Spis treści  (Warto_maj2016.html)

 
Rozdział  "Nasi"...  to novum.
Uzasadnienie:
w internecie, jak w rzeczywistości, spotykamy
drogocenności:  elementy "odżywcze", sprzyjające rozwojowi człowieka i społeczeństw oraz  "śmieci" i trucizny.
Musimy się uczyć wyławiać "pożywne owoce" z tego internetowego oceanu, gromadząc argumenty "za" i "przeciw".



I. W środę 25-05: Ceremonia przekazania flagi organizacjom szanującym Tych, którzy walczyli o niepodległą Polskę

miejsce: Archikatedra Łódzka
18:00 msza święta wieczorna (biały tydzień)
18:40 program artystyczny zespołu Pętla Ósemki, odczytanie listu od wnuka Witolda Pileckiego i przekazanie flagi
19:00 rozpoczęcie Marszu Rotmistrza Pileckiego w 68 rocznicę śmierci. Przemarsz z flagą marszową trasą Piotrkowska - Plac Wolności - Pomorska - Andstata. (4.4km)
20:00 uroczystość pod Pomnikiem Ofiar Komunizmu

Więcej na http://marszlodz.pl/   oraz  https://www.facebook.com/events/1086547904725396/

Marsz organizują wspólnie organizacje młodzieżowe m.inn. Młodzież Wszechpolska, ONR Brygada Łódzka, Studenci dla Rzeczpospolitej i inne organizacje znane z organizacji marszu żołnierzy wyklętych z lutego 2016.

Dziękuję Pani Basi za tę informację. Zachęcam do udziału choćby w pierwszej części tej uroczystości - Andrzej


II. W czerwcu : Msza Święta za Ojczyznę z racji 1050 Rocznicy Chrztu Polski oraz kolejny wykład z cyklu "Rola kościoła w historii Polski"

Zapraszamy
Data:  ? czerwca  (czwartek)

Miejsce: Kościół p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła    http://piotripawel.lodz.pl/sites/archives/8141
                                                                                                     https://www.facebook.com/parafiapiotraipawla

18:00 - Msza Święta (górny kościół)
18:30 - wykład 
Polscy święci epoki nowożytnej (Piotr Skarga, Andrzej Bobola, Rafał Chyliński). Dr H. Żerek – Kleszcz.


ZAMIERZENIA SRK AŁ w 2016 r: tematyka wykładów pod Patronatem Arcybiskupa

 Inicjatywa pod Patronatem Honorowym Metropolity Łódzkiego Ks. Abpa Marka Jędraszewskiego  - wstęp wolny, zapraszamy.


11) Zagrożenia dla chrześcijaństwa w Europie. Prof. dr hab. M. Seweryński. 

10) Stosunki Kościół – Państwo w PRL. Dr hab. W. Jarno. 

9) Inspiracje chrześcijańskie w muzyce polskiej. Ks. mgr G. Kopytowski. 

8) Wątki chrześcijańskie w literaturze polskiej. Prof. dr hab. B. Bogołębska. 

7) Kościół w Polsce niepodległej. Ks. prof. nadzw. dr hab. Mieczysław Różański.

6) Kościół w Polsce epoki zaborów. Prof. dr hab. K. Badziak.

5) Polscy święci epoki nowożytnej (Piotr Skarga, Andrzej Bobola, Rafał Chyliński). Dr H. Żerek – Kleszcz. 
4) Polskie przekłady Pisma Świętego. Ks. dr Arnold Zawadzki. (19.05.2016r)
3) Reformacja w Polsce. Bp J. Cieślar (Kościół Ewangelicko – Augsburski).     (21.04.2016r.)
2) Zakony w średniowieczu i ich rola dla kultury i gospodarki (Jacek Odrowąż,  św. Jadwiga Śląska, św. Jadwiga Andegaweńska). Dr hab. Z. Woś.    ( 31.03.2016)
1) Chrzest Polski i jego następstwa. Pierwsi polscy święci i męczennicy. Dr hab. Zofia Woś. (23. 02. 2016r. )

    Administrator portalu SRK AŁ prosi Autorów o ewentualne przesyłanie elektronicznej wersji swojego wykładu (czy choćby szkicu zawierającego spis treści) w postaci dokumentu notatnikowego (*.txt) albo tekstu (*.doc  *.pdf) - 
na adres e-mail: srkal@srk-al.pl



III. Nowe zasoby na portalu SRK AŁ

Na podstronie http://www.srk-al.pl/Wychowanie2.html w dziale Rozrywka pojawiły się prezentacje multimedialne
1. Kalendarz Księdza Twardowskiego
2. Marcepanowe_dzieci (miniaturowe arcydzieła rzeźbiarskie Camille Alen)  
3. Uśmiechnij się - na zdrowie i dla zdrowia
4. Zdjęcia niezwykle barwnej rzeki Cano Cristales (Kolumbia): "rzeka, która uciekła z raju"

UWAGA: do "zakładek" portalu SRK AŁ prowadzą adresy bezpośrednie:
http://www.srk-al.pl/Wychowanie1.html - 1. W PRZYSZŁOŚĆ ze słowem świętych  szlachetnych: duchownych, filozofów, historyków, naukowców
http://www.srk-al.pl/Wychowanie2.html - 2. UBOGACAJMY SIĘ NAWZAJEM "perełkami" słowa: artykułami, książkami, spostrzeżeniami, komentarzami, adresami do tekstów, wypowiedzi, filmów...
http://www.srk-al.pl/Wychowanie3.html - 3. "PASTYLKA" WIARY I MODLITWY jako mini-przewodnik, mini-instrukcja życia duchowego



IV. DZIAŁANIA Ordo Iuris w kwietniu 2016 r.

Szanowny Panie, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej dostrzegamy dziś zapotrzebowanie na rzetelną i pogłębioną analizę zjawisk wywołujących w społeczeństwie skrajne emocje. Tylko precyzyjnie podane argumenty mogą wyciszyć niepotrzebny polityczny i medialny zgiełk, stwarzając atmosferę sprzyjającą konstruktywnej refleksji. Zachęcam do zapoznania się z informacjami o działalności Instytutu Ordo Iuris w ostatnim miesiącu.
Z wyrazami szacunku,

Marsze dla Życia i Rodziny w całej Polsce

„Każde życie jest bezcenne” - to hasło tegorocznego Marszu dla Życia i Rodziny, który odbędzie się w 140 miastach w Polsce. Jest to okazja, aby potwierdzić to, w co wszyscy wierzymy i co leży u podstaw Rzeczpospolitej. Art. 18 Konstytucji RP mówi o tym, że definiują ją rodzina, małżeństwo i rodzicielstwo. Na każdym Marszu mówimy również o prawie do życia, które wraz z godnością człowieka jest prawem przyrodzonym, niezbywalnym i nienaruszalnym. Serdecznie zapraszamy do udziału w Marszu wraz z rodziną i przyjaciółmi!

Obywatelska Inicjatywa Ustawodawcza “Stop Aborcji”

Eksperci Ordo Iuris przygotowali analizę aspektów prawnokarnych ochrony dziecka poczętego. Dokonali w niej rozróżnienia na realizowany przez Inicjatywę Obywatelską „Stop Aborcji” postulat „niekarania kobiet” oraz wywodzący się z socjalistycznego prawa karnego postulat „automatycznej bezkarności”, którego rzeczniczką była prokurator Helena Wolińska.
Rozpoczęła się zbiórka podpisów pod projektem ustawy o pełnej prawnej ochronie życia, przygotowanego przez prawników Ordo Iuris. Do 6 lipca br. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji” musi przedłożyć przynajmniej 100 tys. podpisów, aby projekt trafił pod obrady Sejmu. Nasi graficy przygotowali cykl infografik i animacji, wyjaśniających szereg niejasności i fałszywych zarzutów kierowanych wobec projektu.

Działalność ekspercka i międzynarodowa

Instytut Ordo Iuris uzyskał status członka Platformy Praw Podstawowych przy Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Akredytacja umożliwi uczestnictwo naszych ekspertów w pracach, projektach i dyskusjach odbywających się na forum Agencji. Dzięki temu będziemy mieli bezpośredni wpływ na formę proponowanych rozwiązań, kształtujących europejską politykę ochrony praw człowieka i podstawowych wolności.
Dr Joanna Banasiuk, wiceprezes Ordo Iuris, uczestniczyła w spotkaniu z Sekretarzem Generalnym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy – Thorbjørnem Jaglandem. Ekspert Instytutu przedstawiła nasze stanowisko w kwestii poszanowania praw podstawowych i zwróciła uwagę na pilną potrzebę respektowania prawnych gwarancji ochrony życia dzieci, które przeżyły aborcję.
Karolina Dobrowolska, ekspert Instytutu, przygotowała analizę dokumentu Komisji Europejskiej pt. „List of actions by the Commission to advance LGBTI equality”. Dokument KE jest programem wytyczającym ramy działań Unii Europejskiej w zakresie „przeciwdziałania dyskryminacji i dąże nia do równouprawnienia” osób LGBTI.
W całej Europie ruszyła elektroniczna zbiórka podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską (EIO) Mama, Tata i Dzieci. Jej celem jest określenie definicji małżeństwa i rodziny na potrzeby dokumentów unijnych. Projekt ten jeszcze przed rejestracją spotkał się z nieprzychylną opinią Komisji Europejskiej. Instytut Ordo Iuris wspiera inicjatywę, obsługując m.in. procedurę certyfikacyjną prowadzoną przez polskie władze.
Dr Tymoteusz Zych uczestniczył w I Ogólnopolskiej Konferencji Rad Rodziców, gdzie przedstawił projekt ustawy, która zwiększy samodzielność rad rodziców i nada im nowe uprawnienia. Wydarzenie odbyło się w Sejmie RP.
Prawnicy Centrum Monitoringu Wolności Religijnej i Wolności Sumienia Ordo Iuris złożyli do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie raport o przestępstwach z nienawiści na tle religijnym w Polsce w 2015 r. Przekazane informacje powinny zostać uwzględnione przez OBWE w corocznym opracowaniu o przestępstwach z nienawiści w Europie.
W związku z pojawiającymi się w mediach nieprawdziwymi informacjami na temat prawnej ochrony życia w Republice Salwadoru, analitycy Instytutu opublikowali komentarz, w którym opisali rzeczywisty stan prawny w tym państwie. Na podstawie salwadorskich dokumentów określili faktyczny przebieg przywoływany ch przez media postępowań sądowych oraz przedstawili dane statystyczne dotyczące stosowania funkcjonujących tam przepisów.
Olaf Szczypiński, ekspert Instytutu, przeanalizował raport Agencji Praw Podstawowych nt. dyskryminacji grup LGBTI w Europie. Wykazał, że zawiera on wiele poważnych błędów metod ologicznych, a jego autorzy powołują się na badania socjologiczne, które nie są reprezentatywne. Zwrócił też uwagę, że w sposób nieścisły przywołali oni obowiązujące normy prawne i orzeczenia sądowe.
Karolina Dobrowolska, ekspert Instytutu, sporządziła opinię na temat projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Istotnym jej elementem jest z miana przepisów wprowadzających wymóg uzyskania recepty w celu zakupu pigułek „ellaOne”.Nasi eksperci przedstawili swoje stanowisko na spotkaniu z członkami Komisji Weneckiej. Dotyczyło ono nowelizacji ustawy o policji (tzw. ustawy inwigilacyjnej). Instytut reprezentował Olaf Szczypiński.
Analitycy Instytutu przygotowali szczegółowe podsumowanie na temat raportu Sekretarza Generalnego Rady Europy pt. „Stan demokracji, praw człowieka i rządów prawa w Europie. Bezpieczeństwo imperatywem dla Europy”.
Nasi eksperci przygotowali analizy dokumentów dyskutowanych podczas prac komisji w Parlamencie Europejskim. Dotyczyły one kształtowania polityki rodzinnej państw członkowskich.

Interwencja procesowa

Po prawie dwuletnim procesie, Leszek Miller przyznał, że jego wypowiedzi pod adresem prof. Bogdana Chazana były krzywdzące i niezasłużone. Swoje przeprosiny opublikował na własny koszt za pośrednictwem Polskiej Agencji Prasowej oraz na łamach papierowego wydania „Rzeczpospolitej”. Byłego dyrektora Szpitala im. Św. Rodziny reprezentowali mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz Lewandowski.

Sąd Okręgowy w Białymstoku uwzględnił zażalenie prawników Instytutu Ordo Iuris i przyznał, że dziecko w 39. tygodniu ciąży powinno być objęte pełną prawnokarną ochroną. W konsekwencji, uchylił postanowienie Sądu Rejonowego w Białymstoku o umorzeniu postępowania karnego prowadzonego przeciwko lekarzowi. Rodzinę dziecka reprezentują mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz Lewandowski. O procesie informowały media.
Nasi prawnicy podjęli się obrony rodziny państwa Kołakowskich z Gdańska, którzy stanęli przed sądem pod zarzutem przeszkadzania w I Trójmiejskim Marszu Równości w maju 2015 r. Siedząc na drodze przejścia marszu, protestowali oni przeciwko treściom i hasłom wznoszonym przez manifesta ntów. Obrońcami pokrzywdzonych są mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz Lewandowski. Sprawą zainteresowała się prasa.
Przed Sądem Rejonowym w Jastrzębiu Zdroju ruszył proces trójki obrońców życia oskarżonych o zniesławienie posła Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Gadowskiego. Obrony oskarżonych podjęli się prawnicy Instytutu: mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz Lewandowski.
Odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Piotrowi Ikonowiczowi, który w lipcu 2014 r. w swoich wypowiedziach medialnych, nazwał prof. Bogdana Chazana m.in. „zwyrodnialcem”, „pomyleńcem”, „wcieleniem szatana”. Sprawa została wszczęta na skutek prywatnego aktu oskarżenia, wniesionego przez prawników Ordo Iuris. W charakterze pełnomocni ków występują mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Bartosz Lewandowski.
Prawnicy Ordo Iuris interweniowali przed Sądem Rejonowym w Kętrzynie w sprawie pani Jolanty, ukaranej przez sąd grzywną za uniemożliwianie spotkań dzieci z ojcem, skazanym wcześniej za brutalne znęcanie się nad rodziną. Sprawę prowadzą mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Maciej Kryczka.
Prawnicy Ordo Iuris udaremnili próbę odebrania matce dziecka. Kurator zarzucał pani Paulinie niewywiązywanie się obowiązków rodzicielskich. Dowodem na to miał być rzekomy bałagan w mieszkaniu, szkolne problemy chłopca i brak współpracy oskarżonej z kuratorem. Sprawę prowadzili mec. Jerzy Kwaśniewski, mec. Bartosz Lewandowski i mec. Maciej Kryczka.

Ponadto

Na zaproszenie Instytutu, w Polsce gościł mec. Nikolas Nikas, amerykański prawnik, prezes Bioethics Defense Fund, ekspert w sprawach bioetycznych. Podczas swojej wizyty wygłosił on cykl wykładów dla studentów z Warszawy, Gdańska, Łodzi, Wrocławia i Krakowa.
Mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu, był jednym z prelegentów III Kongresu dla Życia i Rodziny, gdzie wypowiadał się na temat prawnych aspektów działań społecznych, omawiając konstytucyjne zasady stojące na straży interesów rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa.
Dr Tymoteusz Zych przeprowadził warsztaty w ramach „Akademii Liderów Rzeczpospolitej”, które odbyły się na UMK w Toruniu. Tematem szkolenia było klasyczne rozumienie dobra wspólnego i jego zastosowanie w działalności publicznej.Kacper Chołody, ekspert Instytutu, uczestniczył w sesji posterowej w ramach VII Międzynarodowej Konferencji im. Ks. Prof. Dr hab. Tadeusza Stycznia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tematem tegorocznego spotkania były „Instytucje chroniące życie”, a autorem naszego plakatu, analityk Instytutu – Olaf Szczypiński.W Salve TV mec. Jerzy Kwaśniewski omawiał założenia Inicjatywy Obywatelskiej „Stop Aborcji”.
Mec. Jerzy Kwaśniewski był gościem programu w Salve TV. Dyskutował w nim z Lidią Klempis, członkiem zarządu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, na temat różnych koncepcji obrony życia.Karina Walinowicz i Olaf Szczypiński, analitycy Instytutu, wystąpili z prelekcjami nakonferencji nt. „Prawa sumienia a misja lekarza” w ramach XIII Gdańskich Spotkań z Etyką Lekarską.
Dr Joanna Banasiuk, wiceprezes Instytutu, skomentowała na antenie amerykańskiej telewizji „EWNT” sytuację wokół inicjatywy ustawodawczej "Stop Aborcji".
„Informacjach dnia” w Telewizji Republika, dr Tymoteusz Zych wypowiedział się na temat przygotowanego przez Instytut Ordo Iuris projektu ustawy chroniącej tożsamość prawną małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.
Mec. Maciej Kryczka był gościem programu w Polsat News 2, poświęconego tematyce opieki państwa nad dziećmi oraz zjawiskiem ograniczania i pozbawiania praw rodzicielskich.

Powyższe działania mogliśmy podjąć jedynie dzięki pomocy naszych Darczyńców.

Numer konta: 32 1160 2202 0000 0002 4778 1296 
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Górnośląska 20 lok. 6, 00-484 Warszawa

Rachunek bankowy dla darowizn w USD: PL 92 1160 2202 0000 0002 5104 0774
Rachunek bankowy dla darowizn w EUR: PL 86 1160 2202 0000 0002 5104 0591
Bank Millennium S.A, BIC: BIGBPLPW





 ********* "N A S I" (Andrzej, Barbara, Wiesława z SRK AŁ) polecają, pytają, inicjują:*********

1. O SUMIENIU (ciąg dalszy tematu z marca)

W "Naszym Dzienniku" publikowane są dalsze odcinki Sumienie w nauczaniu św. Jana Pawła II:  (cz17... 22) .

1.1 Polityka i dobro wspólne - Profesor  Henryk Kiereś w TV Trwam i w Radio Maryja

Polecamy audycje w TV Trwam i w Radio Maryja, w których Profesor Henryk Kiereś odwołuje się do rozumu (sumienie jest głosem rozumu).
Mówi pięknym językiem o fundamentalnych przyczynach i skutkach błędnego rozumienia rzeczywistości, w tym pojmowania polityki oraz jej celów, w szczególności celu zasadniczego jakim jest
dobro "wspólne".

Część I:  http://www.radiomaryja.pl/multimedia/polityka-i-dobro-wspolne-cz-i/

Poruszane wątki, definicje:
- etymologia słowa polityka; - co to jest polityka?; - co jest celem polityki?;
- co to jest dobro? co to jest dobro
wspólne?
- etyki sytuacyjne a etyka chrześcijańska;
- diagnoza transformacji ustrojowej w Polsce;
- ustrój liberalny jako najstarsza odmiana socjalizmu;
- odmiany ustrojów sofistycznych: komunizm, faszyzm i nazizm (komunizmy narodowe);
- każdy jest politykiem, jeśli troszczy się o życie
swoje i innych;
- urzędnik urządza życie społeczne (instytucje mają zabepieczenie prawne i finansowe);
- godne cele szczegółowe polityki;
- dobro wspólne w polskiej konstytucji.

Część IIhttp://www.radiomaryja.pl/multimedia/polityka-i-dobro-wspolne-cz-ii/
Poruszane wątki:
- definicje powtórzone z cz.1;
- istnieją trzy koncepcje polityki:  a) realistyczna (solidarna współpraca mająca na celu ochronę dobra wspólnego);
                             idealistyczne: b) sofistyczna (sztuka zdobycia i utrzymania władzy),
                                                       c) platońska (sztuka budowy państwa doskonałego - utopijnego);
- polityka a walka o władzę dzisiaj
w Polsce;
- liberalizm i eurokomunizm a tradycja łacińska (personalistyczna);
- bieżąca bitwa o Polskę;
- zmiana znaczeniowa słów: wolność, tolerancja, wolność, wartość;
- zmasowana propaganda (poprzez manipulację, poprzez ciągłe powtarzanie, "wdrukowywanie" treści medialnych)
- terror fizyczny;
- rewolucyjny i ewolucyjny sposób zdobywania władzy;
- ideologia liberalizmu jako substytut religii;
- USA - pierwsze socjalistyczne nowożytne państwo;
- zrozumienie - najwyższy akt poznawczy człowieka;
- "robić swoje", nie pomagać w złym, nie wspierać warchołów.

Ps.
W folderze
http://www.srk-al.pl/Wychowanie2.html znajdują się linki (adresy) do wykładów Profesora trafnie diagnozujących błędy utopijnych światopoglądów.
 

1.2 Hejże! na sumienie! Autor: Ks. prof. Czesław S. Bartnik

za:http://www.naszdziennik.pl/mysl/90439.html

Wszystkiego już spodziewaliśmy się po naszych współczesnych władzach, notablach i koryfeuszach nowej myśli i kultury, ale kiedy teraz wzywają oni do walki z sumieniem jako największym wrogiem nowoczesnego człowieka i Polski, to po prostu osłupieliśmy. Co się z tymi ludźmi stało?

Sumienie
Sumienie nie jest iluzyjnym wymysłem dewocyjnym, jak uważają owi nieszczęśni, lecz jest powszechną i kategoryczną funkcją rozumu ludzkiego, dzięki której człowiek jest moralną istotą osobową. Tak było od pierwszego człowieka na ziemi jako człowieka. A naukowo opracowali je genialni myśliciele starogreccy, jak Sokrates, Arystoteles, stoicy i następni. Potwierdzili oni, że człowiek ma wrodzoną zdolność rozumu do poznania i rozróżnienia dobra albo zła moralnego u siebie, a następnie i u innych w społeczeństwie. Z tego rozpoznania wynika od razu zasada powinności: czyń dobro, unikaj zła. I następnie człowiek ocenia spontanicznie swoje akty, czyny, postępowania, zachowania i intencje jako dobre albo złe.

Sumienie wypływa z istoty człowieka i jest najbliższą, wewnętrzną normą moralną, i uprzedza ona wszystkie obyczaje i prawa zewnętrzne otoczenia, jakkolwiek z czasem rozwija się, ubogaca, tematyzuje, odkrywa absolutną godność osoby ludzkiej, poznaje najwyższe wartości i ideały. Oczywiście, najbardziej normy moralne korzystały z idei Boga, wiary w Niego i własnej odpowiedzialności przed Nim. Rdzeń sumienia pozostaje zawsze ten sam, choć pod naporem wielorakiego zła, zwłaszcza osobistego, normy moralne mogą mieć treści wypaczone, a samo sumienie może być zagłuszone lub też znieprawione.

Sumienie decyduje, że człowiek jest bytem osobowym. I dobro moralne różni się od dobra fizycznego. Nie mogą być utożsamiane z zasady. Bo wtedy człowiek nie różniłby się od robota czy od zwierzęcia (nie można jednak poniżać wszystkich zwierząt, bo bywa np., że dobrze wychowany, inteligentny pies, gdy coś źle zrobi dla swego pana, to jakby się wstydzi i chowa).

Skąd taki atak na sumienie?
Współczesny, wściekły atak na sumienie, nie tylko w Polsce, ale i w całej upadającej cywilizacji euroatlantyckiej, jest po prostu jedną z następnych sekwencji ateizmu. Jak to się dzieje? Oto ateista neguje Boga jako Stwórcę. Tym samym poniża naturę, przyrodę, świat, ale jednocześnie siebie stawia na miejscu Boga i Kreatora wszystkiego. Nie tylko opanowuje twórczo naturę, jak zlecił to istocie rozumnej Stwórca, lecz sobie przypisuje atrybuty Stwórcy. I niejako ucieka od natury w kierunku swojego świata, tworzonego przez technikę. Stopniowo przetwarza człowieka natury w człowieka technicznego. Odrzuca coraz więcej praw natury: życie zgodne z prawami ciała i organizmu, małżeństwo, rodzinę, naród, rodzaj ludzki jako całość organiczną. Próbuje nawet uciekać od rodzenia dzieci przez naturę. Zwłaszcza skrajne feministki nie chcą rodzić, wstydząc się tego jako czegoś prymitywnego. Kobieta, kojarzona bardziej z łonem natury niż mężczyzna, chce przejść w całości na status mężczyzny nawet somatycznie. Woli rodzić in vitro. Ale i tu kobieta żyjąca w osłabiających naturę luksusach nieraz bierze sobie inną kobietę „prymitywną” jako swoją zastępczynię w rodzeniu za pieniądze. Ale często nawet tak „wyprodukowanego” dziecka nie chce wychowywać, bo zabiera jej zbyt wiele jej świata. Traktuje je więc jako czasową maskotkę lub jako domowe zwierzątko. Już po dwóch-trzech latach oddaje je do „przechowalni” społecznych. Z czego korzystają coraz więcej najrozmaitsi łowcy dzieci, żeby je wychować według swoich obłędnych ideologii. Tak zresztą było jeszcze w starożytnej pogańskiej Sparcie.

A wreszcie odrzucana jest też moralność, opierająca się na idei Stwórcy i na „prawach natury”. Dąży się do „moralności technicznej”. A więc normy moralne zastępuje w całości prawo stanowione przez człowieka dowolnie. I prawo to nie może być ograniczane przez sumienie, które miałoby być „głosem” Stwórcy i natury. Sumienie bardzo denerwuje współczesnego liberała, gdyż według niego odbiera mu najbardziej wolność. Przy czym w zaślepieniu swym przez nienawiść do Boga liberał nie rozumie, że u niego „prawo” ma już charakter boski, absolutny, jak u Hegla, i nie daje ono wolności, a tylko jako państwowe jeszcze bardziej zniewala osobę człowieka. Nie winię więc za to wszystko normalnych, rozumnych ludzi, lecz zdegenerowanych inteligentów, którzy tracą zdrowy rozsądek. Miałem kiedyś dyskusję ze studentami filozofii marksistowskiej, którzy byli uczeni, że Bóg i moralność Dekalogu odbierają wolność człowiekowi. Ale bardzo garnęli się do mnie, gdy im otwierałem oczy, że jest odwrotnie. A co do mitu technicznego, to może ktoś sądzić, że to całkowita przesada. Ale znowu chcę powiedzieć, że wielu profesorów marksistowskich dowodziło mi, że technika rozwija się tak gwałtownie, iż może już za sto lat człowiek stanie się fizycznie nieśmiertelny. Taka była ucieczka w mit wysoko uczonych ludzi.

Jeszcze raz w związku ze sprawą Chazana
Jeden z poważnych profesorów wysunął myśl, czy nie powinno się odmówić prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz Komunii Świętej. Myślę, że kanon 1398 kodeksu prawa kanonicznego o ekskomunice jeszcze jej nie obejmuje, bo nie współdziałała bezpośrednio przy aborcji. Kanon ten mówi: „Kto powoduje przerwanie ciąży (abortus), po zaistnieniu skutku podlega ekskomunice wiążącej z samego prawa”. Sądzę natomiast, że jeśli przystępuje do Komunii, to powinna sama zawiesić to przystępowanie do czasu naprawienia szkód i przystąpienia do sakramentu pokuty. Zaatakowała bowiem czyjeś sumienie. Wyrządziła wielką krzywdę prof. Bogdanowi Chazanowi, naraziła na wielkie szkody Szpital Świętej Rodziny, otworzyła drogę do gwałcenia sumień wszystkich lekarzy, pielęgniarek i położnych w Polsce i idąc za obłędną ideologią, zaatakowała frontalnie Episkopat Polski. A wreszcie ośmieliła adwokata Marcina Dubienieckiego do żądania miliona złotych za niezłamanie sumienia lekarza, i tak może warszawiacy lepiej zrozumieją, kogo obronili przed utratą stanowiska prezydenta stolicy. Przy okazji 70. rocznicy Powstania Warszawskiego ujawniło się wyraźnie, jak bardzo, mimo wszystko, byliśmy wszyscy zbyt optymistyczni, nie wiedząc jak strasznymi potworami są Hitler, Stalin, a potem też grupy naszych zdrajców. Trochę podobnie również dziś nie zdajemy sobie sprawy, jakie straszliwe zło niosą nam posłańcy ateistycznej ideologii unijnej. Jeszcze raz przypominam, że wielu już i u nas uważa, że wystarczy nam wiara prywatna, a w państwie może panować ateizm. Tymczasem ateizm państwowy i polityczny niesie nam wielkie nieszczęścia. Ateista „osobisty”, jeśli jest szczery, bywa często bardzo moralny.

Po całej tej sprawie pojawiają się już perfidne głosy, że „ludzie zaczynają się bać sumienia”, czyli lekarzy z sumieniem. Tymczasem jest odwrotnie. Dociera do nas, że Holendrzy po sześćdziesiątce boją się iść do szpitali, bo mogą zostać podstępnie poddani eutanazji, żeby nie pomniejszać budżetu na leczenie starych. A w Belgii po uchwaleniu eutanazji chorych dzieci kobiety kochające naprawdę swoje pociechy za żadne skarby nie oddają ich do szpitali w przypadkach, kiedy mogą je jeszcze leczyć w przychodniach lub w swoich domach. Demon śmierci szaleje swobodnie. Przypominam sobie, jak trwała u nas dyskusja nad prawem aborcyjnym w Konstytucji. Nawet katolewacy wołali, że aborcja może być szeroka i nie powinno się karać za wykroczenia, bo katolicy nie muszą przecież się jej poddawać. Tymczasem obecnie już każdy katolik może być poważnie ukarany za to, że nie dokonał aborcji. Czyli katolewica albo nie znała potworności prawa aborcyjnego na Zachodzie, albo nas po prostu, „tradycjonalistycznych ciemniaków”, oszukiwała.

Sumienie nauczyciela katolickiego
Po Deklaracji Wiary kilku tysięcy polskich lekarzy i pracowników służby zdrowia pojawiła się także idea analogicznej deklaracji nauczycieli, na co władze na zasadzie „łapaj złodzieja” odpowiedziały, że jest to „wojna religijna” wypowiedziana rządowi i szermierzom liberalizmu. Warto przyjrzeć się wywiadowi w tej sprawie Joanny Kluzik-Rostkowskiej, ministry MEN, w „Gazecie Wyborczej” (30.07.2014 r.).

Na pytanie prowadzącej Justyny Sucheckiej, dlaczego nauczyciele muszą się bronić klauzulą sumienia, pani ministra odpowiada, że nie ma żadnej przyczyny tego w programie polskiej szkoły. „W konstytucji – powiada – jest napisane wprost, że każdy obywatel ma takie same prawa i obowiązki bez względu na wyznanie i światopogląd. W Karcie nauczyciela [art. 6 – moje uzupełnienie] zapisano, że nauczyciel jest obowiązany do kształcenia w poszanowaniu konstytucji, w atmosferze wolności sumienia. Ma dbać o kształtowanie postaw moralnych i obywatelskich zgodnych z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni pomiędzy ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów”. Odpowiedź jest unikowa. Bo nie chodzi o brzmienie słów prawa, bardzo ładne brzmiało też w konstytucji sowieckiej, lecz o gorsze traktowanie nauczycieli przyznających się do Kościoła katolickiego i o narzucane niektóre treści programowe. Chodzi o to, że coraz szerzej są otwarte drzwi szkół dla różnych nieodpowiedzialnych drapieżników, którzy lżą wiarę, Kościół, ogólnoludzką etykę, a szczególnie w negatywnym świetle przedstawiają Polskę, jej dzieje, historię, kulturę, ludność. Chyba nie przypadkiem w art. 6 Karty zostały opuszczone słowa, że „nauczyciel ma wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny”. Widocznie „umiłowanie Ojczyzny” jest już anachroniczne. Prawdopodobnie będzie chodziło o umiłowanie na to miejsce Europy, ale jakiej konkretnie? Może samej idei Europy?

Głównie zatem chodzi o pomniejszanie religii katolickiej i tradycji polskiej. „Czy autorzy projektu tej deklaracji – precyzuje pani ministra – pomyśleli o tym, że mogą nie być jedyni? Jeśli przygotowują deklarację w przeświadczeniu, że spokój ich sumienia jest ważniejszy niż prawo, muszą pozwolić na podobne deklaracje nauczycielom: muzułmanom, buddystom, świadkom Jehowy itd. Można tak wymieniać bez końca”. Znowu występuje tu potworna teza, że prawo szkolne jest ważniejsze niż sumienie, czyli moralność, a jednocześnie że ta moralność katolików jest partykularna, egoistyczna, nacjonalistyczna i nietolerancyjna wobec innych wyznań i religii. Przy czym sumienie przypisuje tylko ludziom religijnym, a nie wszystkim. Oczywiście lekceważy te inne sumienia, chyba z wyjątkiem Żydów, bo ich nie wymienia, a są w naszej kulturze bardzo ważni. Zachodzi też pytanie, czy deklaracja nauczycieli katolickich, broniąca etyki klasycznej i godności człowieka, zabrania innym religiom zgłaszania ich deklaracji i kierowania się swoim sumieniem. Przecież nauczyciel katolicki nie uczy dzieci tamtych religii katolicyzmu, one mają swoich nauczycieli religii i światopoglądu. Natomiast pani ministra sugeruje implicite, że wszyscy mają być poddawani w szkole ateizacji, bo tylko ateizm przynosi demokrację, pokój i przyjaźń. I wreszcie jest kpina ze „spokoju sumienia” katolików, z sugestią, że sumienia egoistycznego, bo katolicy w Polsce chcą dominować. Ale najgorsze, że w drugim dnie różnych wypowiedzi ministry MEN może pobrzękiwać groźba, że niezłomni nauczyciele katoliccy mogą być usuwani ze swoich stanowisk. Nie jest to zaskakujące, bo nasza „demokracja”, która jest „dyktaturą jedno- lub dwupartyjną”, zaczyna w wielu dziedzinach usuwać katolików nieposłusznych ateizacji, np. takich właśnie jak prof. B. Chazan czy aktor Marek Cichucki, który nie chciał grać kloacznie w „Golgota Picnic”, i wielu dziennikarzy, urzędników itd.

Ministra Kluzik-Rostkowska strzela z ciężkich dział: katoliccy zwolennicy klauzuli sumienia w szkole winni się zastanowić, do czego prowadzą, a mianowicie „do wojny domowej w polskiej szkole”. Oczywiście w tej wypowiedzi jest supozycja, że nie mają oni żadnego powodu. Dopiero Justyna Suchecka inteligentnie postawiła ministrę na nogi: „Wojna już się zaczęła przy okazji tematyki gender”. Właśnie ta sprawa miała być zamilczana. „W ostatnim czasie – odpowiada znowu nie na temat – mam wrażenie, że pewne środowiska – bo nie wszyscy katolicy [tak też mówiły władze komunistyczne, że nie wszyscy biskupi są zdrajcami Polski] – chciałyby po prostu poszerzyć swoją strefę wpływów. Zaingerować w neutralność światopoglądową państwa i szkoły. Myślę, że środowiska walczącego katolicyzmu będą miały sojuszników po prawej stronie sceny politycznej. I to niestety stanie się częścią programu politycznego, choć nie powinno”. Co pani zrobi? – pada pytanie – Będzie stała na straży świeckiej szkoły? „Oczywiście. Szkoła musi być neutralna światopoglądowo. I nauczyciele publicznych szkół muszą to uszanować”. I tak wyszło wielkie szydło z małego worka: szkoła musi być ateizowana, żeby PO nie przegrała wyborów, teraz i w przyszłości, i żeby do władzy nie doszedł Kaczyński z PiS. Oto cały prawdziwy, nieskrywany program szkolny nowej pani ministry.

Poza tym będzie wprowadzana ideologia gender. Podobno już w pierwszej części elementarza do klas pierwszych są pewne cienie genderyzmu i nie ma żadnej wzmianki o Bożym Narodzeniu, jak w Ameryce i w Anglii. Sączy się pewien zapaszek, że koszty druku podręcznika nie są z polskich pieniędzy. W ogóle we wszystkich klasach jest forsowana ideologia gender jako sztandarowy dogmat dzisiejszej umysłowości i kultury. Robi się to pod przykrywką, że przecież chodzi o równość społeczną, polityczną i kulturalną między kobietami a mężczyznami, a nawet jakiś idiota katolicki napisał, że i Matka Boża realizowała gender, ale faktycznie chodzi o obsesyjne niszczenie ludzi somatyczne i psychologiczne, o zniesienie małżeństw i rodzin, a wreszcie o złamanie religijnego kodeksu etyki seksualnej i rozwinięcie szału seksualnego u wszystkich, poczynając od przedszkolaków.

W zapale propagandowym znalazło się też, rzekomo oficjalne i prawne sformułowanie: „szkoła neutralna światopoglądowo”. Tymczasem w Konstytucji jest tylko mowa o „bezstronności religijnej i światopoglądowej władzy publicznej i państwowej” (art. 29 ust. 2). I „nigdzie nie jest powiedziane, że szkoła ma być świecka” (ks. abp Stanisław Gądecki). Mamy tu zatem wyskok propagowania ateizmu w szkole. Przy tym ateizm jest potraktowany jako neutralny wobec światopoglądów, gdy tymczasem on jest bardzo określonym światopoglądem.

Bardzo osobliwe jest też rozumowanie, że obrona katolickiego światopoglądu i etyki ogólnoludzkiej jest wszczynaniem „wojny religijnej”. Zakłada to, że wojujący ateiści to potulni i przemili barankowie. Według tej nowej logiki potężny atak ateistów publicznych na Kościół i na katolicyzm nie jest wypowiedzeniem wojny, natomiast nasza obrona jest wypowiedzeniem wojny i to własnemu społeczeństwu? Podobnie zresztą mówi bardzo wielu naszych prześladowców. Raz podobno pewien żandarm niemiecki schwytał akowca, a kiedy matka tego partyzanta bardzo rozpaczliwie wstawiała się za synem i błagała o litość, ów żandarm zastrzelił ją i powiedział: „Musiałem to zrobić, bo była zbyt agresywna i napastliwa”.

„Przede wszystkim – czytamy dalej – nauczyciel jest zobowiązany do realizowania podstawy programowej. Nie może unikać pewnych tematów, bo mu nie pasują. A deklaracja sumienia zakłada, że będzie uczył tylko tego, czego chce. Dlatego każdy rodzic ma prawo rozliczyć nauczyciela, a jeśli będzie zaniepokojony treściami niezgodnymi z podstawą programową, może zgłosić się do wojewody”. Nauczyciel, który będzie się kierował klauzulą sumienia, „będzie uczył tylko tego, czego chce” – jest w tym wielki mętlik, ale może się zdarzyć interpretacja niezwykle groźna: albo że nie będzie uczył zgodnie z ateizmem państwowym, tylko ze światopoglądem katolickim, albo że będzie taki nawiedzony, że odrzuci wszystkie pewniki naukowe, nawet w naukach ścisłych, jako niezgodne z wiarą, albo po prostu, że będzie miał inne poglądy niż PO na życie polskie. Wydaje się, że owym „rodzicem zaniepokojonym treściami nauczania niezgodnymi z podstawą programową” może być tylko ten ktoś, kto zechce bronić dziecko przed znieprawieniem przez gender i deprawację etyczną. Może to ma być taka otwartość nowej szkoły, ale odesłanie do wojewody, to tyle co – „pisz na Berdyczów”. Bo przecież ideologia gender będzie jak najbardziej zgodna z podstawą programową. Toteż chyba raczej możliwa będzie interpelacja rodzica tylko wtedy, kiedy nauczyciel będzie bronił Kościoła i tradycyjnej etyki przed dziećmi ateistów. W każdym razie nasuwa się refleksja, że ostatecznie zamieszanie w szkole będzie teraz nie z tej ziemi.

Braki wymienienia spraw programowych uzupełnia, jak się wydaje, zawsze usłużna i otwarta, choć napastliwa, prof. Magdalena Środa („Religijna rewolucja w edukacji”, „Gazeta Wyborcza”, 30.07.2014 r.). Jakie według niej będą mieli problemy katoliccy nauczyciele dziś? Oto one: świat współczesny nie uznaje prymatu sumienia, szkoły nie mogą już być wyznaniowe, wiara sprzeciwia się nauce, ewolucja przeczy stworzeniu, dogmat Trójcy jest nielogiczny, bo trzy to nie jeden, dziewictwo Maryi to mit, Królestwo niebieskie jest na miejsce państwa obywatelskiego, po co rozwój gospodarczy, skoro bogaty się nie zbawi i inne. Będą się ośmieszali takimi twierdzeniami, jak to że Bitwę Warszawską wygrała Matka Boża, że Jan Paweł II doprowadził do powstania „Solidarności”, że w ogóle święci kierują wydarzeniami historycznymi, że opisy życia świętych mają dziś jakieś znaczenie. Jak będą sobie radzili z literaturą dziś niedewocyjną, a zwłaszcza z krytyką Kościoła, nawet z taką jak Ignacego Krasickiego „Monachomachią”? Będą się natomiast cieszyli, że w szkołach nie ma ani filozofii, ani etyki [ateistycznej – uwaga moja], ani żadnej możliwości krytycznego myślenia, wyrażania siebie, dyskusji czy racjonalnej argumentacji.

Tak. Szkoda tylko, że to znów płyciutka propaganda, oparta na statusie wiedzy marksistowskiej. Na przykład ewolucjonizm, zarówno antropologiczny, jak i kosmiczny, jest dziś wielkim problemem dla wszystkich, choć już według mitu sumeryjskiego gdzieś z IV tysiąclecia przed n.Chr. „Lahar i Asznan” człowiek wywodzi się z niższych zwierząt, a według Azteków z XII wieku małpy są zdegenerowanymi ludźmi z poprzedniego świata. Nasza epoka jeszcze wiedzy nie zakończyła na zawsze.
 ***

Żalimy się często, że telewizja publiczna jest zbyt submisyjna i bezkrytyczna wobec coraz bardziej upadającego rządu państwa. Ale nie jest tak źle. Przy okazji omawiania Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 2014 r. pewien dziennikarz telewizyjny spuentował, że „Powstanie Warszawskie to dla nas lekcja, którą mamy odrobić”. Chyba tego zdania nie można zrozumieć inaczej, jak tylko żeby powstanie powtórzyć.


1.3 Masoneria w islamie, islam w masonerii.  Dr Krajski w Polskim Radio

https://www.youtube.com/watch?v=C8t3HjaaLm0   28.04.2016
Wolnomularstwo, albo masonerię określa się jako międzynarodowy ruch, mający na celu duchowe doskonalenie jednostki i braterstwo ludzi różnych religii, narodowości i poglądów. Prawdziwy sens ukryty pod tymi wyrazami, w tym zdaniu, jest o wiele bardziej złożony, choć wyłania się i z niego, w sposób całkiem widoczny, znany akronim NWO, mający za zadanie zjednoczenie totalne, a poprzez to Nowy Porządek Świata.

Do czasów uzyskania wolności prasy po wyborach w roku 2015 Polskie Radio jak i Telewizja Polska wzdragały się przed poruszaniem tematów tajnego stowarzyszenia istoty "niosącej światło", jakim jest masoneria. Temat ten był tabu. Elity polskojęzyczne, zarządzające mediami elektronicznymi były z pewnością częścią planu owego "porządku", ujawniło się to w momencie odwołania dyrektorów radia, którzy wyrażali swoje bezgraniczne przywiązanie do wolnomurarskiego projektu zjednoczonej Europy. Pierwszy raz od dłuższego czasu, a może w ogóle pierwszy raz, w Radiu Polskim pojawiła się audycja z udziałem znanego badacza tajnych organizacji (ufonautycznych, patrz tekst "Każdy ma prawo być człowiekiem ?") doktora Krajskiego. Ten wybitny znawca elit i skrywanych przez nie tajemnic prezentuje niezwykle skondensowaną wiedzę w temacie szatańskiego opętania jednostek chcących realizacji nadprzyrodzonej wizji - utopii rządu globalnego.

Ależ nie przesadzam, tak, to jest opętanie ! Dowodów jest wiele, jednym z nich w opinii Krajskiego jest wydana całkiem niedawno książka byłego masona, która prezentuje fakty i zdarzenia na tzw. 33 stopniu wtajemniczenia. Autor ujawnia, że przywódcy tych organizacji wyznają Allaha, co oczywiście przekłada się na społeczną, religijną i cywilizacyjną sytuację USA i UE. To co spowodowało, że książka ta powstała, to fakt że wysoki stopniem wolnomularz zaczął tracić wzrok, oczywiście był to skutek uprawiania magii. W rezultacie ktoś bardzo mądry polecił mu by zaczął czytać Biblię, co z kolei zaskutkowało naprawą widzenia i nawróceniem się delikwenta (o tym do 24min 45sek). To co wyłania się z danych dostarczanych przez byłych członków organizacji cyrkla i kielni to działania z pełną premedytacją by całkowicie wyeliminować z tej planety chrześcijaństwo.
Audycja jest wyjątkowo cenna, prezentuje najnowszą wiedzę w temacie powiązania islamu z masonerią, ich wspólnej genezy, historii tajnych stowarzyszeń jak i samego Islamu. Prowadzona przejrzystym językiem staje się światełkiem w tunelu na tle ostatnich kilkudziesięciu lat całkowitej zmowy milczenia.
Zapraszam do zapoznania się tym dokumentem. Cały tekst znajduje się tutaj: http://argonauta.pl/cesarstwo-rzymski...
Artykuł na blogu jest tu: http://popotopie.blogspot.com/2016/04...
więcej w temacie tutaj: http://popotopie.blogspot.com/2015/09...


1.4 Abp Hoser: odejście od nauczania Jana Pawła II to duszpasterska zdrada

portal Katolickiej Agencji Informacyjnej KAI, 2015-02-03

Kościół zdradził Jana Pawła II, bo praktyka duszpasterska dotycząca małżeństwa i rodziny nie poszła za głosem papieża, a nawet nie zapoznała się z jego nauczaniem – stwierdza w rozmowie z KAI abp Henryk Hoser. Przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP ds. Biotycznych uważa, że we współczesnym świecie, głównie za sprawą mediów, wszystkie relacje osobowe zostały zerotyzowane. Z tekstów teoretyków gender wynika, iż "światem rządzi satysfakcja seksualna, a człowiek istnieje dla orgazmu" – zauważa arcybiskup warszawsko-praski. Ocenia też, że przyszłością Kościoła są niewątpliwie świeccy - odważni świadkowie wiary.

Publikujemy treść rozmowy z abp. Henrykiem Hoserem:

Alina Petrowa-Wasilewicz, o. Jacek Szymczak OP (KAI): Pierwszą część obrad Synodu, poświęconego rodzinie mamy za sobą. Jak będzie wyglądać kolejna?
Abp Henryk Hoser: Na Synodzie będzie konfrontacja z delegatami z krajów, gdzie jest już większościowa patologia rodzinna - rozpad rodzin, rodziny patchworkowe, niewielki procent trwałych, nierozerwalnych małżeństw. I postulat udzielania Komunii św. dla rozwiedzionych. Tkwi w tym błędne założenie, bo jest to postulat miłosierdzia Bożego bez sprawiedliwości, gdy tymczasem trzeba zacząć od tego, że w życiu małżeńskim i rodzinnym musi być zagwarantowana sprawiedliwość, czego zupełnie nie bierzemy pod uwagę.

Często cytuję słowa Jana Chrzciciela, który powiedział do cudzołożnego króla Heroda: „Nie masz prawa brać żony twojego brata”. To wymóg sprawiedliwości i za to też oddał życie. Pisze o tym Jan Paweł II - że miłość ma być sprawiedliwa, a my mamy być sprawiedliwi wobec Boga. Gdyż drugą stroną braku sprawiedliwości jest czyjaś krzywda. A o krzywdzie się nie mówi. O krzywdzie słabych się nie mówi, gdyż nastała epoka darwinizmu społecznego.

KAI: To cyfrowe zdjęcie rodziny - tak powiedział Ksiądz Arcybiskup o odpowiedziach na ankietę, rozesłaną przed Synodem o rodzinie. Co widać na tym zdjęciu?
Ankieta miała zakres światowy, to zdjęcie zbiorowe. Na tym polega jej wielka wartość, choć była nieprecyzyjna, nie uwzględniała metodologii badań socjologicznych. Pytania były otwarte, a odpowiedziami były subiektywne poglądy, jakieś przybliżenie stanowisk. Jest w tym brak precyzji, pewne problemy zostały albo niedowartościowane, albo przewartościowane. Tak to tłumaczył sekretarz Synodu, kard. Lorenzo Baldisseri.

W naszej diecezji rozesłaliśmy ankiety, ale wcześniej, w roku 2010, zrobiliśmy badania socjologiczne. I co się okazało? Że są stałe tendencje destabilizacji życia rodzinnego. Polska pod tym względem jest przesunięta w fazie w stosunku do Zachodu, różnica wynosi 20-30 lat, ale wpływy kultury liberalnej stają się u nas coraz bardziej akceptowane nawet w tradycyjnych środowiskach. Potwierdza to kolęda, czyli wizyty duszpasterskie w domach; nie ma wątpliwości, że narasta zjawisko kohabitacji młodych. To zjawisko jest dość szerokie, ponieważ spotyka się ze zgodą rodziców i dziadków.

KAI: Czym to można tłumaczyć?
- Sceptycyzmem wobec możliwości realizacji projektu rodziny sakramentalnej. Starsze pokolenie nie zakłada już imperatywu wierności, nawet przy zawieraniu małżeństwa sakramentalnego, gdyż zanika świadomość czy znajomość czym jest sakrament małżeństwa. Mówi się "ślub w Kościele" i wiadomo, że to ładnie wygląda, jest piękna oprawa, muzyka, wzruszenie, rodzice się cieszą. Ale jak nam nie wyjdzie, to się rozstaniemy, z góry tak zakładamy. Nie ma też sprzeciwu starszego pokolenia, które też nieraz żyło według wartości dalekich od chrześcijaństwa, choć rodziców łączył sakrament.

Trzeba jeszcze pamiętać, że nasze społeczeństwo jest społeczeństwem postaborcyjnym. Jest w nim ogromna trauma, zakodowana w pamięci somatycznej setek tysięcy osób, kobiet i mężczyzn. Po 1956 r., w wyniku ustawy legalizującej aborcję, wykonywano ok. 800 tys. aborcji rocznie. To przerażająca liczba. Owa trauma nadal funkcjonuje. W tygodniku "Idziemy" z listopada ub. roku ukazał się wstrząsający wywiad z prof. Philipem Neyem, kanadyjskim psychiatrą, o skutkach, jakim jest syndrom postaborcyjny w wymiarze społecznym, jako syndrom „ocaleńców”. Jednym z jego objawów jest agresja wobec kobiet w ciąży, a także matek z małymi dziećmi, zwłaszcza wielodzietnych.

Długo sączona była propaganda przeciw rodzinom wielodzietnym, uważano je za patologię, zajmowały się nimi kabarety, które wykpiwały tych ludzi, śpiewały szydercze piosenki "Co rok to prorok". Teraz, gdy jest już za późno, pojawia się refleksja i podejmuje działania, żeby myślenie o dzietności odwrócić, ale wszystkie działania są w Europie podejmowane za późno.

W Polsce rozpada się około 30 proc. małżeństw i tendencja jest wzrostowa. Do tej nowej sytuacji ogromnie przyczyniła się emigracja. Odkryłem to jeszcze w latach 90., gdy spowiadałem w pewnej miejscowości, w której mieściły się obozy dla polskich uchodźców. W co drugiej spowiedzi była mowa o zdradzie małżeńskiej, bo współmałżonek został w Polsce. Te skutki istnieją i choć proces destabilizacji małżeństw postępuje powoli, jest on bardzo wyraźny. Mamy tu mechanizm błędnego koła życia rodzinnego - dzieci, na oczach których rozpada się małżeństwo rodziców, mają osłabioną zdolność do stworzenia stałej, stabilnej rodziny, gdyż nie miały osobowego wzorca. A dla dziecka rozwód rodziców to najstraszniejsze trzęsienie ziemi, o czym nie chce się już pamiętać.

KAI: Migracja, ubóstwo, upadek komunizmu, rozbijają małżeństwa. Ksiądz Arcybiskup stwierdził też, że "małżeństwo i rodzina są celem nieprzyjaznej polityki, która ogarnia cały świat".
- Od czasów industrializacji całe ludzkie życie zostało podporządkowane produkcji. Społeczeństwa podporządkowane są produkcji, efektywności, maksymalizacji zysku. Jednostka jest trybikiem w tym procesie, a optymalizacja zysku została dziś doprowadzona do absolutnej perfekcji, do bezwzględnego drenażu społeczeństwa. Liberalizm redukuje interwencję państwową w tym zakresie. Należałoby osłabić te mechanizmy i stworzyć osłonę społeczną, ekonomiczną, również dla rodziny i jej przyszłości. Marketing uważa, że rodzina zmniejsza i osłabia produkcję, odciąga od niej.

Jeden z analityków, ekspert banku watykańskiego, który pracował w Kalifornii, mówił, że analitycy marketingu uznali, iż rozwody są korzystne dla handlu detalicznego, gdyż wymuszają rekonstrukcję gospodarstw domowych. Po rozstaniu trzeba kupić nową lodówkę, pralkę, mieszkanie. Z drugiej strony konsumpcja staje się swoistą konsolacją po traumie, ma być pociechą po poniesionej porażce życiowej. Podobnie jest u singli - pustkę także ma wypełnić konsumpcja. W związku z tym działania prorozwodowe są perspektywą na uzyskanie konsumentów, a Polska nie jest wyjątkiem, organizuje się specjalne targi rozwodowe, kancelarie adwokackie i niektóre media zamieszczają porady prawne jak skutecznie przeprowadzić rozwód.

A jest to coraz bardziej akceptowana droga, stawiana niejako za wzór. Na licznych portalach internetowych i w tabloidach odbiorcy tumanieni są życiem gwiazd, w którym jest wiele patologii. Aktor lub polityk, którzy porzucili żony z kilkorgiem dzieci, kreowani są na bohaterów. Cały czas społeczeństwo epatowane jest negatywnymi bohaterami, stawianymi na piedestale. Ludzie to widzą, chłoną, są całkowicie bezkrytyczni wobec przekazu medialnego.

Ten brak krytycyzmu rzucił mi się najbardziej w oczy, gdy wróciłem do Polski po 34 latach. Gdy wyjeżdżałem za czasów środkowego Gierka, ludzie byli bardzo uodpornieni na propagandę, umieli czytać między wierszami, w 1968 r. demonstrowaliśmy pod hasłem "Prasa kłamie". Dziś nikt nie powie, że „prasa kłamie”, to „Kościół kłamie”. Przy tym zależność od mediów jest całkowita, to media rządzą światem, o czym "trzymający władzę" doskonale wiedzą. Wybory wygrywa się w mediach, zwłaszcza w telewizji. Jeżdżenie po wsiach i gminach nie przynosi efektów, bo na takie spotkania i tak przychodzą przekonani.

KAI: To media, a nie rodzina, kształtują normy, wizję świata, podsuwają wzorce.
– Wszystkie relacje osobowe zostały zerotyzowane, a to niesłychanie groźne zjawisko. Erotyzacja przyjaźni zniszczyła przyjaźń męską i kobiecą. Wszyscy są podejrzani o seksualne kontakty, także osoby z przeszłości, na przykład Maria Konopnicka i Maria Dulębianka. Mistrzowie podejrzeń - Karol Marks, Zygmunt Freud, Fryderyk Nietzsche, zbierają obfite żniwa. Genderyzm przeszedł w queer. Gdyby wczytać się w teksty rozmaitych teoretyków tego nurtu okaże się, że światem rządzi satysfakcja seksualna, a człowiek istnieje dla orgazmu. A jedna z najważniejszych autorek geneder, Judith Butler, dostała tytuł doktora honoris causa na uniwersytecie we Fryburgu, na uczelni, która określa się, jako katolicka! Genderyzm nie jest walką o równouprawnienie kobiet i mężczyzn: to walka ze wszystkimi konstytutywnymi strukturami społecznymi, określanymi jako stereotypy, na pierwszym miejscu z „tradycyjną rodziną”. Ma powstać społeczeństwo niezależnych osobników. Społeczeństwo zarazem aseksualne i panseksualne.

KAI: Tak więc na owym cyfrowym zdjęciu widzimy słabą i osamotnioną rodzinę lub jej przegranych członków, a jeszcze tło niepokoi - klimat kulturowy jej nie sprzyja. Pora zapytać o nadzieję na wyjście z kryzysu.
- Nadzieja nigdy nie umiera. Jak we francuskiej kulturze słownej dwa odcienie nadziei - espoir i espérance. Ta pierwsza to nadzieja, związana z ludzkim spojrzeniem na zjawiska, ale też espérance, to ta związana z faktem, że Bóg istnieje i do Niego należy ostatnie słowo. Człowiek nie jest w stanie żyć w perspektywie zbiorowego samobójstwa. W związku z tym oczekuje nadziei tak jak straże nocne świtania czy spragniony wody na pustyni.

Gdzie na świecie są zdrowe odruchy społeczne? Od trzech lat obserwujemy we Francji narastający ruch sprzeciwu wobec krajowego zapateryzmu. W obronie małżeństwa i rodziny wychodzi na ulice milion osób, ale władza nie reaguje na protesty i dalej realizuje swój plan wprowadzenia jednopłciowych "małżeństw". Gdy za rządów François Miterranda spróbowano zlikwidować szkoły katolickie, wówczas także wyszło na ulicę milion protestujących, a władza wycofała się z tego pomysłu. Dziś rządzący Francją politycy nie reagują już na sprzeciw społeczny. W Polsce jest tak samo.

Mimo wszystko wierzę w zdrowy rozsądek rodzaju ludzkiego, a dokładniej - że przezwycięży opór polityków. Gołym okiem widać, że idziemy „na ścianę”, w kierunku totalnego absurdu, realizujemy absurd. Tracimy poczucie sensu. Ale w pewnym momencie zwycięży instynkt samozachowawczy; jestem o tym przekonany.

Espérance - to francuskie słowo, oznaczające nadzieję - cnotę teologalną. Moje hasło biskupie brzmi: "Bóg jest większy" - zaczerpnięte z 1 Listu św. Jana Apostoła. Bóg jest większy i to jest naszą nadzieją i ostoją, że nas z ciemnej doliny wyprowadzi.

KAI: Kościół jest jedyną instytucją, która tak kategorycznie broni małżeństwa...
– Kościół jest głosem prorockim w tym świecie. Nie w zrozumieniu wróżbity przepowiadającego przyszłość. Funkcja proroka to przepowiadanie konsekwencji postaw, to oświecenie sytuacji z Bożej perspektywy, lektura znaków czasu.

KAI: Małżeństwo i rodzina są tak atakowane, gdyż są najpełniejszym znakiem, odzwierciedleniem właściwości Boga?
- Rodzina jest ikoną Trójcy Przenajświętszej na ziemi. Jest ikoną, dlatego też powstała, zaistniała. Jest jedyną instytucją, którą Bóg stworzył i zaplanował stwarzając różnicę między płciami. Ludzie nie są monadami, nie powstają w efekcie klonowania osobników, tylko w efekcie spotkania, dzięki najwyższej ludzkiej miłości, ludzi nawet z odległych systemów wartości i horyzontów. Mężczyzna i kobieta się poznają, mają za sobą dwie różne rodziny, dwie różne historie, tradycje, drogę do dorosłości, a ich miłość scala ich i tworzy z nich jedno. Czy nie jest to fascynujące zjawisko? Jan Paweł II był zafascynowany ludzką miłością. On sam mówił, że całe swoje życie poświęcił ludzkiej miłości. Najwięcej nauczyłem się w tym względzie od Jana Pawła II.

KAI: Tu dochodzimy do przekazu Kościoła o małżeństwie. Nauczanie papieża Wojtyły jest chyba przełomowe w porównaniu z poprzednim nauczaniem.
– Yves Semen, założyciel i dyrektor Instytutu Antropologii Philantropos we Fryburgu szwajcarskim i autor książek o seksualności, duchowości małżeńskiej oraz przygotowania do małżeństwa według Jana Pawła II twierdzi, że to rewolucja kopernikańska, bomba z opóźnionym zapłonem, jak uważa biograf papieski George Weigel.

KAI: W tradycji Kościoła małżeństwo, acz zalecane i szanowane, było jednak uważane za bardziej ryzykowną drogę do zbawienia. Św. Tomasz twierdził, że jego celem jest przedłużenie gatunku i zaspokojenie popędu. To znacznie zubaża obraz owego przymierza między mężczyzną i kobietą.
– Cytowany już Yves Semen ubolewa, że św. Tomasz umarł za wcześnie i nie napisał specjalnego traktatu o małżeństwie. Nie zdążył, bo pisał o innych sakramentach, a o małżeństwie - niewiele.

KAI: Może dlatego, że najmniej ceniony zostawił na koniec? Ale wracając do Jana Pawła II, jak przekazać jego nauczanie? Ankieta socjologiczna, badająca aspiracje polskiej młodzieży, wykazała, że wbrew kulturze masowej ogromny procent młodych ludzi marzy o szczęśliwym i trwałym małżeństwie, więc jest do czego się odwoływać.
- Powiem brutalne: Kościół zdradził Jana Pawła II. Nie Kościół jako oblubienica Chrystusa, Kościół naszego Credo, bo Jan Paweł II był wyrazem, głosem autentycznego Kościoła, ale praktyka duszpasterska zdradziła Jana Pawła II. To jest teza, pod którą się podpisuję, gdyż 40 lat mojego kapłaństwa poświęciłem małżeństwu i rodzinie i w tym czasie wypromowałem hasło „ewangelizacji intymności małżeńskiej”. W Polsce jest i było lepiej pod tym względem. W wielu innych krajach, po kontestacji nauczania Kościoła, wyrażonego przez bł. Pawła VI, zaprzestano praktyki duszpasterstwa rodzin.

KAI: To mocne słowa.
- Duszpasterska praktyka zdradziła również papieża Jana Pawła II, ponieważ nie poszła za jego głosem, nie zapoznała się nawet z jego nauczaniem. Wszyscy mówią, że jest ono za trudne, nawet duszpasterze i częściej świeccy mówią, że dokumenty Kościoła są za trudne, że „my ich nie rozumiemy”. Katechezy środowe "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich" rzeczywiście są trudne, trzeba skupienia, bo rozumowanie jest spiralne, wątki nie są w nich linearnie rozwijane, lecz snują się poprzez kolejne odcinki w liczbie 129, wygłaszane przez cztery lata, by dojść do konkluzji i wniosków końcowych. Istnieją już liczne publikacje uprzystępniające nauczanie Papieża o miłości, małżeństwie i rodzinie.

KAI: Jak to trudne nauczanie powinno być przekazywane przez duszpasterzy?
- Wszystkie wskazania, zapisane przez papieża w rewelacyjnej adhortacji "Familiaris Consortio" nie były realizowane. Papież sformułował w nich m.in. cztery zadania rodziny. Proszę poprosić konfratrów żeby je wymienili. Duszpasterze nie wymienią, bo nie czytali albo nie pamiętają, a wierni, żeby coś zrealizować, muszą wiedzieć konkretnie, co. Formatorki z Parafialnych Ośrodków Formacji Rodziny, które powołałem w diecezji mówią, że gdy wyliczają narzeczonym te zdania, robią oni okrągłe oczy. W ogóle nie mają pojęcia, że jakieś zadania przed nimi stoją.

KAI: Bo w małżeństwie ma być fajnie. Ale trzeba zacząć od aktualizacji programu kursów przedmałżeńskich.
– To pilne, bo programy były opracowane w latach 60. Taki program musi być zaktualizowany i kulturowo osadzony. Trzeba wiedzieć jakie są mielizny i rafy, o które możemy się rozbić. Jest nią rewolucja kulturowa, ale najważniejsza jest nasza odpowiedź, czyli pozytywny wykład o miłości małżeńskiej i przede wszystkim nie wprowadzać idolatrii miłości cielesnej, ale odkrywać element sakralny, który w niej tkwi.

Skoro miłość małżeńska jest komunikacją miłości i transmisją życia, no to są to najbardziej sakralne obszary ludzkich działań. I na tym polega ewangelizacja intymności małżeńskiej. Jan Paweł II mówiąc o czystości małżeńskiej stwierdził, że to jest energia duchowa, która jest zdolna ochronić małżonków przed agresją i egoizmem, również w ich intymnych relacjach. To trzeba ludziom uświadomić, a tylu uważa, że są to rzeczy nieprzyzwoite, o których nie należy mówić. Tego typu pedagogii i katechezy domaga się komplementarności ról duszpasterskich, bo ksiądz na kazaniu nie będzie opowiadał o intymności małżeńskiej, ale po to są wierni świeccy - żeby to robili.

W programie mojej diecezji formatorami w Ośrodkach Formacji Rodziny mogą być wyłącznie osoby w wieku prokreacyjnym, które same mają doskonałą znajomość ustalenia okresów płodności. I potrafią czynnik płodności zakodować we wzajemnych relacjach. Odkrywają płodność jako dar, jako szansę otrzymaną od Boga. Stworzeniu człowieka towarzyszy błogosławieństwo żeby byli płodni. Po potopie jest jakby drugie stworzenie, reset i powtarza się błogosławieństwo płodności. Płodność, prokreacja, nie reprodukcja.

KAI: Czy mówi się o tym klerykom w trakcie wykładów w seminarium? Czy pracują z rodzinami?
– Staram się poruszać te treści w trakcie moich wykładów z bioetyki. Od przyszłego roku chcemy wprowadzić staże w Ośrodkach Formacji Rodziny. Ale wcześniej trzeba przekonać księży do takich działań. Ociężałość i inercja w Kościele jest ogromna, nawet sobie nie zdajemy sprawę jak wielka. Przyzwyczajenia, przeświadczenie, że było dobrze, więc po co coś zmieniać, że trzeba się ruszyć.

 KAI: Tymczasem potrzebne jest ogromne przyspieszenie, dotrzymanie kroku w odpowiedzi na zmiany. Ale ludzie Kościoła są też dziećmi tego pokolenia.
- Są już nadgryzieni przez indywidualistyczną filozofię życiową, mentalność, izolację, niezdolność do tworzenia głębokich więzi osobowych, przebywając w wirtualnym świecie. To bardzo trudny problem młodego pokolenia dzisiaj.

KAI: Jednak w diecezjach jest sporo inicjatyw prorodzinnych.
- W Polsce jest wielka liczba oddolnych inicjatyw ludzi świeckich, nie ma tygodnia żeby się ktoś z jakimś pomysłem nie zgłosił. Czasem te pomysły są nietrafione, czasem znakomite. W naszej diecezji świetnie się rozwija Domowy Kościół. Zatacza coraz szersze kręgi, mają mnóstwo pomysłów, Są Ekipy Notre-Dame, założone przez o. Henri Caffarela. Zwracał on uwagę, jak ważne jest żeby codziennie małżonkowie siadali i rozmawiali ze sobą, żeby mieli czas dla siebie, wyłącznie dla siebie. Jak Państwo widzą, mam i optymistyczną wypowiedź.

KAI: Świeccy zaangażowani w apostolstwo, to droga wyjścia z impasu. Ale co ma Kościół do zaoferowania ludziom, którzy są całkowicie poza Kościołem, gdy nie ma już wspólnego języka, odniesień?
- Pytano muzułmanów we Francji, jak widzą chrześcijan. A oni odpowiedzieli: chrześcijanie są nierozpoznawalni. W starożytnym Liście do Diogeneta pisanym przez nieznanego autora czytamy piękny fragment: "Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem", ale jedynie wartościami, według których żyją. Po prostu trzeba dawać świadectwo.

KAI: Pytanie, ilu katolików spotkali muzułmanie w zlaicyzowanej Francji. Jakim językiem mówić do tego zlaicyzowanego świata?
- W mojej diecezji wydałem polecenie, aby ilekroć jestem na wizytacji, witała mnie wielodzietna rodzina. Tak się dzieje i te wielodzietne rodziny dają piękne świadectwo, bo mają piękne, kochane dzieci. Trzeba znaleźć język świadectwa, a liczna rodzina jest widoczna. I gdy ludzie widzą, jak wspaniałe są te dzieci - grzeczne, kulturalne, że nie ma w nich strachu „ocaleńców”, których rodzice dokonali kiedyś aborcji, łatwo nawiązują kontakty. Lubię porównywać dzieci z rodzin wielodzietnych do otoczaków. Tak się ocierają o siebie, że stają się okrągłe, przyjazne, oplata je sieć relacji, czują się bezpieczne.

KAI: Jak warszawska Praga i cała diecezja odpowiada na te trudności?
- Warszawska Praga ma swój klimat. Prawie na każdym podwórku jest kapliczka, ludzie nie zawsze zamożni, bywa, że z problemami, ale szanują się nawzajem i czują się zawiązani z Kościołem. Tu więzy międzyludzkie są bardzo mocne. W nowych dzielnicach natomiast, od niedawna zasiedlonych, małżeństwa i rodziny czują się bardzo osamotnione, zanurzone w anonimowym środowisku. I borykające się z mnóstwem codziennych problemów. Będę starał się żeby w każdym mieście diecezji i ważniejszych dekanatach był choć jeden Ośrodek Formacji Rodziny. One później tworzą się przez pączkowanie.

 KAI: Czym konkretnie się zajmują?
– Integralną formacją rodziny we wszystkich etapach wiekowych. Jan Paweł II wyróżniał trzy etapy przygotowania do życia małżeńskiego - doświadczenia dziecka w rodzinie, które obserwuje swoich rodziców. Najważniejszą szkołą jest dzieciństwo, gdy człowiek obserwuje swoich rodziców, a później będzie ich naśladował. Drugi etap to okres dojrzewania, niezwykle trudny dla wychowanków i wychowawców, a trzeci - to bezpośrednie przygotowanie do zawarcia małżeństwa, do ceremonii zawarcia sakramentu. I jest etap czwarty, duszpasterski, postmatrymonialny, bo trzeba towarzyszyć małżeństwu - w jego kryzysach, zmianach faz życia, we wszystkich wyzwaniach, aż dojdzie do szczęśliwej starości. Towarzyszenie małżeństwu we wszystkich fazach i sytuacjach - na tym polega duszpasterstwo rodziny.

KAI: Ale do założenia i budowania trwałego małżeństwa potrzebne jest odpowiednie wychowanie.
- Paweł VI w "Humanae vitae" pisze, że prawdziwa małżeńska miłość ma być miłością pełną, to znaczy, że ma być specjalną formą przyjaźni. Tego bardzo brakuje we współczesnych małżeństwach - współmałżonek nie jest przyjacielem.

KAI: W diecezji działa też wiele stowarzyszeń pracujących z rodzinami.
- Staram się podlewać wszystko, co rośnie. Chyba, że zobaczę suchą gałąź. Rośnie więc pięknie Kościół Domowy, który wyrósł z ruchu oazowego ks. Blachnickiego, specjalnie zaprosiłem Chemin Neuf, to z kolei utworzony we Francji ruch, który angażuje małżeństwa i organizuje rodzinne rekolekcje - Kana. A także Spotkania Małżeńskie państwa Ireny i Jerzego Grzybowskich oraz wspomniany już i zadomowiony Equipes Notre-Dame. Bardzo zachęcam do aktywności, a rolą biskupa między innymi jest otwieranie wszystkich tam i ułatwianie ludziom życia. Przyszłością Kościoła są niewątpliwie świeccy - odważni świadkowie wiary.

KAI: Czy widzi Ksiądz Arcybiskup efekty?
– Najcenniejsze jest, że jest do kogo się zwrócić z problemami, a gdy ludzie nawiążą kontakty, autentycznie chłoną nauczanie Kościoła.

KAI: Czyli sianie, zaś efekty to już nie nasza sprawa?
– Liczę na skuteczność Słowa Bożego. Wszystkie moje homilie są kerygamtyczne, nic lepszego nie można dać wiernym. Tylko Słowo Boże jest stwórcze, ludzkie ma efekt, ale ograniczony. Bóg powiedział i stało się. Co do efektów, św. Paweł napisał: ja sieję, Apollos podlewał, a Pan Bóg daje wzrost.

KAI

Uzupełnienia tematyczne (redakcja zeszytu Warto..)

Czytaj adhortację "Familiaris Consortio" na portalu Opoka
Czytaj artykuł Ks. Mariana Wandrasza:  WAŻNE MYŚLI O RODZINIE („Familiaris consortio” po 20 latach)


2. Fragmenty książki  Ojca Jacka Woronieckiego OP "PEŁNIA MODLITWY"

Treści1:
O autorze, Ojcu Jacku Woronieckim
O książce
NAUKA O MODLITWIE
Rola modlitwy w doskonałości chrześcijańskiej
Modlitwa chwalebna
Modlitwa błagalna
O co winniśmy się modlić
Modlitwa za bliźnich
Warunki  skutecznej modlitwy
Modlitwa całego człowieka
Rola łaski w modlitwie
Wiara jako źródło modlitwy

3.  Zadziwiający sposób na lepsze samopoczucie (z Poczty Zdrowia). Autor: Jean-Marc Dupuis

...w moim domu obywam się bez telewizora, jednak kiedyś zdałem sobie sprawę, że marzę o wysokiej klasy wieży hi-fi. Odtwarzacz CD, wzmacniacz, dwa głośniki kolumnowe – wszystko to razem kosztowało mnóstwo pieniędzy, mimo zniżek, które udało mi się wynegocjować.
Wydałem niemało na wieżę hi-fi, ale przecież oszczędzałem na nią od lat. Tak naprawdę muzyka stanowi główny element mojego życia. Wybieranie właściwej muzyki i słuchanie jej w odpowiednich warunkach pozwala leczyć wiele problemów zdrowotnych, wieść spokojniejsze życie, mieć więcej energii i bardziej pozytywne nastawienie wobec ludzi wokół, podejmować właściwe decyzje, a nawet wspomagać inteligencję!

Muzyka, która leczy
Badania potwierdzają, że muzykoterapia pozwala:
1) leczyć niektóre zaburzenia psychiczne. Niektóre rodzaje muzyki łagodzą ataki paniki, bezsenność, depresję, autyzm, schizofrenię oraz poprawiają nastrój1;
2) leczyć problemy natury fizycznej. Niektóre rodzaje muzyki są w stanie poprawić jakość życia osób cierpiących na chorobę Parkinsona, łagodzić ból, zwiększyć wydolność fizyczną, hamować pooperacyjne nudności i wymioty, złagodzić objawy stwardnienia rozsianego, poprawić stan osób cierpiących na choroby serca i mukowiscydozę2;
3) poprawiać inteligencję. Naukowcy dowiedli w 1993 r., że dzieci po wysłuchaniu sonaty Mozarta osiągały lepsze wyniki w teście IQ. Muzyka uczyniła je bardziej inteligentnymi. To odkrycie opublikowano w piśmie naukowym Nature3.

Przykłady eksperymentów dotyczących muzyki
Oto namacalny przykład działania muzyki, opisany przez brytyjskiego neurologa Olivera Sacksa:
„Jeden z moich pacjentów, doktor P., stracił zdolność rozpoznawania przedmiotów, nawet tych najbardziej podstawowych, mimo że jego ostrość widzenia pozostawała bez zarzutu. Nie potrafił zidentyfikować rękawiczek lub kwiatów, które mu podsunąłem. Pewnego dnia pomylił swoją żonę z kapeluszem… Przysparzało mu to wiele problemów, aż do momentu, kiedy odkrył, że potrafi poradzić sobie z codziennymi zadaniami, jeśli ułoży je w swojej głowie w formie piosenek. Tym sposobem wymyślił piosenkę do ubierania się, inną do spożywania posiłków, jeszcze inną do mycia się… Miał piosenkę odpowiadającą wszystkim czynnościom życia codziennego.”

„Niektórzy z moich pacjentów po udarze mózgu lub cierpiących na chorobę Alzheimera nie są w stanie odtworzyć gestów i procesów, które są skomplikowane. Na przykład mają trudności z ubieraniem się. W takich przypadkach rymowanki mogą działać jako bodziec mnemoniczny (na przykład „Raz, dwa, potrzebna mi skarpeta”). (4)

Kastrat Farinelli wyleczył swoim śpiewem z depresji nerwowej króla Filipa V Hiszpańskiego. Żadne lekarstwo nie pomagało złagodzić obezwładniającej melancholii, która nie pozwalała królowi wypełniać jego obowiązków. Kiedy Farinelli wystąpił dla niego po raz pierwszy, król zaczął odzyskiwać chęć życia i zażyczył sobie, żeby śpiewał dla niego każdego dnia. W ten sposób Filip V Hiszpański stopniowo odzyskiwał zdrowie.

Jak działa muzyka?
Aby zrozumieć działanie muzyki, spróbuj skupić się przez chwilę na sposobie, w jaki funkcjonuje mózg.

Często towarzyszy nam poczucie, że nieustannie o czymś myślimy. Jednak w rzeczywistości świadome myśli, które wypełniają naszą głowę, skupiają się najczęściej na rzeczach prostych i banalnych, niemających większego znaczenia: „Jaki ekstra samochód!”, „Za dużo zjadłem”, „Nie chce mi się pracować”, „Ależ mnie on denerwuje”, „To siedzenie jest za twarde”, „Nudno mi”…

Czasem, kiedy bardzo się skoncentrujemy, przychodzą nam do głowy bardziej skomplikowane przemyślenia, na przykład rozwiązanie problemu matematycznego.

Jednak nawet najbardziej skomplikowane równanie Einsteina zdaje się być małym wysiłkiem umysłowym w porównaniu z niesamowitymi obliczeniami, z których nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy, a które nieustannie wykonuje mózg, pozwalając nam:
- iść w tłumie ludzi, nie wywracając się i omijając przeszkody;
- mówić w zrozumiały sposób, wypowiadając wszystkie dźwięki tak, jak należy;
- kopnąć piłkę w taki sposób, żeby trafiła do bramki lub do kosza.

Jako przykład spójrz na mózg zawodnika grającego w bilard. Potrafi on zdecydować, w jaki sposób uderzyć bilę, pod jakim kątem i z jaką siłą ruchu obrotowego tak, żeby wpadła do łuzy, często odbijając się uprzednio o inne bile lub stół. Czyż to nie jest zadziwiające? Z drugiej strony ten sam zawodnik nie będzie potrafił opisać swoich ruchów słowami, a tym bardziej zapisać matematycznych równań określających trajektorię bili.

Często używa się słowa „instynkt”, aby opisać takie zjawiska, a to tylko dlatego, że często ignorujemy fakt, że nieświadoma aktywność naszego mózgu jest o wiele bogatsza i bardziej rozwinięta niż ta, z której zdajemy sobie sprawę. Mózg nieustannie kontroluje zachodzące w ciele procesy fizjologiczne – zarządza trawieniem, układem odpornościowym, funkcjonowaniem nerek, wątroby, śledziony i trzustki – a my zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Nawet przy ogromnym wysiłku nie dalibyśmy rady opanować ruchów żołądka albo nakazać naszemu układowi odpornościowemu, żeby zniszczył taką czy inną komórkę rakową (niektóre osoby o bardzo rozwiniętej sferze duchowej twierdzą, że są w stanie tego dokonać, ale powiedzmy, że dla większości z nas nie jest to możliwe).

Na tym polega nasz dramat – świadoma część mózgu, świadome myśli, które jesteśmy zdolni dowolnie generować w głowie, mają bardzo nieznaczny wpływ na złożone procesy zachodzące w naszym ciele.

Mimo że to mózg kontroluje je wszystkie, to nasza wola ma z tym niewiele wspólnego. A co dziwniejsze, wola nie jest w stanie wywierać wpływu na nasze uczucia. Kiedy czujemy się zdenerwowani, niepewni, zazdrośni, zniecierpliwieni, zakochani, smutni, możemy do woli powtarzać sobie „natychmiast przestań!” lub „musisz się zmienić w tej chwili!”, a zazwyczaj nic to nie daje.

Powróćmy teraz do muzyki i jej niesamowitej siły.

Muzyka silniejsza niż wola
Ludzie od tysięcy lat wiedzieli, podobnie jak my dzisiaj, że ich świadoma wola nie może zdziałać nic lub prawie nic wobec choroby serca czy duszy, ale czuli, że sprawy mają się inaczej, jeśli chodzi o dźwięki.

Najprostsza czynność, jaką jest klaskanie, może zmienić samopoczucie. Może wzbudzić nagłą ekscytację, ochotę na taniec (a nawet nieodpartą potrzebę zatańczenia!) albo wywołać euforię - gdy cały tłum zacznie gromko klaskać.

Jednak działanie muzyki sięga o wiele dalej. Wygrywanie odpowiednich dźwięków w odpowiednim porządku może wywołać radość, smutek, odprężenie, agresję, gniew, śmiech, nadzieję czy niepokój… Mógłbym ciągnąć tę listę w nieskończoność.

Muzyka, „wnikając” bezpośrednio do najbardziej złożonych obwodów neuronalnych działających bez naszej świadomości, wpływa na stan ducha, ale może też regulować oddychanie, rytm bicia serca, funkcje motoryczne, a nawet takie procesy jak trawienie czy reakcje immunologiczne, co tłumaczy jej terapeutyczne działanie.

Egipcjanie dbali o harmonię ciała za pomocą muzyki. Wiedzieli, że piękno sztuki przyczynia się do przywrócenia choremu jego własnego piękna, będącego dowodem odnalezionej harmonii. Chorobę postrzegano jako brak równowagi, który można wyleczyć za pomocą muzyki.

Grecy uczyli się muzyki na równi z medycyną. Grecki filozof i matematyk Pitagoras stworzył na bazie dźwięków kompleksową metodę, którą nazwał „oczyszczaniem”, służącą do leczenia chorych. W tym celu wynalazł leki, których zadaniem było zapobiegać chorobom duszy i ciała oraz je leczyć.

Pitagoras komponował muzykę mającą przywrócić równowagę duszy. Filozof łaciński Jamblich pisze w „Żywocie Pitagorasa”: Z wykorzystaniem samych dźwięków, bez użycia słów Pitagoras leczył porywy duszy i niektóre choroby.

Chińczycy i Hindusi również znajdują potwierdzenie leczniczych właściwości muzyki.

Muzyka ma magiczne właściwości
Wpływ muzyki na człowieka jest tak silny, że początkowo przypisywano go duchom lub bogom. Muzyka ma zawsze i przede wszystkim charakter duchowy – duchowy, dlatego że pozwala człowiekowi połączyć się z nienamacalnym, niewidzialnym światem.

W Biblii młody pasterz Dawid zostaje wezwany do cierpiącego, przykutego do łoża króla Saula: „Wezwano Dawida do króla Saula, aby złagodzić jego cierpienie, gdyż Duch Boży opuścił Saula, a zły duch napełniał go lękiem… Dawid, aby ulżyć cierpieniom króla, sięgnął po cytrę i zaczął grać. Saul poczuł ulgę, a zły duch oddalił się od niego.” (5)

Jednak muzyka ma charakter duchowy w dosłownym tego słowa znaczeniu, ponieważ zbliża ludzi na poziomie ducha. Słuchając tej samej muzyki, ludzie często odczuwają te same emocje, czują łączność i jedność. Dzieje się tak zarówno w przypadku mnichów śpiewających chorały gregoriańskie w monastyrze, jak i uczestników rave party na otwartym polu czy też żołnierzy maszerujących w rytm piszczałek i tamburynów albo członków plemienia afrykańskiego tańczących wokół wielkiego bębna.

Z czasem muzyka zaczęła ulegać udoskonaleniom. Ludzie nauczyli się coraz lepiej łączyć dźwięki, uzyskiwać akordy (dźwięki otrzymywane w wyniku grania kilku nut jednocześnie), tworzyć melodie (sekwencje nut tworzących frazę), nadawać dynamikę (głośno i cicho) i używać odpowiedniego tembru (odpowiedniej barwy dźwięku) w celu wywołania najrozmaitszych reakcji nie tylko ze strony publiczności, ale i siebie samych.

W innym wydaniu Poczty Zdrowia opowiem o różnych rodzajach muzyki oraz pozytywnym i negatywnym wpływie, który wywierają one na samopoczucie i zdrowie.

Zdrowia życzę, Jean-Marc Dupuis

Źródła:
1) Szczegóły o muzykoterapii można znaleźć na stronie (w jęz. franc.): Applications thérapeutiques de la musicothérapie. http://www.passeportsante.net/fr/Therapies/Guide/Fiche.aspx?doc=musicotherapie-th-applications-therapeutiques-de-la-musicotherapie
2) Tamże.

---





End