowieka i człowieczeństwa, zasada
większościowa nie wystarcza: w procesie tworzenia prawa każda osoba,
poczuwająca się do odpowiedzialności, winna sama poszukiwać kryteriów
swej orientacji. W III wieku wielki teolog Orygenes w ten sposób
usprawiedliwiał sprzeciw chrześcijan wobec niektórych obowiązujących
norm prawnych: „Jeśli ktoś znalazłby się wśród Scytów, którzy mają
bezbożne prawa i byłby zmuszony do życia wśród nich (...), zareagowałby
bez wątpienia w sposób bardzo rozsądny, gdyby w imię prawa prawdy,
która u Scytów jest akurat nielegalna, wraz z innymi, wyznającymi taki
sam pogląd, również tworzyłby stowarzyszenia wbrew obowiązującemu
prawu...”.
Na podstawie tego przekonania działali bojownicy ruchu oporu przeciw
reżymowi nazistowskiemu oraz innym reżimom totalitarnym, wyświadczając
w ten sposób przysługę prawu i całej ludzkości. Dla tych ludzi było
bezspornie jasne, że obowiązujące prawo było w rzeczywistości
bezprawiem. Ale w przypadku decyzji polityka demokratycznego pytanie o
to, co naprawdę odpowiada prawu prawdy, co jest naprawdę słuszne i może
stawać się prawem, nie jest równie oczywiste. To, co w odniesieniu do
podstawowych zagadnień antropologicznych jest słuszne i może stać się
obowiązującym prawem, nie jest całkiem oczywiste samo przez się. Nigdy
nie było łatwo odpowiedzieć na pytanie, jak można rozpoznać to, co jest
rzeczywiście słuszne i może w ten sposób służyć sprawiedliwości w
stanowieniu prawa, a dziś – w warunkach ogromu naszej wiedzy i naszych
zdolności – pytanie to stało się jeszcze o wiele trudniejsze.
Jak rozpoznaje się to, co jest słuszne? W historii przepisy prawne były
niemal zawsze uzasadniane religijnie: to, co między ludźmi jest
słuszne, rozstrzyga się na gruncie odniesienia do Bóstwa. W
przeciwieństwie do innych wielkich religii chrześcijaństwo nigdy nie
narzucało państwu i społeczeństwu prawa objawionego, uregulowania
prawnego, wywodzonego z objawienia. Odwoływało się natomiast do natury
i rozumu jako prawdziwych źródeł prawa – odwoływało się do zgody między
rozumem obiektywnym a subiektywnym, do zgody, która jednak zakłada
istnienie obu dziedzin, powstałych w stwórczym Umyśle Boga. W ten
sposób teologowie chrześcijańscy włączyli się do ruchu filozoficznego i
prawnego, jaki tworzył się od II w. przed Chr. W pierwszej połowie II
stulecia przedchrześcijańskiego doszło do spotkania między rozwiniętym
przez filozofów stoickich społecznym prawem naturalnym a wpływowymi
nauczycielami prawa rzymskiego. Z tego kontaktu narodziła się zachodnia
kultura prawna, która miała i do dzisiaj ma decydujące znaczenie dla
kultury prawnej ludzkości. Z tej przedchrześcijańskiej więzi między
prawem a filozofią wywodzi się droga, prowadząca – przez
chrześcijańskie średniowiecze – do rozwoju prawnego okresu oświecenia
aż do Deklaracji Praw Człowieka i do naszej niemieckiej Ustawy
Podstawowej, dzięki której naród nasz uznał w 1949 „nienaruszalne i
niezbywalne prawa człowieka jako podstawę każdej wspólnoty ludzkiej,
pokoju i sprawiedliwości na świecie”.
Dla rozwoju prawa i dla rozwoju ludzkości rozstrzygające było to, że
teologowie chrześcijańscy zajęli stanowisko przeciw prawu religijnemu,
które wymagało wiary w bóstwa i stanęli po stronie filozofii, uznając
za źródło prawa, obowiązujące wszystkich, rozum i naturę w ich
wzajemnym powiązaniu. Wyboru tego dokonał już św. Paweł, gdy w Liście
do Rzymian stwierdza: „Bo gdy poganie, którzy Prawa [czyli Tory
Izraela] nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, sami
dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich
sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek...” (Rz 2, 14
nn.). Jawią się tu dwa podstawowe ujęcia natury i sumienia, w których
„sumienie” jest niczym innym jak „sercem rozumnym” Salomona, rozumem
otwartym na język bytu. Jeśli z tym wszystkim aż do czasów oświecenia,
Deklaracji Praw Człowieka po drugiej wojnie światowej i do powstania
naszej Ustawy Podstawowej zagadnienie podstaw ustawodawstwa wydawało
się być wyjaśnione, to w ostatnim półwieczu nastąpiła dramatyczna
zmiana sytuacji. Idea prawa naturalnego jest dzisiaj postrzegana jako
specyficzna nauka katolicka, o której nie warto dyskutować poza
środowiskiem katolickim, tak iż prawie wstyd jest wymieniać nawet jej
nazwę. Chciałbym pokrótce nakreślić, jak doszło do tej sytuacji. Przede
wszystkim podstawowa jest tutaj teza, wedle której między bytem a
powinnością miałaby istnieć przepaść nie do pokonania. Z bytu nie można
by było wyprowadzić obowiązku, chodziłoby bowiem o dwie całkowicie
różne dziedziny. Podstawą takiego poglądu jest pozytywistyczna
koncepcja natury i rozumu, dziś już niemal powszechnie przyjęta. Jeśli
pojmuje się naturę – jak to powiedział Hans Kelsen – „jako zespół
danych obiektywnych, złączonych z sobą nawzajem jako przyczyny i
skutki”, wówczas rzeczywiście nie można z niej wyciągać żadnej
wskazówki, która miałaby w jakiś sposób charakter etyczny.
Pozytywistyczne rozumienie natury, które postrzega ją na sposób czysto
funkcjonalny tak, jak wyjaśniają ją nauki przyrodnicze, nie może
tworzyć żadnego pomostu między etyką a prawem, może wywoływać jedynie
ponownie odpowiedzi funkcjonalne. To samo dotyczy jednak także rozumu w
ujęciu pozytywistycznym, które wielu uważa za jedyną wizję naukową.
Według niej to, co jest niesprawdzalne lub może poddawać się
zafałszowaniu, nie należy do dziedziny rozumu w ścisłym znaczeniu.
Dlatego etos i religię należy przenieść do sfery podmiotowości a usunąć
ze sfery rozumu w ścisłym znaczeniu tego słowa. Tam, gdzie panuje
wyłącznie rozum pozytywistyczny – a tak jest w znacznym stopniu w
przypadku naszej świadomości publicznej – klasyczne źródła poznania
etosu i prawa są wyłączone „z gry”. Jest to sytuacja dramatyczna, która
interesuje wszystkich i która wymaga dyskusji publicznej; pilne
wezwanie do niej jest zasadniczym zamiarem tego przemówienia.
Pozytywistyczna koncepcja natury i rozumu, światopogląd pozytywistyczny
jako całość stanowi wielką część ludzkiego poznania i wiedzy, których w
żadnym wypadku nie powinniśmy się wyrzekać. Jednak sama ona jako całość
nie jest kulturą, która odpowiada i wystarcza, aby być człowiekiem w
całej pełni. Tam, gdzie rozum pozytywistyczny pojmuje jedynie siebie
jako kulturę wystarczającą, zsyłając wszystkie inne rzeczywistości
kulturowe do kategorii subkultur, pomniejsza to człowieka i zagraża
człowieczeństwu. Mówię to, właśnie mając na myśli Europę, w której
szerokie kręgi usiłują uznać wyłącznie pozytywizm jako wspólną kulturę
i wspólną podstawę do kształtowania prawa, podczas gdy wszystkie inne
przekonania i inne wartości naszej kultury są sprowadzane do statusu
subkultury. Wraz z tym stawia się Europę, w porównaniu z innymi
kulturami świata, w sytuacji braku kultury, a jednocześnie pobudzane są
nurty ekstremistyczne i radykalne. Rozum pozytywistyczny, który
przedstawia się w sposób wyłączny i który nie jest w stanie przyjąć
czegokolwiek innego, co nie jest funkcjonalne, upodabnia się do gmachów
ze zbrojonego cementu, bez okien, w których sami tworzymy klimat i
światło, nie chcemy zaś przyjmować obu tych rzeczy z rozległego świata
Bożego. A jednak nie możemy ukrywać, że w takim zbudowanym przez nas
świecie będziemy czerpać potajemnie również z „zasobów” Bożych, które
przetworzymy w nasze wytwory. Trzeba na nowo otworzyć szeroko okna,
winniśmy na nowo ujrzeć rozległość świata, niebo i ziemię, oraz nauczyć
się korzystać z tego wszystkiego w sposób sprawiedliwy.
Ale jak to się dokonuje? Jak odnajdziemy się w szerokości, w całości?
Jak rozum może odnaleźć na nowo swą wielkość, nie ześlizgując się w
irracjonalność? Jak może natura pojawić się znów w swej prawdziwej
głębi, w swych wymaganiach i ze swymi wskazaniami? Chciałbym
przypomnieć pewien proces z najnowszej historii politycznej, mając
nadzieję, że nie zostanę źle zrozumiany ani, że nie wzbudzi to nazbyt
wiele jednostronnych polemik. Powiedziałbym, że pojawienie się ruchu
ekologicznego w polityce niemieckiej na początku lat siedemdziesiątych,
choć nie było być może szerokim otwarciem okien, to było jednak i
pozostanie wołaniem o świeże powietrze, wołaniem, którego nie można
ignorować ani odsuwać na bok, gdyż dostrzega się w nim zbyt wiele
irracjonalności. Młodzi ludzie zdali sobie sprawę, że w naszych
stosunkach z przyrodą jest coś, co nie gra; że materia nie jest tylko
materiałem, który mamy obrabiać, ale że sama ziemia zawiera w sobie
własną godność a my winniśmy kierować się jej wskazaniami. Jest
zupełnie oczywiste, że nie uprawiam tu propagandy na rzecz określonej
partii politycznej – jestem od tego jak najdalszy. Kiedy w naszym
kontakcie z rzeczywistością jest coś, coś nie gra, wówczas musimy
wszyscy poważnie zastanowić się nad całością i wszyscy jesteśmy wezwani
do pytania o podstawy samej naszej kultury. Niech mi będzie wolno
zatrzymać się jeszcze na chwilę nad tą sprawą. Doniosłość ekologii
oczywiście nie podlega dyskusji. Winniśmy słuchać języka przyrody i
stosownie nań odpowiadać. Chciałbym jednak podjąć z mocą jeszcze jedną
sprawę, która dziś, tak jak i wczoraj, jest powszechnie zaniedbywana:
istnieje także ekologia człowieka. Również człowiek ma naturę, którą
winien szanować i którą nie może manipulować dla własnej przyjemności.
Człowiek nie jest tylko wolnością, którą się tworzy dla niej samej.
Człowiek nie stwarza sam siebie. Jest on duchem i wolą, ale jest też
przyrodą, a jego wola jest słuszna wtedy, kiedy słucha on także
przyrody, kiedy ją szanuje i przyjmuje siebie takiego jakim jest, że
nie uczynił sam siebie. Właśnie w ten sposób i tylko w ten sposób
urzeczywistnia się prawdziwa ludzka wolność.
Wróćmy do podstawowych koncepcji natury i rozumu, od których wyszliśmy.
Wielki teoretyk pozytywizmu prawnego – Kelsen w 1995, gdy miał 84 lata,
porzucił dualizm bytu i powinności. Powiedział, że normy mogą wywodzić
się tylko z woli. W efekcie natura mogłaby zawierać w sobie normy tylko
wówczas, gdyby wola umieściła w niej owe normy. Zakładałoby to z
drugiej strony Boga Stwórcę, którego wola została wpisana w naturę.
Zauważył w związku z tym, że „dyskutowanie o prawdzie tej wiary jest
sprawą całkowicie daremną”. Czy rzeczywiście? – chciałbym zapytać.
Naprawdę pozbawione jest sensu zastanawianie się, czy rozum obiektywny,
który przejawia się w naturze, nie zakłada Rozumu stwórczego, Creator
Spiritus?
W tym miejscu należałoby przywołać na pomoc dziedzictwo kulturalne
Europy. Na podstawie przekonania o istnieniu Boga Stwórcy rozwinięto
ideę praw człowieka, ideę równości wszystkich ludzi wobec prawa,
rozumienie nienaruszalności godności ludzkiej w każdej pojedynczej
osobie oraz świadomość odpowiedzialności ludzi za ich działanie. To
przeświadczenie o rozumie tworzy naszą pamięć kulturową. Jej
ignorowanie lub traktowanie jej tylko jako przeszłość byłoby
amputowaniem naszej kultury w swej integralności i pozbawiałoby ją jej
całokształtu. Kultura Europy zrodziła się ze spotkania Jerozolimy, Aten
i Rzymu – ze spotkania wiary w Boga Izraela, filozoficznego rozumu
Greków i prawniczej myśli Rzymu. To potrójne spotkanie tworzy głęboką
tożsamość Europy. Spotkanie to, świadome odpowiedzialności człowieka
przed Bogiem i uznając nienaruszalną godność człowieka, każdego
człowieka, umocniło kryteria prawa, których obrona jest naszym zadaniem
w obecnym okresie dziejowym.
Młody król Salomon w chwili, gdy obejmował władzę, mógł przedstawić
swoją prośbę. Co by było, gdyby nam, dzisiejszym ustawodawcom,
pozwolono o coś poprosić? O co byśmy poprosili? Myślę, że także dziś, w
ostatecznym rozrachunku, nie moglibyśmy prosić o nic innego, jak tylko
o serce rozumne – zdolność odróżniania dobra od zła oraz tworzenia w
ten sposób prawdziwego prawa i służenia sprawiedliwości i pokojowi.
Bardzo dziękuję za uwagę!
2.2. PAPIEŻ BENEDYKT XVI - orędzia na Dni Środków Społecznego Przekazu
Teksty Orędzi na Dzień Środków Społecznego Przekazu to racjonalna diagnoza sytuacji przestrzeni mediów (dopisek red. zdominowanych przez mechanizmy tak zwanego "samofinansowania").
2.3. Wielki KRYZYS ogarnia dzisiejszą Europę. Homilię Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego komentuje Małgorzata Pabis
Zobowiązaniem wszystkich
chrześcijan, świadków i uczniów Jezusa jest walczyć z całych sił
duchowych o to, by być ludźmi prawego sumienia i mieć w sobie
przeświadczenie, że wyzwala jedynie ta prawda, którą jest Jezus, ta
miłość, którą On sobą samym objawił, ta Jego miłość, która każe
uwierzyć, że ponad wszystko jest Boże miłosierdzie – mówił dziś w
kazaniu wygłoszonym podczas wielkopiątkowego Misterium Męki Pańskiej w
Kalwarii Zebrzydowskiej ks. abp Marek Jędraszewski.
Pomimo zimna, deszczu i gradu na Drogę Krzyżową przybyły tysiące wiernych z całej Polski.
Metropolita krakowski wyjaśnił
wiernym, dlaczego Piłat skazał Pana Jezusa na śmierć i przedstawił
ówczesne uwarunkowania polityczne.
W dalszej części swojego słowa
kaznodzieja odniósł się do współczesności i podkreślił, że dziś w
świecie nie ma miejsca na prawdę.
Ks. abp Marek Jędraszewski
zaznaczył, że dziś nie używa się słowa „kłamstwo”, ale „postprawda”.
Pojęcie to określa, że nie liczą się żadne argumenty obiektywne ani
uczciwe dążenie do prawdy, ale ważne są narracje odwołujące się do
emocji, ludzkich uprzedzeń i lęków.
Jak wyjaśniał metropolita
krakowski, narracje te budowane są przez „mistrzów współczesnych
mistyfikacji i kłamstwa”, a ich efektem – do którego dążą media – jest
zagubienie i bezradność człowieka.
– W tym świecie nie ma żadnych
prawdziwych autorytetów. Co jakiś czas media ogłaszają pewnych ludzi
jako autorytety, niewiele jednak trzeba czasu, żeby okazało się, jak te
tzw. autorytety kompromitują same siebie.
I przedstawia się kolejne, i
każe się ludziom wierzyć w ich słowo, i czynić tak, jak oni postępują –
mówił kaznodzieja i dodawał, że jest to ogromne zagrożenie, w jakim
wszyscy się dziś znajdujemy.
– Coraz bardziej do głosu
dochodzi cynizm, a wraz z nim szyderstwo z tego, co głosi Kościół, co
integralnie związane jest z chrześcijańską wiarą.
Za gest działalności artystycznej zaczyna uchodzić publiczne darcie Pisma Świętego, powiązane z bluźnierstwami.
Za przejaw szczególnej wrażliwości, także estetycznej, głoszona jest profanacja krzyża.
Za rzecz oczywistą w
niektórych krajach Europy uważa się usuwanie krzyży z przestrzeni
publicznej i to pod płaszczykiem tolerancji i fałszywego zatroskania o
to, aby te krzyże nie raniły uczuć innych ludzi.
W Wielkim Tygodniu 2017 roku w
satyrycznym czasopiśmie niemieckim na okładce ukazała się swastyka
hitlerowska, a do niej przybity Chrystus – ubolewał metropolita
krakowski.
Ks. abp Jędraszewski mówił
dalej: – Można odnieść wrażenie, że chrześcijańska Europa zapomina o
swojej tożsamości, o tym, z czego wyrosła. A przecież wyrosła z
antycznego przesłania o obiektywnej prawdzie, a równocześnie z
chrześcijaństwa, z zupełnie nowej wizji Boga i człowieka, z wizji Boga,
który jest miłością tak wielką i ostateczną, tak przejmującą, że Ojciec
wydaje swojego Syna, aby wszyscy, którzy w Niego wierzą, mogli mieć
nadzieję życia wiecznego.
Europa chce o Chrystusie zapomnieć i nie chce przyjąć tego, że istnieje obiektywna prawda, do której mamy dążyć.
Dziś już nikt poza Kościołem nie mówi o tym, że do Królestwa Chrystusowego należą ci, którzy są z prawdy.
Dużą część homilii metropolita krakowski poświęcił tematowi obrony życia.
Szczytem cynizmu i bezprawia nazwał nazywanie „wartością europejską” prawo kobiety do zabijania własnego dziecka.
– Kto pozwala człowiekowi zabijać drugiego, zwłaszcza niewinnego i
bezbronnego, i cynicznie powiedzieć, że to jest wartość? – pytał ks.
abp Jędraszewski i przypomniał Kanadyjkę – Mary Wagner, która została
wtrącona do więzienia za to, że błaga kobiety przed placówkami
aborcyjnymi, by ocaliły poczęte w nich życie.
Kaznodzieja przywołał również przykład prof. Bogdana Chazana,
który został zwolniony z kierowania szpitalem dlatego, że nie chciał
zabić dziecka i doprowadzić do tego, by matka zgodziła się na jego
śmierć.
Ks. abp Jędraszewski zaznaczył, że są to jaskrawe przykłady prawa, które „bardzo często jest
jednym wielkim bezprawiem”, bo stanowione jest przez ludzi, którzy są pozbawieni prawego sumienia.
– Wielki kryzys ogarnia dzisiejszą Europę i ten kryzys coraz
bardziej się pogłębia. Wszystko
dlatego, że coraz mniej jest ludzi, którzy tworzą kształt Europy, coraz
mniej ludzi, którzy są z prawdy, którzy są ludźmi prawego sumienia –
powiedział metropolita krakowski.
Ks. abp Jędraszewski przypomniał, że Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata, ale ma On swoich świadków.
–
Dzieje Kościoła to dzieje
ludzi, którzy idą z odwagą i mocą, jaką daje im Duch Święty, by głosić
Ewangelię o zbawieniu, jakie daje nam Jezus Chrystus, który mówi o
sobie: Ja jestem Prawdą, Życiem, Drogą.
Prawda, którą jest Chrystus, jest jednocześnie
pewną drogą do pełni życia. Świadkowie Chrystusa, apostołowie, a potem
ich uczniowie, ale także świadkowie współcześni, żyjący pośród nas,
ludzie z prawdy, oni wiedzą, że prawda nas wyzwoli – podkreślał
kaznodzieja.
Kończąc
swoje słowo, ks. abp Marek Jędraszewski zaznaczył, że zobowiązaniem
wszystkich chrześcijan, świadków i uczniów Jezusa jest walczyć „z
całych sił duchowych” o to,
by być ludźmi prawego sumienia i mieć w sobie przeświadczenie, że
wyzwala jedynie „ta prawda, którą jest Jezus, ta miłość, którą On sobą
samym objawił, ta Jego miłość, która każe uwierzyć, że ponad wszystko
jest Boże miłosierdzie”.
Małgorzata Pabis, Kalwaria Zebrzydowska
2.4. PASZKWIL na krakowskiego metropolitę - protestujmy, nie bądźmy bierni!
Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, Dyrektor CitizenGO Polska apeluje:
"Jestem przekonana, że musimy reagować w takich sytuacjach i to
niezależnie od tego, na ile jesteśmy zaangażowani w życie Kościoła (a
nawet nie będąc katolikami). Od naszej reakcji na tego typu nagonki
zależy poziom debaty publicznej i kultura społeczna w mediach".
Dziękuję za taką postawę - Andrzej
2.5. O MIŁOSIERDZIU i o Sakramencie Pokuty.Arcybiskup Marek Jędraszewski w "Głosie z Krakowa"
W Radio Maryja z Arcybiskupem rozmowę prowadził Kajetan Rajski (data: 27-04-2017, godz. 10:30)
2.7. Oświadczenie Reduty Dobrego
Imienia na temat relacji
polsko-ukraińskich z uwzględnieniem niepokojących tendencji w ukraińskiej
polityce historycznej
Szanowni Państwo,
z niepokojem obserwujemy politykę historyczną Ukrainy wobec Polski.
Wzrasta gloryfikacja OUN-UPA, niechęć do skonfrontowania się z prawdą o
rzezi wołyńskiej, dochodzi do ataków na polskie placówki dyplomatyczne,
a manipulacje faktami historycznymi w mediach coraz częściej podburzają
przeciwko Polakom. Szczególnie agresywne i niebezpieczne są wypowiedzi
przewodniczącego ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyra
Wjatrowycza.
Polacy, którzy jasno wyrażają swój sprzeciw, dostają wieloletni zakaz
wjazdu na Ukrainę. Taki zakaz otrzymał prezydent Przemyśla Robert
Choma, a ostatnio także pan Zdzisław Koguciuk, krewny pomordowanych
przez UPA na Wołyniu, zasłużony działacz społeczny, walczący od lat o
godne upamiętnienie ofiar banderowskiego ludobójstwa.
W związku z tym Reduta Dobrego Imienia publikuje stanowisko wobec
polityki historycznej, którą prowadzi obecny rząd Ukrainy. Dokument
kierujemy do Kancelarii Prezydenta, Ministerstwa Spraw Zagranicznych
oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
2.10. UWOLNIONY od wpływu "dragów" i trucizn tego świata" - świadectwo młodego mężczyzny
Odpowiedź
na pytanie zadane młodemu, dorastającemu, poszukującemu swej właściwej
drogi człowiekowi "czy TEGO można spróbować, czy jednak za
wszelką cenę TEGO unikać?" wcale nie jest oczywista.
Niektóre z ważnych powodów takiej sytuacji to :
- brak rozumowego rozeznania niebezpieczeństw, jakie są związane z nałogami;
- chwiejna, nieukształtowana struktura osobowościowa, mimo trzech
niezwykle istotnych elementów, które być może wystąpiły, mimo przyjęcia
Sakramentów: a) Chrztu Świętego b) I-szej Komunii Świętej c) Bieżmowania.
Poniżej adres do nagrania - wypowiedzi mężczyzny, który doświadczył skutków przyjmowania dragów (dopalaczy):
Składniki niektórych roślin a także białka niektórych zwierząt zaburzają funkcje mózgu, trwale
zmieniają strukturę tkanek i komórek a nawet uszkadzają DNA.
Konsekwencje wchłonięcia takich składników są tragiczne nie tylko dla obecnie żyjących ale i dla
przyszłych pokoleń.
Należy wiedzieć i widzieć, że
-
żyjemy i rozwijamy się dzięki unikaniu trujących składników, zawartych
w roślinach albo nauczyliśmy
się przetwarzać te składniki tak, aby zneutralizować szkodliwe związki
biochemiczne (w porównaniu do zwierząt słabo potrafimy odróżniać
pożywne od trującego);
- niezawodny nasz Przewodnik - TrójJedyny Bóg ma dla każdego z nas
indywidualny, najlepszy plan na życie, i w każdej chwili odpowie, o
czym myśleć, co mówić, jak działać, aby nie być toksycznym dla siebie i
swego otoczenia.