Spis treści (Warto_maj2016.html)
Rozdział "Nasi"... to novum.
Uzasadnienie:
w internecie, jak w rzeczywistości, spotykamy drogocenności: elementy "odżywcze", sprzyjające rozwojowi człowieka i społeczeństw oraz "śmieci" i trucizny.
Musimy się uczyć wyławiać "pożywne owoce" z tego internetowego oceanu, gromadząc argumenty "za" i "przeciw".
I. W środę 25-05: Ceremonia przekazania flagi organizacjom szanującym Tych, którzy walczyli o niepodległą Polskę
miejsce: Archikatedra Łódzka
18:00 msza święta wieczorna (biały tydzień)
18:40 program artystyczny zespołu Pętla Ósemki, odczytanie listu od wnuka Witolda Pileckiego i przekazanie flagi
19:00 rozpoczęcie Marszu
Rotmistrza Pileckiego w 68 rocznicę śmierci. Przemarsz z flagą marszową
trasą Piotrkowska - Plac Wolności - Pomorska - Andstata. (4.4km)
20:00 uroczystość pod Pomnikiem Ofiar Komunizmu
Więcej na http://marszlodz.pl/ oraz https://www.facebook.com/events/1086547904725396/
Marsz organizują wspólnie
organizacje młodzieżowe m.inn. Młodzież Wszechpolska, ONR Brygada
Łódzka, Studenci dla Rzeczpospolitej i inne organizacje znane z
organizacji marszu żołnierzy wyklętych z lutego 2016.
Dziękuję Pani Basi za tę informację. Zachęcam do udziału choćby w pierwszej części tej uroczystości - Andrzej
II. W czerwcu : Msza Święta za Ojczyznę z racji 1050 Rocznicy Chrztu
Polski oraz kolejny wykład z cyklu "Rola kościoła w historii Polski"
Zapraszamy
Data: ? czerwca (czwartek)
Miejsce: Kościół p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła http://piotripawel.lodz.pl/sites/archives/8141
https://www.facebook.com/parafiapiotraipawla
18:00 - Msza Święta (górny kościół)
18:30 - wykład Polscy święci epoki nowożytnej (Piotr Skarga, Andrzej Bobola, Rafał Chyliński). Dr H. Żerek – Kleszcz.
ZAMIERZENIA SRK AŁ w 2016 r: tematyka wykładów pod Patronatem Arcybiskupa
Inicjatywa pod Patronatem Honorowym Metropolity Łódzkiego Ks. Abpa Marka Jędraszewskiego - wstęp wolny, zapraszamy.
11) Zagrożenia dla chrześcijaństwa w Europie. Prof. dr hab. M. Seweryński.
10) Stosunki Kościół – Państwo w PRL. Dr hab. W. Jarno.
9) Inspiracje chrześcijańskie w muzyce polskiej. Ks. mgr G. Kopytowski.
8) Wątki chrześcijańskie w literaturze polskiej. Prof. dr hab. B. Bogołębska.
7) Kościół w Polsce niepodległej. Ks. prof. nadzw. dr hab. Mieczysław Różański.
6) Kościół w Polsce epoki zaborów. Prof. dr hab. K. Badziak.
5) Polscy święci epoki nowożytnej (Piotr Skarga, Andrzej Bobola, Rafał Chyliński). Dr H. Żerek – Kleszcz.
4) Polskie przekłady Pisma Świętego. Ks. dr Arnold Zawadzki. (19.05.2016r)
3) Reformacja w Polsce. Bp J. Cieślar (Kościół Ewangelicko – Augsburski). (21.04.2016r.)
2)
Zakony w średniowieczu i ich rola dla kultury i gospodarki (Jacek
Odrowąż, św. Jadwiga Śląska, św. Jadwiga Andegaweńska). Dr hab.
Z. Woś. ( 31.03.2016)
1) Chrzest Polski i jego następstwa. Pierwsi polscy święci i męczennicy. Dr hab. Zofia Woś. (23. 02. 2016r. )
Administrator portalu SRK AŁ prosi Autorów o ewentualne przesyłanie
elektronicznej wersji swojego wykładu (czy choćby szkicu zawierającego
spis treści) w postaci dokumentu notatnikowego (*.txt) albo tekstu
(*.doc *.pdf) -
na adres e-mail: srkal@srk-al.pl
III. Nowe zasoby na portalu SRK AŁ
Na podstronie http://www.srk-al.pl/Wychowanie2.html w dziale Rozrywka pojawiły się prezentacje multimedialne
1. Kalendarz Księdza Twardowskiego
2. Marcepanowe_dzieci (miniaturowe arcydzieła rzeźbiarskie Camille Alen)
3. Uśmiechnij się - na zdrowie i dla zdrowia
4. Zdjęcia niezwykle barwnej rzeki Cano Cristales (Kolumbia): "rzeka, która uciekła z raju"
UWAGA: do "zakładek" portalu SRK AŁ prowadzą adresy bezpośrednie:
http://www.srk-al.pl/Wychowanie1.html - 1. W PRZYSZŁOŚĆ ze słowem świętych szlachetnych: duchownych, filozofów, historyków, naukowców
http://www.srk-al.pl/Wychowanie2.html - 2. UBOGACAJMY SIĘ NAWZAJEM "perełkami" słowa: artykułami,
książkami, spostrzeżeniami, komentarzami, adresami do tekstów,
wypowiedzi, filmów...
http://www.srk-al.pl/Wychowanie3.html - 3. "PASTYLKA" WIARY I MODLITWY jako mini-przewodnik, mini-instrukcja życia duchowego
IV. DZIAŁANIA Ordo Iuris w kwietniu 2016 r.
Szanowny Panie, bardziej
niż kiedykolwiek wcześniej dostrzegamy dziś zapotrzebowanie na rzetelną
i pogłębioną analizę zjawisk wywołujących w społeczeństwie skrajne
emocje. Tylko precyzyjnie podane argumenty mogą wyciszyć niepotrzebny
polityczny i medialny zgiełk, stwarzając atmosferę sprzyjającą
konstruktywnej refleksji. Zachęcam do zapoznania się z informacjami o
działalności Instytutu Ordo Iuris w ostatnim miesiącu.
Z wyrazami szacunku,
Marsze dla Życia i Rodziny w całej Polsce
„Każde życie jest bezcenne” - to hasło tegorocznego Marszu dla Życia i Rodziny,
który odbędzie się w 140 miastach w Polsce. Jest to okazja, aby
potwierdzić to, w co wszyscy wierzymy i co leży u podstaw
Rzeczpospolitej. Art. 18 Konstytucji RP mówi o tym, że definiują ją
rodzina, małżeństwo i rodzicielstwo. Na każdym Marszu mówimy również o
prawie do życia, które wraz z godnością człowieka jest prawem
przyrodzonym, niezbywalnym i nienaruszalnym. Serdecznie zapraszamy do
udziału w Marszu wraz z rodziną i przyjaciółmi!
Obywatelska Inicjatywa Ustawodawcza “Stop Aborcji”
Eksperci Ordo Iuris przygotowali analizę aspektów
prawnokarnych ochrony dziecka poczętego. Dokonali w niej rozróżnienia
na realizowany przez Inicjatywę Obywatelską „Stop Aborcji” postulat „niekarania kobiet” oraz wywodzący się z socjalistycznego prawa karnego postulat „automatycznej bezkarności”, którego rzeczniczką była prokurator Helena Wolińska.
Rozpoczęła się zbiórka podpisów pod projektem ustawy o pełnej prawnej ochronie życia, przygotowanego przez prawników Ordo Iuris. Do 6 lipca br. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji” musi przedłożyć przynajmniej 100 tys. podpisów, aby projekt trafił pod obrady Sejmu. Nasi graficy przygotowali cykl infografik i animacji, wyjaśniających szereg niejasności i fałszywych zarzutów kierowanych wobec projektu.
Działalność ekspercka i międzynarodowa
Instytut Ordo Iuris
uzyskał status członka Platformy Praw Podstawowych przy Agencji Praw
Podstawowych Unii Europejskiej. Akredytacja umożliwi uczestnictwo
naszych ekspertów w pracach, projektach i dyskusjach odbywających się
na forum Agencji. Dzięki temu będziemy mieli bezpośredni wpływ na formę
proponowanych rozwiązań, kształtujących europejską politykę ochrony
praw człowieka i podstawowych wolności.
Dr
Joanna Banasiuk, wiceprezes Ordo Iuris, uczestniczyła w spotkaniu z
Sekretarzem Generalnym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy –
Thorbjørnem Jaglandem. Ekspert Instytutu przedstawiła nasze stanowisko
w kwestii poszanowania praw podstawowych i zwróciła uwagę na pilną
potrzebę respektowania prawnych gwarancji ochrony życia dzieci, które
przeżyły aborcję.
Karolina Dobrowolska, ekspert Instytutu, przygotowała analizę dokumentu
Komisji Europejskiej pt. „List of actions by the Commission to advance
LGBTI equality”. Dokument KE jest programem wytyczającym ramy działań
Unii Europejskiej w zakresie „przeciwdziałania dyskryminacji i dąże nia
do równouprawnienia” osób LGBTI.
W całej Europie ruszyła elektroniczna zbiórka podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską (EIO) Mama, Tata i Dzieci. Jej celem jest określenie definicji małżeństwa i rodziny na potrzeby dokumentów unijnych. Projekt ten jeszcze przed rejestracją spotkał się z nieprzychylną opinią Komisji Europejskiej. Instytut Ordo Iuris wspiera inicjatywę, obsługując m.in. procedurę certyfikacyjną prowadzoną przez polskie władze.
Dr Tymoteusz Zych uczestniczył w I Ogólnopolskiej Konferencji Rad Rodziców,
gdzie przedstawił projekt ustawy, która zwiększy samodzielność rad
rodziców i nada im nowe uprawnienia. Wydarzenie odbyło się w Sejmie RP.
Prawnicy
Centrum Monitoringu Wolności Religijnej i Wolności Sumienia Ordo Iuris
złożyli do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie raport o
przestępstwach z nienawiści na tle religijnym w Polsce w 2015 r.
Przekazane informacje powinny zostać uwzględnione przez OBWE w
corocznym opracowaniu o przestępstwach z nienawiści w Europie.
W
związku z pojawiającymi się w mediach nieprawdziwymi informacjami na
temat prawnej ochrony życia w Republice Salwadoru, analitycy Instytutu
opublikowali komentarz,
w którym opisali rzeczywisty stan prawny w tym państwie. Na podstawie
salwadorskich dokumentów określili faktyczny przebieg przywoływany ch
przez media postępowań sądowych oraz przedstawili dane statystyczne
dotyczące stosowania funkcjonujących tam przepisów.
Olaf Szczypiński, ekspert Instytutu, przeanalizował raport Agencji Praw Podstawowych nt.
dyskryminacji grup LGBTI w Europie. Wykazał, że zawiera on wiele
poważnych błędów metod ologicznych, a jego autorzy powołują się na
badania socjologiczne, które nie są reprezentatywne. Zwrócił też uwagę,
że w sposób nieścisły przywołali oni obowiązujące normy prawne i
orzeczenia sądowe.
Karolina Dobrowolska, ekspert Instytutu, sporządziła opinię na
temat projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej
finansowanych ze środków publicznych. Istotnym jej elementem jest z miana przepisów wprowadzających wymóg uzyskania recepty w celu zakupu pigułek „ellaOne”.Nasi
eksperci przedstawili swoje stanowisko na spotkaniu z członkami Komisji
Weneckiej. Dotyczyło ono nowelizacji ustawy o policji (tzw. ustawy
inwigilacyjnej). Instytut reprezentował Olaf Szczypiński.
Analitycy Instytutu przygotowali szczegółowe podsumowanie na
temat raportu Sekretarza Generalnego Rady Europy pt. „Stan demokracji,
praw człowieka i rządów prawa w Europie. Bezpieczeństwo imperatywem dla
Europy”.
Nasi eksperci przygotowali
analizy dokumentów dyskutowanych podczas prac komisji w Parlamencie
Europejskim. Dotyczyły one kształtowania polityki rodzinnej państw
członkowskich.
Interwencja procesowa
Po prawie dwuletnim procesie, Leszek Miller przyznał, że jego wypowiedzi pod adresem prof. Bogdana Chazana były krzywdzące i niezasłużone. Swoje przeprosiny opublikował
na własny koszt za pośrednictwem Polskiej Agencji Prasowej oraz na
łamach papierowego wydania „Rzeczpospolitej”. Byłego dyrektora Szpitala
im. Św. Rodziny reprezentowali mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz
Lewandowski.
Sąd Okręgowy w Białymstoku uwzględnił zażalenie prawników
Instytutu Ordo Iuris i przyznał, że dziecko w 39. tygodniu ciąży
powinno być objęte pełną prawnokarną ochroną. W konsekwencji, uchylił
postanowienie Sądu Rejonowego w Białymstoku o umorzeniu postępowania
karnego prowadzonego przeciwko lekarzowi. Rodzinę dziecka reprezentują
mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz Lewandowski. O procesie
informowały media.
Nasi prawnicy podjęli się obrony rodziny państwa Kołakowskich z
Gdańska, którzy stanęli przed sądem pod zarzutem przeszkadzania w I
Trójmiejskim Marszu Równości w maju 2015 r. Siedząc na drodze przejścia
marszu, protestowali oni przeciwko treściom i hasłom wznoszonym przez
manifesta ntów. Obrońcami pokrzywdzonych są mec. Jerzy Kwaśniewski i
mec. Bartosz Lewandowski. Sprawą zainteresowała się prasa.
Przed Sądem Rejonowym w Jastrzębiu Zdroju ruszył proces trójki
obrońców życia oskarżonych o zniesławienie posła Platformy
Obywatelskiej Krzysztofa Gadowskiego. Obrony oskarżonych podjęli się
prawnicy Instytutu: mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz Lewandowski.
Odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Piotrowi Ikonowiczowi,
który w lipcu 2014 r. w swoich wypowiedziach medialnych, nazwał prof.
Bogdana Chazana m.in. „zwyrodnialcem”, „pomyleńcem”, „wcieleniem
szatana”. Sprawa została wszczęta na skutek prywatnego aktu oskarżenia,
wniesionego przez prawników Ordo Iuris. W charakterze pełnomocni ków
występują mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz Lewandowski.
Prawnicy
Ordo Iuris interweniowali przed Sądem Rejonowym w Kętrzynie w sprawie
pani Jolanty, ukaranej przez sąd grzywną za uniemożliwianie spotkań
dzieci z ojcem, skazanym wcześniej za brutalne znęcanie się nad
rodziną. Sprawę prowadzą mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Maciej Kryczka.
Prawnicy Ordo Iuris
udaremnili próbę odebrania matce dziecka. Kurator zarzucał pani
Paulinie niewywiązywanie się obowiązków rodzicielskich. Dowodem na to
miał być rzekomy bałagan w mieszkaniu, szkolne problemy chłopca i brak
współpracy oskarżonej z kuratorem. Sprawę prowadzili mec. Jerzy
Kwaśniewski, mec. Bartosz Lewandowski i mec. Maciej Kryczka.
Ponadto
Na zaproszenie Instytutu,
w Polsce gościł mec. Nikolas Nikas, amerykański prawnik, prezes
Bioethics Defense Fund, ekspert w sprawach bioetycznych. Podczas swojej
wizyty wygłosił on cykl wykładów dla studentów z Warszawy, Gdańska, Łodzi, Wrocławia i Krakowa.
Mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu, był jednym z prelegentów III Kongresu dla Życia i Rodziny,
gdzie wypowiadał się na temat prawnych aspektów działań społecznych,
omawiając konstytucyjne zasady stojące na straży interesów rodziny,
macierzyństwa i rodzicielstwa.
Dr Tymoteusz Zych przeprowadził warsztaty w
ramach „Akademii Liderów Rzeczpospolitej”, które odbyły się na UMK w
Toruniu. Tematem szkolenia było klasyczne rozumienie dobra wspólnego i
jego zastosowanie w działalności publicznej.Kacper Chołody, ekspert Instytutu, uczestniczył w sesji posterowej w ramach VII Międzynarodowej Konferencji im.
Ks. Prof. Dr hab. Tadeusza Stycznia na Katolickim Uniwersytecie
Lubelskim. Tematem tegorocznego spotkania były „Instytucje chroniące
życie”, a autorem naszego plakatu, analityk Instytutu – Olaf
Szczypiński.W Salve TV mec. Jerzy Kwaśniewski omawiał założenia Inicjatywy Obywatelskiej „Stop Aborcji”.
Mec. Jerzy Kwaśniewski był gościem programu w Salve TV. Dyskutował w nim z Lidią Klempis, członkiem zarządu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, na temat różnych koncepcji obrony życia.Karina Walinowicz i Olaf Szczypiński, analitycy Instytutu, wystąpili z prelekcjami nakonferencji nt. „Prawa sumienia a misja lekarza” w ramach XIII Gdańskich Spotkań z Etyką Lekarską.
Dr Joanna Banasiuk, wiceprezes Instytutu, skomentowała na antenie amerykańskiej telewizji „EWNT” sytuację wokół inicjatywy ustawodawczej "Stop Aborcji".
W „Informacjach dnia” w
Telewizji Republika, dr Tymoteusz Zych wypowiedział się na temat
przygotowanego przez Instytut Ordo Iuris projektu ustawy chroniącej
tożsamość prawną małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.
Mec. Maciej Kryczka był gościem programu
w Polsat News 2, poświęconego tematyce opieki państwa nad dziećmi oraz
zjawiskiem ograniczania i pozbawiania praw rodzicielskich.
Powyższe działania mogliśmy podjąć jedynie dzięki pomocy naszych Darczyńców.
Numer konta: 32 1160 2202 0000 0002 4778 1296
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Górnośląska 20 lok. 6, 00-484 Warszawa
Rachunek bankowy dla darowizn w USD: PL 92 1160 2202 0000 0002 5104 0774
Rachunek bankowy dla darowizn w EUR: PL 86 1160 2202 0000 0002 5104 0591
Bank Millennium S.A, BIC: BIGBPLPW
********* "N A S I" (Andrzej, Barbara, Wiesława z SRK AŁ) polecają, pytają, inicjują:*********
1. O SUMIENIU (ciąg dalszy tematu z marca)
W "Naszym Dzienniku" publikowane są dalsze odcinki Sumienie w nauczaniu św. Jana Pawła II: (cz17... 22) .
1.1 Polityka i dobro wspólne - Profesor Henryk Kiereś w TV Trwam i w Radio Maryja
Polecamy audycje w TV Trwam i w Radio Maryja, w których Profesor Henryk Kiereś odwołuje się do rozumu (sumienie jest głosem rozumu).
Mówi pięknym językiem o fundamentalnych przyczynach i skutkach błędnego
rozumienia rzeczywistości, w tym pojmowania polityki oraz jej celów, w szczególności celu zasadniczego
jakim jest dobro "wspólne".
Część I: http://www.radiomaryja.pl/multimedia/polityka-i-dobro-wspolne-cz-i/
Poruszane wątki, definicje:
- etymologia słowa polityka; - co to jest polityka?; - co jest celem polityki?;
- co to jest dobro? co to jest dobro wspólne?
- etyki sytuacyjne a etyka chrześcijańska;
- diagnoza transformacji ustrojowej w Polsce;
- ustrój liberalny jako najstarsza odmiana socjalizmu;
- odmiany ustrojów sofistycznych: komunizm, faszyzm i nazizm (komunizmy narodowe);
- każdy jest politykiem, jeśli troszczy się o życie swoje i innych;
- urzędnik urządza życie społeczne (instytucje mają zabepieczenie prawne i finansowe);
- godne cele szczegółowe polityki;
- dobro wspólne w polskiej konstytucji.
Część II: http://www.radiomaryja.pl/multimedia/polityka-i-dobro-wspolne-cz-ii/
Poruszane wątki:
- definicje powtórzone z cz.1;
- istnieją trzy koncepcje polityki: a) realistyczna (solidarna współpraca mająca na celu ochronę dobra wspólnego);
idealistyczne: b) sofistyczna (sztuka zdobycia i utrzymania władzy),
c) platońska (sztuka budowy państwa doskonałego - utopijnego);
- polityka a walka o władzę dzisiaj w Polsce;
- liberalizm i eurokomunizm a tradycja łacińska (personalistyczna);
- bieżąca bitwa o Polskę;
- zmiana znaczeniowa słów: wolność, tolerancja, wolność, wartość;
- zmasowana propaganda (poprzez manipulację, poprzez ciągłe powtarzanie, "wdrukowywanie" treści medialnych)
- terror fizyczny;
- rewolucyjny i ewolucyjny sposób zdobywania władzy;
- ideologia liberalizmu jako substytut religii;
- USA - pierwsze socjalistyczne nowożytne państwo;
- zrozumienie - najwyższy akt poznawczy człowieka;
- "robić swoje", nie pomagać w złym, nie wspierać warchołów.
Ps.
W folderze http://www.srk-al.pl/Wychowanie2.html znajdują się linki (adresy) do wykładów Profesora trafnie diagnozujących błędy utopijnych światopoglądów.
1.2 Hejże! na sumienie! Autor: Ks. prof. Czesław S. Bartnik
za:http://www.naszdziennik.pl/mysl/90439.html
Wszystkiego
już spodziewaliśmy się po naszych współczesnych władzach, notablach i
koryfeuszach nowej myśli i kultury, ale kiedy teraz wzywają oni do
walki z sumieniem jako największym wrogiem nowoczesnego człowieka i
Polski, to po prostu osłupieliśmy. Co się z tymi ludźmi stało?
Sumienie
Sumienie nie jest iluzyjnym wymysłem dewocyjnym, jak uważają owi
nieszczęśni, lecz jest powszechną i kategoryczną funkcją rozumu
ludzkiego, dzięki której człowiek jest moralną istotą osobową. Tak było
od pierwszego człowieka na ziemi jako człowieka. A naukowo opracowali
je genialni myśliciele starogreccy, jak Sokrates, Arystoteles, stoicy i
następni. Potwierdzili oni, że człowiek ma wrodzoną zdolność rozumu do
poznania i rozróżnienia dobra albo zła moralnego u siebie, a następnie
i u innych w społeczeństwie. Z tego rozpoznania wynika od razu zasada
powinności: czyń dobro, unikaj zła. I następnie człowiek ocenia
spontanicznie swoje akty, czyny, postępowania, zachowania i intencje
jako dobre albo złe.
Sumienie wypływa z istoty człowieka i jest najbliższą, wewnętrzną normą
moralną, i uprzedza ona wszystkie obyczaje i prawa zewnętrzne
otoczenia, jakkolwiek z czasem rozwija się, ubogaca, tematyzuje,
odkrywa absolutną godność osoby ludzkiej, poznaje najwyższe wartości i
ideały. Oczywiście, najbardziej normy moralne korzystały z idei Boga,
wiary w Niego i własnej odpowiedzialności przed Nim. Rdzeń sumienia
pozostaje zawsze ten sam, choć pod naporem wielorakiego zła, zwłaszcza
osobistego, normy moralne mogą mieć treści wypaczone, a samo sumienie
może być zagłuszone lub też znieprawione.
Sumienie decyduje, że człowiek jest bytem osobowym. I dobro moralne
różni się od dobra fizycznego. Nie mogą być utożsamiane z zasady. Bo
wtedy człowiek nie różniłby się od robota czy od zwierzęcia (nie można
jednak poniżać wszystkich zwierząt, bo bywa np., że dobrze wychowany,
inteligentny pies, gdy coś źle zrobi dla swego pana, to jakby się
wstydzi i chowa).
Skąd taki atak na sumienie?
Współczesny, wściekły atak na sumienie, nie tylko w Polsce, ale i w
całej upadającej cywilizacji euroatlantyckiej, jest po prostu jedną z
następnych sekwencji ateizmu. Jak to się dzieje? Oto ateista neguje
Boga jako Stwórcę. Tym samym poniża naturę, przyrodę, świat, ale
jednocześnie siebie stawia na miejscu Boga i Kreatora wszystkiego. Nie
tylko opanowuje twórczo naturę, jak zlecił to istocie rozumnej Stwórca,
lecz sobie przypisuje atrybuty Stwórcy. I niejako ucieka od natury w
kierunku swojego świata, tworzonego przez technikę. Stopniowo
przetwarza człowieka natury w człowieka technicznego. Odrzuca coraz
więcej praw natury: życie zgodne z prawami ciała i organizmu,
małżeństwo, rodzinę, naród, rodzaj ludzki jako całość organiczną.
Próbuje nawet uciekać od rodzenia dzieci przez naturę. Zwłaszcza
skrajne feministki nie chcą rodzić, wstydząc się tego jako czegoś
prymitywnego. Kobieta, kojarzona bardziej z łonem natury niż mężczyzna,
chce przejść w całości na status mężczyzny nawet somatycznie. Woli
rodzić in vitro. Ale i tu kobieta żyjąca w osłabiających naturę
luksusach nieraz bierze sobie inną kobietę „prymitywną” jako swoją
zastępczynię w rodzeniu za pieniądze. Ale często nawet tak
„wyprodukowanego” dziecka nie chce wychowywać, bo zabiera jej zbyt
wiele jej świata. Traktuje je więc jako czasową maskotkę lub jako
domowe zwierzątko. Już po dwóch-trzech latach oddaje je do
„przechowalni” społecznych. Z czego korzystają coraz więcej
najrozmaitsi łowcy dzieci, żeby je wychować według swoich obłędnych
ideologii. Tak zresztą było jeszcze w starożytnej pogańskiej Sparcie.
A wreszcie odrzucana jest też moralność, opierająca się na idei Stwórcy
i na „prawach natury”. Dąży się do „moralności technicznej”. A więc
normy moralne zastępuje w całości prawo stanowione przez człowieka
dowolnie. I prawo to nie może być ograniczane przez sumienie, które
miałoby być „głosem” Stwórcy i natury. Sumienie bardzo denerwuje
współczesnego liberała, gdyż według niego odbiera mu najbardziej
wolność. Przy czym w zaślepieniu swym przez nienawiść do Boga liberał
nie rozumie, że u niego „prawo” ma już charakter boski, absolutny, jak
u Hegla, i nie daje ono wolności, a tylko jako państwowe jeszcze
bardziej zniewala osobę człowieka. Nie winię więc za to wszystko
normalnych, rozumnych ludzi, lecz zdegenerowanych inteligentów, którzy
tracą zdrowy rozsądek. Miałem kiedyś dyskusję ze studentami filozofii
marksistowskiej, którzy byli uczeni, że Bóg i moralność Dekalogu
odbierają wolność człowiekowi. Ale bardzo garnęli się do mnie, gdy im
otwierałem oczy, że jest odwrotnie. A co do mitu technicznego, to może
ktoś sądzić, że to całkowita przesada. Ale znowu chcę powiedzieć, że
wielu profesorów marksistowskich dowodziło mi, że technika rozwija się
tak gwałtownie, iż może już za sto lat człowiek stanie się fizycznie
nieśmiertelny. Taka była ucieczka w mit wysoko uczonych ludzi.
Jeszcze raz w związku ze sprawą Chazana
Jeden z poważnych profesorów wysunął myśl, czy nie powinno się odmówić
prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz Komunii Świętej. Myślę, że kanon
1398 kodeksu prawa kanonicznego o ekskomunice jeszcze jej nie obejmuje,
bo nie współdziałała bezpośrednio przy aborcji. Kanon ten mówi: „Kto
powoduje przerwanie ciąży (abortus), po zaistnieniu skutku podlega
ekskomunice wiążącej z samego prawa”. Sądzę natomiast, że jeśli
przystępuje do Komunii, to powinna sama zawiesić to przystępowanie do
czasu naprawienia szkód i przystąpienia do sakramentu pokuty.
Zaatakowała bowiem czyjeś sumienie. Wyrządziła wielką krzywdę prof.
Bogdanowi Chazanowi, naraziła na wielkie szkody Szpital Świętej
Rodziny, otworzyła drogę do gwałcenia sumień wszystkich lekarzy,
pielęgniarek i położnych w Polsce i idąc za obłędną ideologią,
zaatakowała frontalnie Episkopat Polski. A wreszcie ośmieliła adwokata
Marcina Dubienieckiego do żądania miliona złotych za niezłamanie
sumienia lekarza, i tak może warszawiacy lepiej zrozumieją, kogo
obronili przed utratą stanowiska prezydenta stolicy. Przy okazji 70.
rocznicy Powstania Warszawskiego ujawniło się wyraźnie, jak bardzo,
mimo wszystko, byliśmy wszyscy zbyt optymistyczni, nie wiedząc jak
strasznymi potworami są Hitler, Stalin, a potem też grupy naszych
zdrajców. Trochę podobnie również dziś nie zdajemy sobie sprawy, jakie
straszliwe zło niosą nam posłańcy ateistycznej ideologii unijnej.
Jeszcze raz przypominam, że wielu już i u nas uważa, że wystarczy nam
wiara prywatna, a w państwie może panować ateizm. Tymczasem ateizm
państwowy i polityczny niesie nam wielkie nieszczęścia. Ateista
„osobisty”, jeśli jest szczery, bywa często bardzo moralny.
Po całej tej sprawie pojawiają się już perfidne głosy, że „ludzie
zaczynają się bać sumienia”, czyli lekarzy z sumieniem. Tymczasem jest
odwrotnie. Dociera do nas, że Holendrzy po sześćdziesiątce boją się iść
do szpitali, bo mogą zostać podstępnie poddani eutanazji, żeby nie
pomniejszać budżetu na leczenie starych. A w Belgii po uchwaleniu
eutanazji chorych dzieci kobiety kochające naprawdę swoje pociechy za
żadne skarby nie oddają ich do szpitali w przypadkach, kiedy mogą je
jeszcze leczyć w przychodniach lub w swoich domach. Demon śmierci
szaleje swobodnie. Przypominam sobie, jak trwała u nas dyskusja nad
prawem aborcyjnym w Konstytucji. Nawet katolewacy wołali, że aborcja
może być szeroka i nie powinno się karać za wykroczenia, bo katolicy
nie muszą przecież się jej poddawać. Tymczasem obecnie już każdy
katolik może być poważnie ukarany za to, że nie dokonał aborcji. Czyli
katolewica albo nie znała potworności prawa aborcyjnego na Zachodzie,
albo nas po prostu, „tradycjonalistycznych ciemniaków”, oszukiwała.
Sumienie nauczyciela katolickiego
Po Deklaracji Wiary kilku tysięcy polskich lekarzy i pracowników służby
zdrowia pojawiła się także idea analogicznej deklaracji nauczycieli, na
co władze na zasadzie „łapaj złodzieja” odpowiedziały, że jest to
„wojna religijna” wypowiedziana rządowi i szermierzom liberalizmu.
Warto przyjrzeć się wywiadowi w tej sprawie Joanny Kluzik-Rostkowskiej,
ministry MEN, w „Gazecie Wyborczej” (30.07.2014 r.).
Na pytanie prowadzącej Justyny Sucheckiej, dlaczego nauczyciele muszą
się bronić klauzulą sumienia, pani ministra odpowiada, że nie ma żadnej
przyczyny tego w programie polskiej szkoły. „W konstytucji – powiada –
jest napisane wprost, że każdy obywatel ma takie same prawa i obowiązki
bez względu na wyznanie i światopogląd. W Karcie nauczyciela [art. 6 –
moje uzupełnienie] zapisano, że nauczyciel jest obowiązany do
kształcenia w poszanowaniu konstytucji, w atmosferze wolności sumienia.
Ma dbać o kształtowanie postaw moralnych i obywatelskich zgodnych z
ideą demokracji, pokoju i przyjaźni pomiędzy ludźmi różnych narodów,
ras i światopoglądów”. Odpowiedź jest unikowa. Bo nie chodzi o
brzmienie słów prawa, bardzo ładne brzmiało też w konstytucji
sowieckiej, lecz o gorsze traktowanie nauczycieli przyznających się do
Kościoła katolickiego i o narzucane niektóre treści programowe. Chodzi
o to, że coraz szerzej są otwarte drzwi szkół dla różnych
nieodpowiedzialnych drapieżników, którzy lżą wiarę, Kościół,
ogólnoludzką etykę, a szczególnie w negatywnym świetle przedstawiają
Polskę, jej dzieje, historię, kulturę, ludność. Chyba nie przypadkiem w
art. 6 Karty zostały opuszczone słowa, że „nauczyciel ma wychowywać
młodzież w umiłowaniu Ojczyzny”. Widocznie „umiłowanie Ojczyzny” jest
już anachroniczne. Prawdopodobnie będzie chodziło o umiłowanie na to
miejsce Europy, ale jakiej konkretnie? Może samej idei Europy?
Głównie zatem chodzi o pomniejszanie religii katolickiej i tradycji
polskiej. „Czy autorzy projektu tej deklaracji – precyzuje pani
ministra – pomyśleli o tym, że mogą nie być jedyni? Jeśli przygotowują
deklarację w przeświadczeniu, że spokój ich sumienia jest ważniejszy
niż prawo, muszą pozwolić na podobne deklaracje nauczycielom:
muzułmanom, buddystom, świadkom Jehowy itd. Można tak wymieniać bez
końca”. Znowu występuje tu potworna teza, że prawo szkolne jest
ważniejsze niż sumienie, czyli moralność, a jednocześnie że ta
moralność katolików jest partykularna, egoistyczna, nacjonalistyczna i
nietolerancyjna wobec innych wyznań i religii. Przy czym sumienie
przypisuje tylko ludziom religijnym, a nie wszystkim. Oczywiście
lekceważy te inne sumienia, chyba z wyjątkiem Żydów, bo ich nie
wymienia, a są w naszej kulturze bardzo ważni. Zachodzi też pytanie,
czy deklaracja nauczycieli katolickich, broniąca etyki klasycznej i
godności człowieka, zabrania innym religiom zgłaszania ich deklaracji i
kierowania się swoim sumieniem. Przecież nauczyciel katolicki nie uczy
dzieci tamtych religii katolicyzmu, one mają swoich nauczycieli religii
i światopoglądu. Natomiast pani ministra sugeruje implicite, że wszyscy
mają być poddawani w szkole ateizacji, bo tylko ateizm przynosi
demokrację, pokój i przyjaźń. I wreszcie jest kpina ze „spokoju
sumienia” katolików, z sugestią, że sumienia egoistycznego, bo katolicy
w Polsce chcą dominować. Ale najgorsze, że w drugim dnie różnych
wypowiedzi ministry MEN może pobrzękiwać groźba, że niezłomni
nauczyciele katoliccy mogą być usuwani ze swoich stanowisk. Nie jest to
zaskakujące, bo nasza „demokracja”, która jest „dyktaturą jedno- lub
dwupartyjną”, zaczyna w wielu dziedzinach usuwać katolików
nieposłusznych ateizacji, np. takich właśnie jak prof. B. Chazan czy
aktor Marek Cichucki, który nie chciał grać kloacznie w „Golgota
Picnic”, i wielu dziennikarzy, urzędników itd.
Ministra Kluzik-Rostkowska strzela z ciężkich dział: katoliccy
zwolennicy klauzuli sumienia w szkole winni się zastanowić, do czego
prowadzą, a mianowicie „do wojny domowej w polskiej szkole”. Oczywiście
w tej wypowiedzi jest supozycja, że nie mają oni żadnego powodu.
Dopiero Justyna Suchecka inteligentnie postawiła ministrę na nogi:
„Wojna już się zaczęła przy okazji tematyki gender”. Właśnie ta sprawa
miała być zamilczana. „W ostatnim czasie – odpowiada znowu nie na temat
– mam wrażenie, że pewne środowiska – bo nie wszyscy katolicy [tak też
mówiły władze komunistyczne, że nie wszyscy biskupi są zdrajcami
Polski] – chciałyby po prostu poszerzyć swoją strefę wpływów.
Zaingerować w neutralność światopoglądową państwa i szkoły. Myślę, że
środowiska walczącego katolicyzmu będą miały sojuszników po prawej
stronie sceny politycznej. I to niestety stanie się częścią programu
politycznego, choć nie powinno”. Co pani zrobi? – pada pytanie – Będzie
stała na straży świeckiej szkoły? „Oczywiście. Szkoła musi być
neutralna światopoglądowo. I nauczyciele publicznych szkół muszą to
uszanować”. I tak wyszło wielkie szydło z małego worka: szkoła musi być
ateizowana, żeby PO nie przegrała wyborów, teraz i w przyszłości, i
żeby do władzy nie doszedł Kaczyński z PiS. Oto cały prawdziwy,
nieskrywany program szkolny nowej pani ministry.
Poza tym będzie wprowadzana ideologia gender. Podobno już w pierwszej
części elementarza do klas pierwszych są pewne cienie genderyzmu i nie
ma żadnej wzmianki o Bożym Narodzeniu, jak w Ameryce i w Anglii. Sączy
się pewien zapaszek, że koszty druku podręcznika nie są z polskich
pieniędzy. W ogóle we wszystkich klasach jest forsowana ideologia
gender jako sztandarowy dogmat dzisiejszej umysłowości i kultury. Robi
się to pod przykrywką, że przecież chodzi o równość społeczną,
polityczną i kulturalną między kobietami a mężczyznami, a nawet jakiś
idiota katolicki napisał, że i Matka Boża realizowała gender, ale
faktycznie chodzi o obsesyjne niszczenie ludzi somatyczne i
psychologiczne, o zniesienie małżeństw i rodzin, a wreszcie o złamanie
religijnego kodeksu etyki seksualnej i rozwinięcie szału seksualnego u
wszystkich, poczynając od przedszkolaków.
W zapale propagandowym znalazło się też, rzekomo oficjalne i prawne
sformułowanie: „szkoła neutralna światopoglądowo”. Tymczasem w
Konstytucji jest tylko mowa o „bezstronności religijnej i
światopoglądowej władzy publicznej i państwowej” (art. 29 ust. 2). I
„nigdzie nie jest powiedziane, że szkoła ma być świecka” (ks. abp
Stanisław Gądecki). Mamy tu zatem wyskok propagowania ateizmu w szkole.
Przy tym ateizm jest potraktowany jako neutralny wobec światopoglądów,
gdy tymczasem on jest bardzo określonym światopoglądem.
Bardzo osobliwe jest też rozumowanie, że obrona katolickiego
światopoglądu i etyki ogólnoludzkiej jest wszczynaniem „wojny
religijnej”. Zakłada to, że wojujący ateiści to potulni i przemili
barankowie. Według tej nowej logiki potężny atak ateistów publicznych
na Kościół i na katolicyzm nie jest wypowiedzeniem wojny, natomiast
nasza obrona jest wypowiedzeniem wojny i to własnemu społeczeństwu?
Podobnie zresztą mówi bardzo wielu naszych prześladowców. Raz podobno
pewien żandarm niemiecki schwytał akowca, a kiedy matka tego partyzanta
bardzo rozpaczliwie wstawiała się za synem i błagała o litość, ów
żandarm zastrzelił ją i powiedział: „Musiałem to zrobić, bo była zbyt
agresywna i napastliwa”.
„Przede wszystkim – czytamy dalej – nauczyciel jest zobowiązany do
realizowania podstawy programowej. Nie może unikać pewnych tematów, bo
mu nie pasują. A deklaracja sumienia zakłada, że będzie uczył tylko
tego, czego chce. Dlatego każdy rodzic ma prawo rozliczyć nauczyciela,
a jeśli będzie zaniepokojony treściami niezgodnymi z podstawą
programową, może zgłosić się do wojewody”. Nauczyciel, który będzie się
kierował klauzulą sumienia, „będzie uczył tylko tego, czego chce” –
jest w tym wielki mętlik, ale może się zdarzyć interpretacja niezwykle
groźna: albo że nie będzie uczył zgodnie z ateizmem państwowym, tylko
ze światopoglądem katolickim, albo że będzie taki nawiedzony, że
odrzuci wszystkie pewniki naukowe, nawet w naukach ścisłych, jako
niezgodne z wiarą, albo po prostu, że będzie miał inne poglądy niż PO
na życie polskie. Wydaje się, że owym „rodzicem zaniepokojonym
treściami nauczania niezgodnymi z podstawą programową” może być tylko
ten ktoś, kto zechce bronić dziecko przed znieprawieniem przez gender i
deprawację etyczną. Może to ma być taka otwartość nowej szkoły, ale
odesłanie do wojewody, to tyle co – „pisz na Berdyczów”. Bo przecież
ideologia gender będzie jak najbardziej zgodna z podstawą programową.
Toteż chyba raczej możliwa będzie interpelacja rodzica tylko wtedy,
kiedy nauczyciel będzie bronił Kościoła i tradycyjnej etyki przed
dziećmi ateistów. W każdym razie nasuwa się refleksja, że ostatecznie
zamieszanie w szkole będzie teraz nie z tej ziemi.
Braki wymienienia spraw programowych uzupełnia, jak się wydaje, zawsze
usłużna i otwarta, choć napastliwa, prof. Magdalena Środa („Religijna
rewolucja w edukacji”, „Gazeta Wyborcza”, 30.07.2014 r.). Jakie według
niej będą mieli problemy katoliccy nauczyciele dziś? Oto one: świat
współczesny nie uznaje prymatu sumienia, szkoły nie mogą już być
wyznaniowe, wiara sprzeciwia się nauce, ewolucja przeczy stworzeniu,
dogmat Trójcy jest nielogiczny, bo trzy to nie jeden, dziewictwo Maryi
to mit, Królestwo niebieskie jest na miejsce państwa obywatelskiego, po
co rozwój gospodarczy, skoro bogaty się nie zbawi i inne. Będą się
ośmieszali takimi twierdzeniami, jak to że Bitwę Warszawską wygrała
Matka Boża, że Jan Paweł II doprowadził do powstania „Solidarności”, że
w ogóle święci kierują wydarzeniami historycznymi, że opisy życia
świętych mają dziś jakieś znaczenie. Jak będą sobie radzili z
literaturą dziś niedewocyjną, a zwłaszcza z krytyką Kościoła, nawet z
taką jak Ignacego Krasickiego „Monachomachią”? Będą się natomiast
cieszyli, że w szkołach nie ma ani filozofii, ani etyki [ateistycznej –
uwaga moja], ani żadnej możliwości krytycznego myślenia, wyrażania
siebie, dyskusji czy racjonalnej argumentacji.
Tak. Szkoda tylko, że to znów płyciutka propaganda, oparta na statusie
wiedzy marksistowskiej. Na przykład ewolucjonizm, zarówno
antropologiczny, jak i kosmiczny, jest dziś wielkim problemem dla
wszystkich, choć już według mitu sumeryjskiego gdzieś z IV tysiąclecia
przed n.Chr. „Lahar i Asznan” człowiek wywodzi się z niższych zwierząt,
a według Azteków z XII wieku małpy są zdegenerowanymi ludźmi z
poprzedniego świata. Nasza epoka jeszcze wiedzy nie zakończyła na
zawsze.
***
Żalimy się często, że telewizja publiczna jest zbyt submisyjna i
bezkrytyczna wobec coraz bardziej upadającego rządu państwa. Ale nie
jest tak źle. Przy okazji omawiania Powstania Warszawskiego 1 sierpnia
2014 r. pewien dziennikarz telewizyjny spuentował, że „Powstanie
Warszawskie to dla nas lekcja, którą mamy odrobić”. Chyba tego zdania
nie można zrozumieć inaczej, jak tylko żeby powstanie powtórzyć.
1.3 Masoneria w islamie, islam w masonerii. Dr Krajski w Polskim Radio
https://www.youtube.com/watch?v=C8t3HjaaLm0 28.04.2016
Wolnomularstwo, albo masonerię określa się jako międzynarodowy ruch,
mający na celu duchowe doskonalenie jednostki i braterstwo ludzi
różnych religii, narodowości i poglądów. Prawdziwy sens ukryty pod tymi
wyrazami, w tym zdaniu, jest o wiele bardziej złożony, choć wyłania się
i z niego, w sposób całkiem widoczny, znany akronim NWO, mający za
zadanie zjednoczenie totalne, a poprzez to Nowy Porządek Świata.
Do czasów uzyskania wolności prasy po wyborach w roku 2015 Polskie
Radio jak i Telewizja Polska wzdragały się przed poruszaniem tematów
tajnego stowarzyszenia istoty "niosącej światło", jakim jest masoneria.
Temat ten był tabu. Elity polskojęzyczne, zarządzające mediami
elektronicznymi były z pewnością częścią planu owego "porządku",
ujawniło się to w momencie odwołania dyrektorów radia, którzy wyrażali
swoje bezgraniczne przywiązanie do wolnomurarskiego projektu
zjednoczonej Europy. Pierwszy raz od dłuższego czasu, a może w ogóle
pierwszy raz, w Radiu Polskim pojawiła się audycja z udziałem znanego
badacza tajnych organizacji (ufonautycznych, patrz tekst "Każdy ma
prawo być człowiekiem ?") doktora Krajskiego. Ten wybitny znawca elit i
skrywanych przez nie tajemnic prezentuje niezwykle skondensowaną wiedzę
w temacie szatańskiego opętania jednostek chcących realizacji
nadprzyrodzonej wizji - utopii rządu globalnego.
Ależ nie przesadzam, tak, to jest opętanie ! Dowodów jest wiele, jednym
z nich w opinii Krajskiego jest wydana całkiem niedawno książka byłego
masona, która prezentuje fakty i zdarzenia na tzw. 33 stopniu
wtajemniczenia. Autor ujawnia, że przywódcy tych organizacji wyznają
Allaha, co oczywiście przekłada się na społeczną, religijną i
cywilizacyjną sytuację USA i UE. To co spowodowało, że książka ta
powstała, to fakt że wysoki stopniem wolnomularz zaczął tracić wzrok,
oczywiście był to skutek uprawiania magii. W rezultacie ktoś bardzo
mądry polecił mu by zaczął czytać Biblię, co z kolei zaskutkowało
naprawą widzenia i nawróceniem się delikwenta (o tym do 24min 45sek).
To co wyłania się z danych dostarczanych przez byłych członków
organizacji cyrkla i kielni to działania z pełną premedytacją by
całkowicie wyeliminować z tej planety chrześcijaństwo.
Audycja jest wyjątkowo cenna, prezentuje najnowszą wiedzę w temacie
powiązania islamu z masonerią, ich wspólnej genezy, historii tajnych
stowarzyszeń jak i samego Islamu. Prowadzona przejrzystym językiem
staje się światełkiem w tunelu na tle ostatnich kilkudziesięciu lat
całkowitej zmowy milczenia.
Zapraszam do zapoznania się tym dokumentem. Cały tekst znajduje się tutaj: http://argonauta.pl/cesarstwo-rzymski...
Artykuł na blogu jest tu: http://popotopie.blogspot.com/2016/04...
więcej w temacie tutaj: http://popotopie.blogspot.com/2015/09...
1.4 Abp Hoser: odejście od nauczania Jana Pawła II to duszpasterska zdrada
portal Katolickiej Agencji Informacyjnej KAI, 2015-02-03
Kościół zdradził Jana Pawła II, bo
praktyka duszpasterska dotycząca małżeństwa i rodziny nie poszła za
głosem papieża, a nawet nie zapoznała się z jego nauczaniem – stwierdza
w rozmowie z KAI abp Henryk Hoser. Przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP
ds. Biotycznych uważa, że we współczesnym świecie, głównie za sprawą
mediów, wszystkie relacje osobowe zostały zerotyzowane. Z tekstów
teoretyków gender wynika, iż "światem rządzi satysfakcja seksualna, a
człowiek istnieje dla orgazmu" – zauważa arcybiskup warszawsko-praski.
Ocenia też, że przyszłością Kościoła są niewątpliwie świeccy - odważni
świadkowie wiary.
Publikujemy treść rozmowy z abp. Henrykiem Hoserem:
Alina Petrowa-Wasilewicz, o. Jacek
Szymczak OP (KAI): Pierwszą część obrad Synodu, poświęconego rodzinie
mamy za sobą. Jak będzie wyglądać kolejna?
Abp Henryk Hoser: Na Synodzie będzie konfrontacja z delegatami z
krajów, gdzie jest już większościowa patologia rodzinna - rozpad
rodzin, rodziny patchworkowe, niewielki procent trwałych,
nierozerwalnych małżeństw. I postulat udzielania Komunii św. dla
rozwiedzionych. Tkwi w tym błędne założenie, bo jest to postulat
miłosierdzia Bożego bez sprawiedliwości, gdy tymczasem trzeba zacząć od
tego, że w życiu małżeńskim i rodzinnym musi być zagwarantowana
sprawiedliwość, czego zupełnie nie bierzemy pod uwagę.
Często cytuję słowa Jana Chrzciciela, który powiedział do cudzołożnego
króla Heroda: „Nie masz prawa brać żony twojego brata”. To wymóg
sprawiedliwości i za to też oddał życie. Pisze o tym Jan Paweł II - że
miłość ma być sprawiedliwa, a my mamy być sprawiedliwi wobec Boga. Gdyż
drugą stroną braku sprawiedliwości jest czyjaś krzywda. A o krzywdzie
się nie mówi. O krzywdzie słabych się nie mówi, gdyż nastała epoka
darwinizmu społecznego.
KAI: To cyfrowe zdjęcie rodziny - tak
powiedział Ksiądz Arcybiskup o odpowiedziach na ankietę, rozesłaną
przed Synodem o rodzinie. Co widać na tym zdjęciu?
Ankieta miała zakres światowy, to zdjęcie zbiorowe. Na tym polega jej
wielka wartość, choć była nieprecyzyjna, nie uwzględniała metodologii
badań socjologicznych. Pytania były otwarte, a odpowiedziami były
subiektywne poglądy, jakieś przybliżenie stanowisk. Jest w tym brak
precyzji, pewne problemy zostały albo niedowartościowane, albo
przewartościowane. Tak to tłumaczył sekretarz Synodu, kard. Lorenzo
Baldisseri.
W naszej diecezji rozesłaliśmy ankiety, ale wcześniej, w roku 2010,
zrobiliśmy badania socjologiczne. I co się okazało? Że są stałe
tendencje destabilizacji życia rodzinnego. Polska pod tym względem jest
przesunięta w fazie w stosunku do Zachodu, różnica wynosi 20-30 lat,
ale wpływy kultury liberalnej stają się u nas coraz bardziej
akceptowane nawet w tradycyjnych środowiskach. Potwierdza to kolęda,
czyli wizyty duszpasterskie w domach; nie ma wątpliwości, że narasta
zjawisko kohabitacji młodych. To zjawisko jest dość szerokie, ponieważ
spotyka się ze zgodą rodziców i dziadków.
KAI: Czym to można tłumaczyć?
- Sceptycyzmem wobec możliwości realizacji projektu rodziny
sakramentalnej. Starsze pokolenie nie zakłada już imperatywu wierności,
nawet przy zawieraniu małżeństwa sakramentalnego, gdyż zanika
świadomość czy znajomość czym jest sakrament małżeństwa. Mówi się "ślub
w Kościele" i wiadomo, że to ładnie wygląda, jest piękna oprawa,
muzyka, wzruszenie, rodzice się cieszą. Ale jak nam nie wyjdzie, to się
rozstaniemy, z góry tak zakładamy. Nie ma też sprzeciwu starszego
pokolenia, które też nieraz żyło według wartości dalekich od
chrześcijaństwa, choć rodziców łączył sakrament.
Trzeba jeszcze pamiętać, że nasze społeczeństwo jest społeczeństwem
postaborcyjnym. Jest w nim ogromna trauma, zakodowana w pamięci
somatycznej setek tysięcy osób, kobiet i mężczyzn. Po 1956 r., w wyniku
ustawy legalizującej aborcję, wykonywano ok. 800 tys. aborcji rocznie.
To przerażająca liczba. Owa trauma nadal funkcjonuje. W tygodniku
"Idziemy" z listopada ub. roku ukazał się wstrząsający wywiad z prof.
Philipem Neyem, kanadyjskim psychiatrą, o skutkach, jakim jest syndrom
postaborcyjny w wymiarze społecznym, jako syndrom „ocaleńców”. Jednym z
jego objawów jest agresja wobec kobiet w ciąży, a także matek z małymi
dziećmi, zwłaszcza wielodzietnych.
Długo sączona była propaganda przeciw rodzinom wielodzietnym, uważano
je za patologię, zajmowały się nimi kabarety, które wykpiwały tych
ludzi, śpiewały szydercze piosenki "Co rok to prorok". Teraz, gdy jest
już za późno, pojawia się refleksja i podejmuje działania, żeby
myślenie o dzietności odwrócić, ale wszystkie działania są w Europie
podejmowane za późno.
W Polsce rozpada się około 30 proc. małżeństw i tendencja jest
wzrostowa. Do tej nowej sytuacji ogromnie przyczyniła się emigracja.
Odkryłem to jeszcze w latach 90., gdy spowiadałem w pewnej
miejscowości, w której mieściły się obozy dla polskich uchodźców. W co
drugiej spowiedzi była mowa o zdradzie małżeńskiej, bo współmałżonek
został w Polsce. Te skutki istnieją i choć proces destabilizacji
małżeństw postępuje powoli, jest on bardzo wyraźny. Mamy tu mechanizm
błędnego koła życia rodzinnego - dzieci, na oczach których rozpada się
małżeństwo rodziców, mają osłabioną zdolność do stworzenia stałej,
stabilnej rodziny, gdyż nie miały osobowego wzorca. A dla dziecka
rozwód rodziców to najstraszniejsze trzęsienie ziemi, o czym nie chce
się już pamiętać.
KAI: Migracja, ubóstwo, upadek
komunizmu, rozbijają małżeństwa. Ksiądz Arcybiskup stwierdził też, że
"małżeństwo i rodzina są celem nieprzyjaznej polityki, która ogarnia
cały świat".
- Od czasów industrializacji całe ludzkie życie zostało podporządkowane
produkcji. Społeczeństwa podporządkowane są produkcji, efektywności,
maksymalizacji zysku. Jednostka jest trybikiem w tym procesie, a
optymalizacja zysku została dziś doprowadzona do absolutnej perfekcji,
do bezwzględnego drenażu społeczeństwa. Liberalizm redukuje interwencję
państwową w tym zakresie. Należałoby osłabić te mechanizmy i stworzyć
osłonę społeczną, ekonomiczną, również dla rodziny i jej przyszłości.
Marketing uważa, że rodzina zmniejsza i osłabia produkcję, odciąga od
niej.
Jeden z analityków, ekspert banku watykańskiego, który pracował w
Kalifornii, mówił, że analitycy marketingu uznali, iż rozwody są
korzystne dla handlu detalicznego, gdyż wymuszają rekonstrukcję
gospodarstw domowych. Po rozstaniu trzeba kupić nową lodówkę, pralkę,
mieszkanie. Z drugiej strony konsumpcja staje się swoistą konsolacją po
traumie, ma być pociechą po poniesionej porażce życiowej. Podobnie jest
u singli - pustkę także ma wypełnić konsumpcja. W związku z tym
działania prorozwodowe są perspektywą na uzyskanie konsumentów, a
Polska nie jest wyjątkiem, organizuje się specjalne targi rozwodowe,
kancelarie adwokackie i niektóre media zamieszczają porady prawne jak
skutecznie przeprowadzić rozwód.
A jest to coraz bardziej akceptowana droga, stawiana niejako za wzór.
Na licznych portalach internetowych i w tabloidach odbiorcy tumanieni
są życiem gwiazd, w którym jest wiele patologii. Aktor lub polityk,
którzy porzucili żony z kilkorgiem dzieci, kreowani są na bohaterów.
Cały czas społeczeństwo epatowane jest negatywnymi bohaterami,
stawianymi na piedestale. Ludzie to widzą, chłoną, są całkowicie
bezkrytyczni wobec przekazu medialnego.
Ten brak krytycyzmu rzucił mi się najbardziej w oczy, gdy wróciłem do
Polski po 34 latach. Gdy wyjeżdżałem za czasów środkowego Gierka,
ludzie byli bardzo uodpornieni na propagandę, umieli czytać między
wierszami, w 1968 r. demonstrowaliśmy pod hasłem "Prasa kłamie". Dziś
nikt nie powie, że „prasa kłamie”, to „Kościół kłamie”. Przy tym
zależność od mediów jest całkowita, to media rządzą światem, o czym
"trzymający władzę" doskonale wiedzą. Wybory wygrywa się w mediach,
zwłaszcza w telewizji. Jeżdżenie po wsiach i gminach nie przynosi
efektów, bo na takie spotkania i tak przychodzą przekonani.
KAI: To media, a nie rodzina, kształtują normy, wizję świata, podsuwają wzorce.
– Wszystkie relacje osobowe zostały zerotyzowane, a to niesłychanie
groźne zjawisko. Erotyzacja przyjaźni zniszczyła przyjaźń męską i
kobiecą. Wszyscy są podejrzani o seksualne kontakty, także osoby z
przeszłości, na przykład Maria Konopnicka i Maria Dulębianka.
Mistrzowie podejrzeń - Karol Marks, Zygmunt Freud, Fryderyk Nietzsche,
zbierają obfite żniwa. Genderyzm przeszedł w queer. Gdyby wczytać się w
teksty rozmaitych teoretyków tego nurtu okaże się, że światem rządzi
satysfakcja seksualna, a człowiek istnieje dla orgazmu. A jedna z
najważniejszych autorek geneder, Judith Butler, dostała tytuł doktora
honoris causa na uniwersytecie we Fryburgu, na uczelni, która określa
się, jako katolicka! Genderyzm nie jest walką o równouprawnienie kobiet
i mężczyzn: to walka ze wszystkimi konstytutywnymi strukturami
społecznymi, określanymi jako stereotypy, na pierwszym miejscu z
„tradycyjną rodziną”. Ma powstać społeczeństwo niezależnych osobników.
Społeczeństwo zarazem aseksualne i panseksualne.
KAI: Tak więc na owym cyfrowym
zdjęciu widzimy słabą i osamotnioną rodzinę lub jej przegranych
członków, a jeszcze tło niepokoi - klimat kulturowy jej nie sprzyja.
Pora zapytać o nadzieję na wyjście z kryzysu.
- Nadzieja nigdy nie umiera. Jak we francuskiej kulturze słownej dwa
odcienie nadziei - espoir i espérance. Ta pierwsza to nadzieja,
związana z ludzkim spojrzeniem na zjawiska, ale też espérance, to ta
związana z faktem, że Bóg istnieje i do Niego należy ostatnie słowo.
Człowiek nie jest w stanie żyć w perspektywie zbiorowego samobójstwa. W
związku z tym oczekuje nadziei tak jak straże nocne świtania czy
spragniony wody na pustyni.
Gdzie na świecie są zdrowe odruchy społeczne? Od trzech lat obserwujemy
we Francji narastający ruch sprzeciwu wobec krajowego zapateryzmu. W
obronie małżeństwa i rodziny wychodzi na ulice milion osób, ale władza
nie reaguje na protesty i dalej realizuje swój plan wprowadzenia
jednopłciowych "małżeństw". Gdy za rządów François Miterranda
spróbowano zlikwidować szkoły katolickie, wówczas także wyszło na ulicę
milion protestujących, a władza wycofała się z tego pomysłu. Dziś
rządzący Francją politycy nie reagują już na sprzeciw społeczny. W
Polsce jest tak samo.
Mimo wszystko wierzę w zdrowy rozsądek rodzaju ludzkiego, a dokładniej
- że przezwycięży opór polityków. Gołym okiem widać, że idziemy „na
ścianę”, w kierunku totalnego absurdu, realizujemy absurd. Tracimy
poczucie sensu. Ale w pewnym momencie zwycięży instynkt
samozachowawczy; jestem o tym przekonany.
Espérance - to francuskie słowo, oznaczające nadzieję - cnotę
teologalną. Moje hasło biskupie brzmi: "Bóg jest większy" -
zaczerpnięte z 1 Listu św. Jana Apostoła. Bóg jest większy i to jest
naszą nadzieją i ostoją, że nas z ciemnej doliny wyprowadzi.
KAI: Kościół jest jedyną instytucją, która tak kategorycznie broni małżeństwa...
– Kościół jest głosem prorockim w tym świecie. Nie w zrozumieniu
wróżbity przepowiadającego przyszłość. Funkcja proroka to
przepowiadanie konsekwencji postaw, to oświecenie sytuacji z Bożej
perspektywy, lektura znaków czasu.
KAI: Małżeństwo i rodzina są tak atakowane, gdyż są najpełniejszym znakiem, odzwierciedleniem właściwości Boga?
- Rodzina jest ikoną Trójcy Przenajświętszej na ziemi. Jest ikoną,
dlatego też powstała, zaistniała. Jest jedyną instytucją, którą Bóg
stworzył i zaplanował stwarzając różnicę między płciami. Ludzie nie są
monadami, nie powstają w efekcie klonowania osobników, tylko w efekcie
spotkania, dzięki najwyższej ludzkiej miłości, ludzi nawet z odległych
systemów wartości i horyzontów. Mężczyzna i kobieta się poznają, mają
za sobą dwie różne rodziny, dwie różne historie, tradycje, drogę do
dorosłości, a ich miłość scala ich i tworzy z nich jedno. Czy nie jest
to fascynujące zjawisko? Jan Paweł II był zafascynowany ludzką
miłością. On sam mówił, że całe swoje życie poświęcił ludzkiej miłości.
Najwięcej nauczyłem się w tym względzie od Jana Pawła II.
KAI: Tu dochodzimy do przekazu
Kościoła o małżeństwie. Nauczanie papieża Wojtyły jest chyba przełomowe
w porównaniu z poprzednim nauczaniem.
– Yves Semen, założyciel i dyrektor Instytutu Antropologii Philantropos
we Fryburgu szwajcarskim i autor książek o seksualności, duchowości
małżeńskiej oraz przygotowania do małżeństwa według Jana Pawła II
twierdzi, że to rewolucja kopernikańska, bomba z opóźnionym zapłonem,
jak uważa biograf papieski George Weigel.
KAI: W tradycji Kościoła małżeństwo,
acz zalecane i szanowane, było jednak uważane za bardziej ryzykowną
drogę do zbawienia. Św. Tomasz twierdził, że jego celem jest
przedłużenie gatunku i zaspokojenie popędu. To znacznie zubaża obraz
owego przymierza między mężczyzną i kobietą.
– Cytowany już Yves Semen ubolewa, że św. Tomasz umarł za wcześnie i
nie napisał specjalnego traktatu o małżeństwie. Nie zdążył, bo pisał o
innych sakramentach, a o małżeństwie - niewiele.
KAI: Może dlatego, że najmniej
ceniony zostawił na koniec? Ale wracając do Jana Pawła II, jak
przekazać jego nauczanie? Ankieta socjologiczna, badająca aspiracje
polskiej młodzieży, wykazała, że wbrew kulturze masowej ogromny procent
młodych ludzi marzy o szczęśliwym i trwałym małżeństwie, więc jest do
czego się odwoływać.
- Powiem brutalne: Kościół zdradził Jana Pawła II. Nie Kościół jako
oblubienica Chrystusa, Kościół naszego Credo, bo Jan Paweł II był
wyrazem, głosem autentycznego Kościoła, ale praktyka duszpasterska
zdradziła Jana Pawła II. To jest teza, pod którą się podpisuję, gdyż 40
lat mojego kapłaństwa poświęciłem małżeństwu i rodzinie i w tym czasie
wypromowałem hasło „ewangelizacji intymności małżeńskiej”. W Polsce
jest i było lepiej pod tym względem. W wielu innych krajach, po
kontestacji nauczania Kościoła, wyrażonego przez bł. Pawła VI,
zaprzestano praktyki duszpasterstwa rodzin.
KAI: To mocne słowa.
- Duszpasterska praktyka zdradziła również papieża Jana Pawła II,
ponieważ nie poszła za jego głosem, nie zapoznała się nawet z jego
nauczaniem. Wszyscy mówią, że jest ono za trudne, nawet duszpasterze i
częściej świeccy mówią, że dokumenty Kościoła są za trudne, że „my ich
nie rozumiemy”. Katechezy środowe "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich"
rzeczywiście są trudne, trzeba skupienia, bo rozumowanie jest spiralne,
wątki nie są w nich linearnie rozwijane, lecz snują się poprzez kolejne
odcinki w liczbie 129, wygłaszane przez cztery lata, by dojść do
konkluzji i wniosków końcowych. Istnieją już liczne publikacje
uprzystępniające nauczanie Papieża o miłości, małżeństwie i rodzinie.
KAI: Jak to trudne nauczanie powinno być przekazywane przez duszpasterzy?
- Wszystkie wskazania, zapisane przez papieża w rewelacyjnej adhortacji
"Familiaris Consortio" nie były realizowane. Papież sformułował w nich
m.in. cztery zadania rodziny. Proszę poprosić konfratrów żeby je
wymienili. Duszpasterze nie wymienią, bo nie czytali albo nie
pamiętają, a wierni, żeby coś zrealizować, muszą wiedzieć konkretnie,
co. Formatorki z Parafialnych Ośrodków Formacji Rodziny, które
powołałem w diecezji mówią, że gdy wyliczają narzeczonym te zdania,
robią oni okrągłe oczy. W ogóle nie mają pojęcia, że jakieś zadania
przed nimi stoją.
KAI: Bo w małżeństwie ma być fajnie. Ale trzeba zacząć od aktualizacji programu kursów przedmałżeńskich.
– To pilne, bo programy były opracowane w latach 60. Taki program musi
być zaktualizowany i kulturowo osadzony. Trzeba wiedzieć jakie są
mielizny i rafy, o które możemy się rozbić. Jest nią rewolucja
kulturowa, ale najważniejsza jest nasza odpowiedź, czyli pozytywny
wykład o miłości małżeńskiej i przede wszystkim nie wprowadzać
idolatrii miłości cielesnej, ale odkrywać element sakralny, który w
niej tkwi.
Skoro miłość małżeńska jest komunikacją miłości i transmisją życia, no
to są to najbardziej sakralne obszary ludzkich działań. I na tym polega
ewangelizacja intymności małżeńskiej. Jan Paweł II mówiąc o czystości
małżeńskiej stwierdził, że to jest energia duchowa, która jest zdolna
ochronić małżonków przed agresją i egoizmem, również w ich intymnych
relacjach. To trzeba ludziom uświadomić, a tylu uważa, że są to rzeczy
nieprzyzwoite, o których nie należy mówić. Tego typu pedagogii i
katechezy domaga się komplementarności ról duszpasterskich, bo ksiądz
na kazaniu nie będzie opowiadał o intymności małżeńskiej, ale po to są
wierni świeccy - żeby to robili.
W programie mojej diecezji formatorami w Ośrodkach Formacji Rodziny
mogą być wyłącznie osoby w wieku prokreacyjnym, które same mają
doskonałą znajomość ustalenia okresów płodności. I potrafią czynnik
płodności zakodować we wzajemnych relacjach. Odkrywają płodność jako
dar, jako szansę otrzymaną od Boga. Stworzeniu człowieka towarzyszy
błogosławieństwo żeby byli płodni. Po potopie jest jakby drugie
stworzenie, reset i powtarza się błogosławieństwo płodności. Płodność,
prokreacja, nie reprodukcja.
KAI: Czy mówi się o tym klerykom w trakcie wykładów w seminarium? Czy pracują z rodzinami?
– Staram się poruszać te treści w trakcie moich wykładów z bioetyki. Od
przyszłego roku chcemy wprowadzić staże w Ośrodkach Formacji Rodziny.
Ale wcześniej trzeba przekonać księży do takich działań. Ociężałość i
inercja w Kościele jest ogromna, nawet sobie nie zdajemy sprawę jak
wielka. Przyzwyczajenia, przeświadczenie, że było dobrze, więc po co
coś zmieniać, że trzeba się ruszyć.
KAI: Tymczasem potrzebne jest
ogromne przyspieszenie, dotrzymanie kroku w odpowiedzi na zmiany. Ale
ludzie Kościoła są też dziećmi tego pokolenia.
- Są już nadgryzieni przez indywidualistyczną filozofię życiową,
mentalność, izolację, niezdolność do tworzenia głębokich więzi
osobowych, przebywając w wirtualnym świecie. To bardzo trudny problem
młodego pokolenia dzisiaj.
KAI: Jednak w diecezjach jest sporo inicjatyw prorodzinnych.
- W Polsce jest wielka liczba oddolnych inicjatyw ludzi świeckich, nie
ma tygodnia żeby się ktoś z jakimś pomysłem nie zgłosił. Czasem te
pomysły są nietrafione, czasem znakomite. W naszej diecezji świetnie
się rozwija Domowy Kościół. Zatacza coraz szersze kręgi, mają mnóstwo
pomysłów, Są Ekipy Notre-Dame, założone przez o. Henri Caffarela.
Zwracał on uwagę, jak ważne jest żeby codziennie małżonkowie siadali i
rozmawiali ze sobą, żeby mieli czas dla siebie, wyłącznie dla siebie.
Jak Państwo widzą, mam i optymistyczną wypowiedź.
KAI: Świeccy zaangażowani w
apostolstwo, to droga wyjścia z impasu. Ale co ma Kościół do
zaoferowania ludziom, którzy są całkowicie poza Kościołem, gdy nie ma
już wspólnego języka, odniesień?
- Pytano muzułmanów we Francji, jak widzą chrześcijan. A oni
odpowiedzieli: chrześcijanie są nierozpoznawalni. W starożytnym Liście
do Diogeneta pisanym przez nieznanego autora czytamy piękny fragment:
"Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem
zamieszkania, ani językiem, ani strojem", ale jedynie wartościami,
według których żyją. Po prostu trzeba dawać świadectwo.
KAI: Pytanie, ilu katolików spotkali muzułmanie w zlaicyzowanej Francji. Jakim językiem mówić do tego zlaicyzowanego świata?
- W mojej diecezji wydałem polecenie, aby ilekroć jestem na wizytacji,
witała mnie wielodzietna rodzina. Tak się dzieje i te wielodzietne
rodziny dają piękne świadectwo, bo mają piękne, kochane dzieci. Trzeba
znaleźć język świadectwa, a liczna rodzina jest widoczna. I gdy ludzie
widzą, jak wspaniałe są te dzieci - grzeczne, kulturalne, że nie ma w
nich strachu „ocaleńców”, których rodzice dokonali kiedyś aborcji,
łatwo nawiązują kontakty. Lubię porównywać dzieci z rodzin
wielodzietnych do otoczaków. Tak się ocierają o siebie, że stają się
okrągłe, przyjazne, oplata je sieć relacji, czują się bezpieczne.
KAI: Jak warszawska Praga i cała diecezja odpowiada na te trudności?
- Warszawska Praga ma swój klimat. Prawie na każdym podwórku jest
kapliczka, ludzie nie zawsze zamożni, bywa, że z problemami, ale
szanują się nawzajem i czują się zawiązani z Kościołem. Tu więzy
międzyludzkie są bardzo mocne. W nowych dzielnicach natomiast, od
niedawna zasiedlonych, małżeństwa i rodziny czują się bardzo
osamotnione, zanurzone w anonimowym środowisku. I borykające się z
mnóstwem codziennych problemów. Będę starał się żeby w każdym mieście
diecezji i ważniejszych dekanatach był choć jeden Ośrodek Formacji
Rodziny. One później tworzą się przez pączkowanie.
KAI: Czym konkretnie się zajmują?
– Integralną formacją rodziny we wszystkich etapach wiekowych. Jan
Paweł II wyróżniał trzy etapy przygotowania do życia małżeńskiego -
doświadczenia dziecka w rodzinie, które obserwuje swoich rodziców.
Najważniejszą szkołą jest dzieciństwo, gdy człowiek obserwuje swoich
rodziców, a później będzie ich naśladował. Drugi etap to okres
dojrzewania, niezwykle trudny dla wychowanków i wychowawców, a trzeci -
to bezpośrednie przygotowanie do zawarcia małżeństwa, do ceremonii
zawarcia sakramentu. I jest etap czwarty, duszpasterski,
postmatrymonialny, bo trzeba towarzyszyć małżeństwu - w jego kryzysach,
zmianach faz życia, we wszystkich wyzwaniach, aż dojdzie do szczęśliwej
starości. Towarzyszenie małżeństwu we wszystkich fazach i sytuacjach -
na tym polega duszpasterstwo rodziny.
KAI: Ale do założenia i budowania trwałego małżeństwa potrzebne jest odpowiednie wychowanie.
- Paweł VI w "Humanae vitae" pisze, że prawdziwa małżeńska miłość ma
być miłością pełną, to znaczy, że ma być specjalną formą przyjaźni.
Tego bardzo brakuje we współczesnych małżeństwach - współmałżonek nie
jest przyjacielem.
KAI: W diecezji działa też wiele stowarzyszeń pracujących z rodzinami.
- Staram się podlewać wszystko, co rośnie. Chyba, że zobaczę suchą
gałąź. Rośnie więc pięknie Kościół Domowy, który wyrósł z ruchu
oazowego ks. Blachnickiego, specjalnie zaprosiłem Chemin Neuf, to z
kolei utworzony we Francji ruch, który angażuje małżeństwa i organizuje
rodzinne rekolekcje - Kana. A także Spotkania Małżeńskie państwa Ireny
i Jerzego Grzybowskich oraz wspomniany już i zadomowiony Equipes
Notre-Dame. Bardzo zachęcam do aktywności, a rolą biskupa między innymi
jest otwieranie wszystkich tam i ułatwianie ludziom życia. Przyszłością
Kościoła są niewątpliwie świeccy - odważni świadkowie wiary.
KAI: Czy widzi Ksiądz Arcybiskup efekty?
– Najcenniejsze jest, że jest do kogo się zwrócić z problemami, a gdy
ludzie nawiążą kontakty, autentycznie chłoną nauczanie Kościoła.
KAI: Czyli sianie, zaś efekty to już nie nasza sprawa?
– Liczę na skuteczność Słowa Bożego. Wszystkie moje homilie są
kerygamtyczne, nic lepszego nie można dać wiernym. Tylko Słowo Boże
jest stwórcze, ludzkie ma efekt, ale ograniczony. Bóg powiedział i
stało się. Co do efektów, św. Paweł napisał: ja sieję, Apollos
podlewał, a Pan Bóg daje wzrost.
KAI
Uzupełnienia tematyczne (redakcja zeszytu Warto..)
Czytaj adhortację "Familiaris Consortio" na portalu Opoka
Czytaj artykuł Ks. Mariana Wandrasza: WAŻNE MYŚLI O RODZINIE („Familiaris consortio” po 20 latach)
2. Fragmenty książki Ojca Jacka Woronieckiego OP "PEŁNIA MODLITWY"
Treści1:
O autorze, Ojcu Jacku Woronieckim
O książce
NAUKA O MODLITWIE
Rola modlitwy w doskonałości chrześcijańskiej
Modlitwa chwalebna
Modlitwa błagalna
O co winniśmy się modlić
Modlitwa za bliźnich
Warunki skutecznej modlitwy
Modlitwa całego człowieka
Rola łaski w modlitwie
Wiara jako źródło modlitwy
3. Zadziwiający sposób na lepsze samopoczucie (z Poczty Zdrowia). Autor: Jean-Marc Dupuis
...w
moim domu obywam się bez telewizora, jednak kiedyś zdałem sobie sprawę,
że marzę o wysokiej klasy wieży hi-fi. Odtwarzacz CD, wzmacniacz, dwa
głośniki kolumnowe – wszystko to razem kosztowało mnóstwo pieniędzy,
mimo zniżek, które udało mi się wynegocjować.
Wydałem niemało na wieżę hi-fi, ale
przecież oszczędzałem na nią od lat. Tak naprawdę muzyka stanowi główny
element mojego życia. Wybieranie właściwej muzyki i słuchanie jej w
odpowiednich warunkach pozwala leczyć wiele problemów zdrowotnych,
wieść spokojniejsze życie, mieć więcej energii i bardziej pozytywne
nastawienie wobec ludzi wokół, podejmować właściwe decyzje, a nawet
wspomagać inteligencję!
Muzyka, która leczy
Badania potwierdzają, że muzykoterapia pozwala:
1) leczyć niektóre zaburzenia psychiczne. Niektóre rodzaje muzyki
łagodzą ataki paniki, bezsenność, depresję, autyzm, schizofrenię oraz
poprawiają nastrój1;
2) leczyć problemy natury fizycznej. Niektóre rodzaje muzyki są w
stanie poprawić jakość życia osób cierpiących na chorobę Parkinsona,
łagodzić ból, zwiększyć wydolność fizyczną, hamować pooperacyjne
nudności i wymioty, złagodzić objawy stwardnienia rozsianego, poprawić
stan osób cierpiących na choroby serca i mukowiscydozę2;
3) poprawiać inteligencję. Naukowcy dowiedli w 1993 r., że dzieci po
wysłuchaniu sonaty Mozarta osiągały lepsze wyniki w teście IQ. Muzyka
uczyniła je bardziej inteligentnymi. To odkrycie opublikowano w piśmie
naukowym Nature3.
Przykłady eksperymentów dotyczących muzyki
Oto namacalny przykład działania muzyki, opisany przez brytyjskiego neurologa Olivera Sacksa:
„Jeden z moich pacjentów, doktor P., stracił zdolność rozpoznawania
przedmiotów, nawet tych najbardziej podstawowych, mimo że jego ostrość
widzenia pozostawała bez zarzutu. Nie potrafił zidentyfikować
rękawiczek lub kwiatów, które mu podsunąłem. Pewnego dnia pomylił swoją
żonę z kapeluszem… Przysparzało mu to wiele problemów, aż do momentu,
kiedy odkrył, że potrafi poradzić sobie z codziennymi zadaniami, jeśli
ułoży je w swojej głowie w formie piosenek. Tym sposobem wymyślił
piosenkę do ubierania się, inną do spożywania posiłków, jeszcze inną do
mycia się… Miał piosenkę odpowiadającą wszystkim czynnościom życia
codziennego.”
„Niektórzy z moich pacjentów po udarze mózgu lub cierpiących na chorobę
Alzheimera nie są w stanie odtworzyć gestów i procesów, które są
skomplikowane. Na przykład mają trudności z ubieraniem się. W takich
przypadkach rymowanki mogą działać jako bodziec mnemoniczny (na
przykład „Raz, dwa, potrzebna mi skarpeta”). (4)
Kastrat Farinelli wyleczył swoim śpiewem z depresji nerwowej króla
Filipa V Hiszpańskiego. Żadne lekarstwo nie pomagało złagodzić
obezwładniającej melancholii, która nie pozwalała królowi wypełniać
jego obowiązków. Kiedy Farinelli wystąpił dla niego po raz pierwszy,
król zaczął odzyskiwać chęć życia i zażyczył sobie, żeby śpiewał dla
niego każdego dnia. W ten sposób Filip V Hiszpański stopniowo
odzyskiwał zdrowie.
Jak działa muzyka?
Aby zrozumieć działanie muzyki, spróbuj skupić się przez chwilę na sposobie, w jaki funkcjonuje mózg.
Często towarzyszy nam poczucie, że nieustannie o czymś myślimy. Jednak
w rzeczywistości świadome myśli, które wypełniają naszą głowę, skupiają
się najczęściej na rzeczach prostych i banalnych, niemających większego
znaczenia: „Jaki ekstra samochód!”, „Za dużo zjadłem”, „Nie chce mi się
pracować”, „Ależ mnie on denerwuje”, „To siedzenie jest za twarde”,
„Nudno mi”…
Czasem, kiedy bardzo się skoncentrujemy, przychodzą nam do głowy
bardziej skomplikowane przemyślenia, na przykład rozwiązanie problemu
matematycznego.
Jednak nawet najbardziej skomplikowane równanie Einsteina zdaje się być
małym wysiłkiem umysłowym w porównaniu z niesamowitymi obliczeniami, z
których nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy, a które nieustannie
wykonuje mózg, pozwalając nam:
- iść w tłumie ludzi, nie wywracając się i omijając przeszkody;
- mówić w zrozumiały sposób, wypowiadając wszystkie dźwięki tak, jak należy;
- kopnąć piłkę w taki sposób, żeby trafiła do bramki lub do kosza.
Jako przykład spójrz na mózg zawodnika grającego w bilard. Potrafi on
zdecydować, w jaki sposób uderzyć bilę, pod jakim kątem i z jaką siłą
ruchu obrotowego tak, żeby wpadła do łuzy, często odbijając się
uprzednio o inne bile lub stół. Czyż to nie jest zadziwiające? Z
drugiej strony ten sam zawodnik nie będzie potrafił opisać swoich
ruchów słowami, a tym bardziej zapisać matematycznych równań
określających trajektorię bili.
Często używa się słowa „instynkt”, aby opisać takie zjawiska, a to
tylko dlatego, że często ignorujemy fakt, że nieświadoma aktywność
naszego mózgu jest o wiele bogatsza i bardziej rozwinięta niż ta, z
której zdajemy sobie sprawę. Mózg nieustannie kontroluje zachodzące w
ciele procesy fizjologiczne – zarządza trawieniem, układem
odpornościowym, funkcjonowaniem nerek, wątroby, śledziony i trzustki –
a my zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Nawet przy ogromnym wysiłku nie dalibyśmy rady opanować ruchów żołądka
albo nakazać naszemu układowi odpornościowemu, żeby zniszczył taką czy
inną komórkę rakową (niektóre osoby o bardzo rozwiniętej sferze
duchowej twierdzą, że są w stanie tego dokonać, ale powiedzmy, że dla
większości z nas nie jest to możliwe).
Na tym polega nasz dramat – świadoma część mózgu, świadome myśli, które
jesteśmy zdolni dowolnie generować w głowie, mają bardzo nieznaczny
wpływ na złożone procesy zachodzące w naszym ciele.
Mimo że to mózg kontroluje je wszystkie, to nasza wola ma z tym
niewiele wspólnego. A co dziwniejsze, wola nie jest w stanie wywierać
wpływu na nasze uczucia. Kiedy czujemy się zdenerwowani, niepewni,
zazdrośni, zniecierpliwieni, zakochani, smutni, możemy do woli
powtarzać sobie „natychmiast przestań!” lub „musisz się zmienić w tej
chwili!”, a zazwyczaj nic to nie daje.
Powróćmy teraz do muzyki i jej niesamowitej siły.
Muzyka silniejsza niż wola
Ludzie od tysięcy lat wiedzieli, podobnie jak my dzisiaj, że ich
świadoma wola nie może zdziałać nic lub prawie nic wobec choroby serca
czy duszy, ale czuli, że sprawy mają się inaczej, jeśli chodzi o
dźwięki.
Najprostsza czynność, jaką jest klaskanie, może zmienić samopoczucie.
Może wzbudzić nagłą ekscytację, ochotę na taniec (a nawet nieodpartą
potrzebę zatańczenia!) albo wywołać euforię - gdy cały tłum zacznie
gromko klaskać.
Jednak działanie muzyki sięga o wiele dalej. Wygrywanie odpowiednich
dźwięków w odpowiednim porządku może wywołać radość, smutek,
odprężenie, agresję, gniew, śmiech, nadzieję czy niepokój… Mógłbym
ciągnąć tę listę w nieskończoność.
Muzyka, „wnikając” bezpośrednio do najbardziej złożonych obwodów
neuronalnych działających bez naszej świadomości, wpływa na stan ducha,
ale może też regulować oddychanie, rytm bicia serca, funkcje
motoryczne, a nawet takie procesy jak trawienie czy reakcje
immunologiczne, co tłumaczy jej terapeutyczne działanie.
Egipcjanie dbali o harmonię ciała za pomocą muzyki. Wiedzieli, że
piękno sztuki przyczynia się do przywrócenia choremu jego własnego
piękna, będącego dowodem odnalezionej harmonii. Chorobę postrzegano
jako brak równowagi, który można wyleczyć za pomocą muzyki.
Grecy uczyli się muzyki na równi z medycyną. Grecki filozof i matematyk
Pitagoras stworzył na bazie dźwięków kompleksową metodę, którą nazwał
„oczyszczaniem”, służącą do leczenia chorych. W tym celu wynalazł leki,
których zadaniem było zapobiegać chorobom duszy i ciała oraz je leczyć.
Pitagoras komponował muzykę mającą przywrócić równowagę duszy. Filozof
łaciński Jamblich pisze w „Żywocie Pitagorasa”: Z wykorzystaniem samych
dźwięków, bez użycia słów Pitagoras leczył porywy duszy i niektóre
choroby.
Chińczycy i Hindusi również znajdują potwierdzenie leczniczych właściwości muzyki.
Muzyka ma magiczne właściwości
Wpływ muzyki na człowieka jest tak silny, że początkowo przypisywano go
duchom lub bogom. Muzyka ma zawsze i przede wszystkim charakter duchowy
– duchowy, dlatego że pozwala człowiekowi połączyć się z nienamacalnym,
niewidzialnym światem.
W Biblii młody pasterz Dawid zostaje wezwany do cierpiącego, przykutego
do łoża króla Saula: „Wezwano Dawida do króla Saula, aby złagodzić jego
cierpienie, gdyż Duch Boży opuścił Saula, a zły duch napełniał go
lękiem… Dawid, aby ulżyć cierpieniom króla, sięgnął po cytrę i zaczął
grać. Saul poczuł ulgę, a zły duch oddalił się od niego.” (5)
Jednak muzyka ma charakter duchowy w dosłownym tego słowa znaczeniu,
ponieważ zbliża ludzi na poziomie ducha. Słuchając tej samej muzyki,
ludzie często odczuwają te same emocje, czują łączność i jedność.
Dzieje się tak zarówno w przypadku mnichów śpiewających chorały
gregoriańskie w monastyrze, jak i uczestników rave party na otwartym
polu czy też żołnierzy maszerujących w rytm piszczałek i tamburynów
albo członków plemienia afrykańskiego tańczących wokół wielkiego bębna.
Z czasem muzyka zaczęła ulegać udoskonaleniom. Ludzie nauczyli się
coraz lepiej łączyć dźwięki, uzyskiwać akordy (dźwięki otrzymywane w
wyniku grania kilku nut jednocześnie), tworzyć melodie (sekwencje nut
tworzących frazę), nadawać dynamikę (głośno i cicho) i używać
odpowiedniego tembru (odpowiedniej barwy dźwięku) w celu wywołania
najrozmaitszych reakcji nie tylko ze strony publiczności, ale i siebie
samych.
W innym wydaniu Poczty Zdrowia opowiem o różnych rodzajach muzyki oraz
pozytywnym i negatywnym wpływie, który wywierają one na samopoczucie i
zdrowie.
Zdrowia życzę, Jean-Marc Dupuis
Źródła:
1) Szczegóły o
muzykoterapii można znaleźć na stronie (w jęz. franc.):
Applications thérapeutiques de la musicothérapie.
http://www.passeportsante.net/fr/Therapies/Guide/Fiche.aspx?doc=musicotherapie-th-applications-therapeutiques-de-la-musicotherapie
2) Tamże.
---
End