Spis treści (Warto_luty2016.html)
Rozdział "Nasi"... to novum.
Uzasadnienie: powinnyśmy wymieniać się cennymi treściami publikowanymi w internecie.
NOTATKA Z
ZEBRANIA ZARZĄDU 18-02-2016
Obecni:
Prezes: Władysław,
Wiceprezes: Marek, Sekretarz: Marek W, Członkowie: Jola (przyszła
na zebranie, bo wygrywa długotrwałą walkę z chorobą. Wspierajmy Jolę
modlitwą dziękczynną i błagalną, do Pana Boga i Wszystkich Świętych), Andrzej R.
Temat 1: Przygotowanie Walnego Zebrania
Przedstawicieli Kół SRK AŁ
Statutowym
obowiązkiem Zarządu jest przygotować
wybór nowych władz naszej organizacji.
Wyboru dokonają delegaci wyznaczeni
przez istniejące Koła Parafialne. Delagatami są wszyscy Przewodniczący Kół oraz
przedstawiciele każdej dziesiątki zarejestrowanych członków każdego Koła.
Termin zebrania:
9 kwietnia 2016 (sobota,
godzina zostanie podana w innym terminie)
Miejsce:
Pomieszczenie przy kościele
p.w. Świętego Józefa (ul. Ogrodowa) wskazane przez Księdza Adama – Asystenta
SRK AŁ.
Apelujemy o rozmowy w Kołach,
uzgadniające zgłoszenia kandydatów do nowego Zarządu.
Na
Prezesa obecny Zarząd proponuje (nadal nieoficjalnie)
Marka Waśniewskiego, dotychczasowego sekretarza naszej organizacji.
Podsumowania, propozycje, zachęty, podziękowania
1. Mamy kłopot, niestety, z identyfikacją Kół niewpłacających składek
na działalność statutową. Mamy kłopot z podaniem informacji o Walnym Zebraniu,
bo wiele dostępnych nam nazwisk i adresów okazuje się nieaktualnych (brak
odzewu). Prosimy o wsparcie „prywatnymi kanałami” (na marginesie: czemu w 21
wieku, w dobie internetu, odzew e-mailowy jest tak minimalny?).
W tej sytuacji prosimy wszystkich naszych
Członków i Sympatyków o wysiłek związany z
uaktualnieniem i rozwojem naszej organizacji,
np. przez zapraszanie na spotkania tematyczne i okazjonalne innych parafian.
2. Zależy nam na duchowym, wspólnotowym łączeniu Osób, które chcą się
nawzajem umacniać, chcą choćby dobrym słowem wspomagać naszych Duchownych w ich
pracy, dla chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Proponujemy zatem
ewentualnie przepisywać się/zapisywać się do Kół w tych miejscach (parafiach),
gdzie danej Osobie pasuje (bez zbędnej regionalizacji; ze swej strony zapraszam do Koła przy Parafii Św. Apostołów Piotra i
Pawła – dobry dojazd, sympatyczni ludzie i dusza-człowiek: Ksiądz Proboszcz
Wiesław Kamiński; zgłoszenia telefoniczne do Przewodniczącej Katarzyny
Wojtalik: 505732584; na spotkaniu tematycznym „ekumenizm” (w tłusty czwartek, przy pączkach i herbatce)
rozmawialiśmy z dwoma duchownymi
mariawickimi.
Działalność SRK AŁ
pozostawiła pozytywny ślad, także materialny (Społeczne Przedszkole przy
parafii Świętego Józefa, konkursy tematyczne dla dzieci i młodzieży, kolonie
letnie, półkolonie).
Aktywność każdej-każdego z
nas jest potrzebna. Dziękujemy za choćby drobniutkie przejawy tej aktywności,
bo jak wiemy, zło można zwycieżyć tylko dobrem, najlepiej wspólnie.
3. Dziękujemy Proboszczom, którzy chcą i potrafią „przytulić”
rodziny „spod sztandaru” świętego małżeństwa Quatrocchi.
Dziękujemy
Księdzu Biskupowi Adamowi Lepie i Księdzu Adamowi Bajerowi za spotkanie
opłatkowo-noworoczne 2016 i asystencję.
4.
Zachęcamy do wpłacania setnej części
należnego Państwu-Polsce podatku od dochodów.
Jeśli
Ofiarodawca chce, aby znaczna część wpłaconej kwoty mogła być przeznaczona na
działalność Jego Koła, to w rubryce „Szczegółowy cel” formularza należy
zapisać: „na cele statutowe Koła nr *” i zezwolić na upublicznienie tego
celu.
Proponujemy, by w wybraną niedzielę:
1. Zawiesić duży PLAKAT (można go wziąć od Marka – sekretarz SRK
AŁ)
STOWARZYSZENIE RODZIN KATOLICKICH
ARCHIDIECEZJI ŁÓDZKIEJ
prosi o 1% podatku na swoją działalność statutową
KRS:
0000134190
ul. Broniewskiego 1a
93-162 Łódź tel. (0-42)682-20-22
2. Poprosić Proboszcza o pozwolenie na zawieszenie PLAKATU nad
miejscem, zaopatrzonym w pudełko z kartami (Marek tel. * udostępnia karty)
3. Wręczać te kartki wychodzącym z kościoła na każdej mszy świętej
albo pozostawić je w uzgodnionym z Proboszczem miejscu.
Na marginesie: Ambicją Przewodniczących Kół powinna być harmonijna
współpraca Osób z Koła z duchownymi we wspólnie wybranym zakresie,
sformułowanym w statucie SRK AŁ.
Temat 2: Dom Samotnej
Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej
Znajduje się tuż przy starym
budynku Centrum Służby Rodzinie (ul. Broniewskiego 1a) - pięknie wygląda i
funkcjonuje. Ostatnio oddano do użytku nowoczesne
ogrzewanie budynków gruntową pompą ciepła. Ciepła woda użytkowa może być ogrzewana
także z użyciem zainstalowanych niedawno kolektorów słonecznych.
Spotkaliśmy się z Księdzem Stanisławem Kaniewskim, Dyrektorem CSR, który poinformował nas, że Ksiądz
Arcybiskup Marek Jędraszewski będzie za parę dni uroczyście poświęcał Bogu i
ludziom specjalistycznie wyposażone zaplecze kuchenno-stołówkowo-magazynowe: „Kompleks żywieniowy przy Domu Samotnej
Matki”.
Cieszymy się i gratulujemy harmonijnego
(duchowego i materialnego) rozwoju tej dobroczynnej instytucji.
Jesteśmy dumni i
pełni podziwu dla Zarządu.
Dziękujemy wszystkim Darczyńcom.
Zachęcam do zwiedzenia bogatego portalu
http://www.csr.org.pl/dsm/.
Jest tam zapisana i pokazana szeroka oferta dla rodzin: pomocowa, szkoleniowo-kształceniowa
a nawet rozrywkowa.
Temat 3: Zaproszenie
Marka
Przewodniczący
Koła przy parafii Świętej Elżbiety, Marek (tel. 603916045) zaprasza na
spotkanie z Leonem Knabitem - znanym, lubianym i cenionym kaznodzieją. Miejsce:
Kościół p.w. Świętej Elżbiety. Termin: 6-03-2016, po mszy świętej o godz. 10:00.
Notatkę sporządził Andrzej
Cd Imigranci
1. Brutalna prawda o fali islamskich uchodźców w Europie. Autor: Ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz
https://www.youtube.com/watch?v=PB0xiNFrqQ4#t=57
"N A S I" (bo z SRK AŁ) polecają, pytają, inicjują:
1. Kto nie zrozumie tradsów (proponuje Barbara)
http://www.unacum.pl/2016/01/kto-nie-zrozumie-tradsow.html
[Powielamy stary, ale świetny i aktualny tekst dostępny od kilku lat w blogosferze]
Tradycjonalizm katolicki to nie
ideologia, lecz sposób na życie. To rodzaj duchowości, podobnie jak
duchowość karmelitańska, jezuicka czy franciszkańska.
Andrzeja komentarz - reakcja na proponowany tekst:
1) Nie ma chyba przeciwników "tradsów" w środowisku "Łodzi Piotrowej" -
w środowisku SRK AŁ. Zapytałbym jednakże tzw. "tradsa", czy zgodziłby
się na zmianę "akcentu" w zaproponowanym tekście:
"Katolicyzm także w odcieniu tradycjonalnym to nie ideologia, lecz sposób na życie".
2) Myślę, że prawdziwe problemy dnia
dzisiejszego tkwią w postawach i działaniach ideologów - przeciwników
KK a nie w "odcieniach" rozumienia, odczuwania i przeżywania
katolicyzmu.
3) Cieszmy się i dziękujmy Bogu, że
mamy Papieża Franciszka i Papieża Benedykta czuwających i modlących
się, byśmy nie stali się rozbitkami!
2. Święty Andrzej Bobola - Patron Polski (proponuje Andrzej)
Audycje w Radio Maryja i TV Trwam, z Proboszczem sanktuarium Świętego w Strachocinie
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/swiety-andrzej-bobola-nadzieja-dla-polski-cz-i/
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/swiety-andrzej-bobola-nadzieja-dla-polski-cz-ii/
Życiorys św. Andrzeja Boboli
http://www.radiomaryja.pl/kosciol/zyciorys-sw-andrzeja-boboli/
Andrzej urodził się 30
listopada 1591 r. w Strachocinie koło Sanoka. Pochodził ze szlacheckiej
rodziny, bardzo przywiązanej do religii katolickiej. Nauki
humanistyczne wstępne i średnie wraz z retoryką Andrzej pobierał w
jednej ze szkół jezuickich, prawdopodobnie w Wilnie, w latach
1606-1611. Tu zdobył sztukę wymowy i doskonałą znajomość języka
greckiego, co ułatwiło mu w przyszłości rozczytywanie się w greckich
ojcach Kościoła i dyskusje z teologami prawosławnymi.
31 lipca 1611 r., w wieku 20
lat, wstąpił do jezuitów w Wilnie. Po dwóch latach nowicjatu złożył w
1613 r. śluby proste. W latach 1613-1616 studiował filozofię na
Akademii Wileńskiej, kończąc studia z wynikiem dobrym. Ówczesnym
zwyczajem jako kleryk został przeznaczony do jednego z kolegiów do
pracy pedagogicznej. Po dwóch latach nauczania młodzieży (1616-1618),
najpierw w Brunsberdze (Braniewie), w stolicy Warmii, a potem w
Pułtusku, wrócił na Akademię Wileńską na dalsze studia teologiczne
(1618-1622), które ukończył święceniami kapłańskimi (12 marca 1622 r.).
Rok później dopuszczony został do tak zwanej „trzeciej probacji” w
Nieświeżu.
W latach 1623-1624 był
rektorem Kościoła, kaznodzieją, spowiednikiem, misjonarzem ludowym i
prefektem bursy dla ubogiej młodzieży w Nieświeżu. Jako misjonarz,
Andrzej obchodził zaniedbane wioski, chrzcił, łączył sakramentem pary
małżeńskie, wielu grzeszników skłonił do spowiedzi, nawracał
prawosławnych. W latach 1624-1630 kierował Sodalicją Mariańską
mieszczan, prowadził konferencje z Pisma św. i dogmatyki. Wreszcie
został mianowany rektorem Kościoła w Wilnie. W latach 1630-1633 był
przełożonym nowo założonego domu zakonnego w Bobrujsku. Następnie
przebywał w Połocku w charakterze moderatora Sodalicji Mariańskiej
wśród młodzieży tamtejszego kolegium (1633-1635). W roku 1636 był
kaznodzieją w Warszawie. W roku 1637 pracował ponownie w Połocku jako
kaznodzieja i dyrektor studiów młodzieży. W latach 1638-1642 pełnił w
Łomży urząd kaznodziei i dyrektora w szkole kolegiackiej. W latach
1642-1643 ponownie w Wilnie pełnił funkcję moderatora Sodalicji
Mariańskiej i kaznodziei. Podobne obowiązki spełniał w Pińsku
(1643-1646), a potem ponownie w Wilnie (1646-1652). Od roku 1652 pełnił
w Pińsku urząd kaznodziei w kościele św. Stanisława. W tym czasie
oddawał się pracy misyjnej nad ludem w okolicach Pińska.
Z relacji współczesnych
wynika, że Andrzej był skłonny do gniewu i zapalczywości, do uporu we
własnym zdaniu, niecierpliwy. Jednak świadectwa przełożonych,
zostawione na piśmie podkreślają, że o. Andrzej pracował nad sobą, że
miał wybitne zdolności, był dobrym kaznodzieją, miał dar obcowania z
ludźmi. Dowodem tego były usilne starania ówczesnego prowincjała zakonu
w Polsce u generalnego przełożonego, aby o. Andrzeja dopuścić do
„profesji uroczystej”, co było przywilejem tylko jezuitów
najzdolniejszych i moralnie stojących najwyżej. Wytrwałą pracą nad sobą
doszedł o. Andrzej do takiego stopnia doskonałości chrześcijańskiej i
zakonnej, że pod koniec życia powszechnie nazywano go świętym. Dzięki
Bożej łasce potrafił wznieść przeciętność na wyżyny heroizmu.
Andrzej wyróżniał się
żarliwością o zbawienie dusz. Dlatego był niezmordowany w głoszeniu
kazań i w spowiadaniu. Mieszkańcy Polesia żyli w wielkim zaniedbaniu
religijnym. Szerzyła się ciemnota, zabobony, pijaństwo. Andrzej chodził
po wioskach od domu do domu i nauczał. Nazwano go apostołem Pińszczyzny
i Polesia. Pod wpływem jego kazań wielu prawosławnych przeszło na
katolicyzm. Jego gorliwość, którą określa nadany mu przydomek „łowca
dusz – duszochwat”, była powodem wrogości ortodoksów. W czasie wojen
kozackich przerodziła się w nienawiść i miała tragiczny finał.
Pińsk jako miasto pogranicza
Rusi i prawosławia był w tamtym okresie często miejscem walk i
zatargów. Zniszczony w roku 1648, odbity przez wojska polskie, w roku
1655 zostaje ponownie zajęty przez wojska carskie, które wśród ludności
miejscowej urządziły rzeź. W roku 1657 Pińsk jest w rękach polskich i
jezuici mogą wrócić tu do normalnej pracy. Ale jeszcze w tym samym roku
Kozacy ponownie najeżdżają Polskę. W maju roku 1657 Pińsk zajmuje
oddział kozacki pod dowództwem Jana Lichego. Najbardziej zagrożeni
jezuici: Maffon i Bobola opuszczają miasto i chronią się ucieczką.
Muszą kryć się po okolicznych wioskach. Dnia 15 maja o. Maffon zostaje
ujęty w Horodcu przez oddział Zielenieckiego i Popeńki i na miejscu
ponosi śmierć męczeńską.
Andrzej Bobola schronił się do
Janowa, odległego od Pińska około 30 kilometrów. Stamtąd udał się do
wsi Peredił. 16 maja do Janowa wpadły oddziały i zaczęły mordować
Polaków i Żydów. Wypytywano, gdzie jest o. Andrzej. Na wiadomość, że
jest w Peredilu, wzięli ze sobą jako przewodnika Jakuba Czetwerynkę.
Andrzej na prośbę mieszkańców wsi, którzy dowiedzieli się, że jest
poszukiwany, chciał użyczonym wozem ratować się ucieczką. Kiedy
dojeżdżali do wsi Mogilno, napotkali oddział żołnierzy.
Z Andrzeja zdarto suknię
kapłańską, na pół obnażonego zaprowadzono pod płot, przywiązano go do
słupa i zaczęto bić nahajami. Kiedy ani namowy, ani krwawe bicie nie
złamało kapłana, aby się wyrzekł wiary, oprawcy ucięli świeże gałęzie
wierzbowe, upletli z niej koronę na wzór Chrystusowej i włożyli ją na
jego głowę tak, aby jednak nie pękła czaszka. Zaczęto go policzkować,
aż wybito mu zęby, wyrywano mu paznokcie i zdarto skórę z górnej części
ręki. Odwiązali go wreszcie oprawcy i okręcili sznurem, a dwa jego
końce przymocowali do siodeł. Andrzej musiał biec za końmi, popędzany
kłuciem lanc. W Janowie przyprowadzono go przed dowódcę. Ten zapytał:
„Jesteś ty ksiądz?”. „Tak”, padła odpowiedź, „moja wiara prowadzi do
zbawienia. Nawróćcie się”. Na te słowa dowódca zamierzył się szablą i
byłby zabił Andrzeja, gdyby ten nie zasłonił się ręką, która została
zraniona.
Kapłana zawleczono więc do
rzeźni miejskiej, rozłożono go na stole i zaczęto przypalać ogniem. Na
miejscu tonsury wycięto mu ciało do kości na głowie, na plecach wycięto
mu skórę w formie ornatu, rany posypywano sieczką, odcięto mu nos,
wargi, wykłuto mu jedno oko. Kiedy z bólu i jęku wzywał stale imienia
Jezus, w karku zrobiono otwór i wyrwano mu język u nasady. Potem
powieszono go twarzą do dołu. Uderzeniem szabli w głowę dowódca
zakończył nieludzkie męczarnie Andrzeja Boboli dnia 16 maja 1657 roku.
Kozacy wkrótce wycofali się do
miasta. Ciało Męczennika przeniesiono do miejscowego kościoła. Jezuici
przenieśli je potem do Pińska i pochowali w podziemiach kościoła
klasztornego. Po latach o miejscu pochowania Andrzeja zapomniano. Dnia
16 kwietnia 1702 roku św. Andrzej ukazał się rektorowi kolegium
pińskiego i wskazał, gdzie jest w krypcie kościoła pod ołtarzem głównym
jego grób. Ciało znaleziono nietknięte, mimo że spoczywało w wilgotnej
ziemi. Było nawet giętkie, jakby świeżo zmarłego człowieka. Zaczęły się
mnożyć łaski i cuda. Od roku 1712 podjęto starania o beatyfikację.
Niestety, kasata jezuitów i wojny, a potem rozbiory przerwały te
starania. Ponownie Andrzej miał ukazać się w Wilnie w 1819 r.
dominikaninowi, o. Korzenieckiemu, któremu przepowiedział wskrzeszenie
Polski (będącej wówczas pod zaborami) i to, że zostanie jej patronem.
Ku wielkiej radości Polaków beatyfikacja miała miejsce dnia 30
października 1853 roku.
W roku 1820 jezuici zostali
usunięci z Rosji, a opiekę nad ciałem Świętego objęli pijarzy
(1820-1830). Relikwie przeniesiono potem do kościoła dominikanów.
Wreszcie po wydaleniu dominikanów (1864) przejęli straż nad kościołem i
relikwiami kapłani diecezjalni. W roku 1917 przy udziale metropolity
mohylewskiego Edwarda von Roppa dokonano przełożenia relikwii. W roku
1922, po wybuchu rewolucji, ciało zostało przeniesione do Moskwy do
muzeum medycznego. W roku 1923 rząd rewolucyjny na prośbę Stolicy
Apostolskiej zwrócił śmiertelne szczątki bł. Andrzeja. Przewieziono je
do Watykanu do kaplicy św. Matyldy, a w roku 1924 do kościoła jezuitów
w Rzymie Il Gesu. 17 kwietnia 1938 roku, w uroczystość Zmartwychwstania
Pańskiego, Pius XI dokonał uroczystej kanonizacji bł. Andrzeja (wraz z
bł. Janem Leonardim i bł. Salvatorem de Horta). W roku 1938 relikwie
św. Andrzeja zostały uroczyście przewiezione do kraju. Przejazd
relikwii specjalnym pociągiem przez Lublianę, Budapeszt do Polski, a
następnie przez wiele polskich miast (w tym Kraków, Poznań, Łódź aż do
Warszawy) był wielkim wydarzeniem. W każdym mieście na trasie
organizowano uroczystości z oddaniem czci świętemu Męczennikowi. W
Warszawie, po powitaniu w katedrze, relikwie spoczęły w
srebrno-kryształowej trumnie-relikwiarzu w kaplicy jezuitów przy ul.
Rakowieckiej. W roku 1939 relikwie zostały przeniesione do kościoła
jezuitów na Starym Mieście, w czasie pożaru tegoż kościoła przeniesiono
trumnę do dominikańskiego kościoła św. Jacka, by w roku 1945 przenieść
je ponownie do kaplicy przy ul. Rakowieckiej. Tam do dnia dzisiejszego
doznają czci w nowo wybudowanym kościele św. Andrzeja Boboli,
podniesionym do rangi narodowego sanktuarium. Warto jeszcze dodać, że z
okazji 300-letniej rocznicy śmierci Pius XII wydał osobną encyklikę (16
V 1957) ku czci św. Andrzeja, wychwalając wielkiego Męczennika.
W ikonografii św. Andrzej
Bobola przedstawiany jest w stroju jezuity z szablami wbitymi w jego
kark i prawą rękę lub jako wędrowiec.
Encyklika Papieża Piusa XII o heroiczności Andrzeja Boboli
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/invictus_athleta_16051957.html
PIUS XII: ENCYKLIKA INVICTUS ATHLETĆ CHRISTI
W TRZECHSETNĄ ROCZNICĘ CHWALEBNEGO MĘCZEŃSTWA ŚW. ANDRZEJA BOBOLI
Czcigodnym Braciom,
Patriarchom, Prymasom, Arcybiskupom, Biskupom i innym Zwierzchnikom
Diecezji żyjącym ze Stolicą Apostolska w pokoju i jedności. PIUS PAPIEŻ
XII przesyła pozdrowienie i błogosławieństwo Apostolskie.
Jest naszym gorącym
pragnieniem, żeby wszyscy po całym świecie uczestnicy chlubnego miana
katolików, a zwłaszcza ci synowie ukochanej przez nas polskiej ziemi,
dla których Niezwyciężony Bohater Chrystusowy Andrzej Bobola jest
chlubą i wspaniałym wzorem chrześcijańskiego męstwa w trzechsetletnią
rocznicę jego zgonu, pobożnym sercem i umysłem rozważyli jego
męczeństwo i jego świętość.
Nie chcemy więc pominąć tej
pamiętnej chwili, która złotymi zgłoskami zapisana jest w rocznikach
Kościoła, żeby nie powiedzieć czegoś o jego życiu i cnocie i żeby, tak
Wam, Czcigodni Bracia, jak wiernym waszej pasterskiej pieczy zwierzonym
przez to okólne pismo nie wskazać w nim przykładu, który by każdy wedle
swojego stanu i zawodu mógł obrać za przedmiot naśladowania.
Wśród innych chlubnych
przymiotów przede wszystkim błyszczy w Andrzeju Boboli cnota wiary,
której moc, zasilana łaską Bożą, z biegiem lat tak w jego duszy
zakorzeniła się i rozrosła, że nadała życiu jego osobliwą cechę i
dodała mu odwagi do mężnego podjęcia męczeństwa.
W życiu jego całkiem osobliwie
święci ta prawda, którą Apostoł narodów ujął w słowa: "Sprawiedliwy z
wiary żyje" (Żyd. 10, 38). Cokolwiek bowiem, czy to do wierzenia czy do
pełnienia uczynkiem podaje Katolicki Kościół, on całą siłą brał sobie
do serca i jak najochotniej starał się wykonać. Dlatego to od samego
początku usiłował poskromić i do ładu doprowadzić te nieporządne
skłonności, które po smutnym upadku pierwszego rodzica zwykły mącić
naszą naturę i do złego ją pociągać a obok tego pracował nad tym z
niesłabnącym nigdy zapałem, żeby duszę swoją przyozdobić we wszystkie
chrześcijańskie cnoty.
I ****************
Urodził się w roku 1591 w
Sandomierskiej ziemi z rodziców wybitnych szlachetnością rodu, ale,
znamienitszych jeszcze cnotą i stałością katolickiej wiary. Obdarzony
bystrym i skłonnym do dobrego umysłem odebrawszy już w domu od
najwcześniejszego dzieciństwa zacne i chrześcijańskie wychowanie,
oddany został do szkół Towarzystwa Jezusowego, gdzie wnet zabłysnął
niewinnością i serdeczną pobożnością.
Że dla blasków i próżności
światowych miał w sercu tylko pogardę, zapragnął gorąco "lepszych
darów" (1 Kor. 12, 31) i niezadługo, jako dziewiętnastoletni
młodzieniec, wstąpił jak najochotniej w Wilnie do nowicjatu
Towarzystwa, by móc bezpieczniej postępować drogą doskonałości
ewangelicznej.
Mając w pamięci to tak ważne
upomnienie Chrystusowe: "Kto chce iść za mną, niech zaprze samego
siebie i biorąc krzyż swój na każdy dzień, niech naśladuje mnie" (Łuk.
9, 23) zabrał się najgorliwiej do nabycia chrześcijańskiej pokory przez
wzgardę samego siebie. A ponieważ z natury miał pewną skłonność do
wyniosłości i niecierpliwości oraz odrobinę uporu, wydał samemu sobie
nieubłaganą walkę. Przez tę walkę wziął niejako krzyż Chrystusowy na
ramiona i szedł z nim na Kalwarię, aby u jej szczytu osiągnąć zarazem
przy łasce Bożej tę doskonałość upragnionej i gorącymi modlitwami
wyjednywanej pokory, przez którą dochodzi się do wszystkich blasków
świątobliwości chrześcijańskiej. Nosił bowiem w sercu to przemądre
zdanie św. Bernarda, że "budowa duchowna nie może dźwignąć się inaczej,
jak na mocnym fundamencie pokory" (Kaz. 36 o Pieśni np. nr 5; ML 183,
969-D). Ponadto płonął najgorętsza miłością Boga i bliźnich, toteż nie
było dla niego większej rozkoszy, jak spędzać, o ile tylko mógł, długie
godziny przed Najśw. Sakramentem i wszelkiego rodzaju nieszczęśliwym
przychodzić z pomocą. Boga a nie siebie miłował nade wszystko i w myśl
ustaw Założyciela swego zakonu, starał się wszystko wyłącznie kierować
do Jego chwały. Pojął on więc gorąco i w życie wprowadził zalecenie
wspomnianego wyżej świętego Doktora: "Tego tylko pragnijmy, który sam
jeden pragnienia zaspokaja" (Na pośw. kość. kaz. IV nr 4; ML 183,
528-D).
Nic więc dziwnego, że ten
szermierz Chrystusowy, tylu darami niebieskimi ubogacony tak wielkie
położył zasługi na polu apostolskiej pracy i tak obfite a zbawienne
zbierał z niej owoce. A ponieważ wysiłki jego zmierzały przede
wszystkim do utrzymania, wzmocnienia i zabezpieczenia katolickiej
wiary, już jako wychowawca młodzieży w Wilnie i potem w innych miastach
oddawał się cały nauczaniu podstaw wiary, przy czym rozbudzał w młodych
sercach kult Eucharystii i gorące nabożeństwo do Najśw. Panny.
Kiedy zaś po kilku latach, w
dzień uroczystej kanonizacji świętego Ignacego i Franciszka Ksawerego,
otrzymał godność kapłańską, to sobie przede wszystkim wziął do serca,
żeby nie szczędząc żadnych trudów, przez kazania i misyjne wyprawy
wszędzie szerzyć katolicką wiarę, i to wiarę żywą, w dobre uczynki
bogatą.
A że we wschodnich zwłaszcza
częściach kraju, zagrażało wierze wielkie niebezpieczeństwo od
odszczepieńców, którzy usiłowali na wszelki sposób oderwać wiernych od
jedności Kościoła i swoimi błędami ich zarazić, na rozkaz swoich
przełożonych, udał się Andrzej w te właśnie strony i tam po miastach,
miasteczkach i wioskach, już to przez kazania, już to przez prywatne
rozmowy, a zwłaszcza przez urok swej świętości i przez płomienny zapał
apostolski zachwianą u wielu katolików wiarę od błędnych naleciałości
oczyścił, na mocnych podstawach oparł i na powrót doprowadził do
jedynej Chrystusowej owczarni. A nie poprzestając na samym
podźwignięciu i umocnieniu słabnącej lub upadłej wiary, wszędzie gdzie
tylko mógł rozbudzał żal za grzechy, łagodził niezgody i rozterki,
wprowadzał na powrót dobre obyczaje tak, że miejsca, przez które,
wzorem Boskiego Mistrza "czyniąc dobrze" przechodził, zaczynały jakby
pod tchnieniem wiosny niebiańskiej wydawać śliczne kwiaty i owoce
cnoty. Dlatego też, jak to przechowało się w pamięć, zarówno wierni,
jak i schizmatycy nadali mu charakterystyczną nazwę "duszochwata",
czyli łowcy dusz nieśmiertelnych.
Jak więc ten niestrudzony
apostoł Chrystusowy sam żył wiarą i jak najgorliwiej szerzeniu wiary
się oddawał, tak nie zawahał się dla obrony tej wiary ojczystej życie
swoje oddać.
Wśród niezliczonych
prześladowań, z jakimi spotykała się zawsze katolicka wiara, na
szczególne wspomnienie zasługuje ten gwałtowny a nieludzki ucisk
prawdziwego Kościoła, jaki zapanował koło połowy XVII wieku we
wschodnich stronach kraju nawiedzonych najazdem kozackim. Cała
wściekłość najeźdźców zwróciła, się głównie na katolików i ich pasterzy
oraz na misyjnych pracowników, tak dalece, że w całym kraju można było
widzieć rozwalone kościoły, popalone klasztory, ciała pomordowanych
kapłanów i wiernych, ogólną ruiną i rozbicie wszystkiego co święte.
Andrzej Bobola, który mógł
przyznać się śmiało do tego wyznania św. Bernarda: "Nic mi nie jest
obce z tego, co jest Boże" (List 20 do Kard. Haimer; ML 182, 123 - B),
nie lękając się ani śmierci ani katuszy, zapalony miłością Bożą i
bliźnich wszedł dobrowolnie w te groźne stosunki, aby na wszelki sposób
ratować przed wyrzeczeniem się wiary tych, których odszczepieńcy
błędami swoimi starali się usidlić, oraz by niezmordowanie umacniać
wszystkich w wyznaniu Chrystusowej prawdy. Stało się jednak, że 16 maja
1657 roku, w samo święto Wniebowstąpienia Pańskiego, został pochwycony
w okolicy Janowa przez wrogów katolickiego imienia. Pojmanie to, jak
domyślać się można, nie wywołało w nim trwogi, ale raczej niebiańską
radość, wiemy bowiem, że zawsze męczeństwa pragnął i nigdy nie tracił z
pamięci tych słów Boskiego Zbawiciela: "Błogosławieni jesteście, gdy
wam złorzeczyć i prześladować was będą i mówić wszystko złe przeciwko
wam, kłamiąc, dla mnie. Radujcie się i weselcie się, bo zapłata wasza
obfita w niebiesiech, boć tak prześladowali proroków, którzy byli przed
wami (Mat. 5, 11 n.).
Wzdryga się dusza na
wspomnienie wszystkich tych mąk, które bohater Chrystusowy z niezłomnym
męstwem i nieugiętą wiarą przecierpiał. "Po obiciu kijami i dotkliwych
policzkach, przywiązany sznurem do konia, ciągniony był przez jeźdźca
na powrozie męczącą i krwawa drogą aż do Janowa, gdzie czekała go
ostatnia katusza". W tej męce dorówna Męczennik polski najchlubniejszym
zwycięzcom, jakich czci katolicki Kościół. Zapytany, czy jest łacińskim
księdzem, odparł Andrzej: "jestem katolickim kapłanem; w tej wierze się
urodziłem i w niej też chcę umrzeć. Wiara moja jest prawdziwa i do
zbawienia prowadzi: wy powinniście żałować i pokutę czynić, bo bez tego
w waszych błędach zbawienia nie dostąpicie. Przyjmując moją wiarę,
poznacie prawdziwego Boga i wybawicie dusze wasze" (z listu Piusa XI Ex
aperto Christi latere; AAS 30 (1938) 359).
Te słowa nie tylko nie
pobudziły zbrodniarzy do litości, ale wprawiły ich w taką wściekłość,
że z niesłychanym okrucieństwem zaczęli stosować do żołnierza
Chrystusowego najsroższe męki. "Powtórnie obity biczami, na wzór
Chrystusa uwieńczony został dotkliwym spowiciem głowy, policzkami
straszliwie sponiewierany i zakrzywioną szablą zraniony, upadł.
Niebawem wyrwano mu prawe oko, w różnych miejscach zdarto mu skórę,
okrutnie przypiekając rany ogniem i nacierając je szorstką plecionką, I
na tym nie koniec: obcięto mu uszy, nos i wargi, a język wyrwano przez
otwór zrobiony w karku, ostrym szydłem ugodzono go w serce. Aż
nareszcie niezłomny bohater około godziny trzeciej po południu, dobity
cięciem miecza doszedł do palmy męczeńskiej, zostawiając wspaniały
obraz chrześcijańskiego męstwa" (Homilia Piusa XI, miana przy
kanonizacji św. Andrzeja w r. 1938; AAS 30, 1938, 152 - 153).
Jak niezwyciężony Męczennik w
purpurze krwi własnej z wielkim triumfem przyjęty został w niebie, tak
i na ziemi podany został przez Kościół do czci i naśladowania wszystkim
wiernym, tak dla osobistego blasku jego świętości, jak dla
zadziwiających znaków, którym Bóg tę świętość zaświadczał i stwierdzał.
W roku bowiem 1853 czcigodnej pamięci Poprzednik Nasz Pius IX zaliczył
go w poczet Błogosławionych, a w roku 1938 bezpośredni Nasz Poprzednik
Pius XI uroczyście pomiędzy Świętych go wprowadził.
II ***********************
Uważaliśmy za wskazane krótko
i treściwie przedstawić w tej encyklice główne zarysy świętości
Andrzeja Boboli, by wszystkie po całym świecie dzieci Kościoła, nie
tylko spoglądały na niego z podziwem, ale z podobną wiernością starały
się naśladować czystość jego nauki katolickiej, niezłomną jego wiarę i
to męstwo, z jakim aż do męczeńskiego końca walczył o cześć i chwałę
Chrystusową. Niech wszyscy wedle waszych Czcigodni Bracia, poleceń i
wskazówek, wśród tych zwłaszcza obchodów z trójwiekowa rocznicą
męczeństwa związanych, rozważają głęboko wzniosie jego cnoty i budzą w
sobie poczucie obowiązku wstępowania w jego święte ślady.
Dziś, co jest dla Nas powodem
wielkiego bólu, w niejednym kraju wiara katolicka już to omdlewa i
podupada, już to prawie zupełnie wygasa. Nauka Ewangelii niemałej
liczbie ludzi jest nieznana, u innych zaś, co gorsza, spotyka się z
zupełnym odrzuceniem, pod pozorem, że jest całkowicie obca tym, którzy
idąc z postępem czasu, urabiają sobie przekonanie, że na ziemi, bez
Boga tj. przez własny rozum i przez własne siły wszystko, czym żyją i
przez co działają posiąść mogą, swoją mocą podbijając pod swoją wolą i
władzę, dla pożytku i rozwoju ludzkości, wszystkie pierwiastki i
żywioły tej ziemi. Inni znów do tego dążą, żeby z dusz ludzi prostych i
nieuczonych, albo też takich, którzy już dotknięci są zarazą błędów,
wyrwać do ostatka tę wiarą chrześcijańską, która dla rozmaitych
biedaków jest w tym śmiertelnym życiu jedyną pociechą i w tym celu
zwodzą ich obietnicami jakiegoś nadzwyczajnego szczęścia, które w tym
ziemskim wygnaniu jest dla nas zupełnie niedostępne. Dokądkolwiek
bowiem oczy obróci i dążyć zaczyna ludzka społeczność, jeżeli od Boga
odchodzi, nie tylko nie osiąga upragnionego spokoju i zgody, ale wpada
w taką rozterkę i niepokój, jak człowiek trawiony gorączką; oddając się
pogoni za bogactwem, za wygodnym i przyjemnym życiem, które wyłącznie
sobie ceni, chce pochwycić coś, co przed nią ciągle ucieka i buduje na
tym, co się zapada. Albowiem bez uznania Najwyższego Boga i Jego
świętego prawa nie może istnieć wśród ludzi żaden ład ani żadne
prawdziwe szczęście, brakuje bowiem podstawy zarówno do prywatnego, jak
i do należycie prowadzonego społecznego życia. A ponadto, jak Wam
dobrze wiadomo Czcigodni Bracia, tylko niebieskie wiekuiste a nie
znikome i przemijające dobra tej ziemi mogą duszy przynieść pełne
nasycenie.
I tego też twierdzić nie
można, co wielu zuchwale i lekkomyślnie rozpowiada, że nauka
chrześcijańska przygasza światło naturalnego ludzkiego rozumu, kiedy
przeciwnie dodaje mu blasku i siły, bo go od pozorów prawdy odwraca a
kieruje na pole szerszych i wyższych rozumień. Nie można więc mieć
Boskiej ewangelii, tj. nauki Chrystusowej, którą Kościół Katolicki z
powołania i obowiązku swego wykłada, za coś wstecznego i pokonanego
dzisiejszym postępem, ale za coś żywego i żywotnego, co samo jedno może
wskazać ludziom pewną i prostą drogę do sprawiedliwości, do prawdy i do
wszelkiej cnoty oraz zabezpieczyć ich spokój i zgodę wzajemną, dając
ich prawom i instytucjom społecznym silne i nienaruszalne podpory.
Kto to wszystko roztropnie
rozważy, łatwo zda sobie sprawę, czemu Andrzej Bobola chętnie i mężnie
podjął tyle prac, tyle cierpień, żeby wśród swoich ziomków zachować
nienaruszoną wiarę a obyczaje ich na takie pokusy i niebezpieczeństwa
narażone, od zgubnych podstępów obronić i niezmordowanie według zasad
chrześcijańskiej cnoty urobić.
Skoro zaś, jak powiedzieliśmy
już Czcigodni Bracia, wiara katolicka i dzisiaj w wielu stronach
wystawiona jest na poważne niebezpieczeństwa, należy ją wszelkimi
siłami bronić, wykładać i szerzyć. W tej wielkiej i tak doniosłej pracy
powinni Wam być pomocą nie tylko słudzy ołtarza, którzy to z obowiązku
usilnie czynić mają, ale i świeccy katolicy, na tyle szlachetni i
ofiarni, żeby nie lękali się stanąć do pokojowej walki o Boża chwałę.
Im zuchwałej ludzie nienawidzący Boga i nauki chrześcijańskiej
występują przeciw Chrystusowi i założonemu przezeń Kościołowi, tym
gorliwiej powinni nie tylko kapłan ale wszyscy katolicy i żywym słowem
i przez pisma rozrzucane wśród ludu a najbardziej, przez świetlany
przykład życia swego im się przeciwstawiać, zachowując zawsze
poszanowanie dla osób, ale stając mężnie w obronie prawdy. A choćby w
tej pracy spotkać ich miały różne przeciwności, oraz utrata czasu i
mienia, niech nigdy nie cofają się wstecz, chowając zawsze w pamięci to
słowo: mężne działanie i znoszenie cierpienia jest dziełem tej cnoty
chrześcijańskiej, której sam Bóg najwyższą zapłatę, tj. wiekuiste
szczęście obiecuje. A pamiętać trzeba, że w tej cnocie, jeśli
rzeczywiście chcemy ją coraz to bardziej ku doskonałości kierować,
zawsze znajdzie się odrobina męczeństwa. Nie tylko bowiem krwi rozlewem
wydajemy Bogu świadectwo naszej wiary, ale i mężnym a wytrwałym
opieraniem się pokusom, oraz wielkoduszna ofiarą ze siebie i ze
wszystkiego co mamy, złożona Temu, który tu jest naszym Stwórcą i
Odkupicielem, a w niebie będzie kiedyś nie kończącą się radością.
Niechże więc wszyscy jako we
wzór wpatrują się w męstwo świętego Męczennika Andrzeja Boboli, niech
nieugiętą jego wiarę i sami zachowują i na wszelki sposób bronią, niech
tak naśladują jego apostolską gorliwość, żeby starali się najusilniej
stosownie do swego stanu Królestwo Chrystusowe na ziemi umacniać i we
wszystkich kierunkach rozszerzać.
Jeżeli zaś te ojcowskie Nasze
zlecenia i pragnienia kierujemy do wszystkich Pasterzy świętego
Kościoła i do ich owczarni, najbardziej zwraca się myśl nasza do tych,
co w polskich stronach życie pędzą. Skoro bowiem Andrzej Bobola z ich
narodu wyszedł i ich ziemię nie tylko blaskiem rozlicznych cnót, ale i
krwią męczeńską uświetnił, jest on dla nich wspaniałą ozdobą i chlubą.
Niechże wiec idąc za jego świetlanym przykładem nadal bronią ojczystej
wiary przeciw wszystkim niebezpieczeństwom, niech usiłują obyczaje do
norm chrześcijańskich dostosować, niech to sobie mają mocnym
przekonaniem za największą chwałę, swojej Ojczyzny, jeżeli przez
nieugięte naśladowanie niezachwianej cnoty przodków to osiągną; żeby
Polska zawsze wierna była dalej "przedmurzem chrześcijaństwa". Zdaje
się bowiem wskazywać "historia, jako świadek czasów, światło prawdy i
nauczycielka życia" (Cic. De Or. 2, 9, 36), że Bóg te właśnie role
narodowi polskiemu przeznaczył. Niechże więc mężnym i stałym sercem
usiłują tę rolę wypełnić, unikając wrogich podstępów i zwalczając przy
pomocy Bożej wszystkie przeciwności i próby. Niech podnoszą oczy w górę
ku tej nagrodzie, jaka Bóg obiecuje tym wszystkim, co z zupełną
wiernością, z ochotnym sercem, z gorącą miłością żyją, działając i
walcząc dla zachowania i rozszerzenia na ziemi Bożego Królestwa pokoju.
Przy tej sposobności nie
możemy sobie tego odmówić, żeby przez to okólne pismo zwrócić się
wprost do wszystkich, bardzo nam drogich synów Polski, zwłaszcza do
tych Zwierzchników diecezji, którzy dla imienia Jezusa Chrystusa
cierpienia i utrapienia ponieśli. Postępujcie nadal mężnie, ale z tą
odwagą chrześcijańska, która idzie w parze z roztropnością i z tą
mądrością, która umie bystro patrzeć i przewidywać. Wiarę katolicką i
jedność zachowujcie. Wiara niech będzie "przepasaniem biódr waszych"
(por. Iz. 11,5); niech ona głoszona będzie po całym świecie (por. Rzym.
1,8), niech wam będzie tym "zwycięstwem, które zwycięża świat" (1. Jan.
4,4). A czyńcie to wszystko patrząc na Jezusa, przodka i kończyciela
wiary, który mając przed sobą wesele, podjął krzyż, wzgardziwszy
sromotą i siedzi na prawicy Stolicy Bożej" (Żyd. 12,2).
Tak postępując i to
osiągniecie, żeby wszyscy Święci, osobliwie ci, co z waszego rodu
wyszli, z tego wiekuistego szczęścia jakim się obecnie cieszą, wraz z
Królową Polski, Bożą Rodzicielką Maryją, na was i na ukochaną Ojczyznę
waszą łaskawie spoglądali, by opiekować się nią i jej bronić.
Żeby się to szczęśliwie
ziściło, pragniemy gorąco. Czcigodni Bracia, byście wszyscy ze
wszystkimi wiernymi całego świata, zwłaszcza w czasie obchodu tej
wiekowej rocznicy, gorące do Boga zanosili prośby, by raczył łaskawie
obfitsze dary i pociechy osobliwie tym zsyłać, którzy w większych
niebezpieczeństwach żyć muszą i cięższych na drodze Bożej doznają
trudności.
Przez te same jednomyślne
prośby starajmy się i to u miłosierdzia Bożego wybłagać, żeby wreszcie
zapanował wśród wszystkich narodów upragniony pokój i żeby święte prawa
oraz zadania Kościoła, które też prawdziwemu dobru ludzkiego
społeczeństwa jak najbardziej służą, znalazły u wszystkich należne
uznanie i na prawnej drodze wszędzie a szczęśliwie weszły w życie.
By do tego wszystkiego jak
najrychlej doszło, z waszymi modłami łączymy nasze najgorętsze prośby i
udzielamy Wam, Czcigodni Bracia oraz całemu chrześcijańskiemu ludowi,
na zadatek łask Bożych i na znak życzliwości Ojcowskiej, płynącego z
głębi serca Apostolskiego błogosławieństwa.
Dan w Rzymie, u św. Piotra 16
maja - tj. w rocznicę tego dnia, w którym przed trzema wiekami św.
Andrzej Bobola palmę męczeństwa otrzymał - w roku 1957 a Pontyfikatu
Naszego dziewiętnastym.
PIUS PP. XII
3. Odkryli enzym dodawany do wszystkich szczepionek powodujący raka (proponuje Barbara)
Jeśli zobaczycie
kogoś w telewizji oczerniającego nieszczepiących dzieci rodziców o
współudział w szerzeniu epidemii, czy też jakiegoś lekarza
wychwalającego wartość szczepień, to możecie niemal być pewni, że macie
do czynienia ze zbrodniarzem, biorącym udział w ludobójstwie. Lub
opłacanym agentem mafii farmaceutycznej. Mamy bowiem w ręku bezpośredni
dowód – „dymiący rewolwer”: nagalazę.
Za tę informację morduje się lekarzy.
Już dawno podejrzewaliśmy, że
wszystkie szczepionki są skażone czymś co powoduje autyzm, ale także
epidemię raka. Teraz mamy potwierdzenie. Dzięki publikacji wywiadu
przez naszego wspaniałego rodaka mieszkającego na Florydzie,
demaskatora NWO i mafii żydowskiej, Johna Kamińskiego, w którym autor
podał wielce alarmującą informację o dodawaniu nagalazy (nazwa
skrócona) – enzymu powodującego m.in. raka i autyzm do wszystkich
szczepionek (tłumaczenie poniżej). Odważni lekarze chcieli to ujawnić –
10-ciu z nich już nie żyje. Ale ludobójcom nie udało się wszystkich
sprzątnąć.
W wywiadzie telefonicznym, o
którym mowa poniżej, Dr Ted Broer zastrzegł, że podane informacje są
przeznaczone tylko dla alternatywnych mediów i że jest to tylko jego
opinia, ale poparta badaniami naukowymi i dokumentami, którymi
dysponuje. W szczególności cytuje bardzo znanego lekarza, dr Russella
Blaylocka, który przypisuje straszny ból dziecka dostającego drugą lub
trzecią szczepionkę (w wieku ok. 18 miesięcy) puchnięciu mózgu na
skutek pojawienia się tzw. burzy cytokinowej w wyniku braku witaminy D.
Te braki wynikają właśnie z działania poprzednich szczepionek, które
zawierają nagalazę. Takie dziecko straszliwie płacze (ang. encephalitic
scream) przez kilka godzin, a lekarze mówią, że to jest „normalne” i
radzą sobie z tym środkami przeciwbólowymi jak Tylenol (!) zamiast
dziecku od razu podać witaminę D w odpowiedniej formie – z białka
Gcmaf. Nagalaza bowiem blokuje wytwarzanie tego białka.
Dzieci w tym wieku (im młodsze
tym gorzej) nie mają jeszcze rozwiniętej osłonki mielinowej systemu
nerwowego, tak więc każda dawka szczepionki, które zazwyczaj zawierają
wirusy, aluminium, rtęć, formaldehyd, MSG czy też zwierzęce DNA
powoduje autyzm, chorobę Parkinsona i Altzheimera, chorobę Aspergera,
padaczkę, astmę, egzemę, alerie itd. To było już wcześniej wiadome,
tyle że młode matki najczęściej nie próbują znaleźć informacji na temat
szkodliwości szczepionek, ufają opłacanym przez mafię farmaceutyczną
lekarzom. zob. np.: My Son’s Vaccine Reaction
Zamordowani holistyczni
lekarze na Florydzie byli powiązani z dr Jeffem Bradstreetem i dr
Nicholasem Gonzalesem, ten ostatni był słynny na całe USA z wyleczenia
Suzanne Somers z raka piersi. Gonzales w ostatnich wywiadach mówił
wprost, że jego odkrycia mogą spowodować, że zostanie „przejechany
przez autobus”. Wszyscy prowadzili szerokie badania nad autyzmem i jego
przyczynami. Dr Ted Broer w wywiadzie udzielonym Johnowi Kamińskiemu
ujawnił jakie to są przyczyny. Powiedział też wyraźnie, że „szczepionki
służą depopulacji”, tak więc można powiedzieć iż są współczesnym
Cyklonem B, tyle że stosowanym w skali całej planety.
Jest też pozytywna strona całej tej historii.
Zarówno raka, jak i pozostałe
choroby w tym autyzm i Parkinsona, można bardzo prosto wyleczyć poprzez
podawanie Gcmaf – białka łączącego się z witaminą D, co udokumentowano
w 59 badaniach naukowych (!). Zamordowany dr Jeff Bradstreet białko to
testował u 1100 dzieci autystycznych, z czego u 85% nastąpiła poprawa,
a 15% dzieci zostało całkowicie wyleczonych z autyzmu! Podobne
rezultaty powinno się obserwować w przypadku innych chorób, w tym raka.
Niestety, laboratoria
europejskie produkujące to białko zostały jak podaje dr Broer,
zamknięte w tym samym czasie gdy zamordowano lekarzy.
----
Najwyraźniej lekarze, którzy
zostali zabici na Florydzie odkryli, że enzym białkowy nagalaza jest
UMYŚLNIE podawany populacji poprzez szczepienia. Nagalaza ZATRZYMUJE
witaminę D przed wiązaniem do białka Gc.
To całkowicie niszczy
naturalną zdolność ludzkiego ciała do zabijania komórek rakowych.
Nagalaza jest białkiem, które jest również tworzone przez wszystkie
komórki rakowe. Enzym ten jest również w bardzo wysokich stężeniach u
austystycznych dzieci. I oni UMIESZCZAJĄ ją w szczepionkach! Zapobiega
to wykorzystywaniu przez organizm witaminy D niezbędnej do zwalczania
raka i zapobiegania autyzmowi. Nagalaza wyłącza system odpornościowy.
Jest również znana z powodowania cukrzycy typu 2. Więc w zasadzie… nie
zabijali tych lekarzy, ponieważ odkryli oni lekarstwo na raka, czy
odnieśli sukces w leczeniu autyzmu… zabijają ich ponieważ ci lekarze
prowadzili badania i mieli dowody na to, że szczepionki które
wstrzykują naszym dzieciom POWODUJĄ obecny kryzys raka i autyzmu!
Lekarze, których zabili na Florydzie współpracowali i przygotowywali
się do upublicznienia tej informacji.
Elementarna zasada depopulacji: uczyń prawem to, że dzieci muszą być zaszczepione, aby mogły uczęszczać do szkoły.
Nie ma potrzeby używania komór gazowych, gdy szczepionki zrobią zamiast nich robotę powoli i po cichu.
Dr Ted Broer przekazuje w
poniższym nagraniu informację o nagalazie. Wyjaśnia to o wiele lepiej
niż ja. Nagranie to jego wywiad w Hagmann & Hagmann z dnia 25
lipca. Dr Ted Broer przekazał to w raporcie The Hangmann &
Hangmann, po niecałej godzinie trwania audycji, ich trzygodzinny
program zdjęto i każda z linii, której starali się użyć, była
rozłączana... a później ich serwery padły. Był podenerwowany
przekazując tą informację... obawiał się, że zostanie usunięty w stylu
Hastingsa, zanim zdąży przekazać to opinii publicznej. Więc wysłuchaj
jego krótkiego nagrania. To około 19 minutowe nagranie, ale
najważniejsze informacje padaja w pierwszych 10 minutach. To
zdecydowanie najważniejsza informacja jaką kiedykolwiek słyszałem. I
musi być rozpowszechniona. PROSZĘ, WYSŁUCHAJ TEGO KRÓTKIEGO NAGRANIA!
https://www.youtube.com/watch?v=XYvLPCze_So&feature=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=KH06dVbi6es&feature=youtu.be
4.
Czym zasłużył sobie argentyński ksiądz katolicki na występ w głośnym
papieskim wideoklipie? Autor: autor: Grzegorz Górny (poleca Barbara)
G.Górny to redaktor naczelny miesięcznika "Fronda", publicysta tygodnika "wSieci", autor książek, reżyser i producent.
http://wpolityce.pl/kosciol/278233-czym-zasluzyl-sobie-argentynski-ksiadz-katolicki-na-wystep-w-glosnym-papieskim-wideoklipie?strona=1
6 stycznia br. po raz pierwszy w historii przekazane zostały światu w
formie audiowizualnej papieskie intencje modlitewne. Przez Facebook,
Twitter, Instagram czy YouTube w błyskawicznym tempie obiegły one cały
glob. W wideoklipie wystąpił sam Franciszek oraz przedstawiciele
czterech religii.
Realizatorzy filmu z agencji „The Machi” w Barcelonie, obok licznych
pochwał, doczekali się także wielu krytyk. Zarzucono im, że
przedstawili katolicyzm na tym samym poziomie co inne religie: buddyzm,
islam i judaizm. Zdaniem wielu komentatorów, był to wyraz
pluralistycznej teologii religii, uważającej wszystkie wyznania za
równoprawne drogi do Boga. W 2000 roku Jan Paweł II i kardynał Joseph
Ratzinger w swej deklaracji „Dominus Iesus” o jedyności i powszechności
zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła uznali tego typu koncepcję za
niezgodną z Magisterium Nauczycielskim Kościoła. Filmowcom z
katalońskiej agencji zarzucono również, że w półtoraminutowym
wideoklipie ani razu nie pojawia się krzyż, zaś jako symbol
chrześcijaństwa występuje laleczka przedstawiająca Dzieciątko Jezus.
Większości krytyków umknął jednak pewien wielce znaczący fakt. Kim jest
ksiądz, który w owym wideoklipie występuje jako przedstawiciel
katolicyzmu? W końcu dla milionów ludzi na świecie stał się on twarzą
Kościoła.
Cofnijmy się do 12 września 2006 roku. Tego dnia na uniwersytecie w
Ratyzbonie Benedykt XVI wygłosił wykład o stosunku chrześcijaństwa oraz
islamu do rozumu i filozofii greckiej. Wystąpienie miało charakter
wybitnie akademicki i pewnie nie zwróciłoby niczyjej w świecie
muzułmańskim, gdyby nie zachodnie media. Z całego wykładu wyrwały one z
szerszego kontekstu jedno zdanie papieża o islamie (a właściwie cytat z
bizantyjskiego cesarza, do którego się odwołał się Benedykt, by
zilustrować swoją tezę), a następnie nagłośniły go do niewyobrażalnych
rozmiarów, nadając całej mowie wydźwięk wręcz antymuzułmański. Wśród
wyznawców Allaha zawrzało. Doszło nawet do mordów na chrześcijanach i
podpalania kościołów. Papież stał się „chłopcem do bicia” dla
lewicowych i liberalnych komentatorów na całym świecie.
W tej sytuacji Benedykt mógł oczekiwać wsparcia ze strony katolików,
tym bardziej, że nie powiedział nic, co byłoby kontrowersyjne z
chrześcijańskiego punktu widzenia. Mówił natomiast rzeczy niewygodne z
perspektywy poprawności politycznej. A jednak nie doczekał się
wystarczającej obrony od własnej wspólnoty wyznaniowej. Mało tego,
spotkał się ze zjadliwą krytyką ze strony niektórych ludzi Kościoła, co
go szczególnie mocno zabolało.
Najbardziej krytyczny głos wobec Benedykta, który odbił się niezwykle
szerokim echem na świecie, pochodził od pewnego księdza. Kapłan ten w
wywiadzie dla hiszpańskojęzycznej edycji „Newsweeka” wypowiedział się o
mowie papieża w samych negatywach. Powiedział, że ten wykład to jeden
wielki wstyd. Stwierdził, że Benedykt XVI w ciągu dwudziestu sekund
zniszczył wszystko to, co zostało zbudowane wobec islamu przez ostatnie
dwadzieścia lat. Na końcu duchowny odciął się od Ojca Świętego,
stwierdzając, że nie reprezentuje on jego stanowiska.
Tym kapłanem był ks. Guillermo Marco – oficjalny rzecznik prasowy
arcybiskupa Buenos Aires kardynała Jorge Mario Bergoglio. Początkowo
argentyński hierarcha nie odniósł się w żaden sposób do wypowiedzi
swego podwładnego dla „Newsweeka”. Dopiero po zdecydowanej reakcji
Stolicy Apostolskiej zdymisjonował swego rzecznika. Nic nie wiadomo
jednak, aby zwolniony kapłan wyraził żal z powodu ataku na Benedykta.
Teraz po latach spędzonych w cieniu ks. Guillermo Marco znów objawił
się światu: ponownie u boku Franciszka, jako jeden z bohaterów głośnego
wideoklipu Stolicy Apostolskiej, gdzie występuje jako reprezentant
Kościoła katolickiego wobec całej społeczności międzynarodowej.
Ciekawe, kto wybrał ks. Marco do odegrania tej roli? I jak się musiał czuć Benedykt XVI, gdy się o tym dowiedział?
5. Bp Czaja: Będzie w Polsce intronizacja Chrystusa
http://gosc.pl/doc/2948308.Bp-Czaja-Bedzie-w-Polsce-intronizacja-Chrystusa
„Akt intronizacyjny w
Krakowie-Łagiewnikach nie będzie zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła
intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim” – zapewnia
w rozmowie z KAI bp Andrzej Czaja – przewodniczący Zespołu ds. Ruchów
Intronizacyjnych.
Obraz Jezusa Miłosiernego w ołtarzu bazyliki w sanktuarium w Łagiewnikach
Zapowiadany akt intronizacyjny będzie odczytany w Sanktuarium Bożego
Miłosierdzia 19 listopada 2016 roku, w przededniu uroczystości Jezusa
Chrystusa Króla Wszechświata.
Hanna Honisz: Jaka jest geneza idei intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski?
Bp Andrzej Czaja: W tle rozwoju idei intronizacji Jezusa Chrystusa,
kryje się myśl Piusa XI przedłożona w encyklice „Quas primas” z 1925
roku. W ponownym uznaniu Jezusa Królem w życiu indywidualnym i
społecznym, papież upatrywał środek zaradczy przeciw laicyzacji, która
w ówczesnym świecie niszczyła życie duchowe chrześcijan. Pius XI pisał,
że trzeba zadbać o to, aby Chrystus znowu królował. Wprowadził też
uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, w czasie której
zachęcał do odmawiania aktu poświęcenia całego rodzaju ludzkiego
Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nic jednak nie wspominał o akcie
intronizacji.
Myśl o potrzebie aktu intronizacyjnego pojawiła się w związku z
wszczęciem w archidiecezji krakowskiej w 1996 roku procesu
beatyfikacyjnego Sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej
pielęgniarki i mistyczki, zmarłej w czasie II wojny światowej. Wówczas
światło dzienne ujrzały jej zapiski i można było poznać treść
udzielonych jej objawień prywatnych, w których Jezus domaga się m.in.
aktu intronizacyjnego od narodu polskiego. Świadczy o tym choćby ten
zapis: „Jest ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana
w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach
kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być
potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.
Wieść o tego typu żądaniach Jezusa w objawieniach danych Celakównie
szybko się rozniosła, zwłaszcza w środowisku zaangażowanych wiernych
Kościoła krakowskiego. Pojawiło się wiele inicjatyw oddolnych, których
celem było doprowadzenie do aktu intronizacyjnego. 18 grudnia 2006 roku
poseł Artur Górski zgłosił w parlamencie w Warszawie wniosek uchwały o
nadanie Jezusowi Chrystusowi tytułu Króla Polski. Projekt uchwały
wsparło 46 posłów.
Jednak wówczas
inicjatywa ta nie została poparta przez Konferencję Episkopatu Polski.
Dlaczego teraz biskupi wyraźnie angażują się w tę sprawę?
Już wówczas, 10 lat temu, sprawa nie była biskupom obojętna.
Konferencja Episkopatu Polski powołała Zespół ds. Społecznych Aspektów
Intronizacji Chrystusa Króla. Trudno było jednak sprawę rozeznać,
zdiagnozować i zająć jednoznaczne stanowisko. Trudno też było o dialog,
zwłaszcza tam, gdzie pojawiały się postawy fanatyczne i zwyciężały
negatywne emocje. Są jeszcze i dziś takie nieprzejednane środowiska,
podważające stanowisko biskupów i z tymi wiernymi dialog jest
praktycznie niemożliwy. Jednak od początku było wielu ludzi dobrej
woli, autentycznie zaangażowanych w dzieło intronizacji Jezusa, ludzi
zawierzających realizację swoich dążeń i oczekiwań Boskiej Opatrzności
i wspierających pasterzy Kościoła w Polsce wytrwałą i cierpliwą
modlitwą na rzecz należytego rozeznania sprawy. Im należą się
szczególne słowa wdzięczności i uznania.
W 2012 roku Komisja Nauki Wiary KEP podjęła wysiłek bliższego poznania
poszczególnych ruchów intronizacyjnych i analizy treści, które głoszą.
Ustalono, że mamy do czynienia z bardzo złożonym, niejednorodnym
zjawiskiem społeczno-religijnym. Jedni budują swoje oczekiwania
bardziej na nauczaniu Magisterium Kościoła, ze szczególnym
uwzględnieniem encykliki „Quas primas”, inni odnoszą się przede
wszystkim do objawień prywatnych Rozalii Celakówny. Trzeba zaznaczyć,
że są dwie odmienne interpretacje treści tych objawień i w związku z
tym jedni dążą do intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, a
drudzy do intronizacji Osoby Jezusa Chrystusa. Stwierdzono jednak, że
zjawisko ruchów intronizacyjnych w Polsce niesie za sobą wiele dobrego
zaangażowania wiernych, którzy chcą duchowego zdrowia narodu i dlatego
potrzeba ich objąć duszpasterską troską.
Jak na to stanowisko Komisji zareagowała Konferencja Episkopatu Polski?
W 2013 roku biskupi dokonali reorganizacji dotychczasowego zespołu i
powołali do istnienia Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych, do którego
oddelegowali aż 7 biskupów (dzisiaj jest ich 10) do dialogu i prac z
przedstawicielami ruchów intronizacyjnych, gotowych do współpracy.
Najpierw jednak Konferencja Episkopatu Polski nakazała odczytać w
kościołach dwa listy pasterskie: „Objawienie Boże a objawienia
prywatne” i „O królowaniu Jezusa Chrystusa”, aby przypomnieć nauczanie
Magisterium Kościoła na temat objawień prywatnych oraz królewskiej
godności i misji Chrystusa. Dla całej społeczności Kościoła w Polsce
miało to walor edukacyjny i formacyjny, a dla członków ruchów
intronizacyjnych było wskazaniem podstaw dialogu.
Ten drugi list, odczytany w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, wywołał jednak w środowiskach intronizacyjnych sprzeciw.
Tak rzeczywiście było. Na adres przewodniczącego Konferencji Episkopatu
Polski i na mój adres, jako przewodniczącego Zespołu ds. Ruchów
Intronizacyjnych, skierowano pisma wyrażające dezaprobatę i oburzenie.
Ale przyszły też listy z sugestiami i dopowiedzeniami, które okazały
się bardzo cenne. Te uwagi pobudziły członków zespołu do dalszej
refleksji i doprecyzowania stanowiska, otworzyły nas i zaowocowały
konstruktywnymi wnioskami.
Do jakich wniosków doszli biskupi?
Trzeba było przyznać rację oponentom, że we wnioskach duszpasterskich
listu pasterskiego „O królowaniu Jezusa Chrystusa” zabrakło wyraźnego
odniesienia do aspektu społecznego. Postanowiliśmy, że należy temu
zagadnieniu poświęcić osobny list, który ma powstać w tym roku.
Stwierdziliśmy też, że uznanie przez wspólnotę ojczystą panowania
Jezusa Chrystusa nad nią jest teologicznie dopuszczalne. W sytuacji
detronizacji Jezusa w społeczeństwie chrześcijańskim, na wielu
poziomach życia, bardzo potrzeba dziś Jego intronizacji. Trzeba jednak
właściwej wykładni takiego aktu i zadbania o to, aby tego typu różne
zewnętrzne akty intronizacyjne stanowiły wyraz wewnętrznego przekonania
i oddania się Chrystusowi. Temu wszystkiemu powinna zaś towarzyszyć
szczególna modlitwa, wołanie do Pana o nadzwyczajną Jego pomoc, jak to
bywało wcześniej w trudnych chwilach naszego życia i dziejów narodu.
Takie chwile są dziś także i naszym udziałem, a czymś naturalnym i
bardzo pożądanym jest uciekanie się wierzących do Pana wieków. Trudno
też wykluczyć jakiś szczególny akt zawierzenia narodu Chrystusowi
Królowi. Ważne, by dokonać tego z wiarą, mądrze i w duchu jedności.
Na jakim etapie są prace nad przygotowaniem aktu intronizacyjnego?
Od maja 2015 roku dość regularnie spotyka się Zespół ds. Ruchów
Intronizacyjnych z delegatami poszczególnych ruchów intronizacyjnych.
Są w tym gronie przedstawiciele: Wspólnot dla Intronizacji
Najświętszego Serca Pana Jezusa, Rycerstwa Jezusa Chrystusa Króla,
Stowarzyszenia „Róża” i Fundacji Serca Jezusa, Ruchu Obrony
Rzeczypospolitej „Samorządna Polska”, Stowarzyszenia „Ruch Intronizacji
Jezusa Chrystusa Króla Polski”, jest także reprezentantka wspólnot i
grup Polonii amerykańskiej, kanadyjskiej i australijskiej oraz
reprezentanci środowisk inteligencji katolickiej. Wcześniej, od
października 2014 roku, biskupi należący do Zespołu ds. Ruchów
Intronizacyjnych rozmawiali z gronem znawców analizowanej problematyki
z zakresu teologii fundamentalnej, dogmatycznej, pastoralnej i
duchowości.
Owocem wspólnego wysiłku i zaangażowania jest coraz bardziej widoczna
integracja środowisk intronizacyjnych w Polsce, realizowany program
działań, który przewiduje nie tylko jednorazowy akt intronizacyjny, ale
także lokalne akty, dzieło modlitewnego wsparcia i plan formacji już po
akcie, ku odnowie duchowej narodu i Kościoła w Polsce. Odbyło się także
sympozjum sprawozdawczo-naukowe na Jasnej Górze 10 października 2015
roku, w ramach którego przedstawiciele poszczególnych ruchów
intronizacyjnych zaprezentowali rozumienie intronizacji w ich
środowisku oraz ich wkład na rzecz dzieła intronizacji Jezusa
Chrystusa. Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych także zaprezentował swoje
stanowisko.
Ostatnio przygotowaliśmy projekt aktu intronizacyjnego, który będzie
jeszcze dyskutowany, a następnie przedłożony Konferencji Episkopatu
Polski. Biskupom zamierzamy też przygotować projekt listu pasterskiego
na temat społecznych aspektów królowania Jezusa Chrystusa oraz szerszy
dokument nt. dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce. W
dokumencie przewiduje się trzy części: prezentację myśli na temat
królowania Jezusa Chrystusa i naszego udziału w nim, omówienie
narodowego aktu intronizacyjnego i zakreślenie pastoralnych implikacji
dla Kościoła w Polsce.
Jakie treści będzie zawierał akt intronizacyjny?
Zgodnie z zapowiedzią akt intronizacyjny będzie odczytany w
Krakowie-Łagiewnikach 19 listopada 2016 roku, w przededniu uroczystości
Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Tytuł i treść aktu ostatecznie
określi i zatwierdzi Konferencja Episkopatu Polski. W projekcie jest
mowa o uznaniu panowania Jezusa Chrystusa, poddaniu się Jego prawu,
zawierzeniu Chrystusowi Królowi oraz poświęceniu Mu Ojczyzny i całego
narodu. Natomiast udział władz państwowych w ogólnonarodowym akcie
intronizacyjnym jest sprawą otwartą. Włączenie się w akt jest możliwe,
ale o tym mogą zdecydować wyłącznie określone podmioty władzy.
Obowiązuje nas uszanowanie autonomii świeckich struktur.
Czy w akcie intronizacyjnym będzie nadanie Chrystusowi tytułu Króla Polski?
Najpierw małe sprostowanie. Wśród zapytań, które ostatnio do mnie
skierowano, pojawiło się i takie: W jaki sposób ideę intronizacji
Jezusa Kościół godzi z konstytucyjnym zapisem, że Polska jest republiką
a nie monarchią? Otóż, uznanie królowania Chrystusa nie zakłada
wprowadzania rządów teokratycznych na ziemi. Zresztą Kościół katolicki
zawsze był krytycznie nastawiony do takiej formy rządów. Nie wyklucza
to bynajmniej możliwości publicznego aktu intronizacji Jezusa
Chrystusa. Co więcej, sytuacja, w której się Kościół znalazł, także
Kościół w Polsce, funkcjonowanie w kulturze coraz bardziej obcej
chrześcijaństwu, zdaje się wręcz implikować potrzebę takiego aktu.
Najpierw trzeba jasno określić, co Kościół rozumie pod pojęciem
intronizacji Jezusa Chrystusa. W świecie ceremonia ta zasadniczo składa
się z dwóch części: z aktu ustanowienia króla oraz z aktu oddania się
pod jego władzę. Jeśli tak, to w odniesieniu do Pana Jezusa możemy
mówić o intronizacji w znaczeniu tylko częściowym. Jezus otrzymał
godność królewską od Ojca, Boga Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i
ziemi, a człowiek nic tu dodać ani ująć nie jest w stanie. Chodzi o to,
że Jezus jest Królem niezależnie od woli człowieka. Intronizacja Jezusa
Króla nie jest więc ani koronacją, ani nadaniem Jezusowi godności
królewskiej czy tytułu królewskiego. Intronizacja Jezusa Króla jest
zasadniczym aktem naszej wiary – wybieramy Jezusa i przyjmujemy Jego
prawo. Jest to zatem akt na podstawowym poziomie religijnym, wynikający
z naszego powołania chrześcijańskiego, odkąd jesteśmy dziećmi Bożymi.
Przez akt intronizacyjny przyjmujemy i uznajemy nad sobą królewską
władzę Jezusa, wyznajemy ją wobec innych oraz chcemy ją potwierdzać
całym życiem.
A co do samej kwestii tytułu „Król Polski”. W objawieniach Służebnicy
Bożej Rozalii Celakówny, na które powołują się zwolennicy intronizacji,
jest kilka miejsc mówiących o tym, że Polska musi w sposób uroczysty
ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez intronizację. Jednak w
objawieniach tych nigdzie nie ma wprost określenia, czy nazwania
Chrystusa Królem Polski i już z tej racji niezrozumiałe jest
postulowanie tego typu intronizacji. Ponadto, trzeba pamiętać, że
zbawczą wartość ma wyznawanie Jezusa Panem. Gdy wyznajemy, że Jezus
jest Bogiem dostępujemy zbawienia. Natomiast, gdy ogłosimy, że Jezus
jest Królem Polski, to będzie to akt polityczny, bez zbawczego sensu.
Uznanie Jezusa moim Królem zmienia moje życie i ma wpływ na życie
innych. Uznanie Jezusa Królem Polski oznacza pomniejszenie Jego roli i
znaczenia.
Jezus po cudzie rozmnożenia chleba odrzucił władzę królewską na tym
świecie, ale wyznał ją przed Piłatem. Z tego można odczytać następującą
wskazówkę – nie trzeba intronizować Jezusa jako Króla Polski czy
jakiegokolwiek innego kraju, ale trzeba wyznawać Jego królewską godność
przed współczesnymi Piłatami, zachowując w życiu prawo Jego królestwa.
Czy akt intronizacyjny wystarczy, żeby uratować Polskę przed laicyzacją?
Trzeba pamiętać i mieć tego świadomość, że akt intronizacyjny w
Krakowie-Łagiewnikach nie będzie zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła
intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim. Przed nami
wielkie i ważne zadanie.
6.
Ks. Gregory Hesse: Dekret o ekumenizmie Vaticanum II a nauczanie
Kościoła Katolickiego. Autor: Rzymski Katolik (poleca Barbara)
Patrz wideo z polskimi napisami:
http://rzymski-katolik.blogspot.com/2016/02/ks-gregory-hesse-dekret-o-ekumenizmie.html
7. DLACZEGO w obronie polskiej ziemi i jak się to ma do nachodźców??? Autor: Marcin Dybowski (proponuje Barbara)
- do pobrania formularze zbiórki podpisów w obronie polskiej ziemi!
http://stowarzyszenierkw.org/2842-dlaczego-w-obronie-polskiej-ziemi-i-jak-sie-ma-do-nachodzcow
8. Petycja CitizenGo "Nieetyczne szczepionki" (proponuje Wiesława)
Szanowni Państwo,
otrzymaliśmy bardzo wiele
wiadomości z prośbą o zajęcie się tematem nieetycznych szczepionek.
Dziękujemy za każdy kontakt z nami i troskę o tę ważną sprawę.
Rzeczywiście, trudno w to
uwierzyć, ale ciągle stosuje się w Polsce obowiązkowe szczepionki
wyprodukowane z użyciem ciał dzieci, które zmarły przez aborcję.
Zachęcam do zapoznania się z tematem i podpisania petycji: http://www.citizengo.org/pl/lf/33093-petycja-o-etyczne-szczepionki
Preparaty wytworzone w oparciu
o komórki pochodzące z ciał abortowanych dzieci zawierają linie
komórkowe MRC-5 i WI-38. Chodzi o potrójnie skojarzoną szczepionkę
przeciwko śwince, różyczce i odrze, stosowaną w 13-tym miesiącu i
dziesiątym roku życia dziecka (Priorix lub MMR II).
Wielu rodziców prosiło o
wprowadzenie etycznych szczepionek w ostatnich latach i dlatego bardzo
cieszy fakt, że od 01.04.2016 roku, z Programu Szczepień Ochronnych w
Polsce zniknie nieetyczna szczepionka OPV produkowana w oparciu o linię
komórkową MRC-5 i zastąpiona zostanie jej etycznym odpowiednikiem –
szczepionką IPV. W petycji dziękujemy również Panu Ministrowi za tę
decyzję. Jest ona jednocześnie motywacją do dalszego działania i walki
o to, aby wszystkie nieetyczne szczepionki dot. realnych i groźnych
chorób, zostały zastały zastąpione etycznymi odpowiednikami.
Wiadomo, że istnieje
instytucja wytwarzająca m.in. etyczny odpowiednik szczepionki przeciwko
różyczce, japoński The Kitasato Institute i że mogłaby ona stanowić
alternatywę dla rodziców stojących przed obowiązkiem zaszczepienia
swojego dziecka w 13-tym miesiącu i 10 roku życia szczepionką Priorix
lub MMR II.
W niniejszej petycji ne
występujemy przeciwko szczepionkom, bo zakładamy, że pełnią one ważną
rolę w zapobieganiu wielu chorobom, lecz sprzeciwiamy się tym z nich,
które powstają z wykorzystaniem ciał dzieci ginących w aborcji.
Zachęcam Państwa do podpisania petycji oraz do podzielenia się wiadomością z Państwa przyjaciółmi i znajomymi.
Niniejsza petycja odnosi się
tylko do jednego aspektu związanego z etyką w szczepieniach i nie
wykluczam, że w niedługim czasie zajmiemy się innymi tematami na tym
polu. Raz jeszcze zachęcam do podpisów i dziękuję za Państwa
zaangażowanie.
Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami,
Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, Dyrektor Kampanii CitizenGO Polska
9. Bezprecedensowy przełom w katolickich mediach. Cała masoneria w popłochu (proponuje Barbara)
Od: Stanisław Papież <stpapiez@gmail.com> Data: 19 lutego 2016 16:16
Może tak jak ja od dawna chciałeś by ktoś na ogromnym pustkowiu
„konserwatywnego” radia faktycznie powiedział prawdę o tym co
rzeczywiście dolega amerykańskiej polityce i amerykańskiemu
społeczeństwu: że nasz naród odwrócił się od Chrystusa Króla i Prawa
Jego Ewangelii.
Katolicki bez precedensu przełom medialny. Krótko mówiąc, nie było nic
takiego jak Mark Church Show w całej historii amerykańskiego radia z
udziałem słuchaczy.
Cóż, Mike Church, który miał najdłużej działające konserwatywne
pogadanki radiowe na Sirius Radio (kanał 125) – 13 lat rosnącej
popularności – 2 lata temu postanowił, że właśnie to będzie robił.
Zrobił odważny krok przeciwstawienia się idiotycznemu tabu o
amerykańskim życiu: że ktoś musi „trzymać religię poza polityką”.
Dzięki czytaniu, modlitwie i spotkaniom z tradycyjnymi katolikami, Mike
zrozumiał, że niemożliwe jest „trzymanie religii poza polityką”.
Zrozumiał to, że nasza rzekomo „neutralna religijnie” republika, jak
wszystkie społeczeństwa polityczne, ma swoje fundamenty oparte na
dogmacie teologicznym – dogmacie, że nie ma żadnej jednej prawdziwej
religii, i że, w związku z tym, Ameryka nie może pozwolić sobie na to
by kierowały nią prawa i instytucje wierne Ewangelii, która jest tylko
sprawą „prywatnej opinii”.
Jak ujął to Mark w swoich ogromnie popularnych rozmowach radiowych,
połknął „czerwoną pigułkę oświecenia” i wyłączył się z „matrixa”
naszego „pluraliastycznego” społeczeństwa. Oczy otworzyły mu się na
rzeczywistość, że nieuchronny koniec „pluralistycznego” ładu
społecznego jest taki, że błąd ma prawa, i że prawda zostanie wpędzona
w ukrycie poprzez ryki szyderstwa i banicję z życia publicznego. I to
jest dokładnie to co teraz widzimy w naszym kraju, a w rzeczywistości w
całym zachodnim świecie.
I dlatego Mike zaczął mówić prawdę. Na falach radiowych. Codziennie. W
piątek i świątek. On podjął się ogromnego zadania edukacji swoich
słuchaczy o przyczynach kryzysu teraz zagrażającego istnieniu naszej
cywilizacji.
NIE, Mike powiedział milionowi słuchaczy, że to nie tylko lekceważenie
Konstytucji, ani brak szacunku dla mądrości Ojców Założycieli,
doprowadziły do upadku polityki i ładu moralnego w tym kraju.
Najważniejszą przyczyną jest bunt przeciwko Bogu i Jego Prawu
ujawnionemu w osobie Jezusa Chrystusa.
Mike wypalał nowe terytorium w historii tego co uchodzi za
„konserwatywny” program radiowy. Mówił o Bogu i Jego Prawie w sferze
polityki. Pokazywał, że bez Boga, polityka przeradza się w
neo-pogańskie rządy motłochu, i że wszelkie formy zła i korupcji, od
rozwodu do aborcji i antykoncepcji, do „małżeństw homoseksualnych”,
staje się „prawem kraju”, a ci którzy starają się przestrzegać prawo
Boże stają się ofiarami prześladowań ze strony rządu i władców opinii
publicznej.
To wszystko było niesamowitym – prawie cudownym – wydarzeniem. Istna
oaza prawdy pojawiła się nagle na pustyni programów radiowych, gdzie to
same suche i martwe leki na choroby Ameryki przez dziesiatki lat
przepisywali tzw. konserwatywni mędrcy – bez skutków – kiedy Ameryka
coraz bardziej tonie w deprawacji moralnej.
Bezprecedensowy przełom w katolickich mediach
Ale Mike jest człowiekiem wierzącym. Wie że dzięki Bożej Opatrzności
dobro jakie mógł czynić w ciągu 2 lat nieustraszonego mówienia prawdy
zdecydowanie przewyższa wszystkie straty materialne jakie mogą go
dotknąć z powodu utraty programu w Sirius Radio.
I Mike wszedł jeszcze głębiej na „zakazane” terytiorium. Swojej
ogromnej audiencji zaczął mówić, że żeby przywrócić Ewangelię Chrystusa
jako jedyny bezpieczny fundament życia politycznego, koniecznie trzeba
szukać przewodnictwa Kościoła Katolickiego.
Tak, Mike odważył się sprzeciwić się temu co Arthur Schlesinger nazwał
„ostatnim przyzwoitym uprzedzeniem” w Ameryce: antykatolicyzmowi. W
programach zaczął bronić nauk Kościoła i pokazywać, że Kościół ma
odpowiedź potrzebną naszemu społeczeństwu by powstrzymać się na
krawędzi samozagłady. Mike odważył się powtarzać to co powiedział
papież Pius XI na przełomie XX wieku:
…przeczono panowaniu Chrystusa Pana nad wszystkimi narodami; odmawiano
Kościołowi władzy nauczania ludzi, wydawania praw, rządzenia narodami,
którą to władzę otrzymał Kościół od Chrystusa Pana, aby prowadził ludzi
do szczęścia wiekuistego… I wtedy to zaczęto powoli zrównywać religię
Chrystusową z innymi religiami fałszywymi i stawiać ją bezczelnie w tym
samym rzędzie; następnie podporządkowano ją władzy świeckiej i wydano
ją prawie na samowolę rządu i panujących; dalej jeszcze poszli ci,
którzy umyślili sobie, że należy zastąpić religię Bożą jakową religią
naturalną, naturalnym jakimś wewnętrznym odruchem… dzisiaj bolejemy nad
gorzkimi owocami, jakie tego rodzaju odstępstwo od Chrystusa wydało tak
dla pojedynczych obywateli, jak i dla państw i to tak często i na tak
długie lata, a są nimi: nasienie niezgody wszędzie porozsiewane,
płomienie zazdrości i nieprzyjaźni objęły narody, co powoduje dotąd tak
wielką zwłokę w pojednaniu ludów; nieposkromione pragnienia, które
często pokrywają się płaszczykiem dobra publicznego i miłości ojczyzny,
a z których powstaje rozdwojenie wśród obywateli i ślepy a niepomierny
egoizm, na nic innego nie zważający, jak tylko na własną korzyść i na
własne dobro i tą jedynie miarą wszystko inne mierzący; zburzony
zupełnie pokój domowy wskutek zapomnienia i zaniedbania obowiązków;
węzły rodzinne rozluźnione i trwałość rodzin zachwiana; całe wreszcie
społeczeństwo do głębi wstrząśnięte i ku zagładzie idące.
Mike odkrył jedyną prawdę, którą nowoczesne społeczeństwo usiłuje
pogrzebać: że Kościół załozył sam Bóg by służył jako sumienie państwa,
i że bez Kościoła państwo staje się socjopatyczne i wrogiem wspólnego
dobra jakiemu udaje że służy.
Przez 2 lata Mike mógł realizować nową orientację swojego programu w
kierunku polityki duszy raczej niż polityki troszczącej się tylko o
pieniądz, dobra materialne i władzę. I lista jego gości odzwierciedlała
tę dramatyczną zmianę orientacji. Sam stałem się regularnym słuchaczem,
zaproszonym do wypowiedzenia się z pełną swobodą na takie „zakazane”
tematy jak Społeczne Panowanie Chrystusa i poprawne relacje między
Kościołem i państwem – nie „rozdział” a współpraca, z każdym w swojej
sferze. Inni katoliccy goście robili to samo.
Ale Mike poszedł jeszcze dalej. Zaczął emitować wyraźnie katolicki
materiał, pokazujący jak nauczanie Kościoła jest nierozerwalnie
związane ze sprawiedliwym i moralnym rozwiązywaniem problemów
politycznych, i że religia wiąże się ze słusznie rozumianą polityką.
Krótko mówiąc, w całej historii amerykańskich programów radiowych nie było niczego takiego jak program Mike Church Show.
I rezultaty były zdumiewające: prawie co tydzień Mike zmieniał myślenie
i serca i zdobywał nawróconych. Zaczął otrzymywać jeden email po drugim
od protestantów, których oczy otworzyła przedstawiana przez niego
prawda. Dołączali do Kościoła Katolickiego z powodu Mike Church Show.
Nawet ci którzy nie zrobili tego kroku powiedzieli Mike’owi, że szanowali jego poglądy i widzieli w tym logikę.
Mike prowadził na falach duchową rewolucję – coś czego Ameryka tak rozpaczliwie potrzebuje by się ratować.
Jedne drzwi się zamykają, inne otwierają
Myślę, że wiecie co się stało potem. Mike i przyjaciele, zwolennicy i
goście, wiedzieli, że to była tylko kwestia czasu. Ale w tamtym
momencie jego życia, Mike nie mógł zgodnie z sumieniem poświęcić prawdę
jaką ludzie chcieli słyszeć by realizować swoją radiową karierę.
I dlatego, 2 miesiące temu, Mike dostał wiadomość od dyrekcji Sirius
Radio, że po 13 latach jego program likwidowano. Jedyny powód
jaki mu przekazano były „decyzje redakcyjne”. Inaczej mówiąc: Mike stał
się zbyt katolicki dla Sirius Radio. Odważył się mówić prawdę, którą z
uprzejmego społeczeństwa wypędziły siły poprawności politycznej. Musiał
odejść.
Ale Mike jest człowiekiem wierzącym. Wie że dzięki Bożej Opatrzności
dobro jakie mógł czynić w ciągu 2 lat nieustraszonego mówienia prawdy
zdecydowanie przewyższa wszystkie straty materialne jaki mogą go
dotknąć z powodu utraty programu w Sirius Radio.
Ponadto, jako człowiek wierzący, Mike wie, że w planach Bożych zamknięcie jednych drzwi oznacza, że otwierają się inne.
Jeśli chcesz wspomóc nasz fundusz i wesprzeć wysiłki Mike’a Churcha kliknij tutaj (link w źródle/red.).
I tu pojawiasz się Ty
Mike wiedział co go czeka kiedy w radio zaczął mówić prawdę o Bogu i
Jego Kościele, i przygotował się na dzień kiedy zamknie go Sirius
Radio. Prawie od momentu kiedy usłyszał tę wiadomość, Mike był gotowy
rozpocząć projekt, o wsparcie którego osobiście proszę Cię teraz:
The Veritas Radio Network, z audycją The Mike Church Show: http://mikechurch.com/ (@mikechurch.com)
Mike przeniósł swój program do internetu, gdzie już przeszły tysiące
jego fanów z opłacanym abonamentem. Jak powiedzą Wam obserwatorzy
medialnych trendów, internet faktycznie jest i tak przyszłością radia,
kiedy tacy jak Sirius walczą o zatrzymanie słuchaczy dla swoich coraz
bardziej przestarzałych usług antenowych.
Ale w większym stopniu niż Mike Church Show, Veritas Radio Network
zaproponuje dużą różnorodność treści nigdy wcześniej nie widzianej w
radio albo internecie. I wszystko to będzie przedstawiane pod jednym
całościowym tematem:
Polityka z katolickiego punktu widzenia
Czy to nie jest odpowiedni czas?
Jak możemy tego nie wesprzeć?
Ile razy zdarzyło Ci się narzekać na brak prawdziwej debaty na
amerykańskiej scenie politycznej? Ile razy zdarzyło Ci się narzekać na
brak jakiegokolwiek realnego wyboru w wyborach prezydenckich i innych?
Jak często chciałeś by ktoś – choć tylko raz – opowiedział się,
naprawdę opowiedział się za prawami Bożymi w amerykańskim życiu
publicznym, zamiast mówić „Boże błogosław Amerykę”, kiedy deptał Jego
prawa?
Teraz jest Twoja szansa zmiany kursu amerykańskiego życia politycznego w znaczący sposób.
Proszę Was o abonament na Veritas Radio Network Mike’a Churcha dzisiaj.
http://www.mikechurch.com/join [I am asking you to subscribe to Mike Church’s Veritas Radio Network today.]
Jedynie za kilka dolarów miesięcznie, możesz urzeczywistnić coś czego
ten kraj nigdy wczesniej nie widział, a desperacko potrzebuje:
prawdziwie katolickiej krucjaty medialnej by odebrać Amerykę – nie dla
Partii Republikańskiej, albo „milczącej większości”, ale dla Chrystusa
Króla i ratującej prawdy Jego Ewangelii, bez której ten kraj długo nie
przetrwa.
Ten rodzaj krucjaty, i tylko ten, może sprowadzić Amerykę znad
przepaści. Dlatego teraz jest czas byśmy jako katolicy przestali
narzekać o status quo i zorganizowali konkretna akcję zmiany jej na
lepsze. Dzięki Opatrzności, Mike Church teraz może to zrobić – przy
naszym wsparciu.
Jak możemy nie pomóc tej szlachetnej akcji odważnego katolika, którego
nie interesowało celebryctwo i swoją karierę położył na linii dla dobra
Prawdy, która nas wyzwala?
W Chrystusie Królu
Christopher A Ferrara
P.S. Jako katolik, jeśli kiedykolwiek czułeś beznadzieję przed pozornie
nieuchronnego upadku naszego społeczeństwa obywatelskiego, wiedz, że
Mike Church Show to jedyny głos w mediach głównego nurtu z prawdziwym
rozwiązaniem: przywrócenie społecznego panowania Chrystusa Króla.
Wspierając Mike Church Show dołączysz do ruchu, który, jak
wszyscy wiemy, jest pilnie potrzebną rewolucją duchową w tym kraju.
Dlatego Mike nazywa to przedsięwzięcie Krucjatą.
Dzięki Twojej pomocy, Mike – który zdobył baardzo dużo fanów w 13
latach na Sirius Radio – będzie mógł dotrzeć do wielu tysięcy (nawet
milionów) z przekazem, który nasz naród musi usłyszeć jeśli chce
przetrwać: że Chrystus jest Królem, i że Jego Ewangelia, głoszona i
broniona przez Kościół Katolicki, jest sposobem na zbawienie dla
narodów i jednostek.
Wejdź na www.mikechurch.com/join by zostać członkiem-założycielem tylko
za kilka dolarów miesięcznie (mniej niż wydajesz na kawę). Członkowie
mogą słuchać go, kiedy chcą i otrzymają osobiście podpisany przez
Mike’a certyfikat.
P.P.S. Czy wesprzesz go finansowo czy nie, to jeszcze możesz
wspierać jego wysiłki słuchając Mike Church Show na Veritas Radio
Network
ZA DARMO: http://mikechurch.com/player/?djpplayer=playlivestream Just go to Veritas Radio Network LIVE Stream on your smart phone, tablet, laptop, or desktop.
http://www.mikechurch.com/transcripts/the-only-truly-catholic-voice-in-conservative-talk-radio-has-been-silenced-here-is-what-we-catholics-can-do-about-it/
10. Polskojęzyczne i muzyczne stacje radiowe (poleca Andrzej)
Dziękuję pani Barbarze za powyższy temat mikechurch. To cenne dla osób anglojęzycznych.
Znalazłem internetowe adresy wielu wartościowych radiostacji i do telewizji, z możliwością nagrywania audycji.
Przykładowo podaję kilka, życząc owocnego słuchania, nagrywania np.
bajek dla dzieci i relaksu przy słuchaniu muzyki (np. klasycznej, np.
gitarowej, wykonywanej przez wirtuozów tego intrumentu; jeśli będzie
zapotrzebowanie, to na naszym portalu mogłyby się znaleźć wspaniałości europejskiej i światowej kultury słowa i kultury muzycznej:
a)
RadioMaryja
mms://195.94.205.211/rm
b) Radio Jasna Gora 100,6 FM
Czestochowa
http://shot4.inten.pl:8252/
c) Radio
NIEPOKALANOW
http://88.199.169.10:8004/
d) KRDP Ciechanow Katolickie Radio Diecezji Plockiej http://sc4.24cast.pl:9802/listen.pls
e) Radio PIELGRZYM - piesni
pl
http://radiointernetowe.net:7100/pl.mp3
f) Polskie Radio S.A. -- Radio
Dzieciom
http://91.121.77.187:9600
g) Radio
Bajka
http://91.232.4.24:9768/
h) stacja telewizyjna Republika w wersji radiowej http://radio.telewizjarepublika.pl/flash.html
i) Radio Hits On G u i t a
r http://streaming201.radionomy.com:80/hits-on-guitar
11. Przemyślany przez złoczyńców "fakt" medialny: "polskie SS". Podpisz protest (poleca Wiesława)
http://www.citizengo.org/pl/pc/32807-zadamy-wycofania-publikacji-i-przeprosin-za-zniewazenie-narodu-polskiego?m=5&tcid=19993489
Czarnuszka, niepozorna roślinka posiadająca ziarenka o olbrzymiej mocy (poleca Barbara)
Istne panaceum na
wiele dolegliwości. Otóż nasionka czarnuszki posiadają ponad 100
aktywnych substancji z właściwościami antyzapalnymi, przeciwrakowymi i
ochronnymi: niezbędne aminokwasy, alkaloidy – rzadkie w świecie roślin,
olejki, witaminy A, E, F, B1, B3, B6, biotynę, związki mineralne m.in.
cynk, selen, magnez, wapń, żelazo, sód i potas.
Czarnuszka wzmacnia układ odpornościowy, ma silne działanie antybakteryjne, antywirusowe i antygrzybiczne.
Pomaga przy nadciśnieniu.
Obniża stężenie szczawianów w moczu więc hamuje tworzenie się kamieni nerkowych.
Działa przeciwwrzodowo na żołądek ( przy Refluksie), pomaga w chorobach
wątroby, przy kamicy żółciowej, działa ochronnie na trzustkę sprzyjając
jej regeneracji, oczyszcza ustrój z toksyn, poprawia trawienie,
działa żółciopędne, przeciwrobaczo.
Chroni przed osteoporozą (zwiększa gęstość mineralną kości dzięki
zwartości kwasów tłuszczowych oraz silnemu działaniu antyzapalnemu.)
Ma działanie antydepresyjne.
Zaleca się ją alergikom i astmatykom
Wpływa korzystnie na układ immunologiczny i sprawia, że organizm z
większą łatwością eliminuje pierwsze objawy grypy i przeziębienia;
leczy zapalenia zatok, katar, nieżyt oskrzeli.
UWAGA: nie poddawać czarnuszki działaniom termicznym
End