Spis treści  (Warto_luty2016.html)




Rozdział  "Nasi"...  to novum.
Uzasadnienie: powinnyśmy wymieniać się cennymi treściami publikowanymi w internecie.
 


NOTATKA Z ZEBRANIA ZARZĄDU 18-02-2016

Obecni:
Prezes: Władysław, Wiceprezes: Marek, Sekretarz: Marek W, Członkowie: Jola (przyszła na zebranie, bo wygrywa długotrwałą walkę z chorobą. Wspierajmy Jolę modlitwą dziękczynną i błagalną, do Pana Boga i Wszystkich Świętych), Andrzej R.
 
Temat 1:  Przygotowanie Walnego Zebrania Przedstawicieli Kół SRK AŁ
Statutowym obowiązkiem Zarządu  jest przygotować wybór nowych władz naszej organizacji.
Wyboru dokonają delegaci wyznaczeni przez istniejące Koła Parafialne. Delagatami są wszyscy Przewodniczący Kół oraz przedstawiciele każdej dziesiątki zarejestrowanych  członków każdego Koła.
Termin zebrania:
9 kwietnia 2016 (sobota, godzina zostanie podana w innym terminie)
Miejsce:
Pomieszczenie przy kościele p.w. Świętego Józefa (ul. Ogrodowa) wskazane przez Księdza Adama – Asystenta SRK AŁ.
Apelujemy o rozmowy w Kołach, uzgadniające zgłoszenia kandydatów do nowego Zarządu.
Na Prezesa obecny Zarząd proponuje (nadal nieoficjalnie) Marka Waśniewskiego, dotychczasowego sekretarza naszej organizacji.
 
  Podsumowania, propozycje, zachęty, podziękowania

1. Mamy kłopot, niestety, z identyfikacją Kół niewpłacających składek na działalność statutową. Mamy kłopot z podaniem informacji o Walnym Zebraniu, bo wiele dostępnych nam nazwisk i adresów okazuje się nieaktualnych (brak odzewu). Prosimy o wsparcie „prywatnymi kanałami” (na marginesie: czemu w 21 wieku, w dobie internetu, odzew e-mailowy jest tak minimalny?).
    W tej sytuacji prosimy wszystkich naszych Członków i Sympatyków o wysiłek związany z  uaktualnieniem i rozwojem naszej organizacji, np. przez zapraszanie na spotkania tematyczne i okazjonalne innych parafian.

2. Zależy nam na duchowym, wspólnotowym łączeniu Osób, które chcą się nawzajem umacniać, chcą choćby dobrym słowem wspomagać naszych Duchownych w ich pracy, dla chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Proponujemy zatem ewentualnie przepisywać się/zapisywać się do Kół w tych miejscach (parafiach), gdzie danej Osobie pasuje (bez zbędnej regionalizacji; ze swej strony zapraszam do Koła przy Parafii Św. Apostołów Piotra i Pawła – dobry dojazd, sympatyczni ludzie i dusza-człowiek: Ksiądz Proboszcz Wiesław Kamiński; zgłoszenia telefoniczne do Przewodniczącej Katarzyny Wojtalik: 505732584; na spotkaniu tematycznym „ekumenizm” (w tłusty czwartek, przy pączkach i herbatce) rozmawialiśmy z dwoma duchownymi mariawickimi.
Działalność SRK AŁ pozostawiła pozytywny ślad, także materialny (Społeczne Przedszkole przy parafii Świętego Józefa, konkursy tematyczne dla dzieci i młodzieży, kolonie letnie, półkolonie).
Aktywność każdej-każdego z nas jest potrzebna. Dziękujemy za choćby drobniutkie przejawy tej aktywności, bo jak wiemy, zło można zwycieżyć tylko dobrem, najlepiej wspólnie.

3. Dziękujemy Proboszczom, którzy chcą i potrafią „przytulić” rodziny „spod sztandaru” świętego małżeństwa Quatrocchi.
Dziękujemy Księdzu Biskupowi Adamowi Lepie i Księdzu Adamowi Bajerowi za spotkanie opłatkowo-noworoczne 2016 i asystencję.

4.  Zachęcamy do wpłacania setnej części należnego Państwu-Polsce podatku od dochodów.
Jeśli Ofiarodawca chce, aby znaczna część wpłaconej kwoty mogła być przeznaczona na działalność Jego Koła, to w rubryce „Szczegółowy cel” formularza należy zapisać: „na cele statutowe Koła nr *” i zezwolić na upublicznienie tego celu.
Proponujemy, by w wybraną niedzielę:
1. Zawiesić duży PLAKAT (można go wziąć od Marka – sekretarz SRK AŁ)
STOWARZYSZENIE RODZIN KATOLICKICH
ARCHIDIECEZJI ŁÓDZKIEJ
prosi o 1% podatku na swoją działalność statutową
KRS: 0000134190
ul. Broniewskiego 1a
93-162 Łódź tel. (0-42)682-20-22
2. Poprosić Proboszcza o pozwolenie na zawieszenie PLAKATU nad miejscem, zaopatrzonym w pudełko z kartami (Marek tel. * udostępnia karty)
3. Wręczać te kartki wychodzącym z kościoła na każdej mszy świętej albo pozostawić je w uzgodnionym z Proboszczem miejscu.
Na marginesie: Ambicją Przewodniczących Kół powinna być harmonijna współpraca Osób z Koła z duchownymi we wspólnie wybranym zakresie, sformułowanym w statucie SRK AŁ.
 
Temat 2: Dom Samotnej Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej
Znajduje się tuż przy starym budynku Centrum Służby Rodzinie (ul. Broniewskiego 1a) - pięknie wygląda i funkcjonuje.  Ostatnio oddano do użytku nowoczesne ogrzewanie budynków gruntową pompą ciepła. Ciepła woda użytkowa może być ogrzewana także z użyciem zainstalowanych niedawno kolektorów słonecznych.
Spotkaliśmy się z Księdzem  Stanisławem Kaniewskim, Dyrektorem  CSR, który poinformował nas, że Ksiądz Arcybiskup Marek Jędraszewski będzie za parę dni uroczyście poświęcał Bogu i ludziom specjalistycznie wyposażone zaplecze kuchenno-stołówkowo-magazynowe: „Kompleks żywieniowy przy Domu Samotnej Matki”.
Cieszymy się i gratulujemy harmonijnego (duchowego i materialnego) rozwoju tej dobroczynnej instytucji.
Jesteśmy dumni i pełni podziwu dla Zarządu.
Dziękujemy wszystkim Darczyńcom.  
        Zachęcam do zwiedzenia bogatego portalu  http://www.csr.org.pl/dsm/.  Jest tam zapisana i pokazana  szeroka oferta dla rodzin: pomocowa, szkoleniowo-kształceniowa a nawet rozrywkowa.
 
Temat 3: Zaproszenie Marka
Przewodniczący Koła przy parafii Świętej Elżbiety, Marek (tel. 603916045) zaprasza na spotkanie z Leonem Knabitem - znanym, lubianym i cenionym kaznodzieją. Miejsce: Kościół p.w. Świętej Elżbiety. Termin: 6-03-2016, po mszy świętej o godz. 10:00.
Notatkę sporządził Andrzej


Cd Imigranci

1. Brutalna prawda o fali islamskich uchodźców w Europie. Autor: Ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz

https://www.youtube.com/watch?v=PB0xiNFrqQ4#t=57

 


  "N A S I" (bo z SRK AŁ) polecają, pytają, inicjują:

1. Kto nie zrozumie tradsów (proponuje Barbara)

http://www.unacum.pl/2016/01/kto-nie-zrozumie-tradsow.html

[Powielamy stary, ale świetny i aktualny tekst dostępny od kilku lat w blogosferze]
Tradycjonalizm katolicki to nie ideologia, lecz sposób na życie. To rodzaj duchowości, podobnie jak duchowość karmelitańska, jezuicka czy franciszkańska.

Andrzeja komentarz - reakcja na proponowany tekst:
1) Nie ma chyba przeciwników "tradsów" w środowisku "Łodzi Piotrowej" - w środowisku SRK AŁ. Zapytałbym jednakże tzw. "tradsa", czy zgodziłby się na zmianę "akcentu" w zaproponowanym tekście
:
"Katolicyzm
także w odcieniu tradycjonalnym to nie ideologia, lecz sposób na życie".
2) Myślę, że prawdziwe problemy dnia dzisiejszego tkwią w postawach i działaniach ideologów - przeciwników KK a nie w "odcieniach" rozumienia, odczuwania i przeżywania katolicyzmu.
3) Cieszmy się i dziękujmy Bogu, że mamy Papieża Franciszka i Papieża Benedykta czuwających i modlących się, byśmy nie stali się rozbitkami!

2. Święty Andrzej Bobola - Patron Polski (proponuje Andrzej)

Audycje w Radio Maryja i TV Trwam, z Proboszczem sanktuarium Świętego w Strachocinie

http://www.radiomaryja.pl/multimedia/swiety-andrzej-bobola-nadzieja-dla-polski-cz-i/
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/swiety-andrzej-bobola-nadzieja-dla-polski-cz-ii/

Życiorys św. Andrzeja Boboli

http://www.radiomaryja.pl/kosciol/zyciorys-sw-andrzeja-boboli/
Andrzej urodził się 30 listopada 1591 r. w Strachocinie koło Sanoka. Pochodził ze szlacheckiej rodziny, bardzo przywiązanej do religii katolickiej. Nauki humanistyczne wstępne i średnie wraz z retoryką Andrzej pobierał w jednej ze szkół jezuickich, prawdopodobnie w Wilnie, w latach 1606-1611. Tu zdobył sztukę wymowy i doskonałą znajomość języka greckiego, co ułatwiło mu w przyszłości rozczytywanie się w greckich ojcach Kościoła i dyskusje z teologami prawosławnymi.

31 lipca 1611 r., w wieku 20 lat, wstąpił do jezuitów w Wilnie. Po dwóch latach nowicjatu złożył w 1613 r. śluby proste. W latach 1613-1616 studiował filozofię na Akademii Wileńskiej, kończąc studia z wynikiem dobrym. Ówczesnym zwyczajem jako kleryk został przeznaczony do jednego z kolegiów do pracy pedagogicznej. Po dwóch latach nauczania młodzieży (1616-1618), najpierw w Brunsberdze (Braniewie), w stolicy Warmii, a potem w Pułtusku, wrócił na Akademię Wileńską na dalsze studia teologiczne (1618-1622), które ukończył święceniami kapłańskimi (12 marca 1622 r.). Rok później dopuszczony został do tak zwanej „trzeciej probacji” w Nieświeżu.

W latach 1623-1624 był rektorem Kościoła, kaznodzieją, spowiednikiem, misjonarzem ludowym i prefektem bursy dla ubogiej młodzieży w Nieświeżu. Jako misjonarz, Andrzej obchodził zaniedbane wioski, chrzcił, łączył sakramentem pary małżeńskie, wielu grzeszników skłonił do spowiedzi, nawracał prawosławnych. W latach 1624-1630 kierował Sodalicją Mariańską mieszczan, prowadził konferencje z Pisma św. i dogmatyki. Wreszcie został mianowany rektorem Kościoła w Wilnie. W latach 1630-1633 był przełożonym nowo założonego domu zakonnego w Bobrujsku. Następnie przebywał w Połocku w charakterze moderatora Sodalicji Mariańskiej wśród młodzieży tamtejszego kolegium (1633-1635). W roku 1636 był kaznodzieją w Warszawie. W roku 1637 pracował ponownie w Połocku jako kaznodzieja i dyrektor studiów młodzieży. W latach 1638-1642 pełnił w Łomży urząd kaznodziei i dyrektora w szkole kolegiackiej. W latach 1642-1643 ponownie w Wilnie pełnił funkcję moderatora Sodalicji Mariańskiej i kaznodziei. Podobne obowiązki spełniał w Pińsku (1643-1646), a potem ponownie w Wilnie (1646-1652). Od roku 1652 pełnił w Pińsku urząd kaznodziei w kościele św. Stanisława. W tym czasie oddawał się pracy misyjnej nad ludem w okolicach Pińska.

Z relacji współczesnych wynika, że Andrzej był skłonny do gniewu i zapalczywości, do uporu we własnym zdaniu, niecierpliwy. Jednak świadectwa przełożonych, zostawione na piśmie podkreślają, że o. Andrzej pracował nad sobą, że miał wybitne zdolności, był dobrym kaznodzieją, miał dar obcowania z ludźmi. Dowodem tego były usilne starania ówczesnego prowincjała zakonu w Polsce u generalnego przełożonego, aby o. Andrzeja dopuścić do „profesji uroczystej”, co było przywilejem tylko jezuitów najzdolniejszych i moralnie stojących najwyżej. Wytrwałą pracą nad sobą doszedł o. Andrzej do takiego stopnia doskonałości chrześcijańskiej i zakonnej, że pod koniec życia powszechnie nazywano go świętym. Dzięki Bożej łasce potrafił wznieść przeciętność na wyżyny heroizmu.

Andrzej wyróżniał się żarliwością o zbawienie dusz. Dlatego był niezmordowany w głoszeniu kazań i w spowiadaniu. Mieszkańcy Polesia żyli w wielkim zaniedbaniu religijnym. Szerzyła się ciemnota, zabobony, pijaństwo. Andrzej chodził po wioskach od domu do domu i nauczał. Nazwano go apostołem Pińszczyzny i Polesia. Pod wpływem jego kazań wielu prawosławnych przeszło na katolicyzm. Jego gorliwość, którą określa nadany mu przydomek „łowca dusz – duszochwat”, była powodem wrogości ortodoksów. W czasie wojen kozackich przerodziła się w nienawiść i miała tragiczny finał.

Pińsk jako miasto pogranicza Rusi i prawosławia był w tamtym okresie często miejscem walk i zatargów. Zniszczony w roku 1648, odbity przez wojska polskie, w roku 1655 zostaje ponownie zajęty przez wojska carskie, które wśród ludności miejscowej urządziły rzeź. W roku 1657 Pińsk jest w rękach polskich i jezuici mogą wrócić tu do normalnej pracy. Ale jeszcze w tym samym roku Kozacy ponownie najeżdżają Polskę. W maju roku 1657 Pińsk zajmuje oddział kozacki pod dowództwem Jana Lichego. Najbardziej zagrożeni jezuici: Maffon i Bobola opuszczają miasto i chronią się ucieczką. Muszą kryć się po okolicznych wioskach. Dnia 15 maja o. Maffon zostaje ujęty w Horodcu przez oddział Zielenieckiego i Popeńki i na miejscu ponosi śmierć męczeńską.

Andrzej Bobola schronił się do Janowa, odległego od Pińska około 30 kilometrów. Stamtąd udał się do wsi Peredił. 16 maja do Janowa wpadły oddziały i zaczęły mordować Polaków i Żydów. Wypytywano, gdzie jest o. Andrzej. Na wiadomość, że jest w Peredilu, wzięli ze sobą jako przewodnika Jakuba Czetwerynkę. Andrzej na prośbę mieszkańców wsi, którzy dowiedzieli się, że jest poszukiwany, chciał użyczonym wozem ratować się ucieczką. Kiedy dojeżdżali do wsi Mogilno, napotkali oddział żołnierzy.

Z Andrzeja zdarto suknię kapłańską, na pół obnażonego zaprowadzono pod płot, przywiązano go do słupa i zaczęto bić nahajami. Kiedy ani namowy, ani krwawe bicie nie złamało kapłana, aby się wyrzekł wiary, oprawcy ucięli świeże gałęzie wierzbowe, upletli z niej koronę na wzór Chrystusowej i włożyli ją na jego głowę tak, aby jednak nie pękła czaszka. Zaczęto go policzkować, aż wybito mu zęby, wyrywano mu paznokcie i zdarto skórę z górnej części ręki. Odwiązali go wreszcie oprawcy i okręcili sznurem, a dwa jego końce przymocowali do siodeł. Andrzej musiał biec za końmi, popędzany kłuciem lanc. W Janowie przyprowadzono go przed dowódcę. Ten zapytał: „Jesteś ty ksiądz?”. „Tak”, padła odpowiedź, „moja wiara prowadzi do zbawienia. Nawróćcie się”. Na te słowa dowódca zamierzył się szablą i byłby zabił Andrzeja, gdyby ten nie zasłonił się ręką, która została zraniona.

Kapłana zawleczono więc do rzeźni miejskiej, rozłożono go na stole i zaczęto przypalać ogniem. Na miejscu tonsury wycięto mu ciało do kości na głowie, na plecach wycięto mu skórę w formie ornatu, rany posypywano sieczką, odcięto mu nos, wargi, wykłuto mu jedno oko. Kiedy z bólu i jęku wzywał stale imienia Jezus, w karku zrobiono otwór i wyrwano mu język u nasady. Potem powieszono go twarzą do dołu. Uderzeniem szabli w głowę dowódca zakończył nieludzkie męczarnie Andrzeja Boboli dnia 16 maja 1657 roku.
Kozacy wkrótce wycofali się do miasta. Ciało Męczennika przeniesiono do miejscowego kościoła. Jezuici przenieśli je potem do Pińska i pochowali w podziemiach kościoła klasztornego. Po latach o miejscu pochowania Andrzeja zapomniano. Dnia 16 kwietnia 1702 roku św. Andrzej ukazał się rektorowi kolegium pińskiego i wskazał, gdzie jest w krypcie kościoła pod ołtarzem głównym jego grób. Ciało znaleziono nietknięte, mimo że spoczywało w wilgotnej ziemi. Było nawet giętkie, jakby świeżo zmarłego człowieka. Zaczęły się mnożyć łaski i cuda. Od roku 1712 podjęto starania o beatyfikację. Niestety, kasata jezuitów i wojny, a potem rozbiory przerwały te starania. Ponownie Andrzej miał ukazać się w Wilnie w 1819 r. dominikaninowi, o. Korzenieckiemu, któremu przepowiedział wskrzeszenie Polski (będącej wówczas pod zaborami) i to, że zostanie jej patronem. Ku wielkiej radości Polaków beatyfikacja miała miejsce dnia 30 października 1853 roku.
W roku 1820 jezuici zostali usunięci z Rosji, a opiekę nad ciałem Świętego objęli pijarzy (1820-1830). Relikwie przeniesiono potem do kościoła dominikanów. Wreszcie po wydaleniu dominikanów (1864) przejęli straż nad kościołem i relikwiami kapłani diecezjalni. W roku 1917 przy udziale metropolity mohylewskiego Edwarda von Roppa dokonano przełożenia relikwii. W roku 1922, po wybuchu rewolucji, ciało zostało przeniesione do Moskwy do muzeum medycznego. W roku 1923 rząd rewolucyjny na prośbę Stolicy Apostolskiej zwrócił śmiertelne szczątki bł. Andrzeja. Przewieziono je do Watykanu do kaplicy św. Matyldy, a w roku 1924 do kościoła jezuitów w Rzymie Il Gesu. 17 kwietnia 1938 roku, w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, Pius XI dokonał uroczystej kanonizacji bł. Andrzeja (wraz z bł. Janem Leonardim i bł. Salvatorem de Horta). W roku 1938 relikwie św. Andrzeja zostały uroczyście przewiezione do kraju. Przejazd relikwii specjalnym pociągiem przez Lublianę, Budapeszt do Polski, a następnie przez wiele polskich miast (w tym Kraków, Poznań, Łódź aż do Warszawy) był wielkim wydarzeniem. W każdym mieście na trasie organizowano uroczystości z oddaniem czci świętemu Męczennikowi. W Warszawie, po powitaniu w katedrze, relikwie spoczęły w srebrno-kryształowej trumnie-relikwiarzu w kaplicy jezuitów przy ul. Rakowieckiej. W roku 1939 relikwie zostały przeniesione do kościoła jezuitów na Starym Mieście, w czasie pożaru tegoż kościoła przeniesiono trumnę do dominikańskiego kościoła św. Jacka, by w roku 1945 przenieść je ponownie do kaplicy przy ul. Rakowieckiej. Tam do dnia dzisiejszego doznają czci w nowo wybudowanym kościele św. Andrzeja Boboli, podniesionym do rangi narodowego sanktuarium. Warto jeszcze dodać, że z okazji 300-letniej rocznicy śmierci Pius XII wydał osobną encyklikę (16 V 1957) ku czci św. Andrzeja, wychwalając wielkiego Męczennika.

W ikonografii św. Andrzej Bobola przedstawiany jest w stroju jezuity z szablami wbitymi w jego kark i prawą rękę lub jako wędrowiec.

Encyklika Papieża Piusa XII o heroiczności Andrzeja Boboli

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/invictus_athleta_16051957.html

PIUS XII: ENCYKLIKA INVICTUS ATHLETĆ CHRISTI
W TRZECHSETNĄ ROCZNICĘ CHWALEBNEGO MĘCZEŃSTWA ŚW. ANDRZEJA BOBOLI


Czcigodnym Braciom, Patriarchom, Prymasom, Arcybiskupom, Biskupom i innym Zwierzchnikom Diecezji żyjącym ze Stolicą Apostolska w pokoju i jedności. PIUS PAPIEŻ XII przesyła pozdrowienie i błogosławieństwo Apostolskie.

Jest naszym gorącym pragnieniem, żeby wszyscy po całym świecie uczestnicy chlubnego miana katolików, a zwłaszcza ci synowie ukochanej przez nas polskiej ziemi, dla których Niezwyciężony Bohater Chrystusowy Andrzej Bobola jest chlubą i wspaniałym wzorem chrześcijańskiego męstwa w trzechsetletnią rocznicę jego zgonu, pobożnym sercem i umysłem rozważyli jego męczeństwo i jego świętość.

Nie chcemy więc pominąć tej pamiętnej chwili, która złotymi zgłoskami zapisana jest w rocznikach Kościoła, żeby nie powiedzieć czegoś o jego życiu i cnocie i żeby, tak Wam, Czcigodni Bracia, jak wiernym waszej pasterskiej pieczy zwierzonym przez to okólne pismo nie wskazać w nim przykładu, który by każdy wedle swojego stanu i zawodu mógł obrać za przedmiot naśladowania.

Wśród innych chlubnych przymiotów przede wszystkim błyszczy w Andrzeju Boboli cnota wiary, której moc, zasilana łaską Bożą, z biegiem lat tak w jego duszy zakorzeniła się i rozrosła, że nadała życiu jego osobliwą cechę i dodała mu odwagi do mężnego podjęcia męczeństwa.

W życiu jego całkiem osobliwie święci ta prawda, którą Apostoł narodów ujął w słowa: "Sprawiedliwy z wiary żyje" (Żyd. 10, 38). Cokolwiek bowiem, czy to do wierzenia czy do pełnienia uczynkiem podaje Katolicki Kościół, on całą siłą brał sobie do serca i jak najochotniej starał się wykonać. Dlatego to od samego początku usiłował poskromić i do ładu doprowadzić te nieporządne skłonności, które po smutnym upadku pierwszego rodzica zwykły mącić naszą naturę i do złego ją pociągać a obok tego pracował nad tym z niesłabnącym nigdy zapałem, żeby duszę swoją przyozdobić we wszystkie chrześcijańskie cnoty.

I ****************
Urodził się w roku 1591 w Sandomierskiej ziemi z rodziców wybitnych szlachetnością rodu, ale, znamienitszych jeszcze cnotą i stałością katolickiej wiary. Obdarzony bystrym i skłonnym do dobrego umysłem odebrawszy już w domu od najwcześniejszego dzieciństwa zacne i chrześcijańskie wychowanie, oddany został do szkół Towarzystwa Jezusowego, gdzie wnet zabłysnął niewinnością i serdeczną pobożnością.

Że dla blasków i próżności światowych miał w sercu tylko pogardę, zapragnął gorąco "lepszych darów" (1 Kor. 12, 31) i niezadługo, jako dziewiętnastoletni młodzieniec, wstąpił jak najochotniej w Wilnie do nowicjatu Towarzystwa, by móc bezpieczniej postępować drogą doskonałości ewangelicznej.

Mając w pamięci to tak ważne upomnienie Chrystusowe: "Kto chce iść za mną, niech zaprze samego siebie i biorąc krzyż swój na każdy dzień, niech naśladuje mnie" (Łuk. 9, 23) zabrał się najgorliwiej do nabycia chrześcijańskiej pokory przez wzgardę samego siebie. A ponieważ z natury miał pewną skłonność do wyniosłości i niecierpliwości oraz odrobinę uporu, wydał samemu sobie nieubłaganą walkę. Przez tę walkę wziął niejako krzyż Chrystusowy na ramiona i szedł z nim na Kalwarię, aby u jej szczytu osiągnąć zarazem przy łasce Bożej tę doskonałość upragnionej i gorącymi modlitwami wyjednywanej pokory, przez którą dochodzi się do wszystkich blasków świątobliwości chrześcijańskiej. Nosił bowiem w sercu to przemądre zdanie św. Bernarda, że "budowa duchowna nie może dźwignąć się inaczej, jak na mocnym fundamencie pokory" (Kaz. 36 o Pieśni np. nr 5; ML 183, 969-D). Ponadto płonął najgorętsza miłością Boga i bliźnich, toteż nie było dla niego większej rozkoszy, jak spędzać, o ile tylko mógł, długie godziny przed Najśw. Sakramentem i wszelkiego rodzaju nieszczęśliwym przychodzić z pomocą. Boga a nie siebie miłował nade wszystko i w myśl ustaw Założyciela swego zakonu, starał się wszystko wyłącznie kierować do Jego chwały. Pojął on więc gorąco i w życie wprowadził zalecenie wspomnianego wyżej świętego Doktora: "Tego tylko pragnijmy, który sam jeden pragnienia zaspokaja" (Na pośw. kość. kaz. IV nr 4; ML 183, 528-D).

Nic więc dziwnego, że ten szermierz Chrystusowy, tylu darami niebieskimi ubogacony tak wielkie położył zasługi na polu apostolskiej pracy i tak obfite a zbawienne zbierał z niej owoce. A ponieważ wysiłki jego zmierzały przede wszystkim do utrzymania, wzmocnienia i zabezpieczenia katolickiej wiary, już jako wychowawca młodzieży w Wilnie i potem w innych miastach oddawał się cały nauczaniu podstaw wiary, przy czym rozbudzał w młodych sercach kult Eucharystii i gorące nabożeństwo do Najśw. Panny.

Kiedy zaś po kilku latach, w dzień uroczystej kanonizacji świętego Ignacego i Franciszka Ksawerego, otrzymał godność kapłańską, to sobie przede wszystkim wziął do serca, żeby nie szczędząc żadnych trudów, przez kazania i misyjne wyprawy wszędzie szerzyć katolicką wiarę, i to wiarę żywą, w dobre uczynki bogatą.

A że we wschodnich zwłaszcza częściach kraju, zagrażało wierze wielkie niebezpieczeństwo od odszczepieńców, którzy usiłowali na wszelki sposób oderwać wiernych od jedności Kościoła i swoimi błędami ich zarazić, na rozkaz swoich przełożonych, udał się Andrzej w te właśnie strony i tam po miastach, miasteczkach i wioskach, już to przez kazania, już to przez prywatne rozmowy, a zwłaszcza przez urok swej świętości i przez płomienny zapał apostolski zachwianą u wielu katolików wiarę od błędnych naleciałości oczyścił, na mocnych podstawach oparł i na powrót doprowadził do jedynej Chrystusowej owczarni. A nie poprzestając na samym podźwignięciu i umocnieniu słabnącej lub upadłej wiary, wszędzie gdzie tylko mógł rozbudzał żal za grzechy, łagodził niezgody i rozterki, wprowadzał na powrót dobre obyczaje tak, że miejsca, przez które, wzorem Boskiego Mistrza "czyniąc dobrze" przechodził, zaczynały jakby pod tchnieniem wiosny niebiańskiej wydawać śliczne kwiaty i owoce cnoty. Dlatego też, jak to przechowało się w pamięć, zarówno wierni, jak i schizmatycy nadali mu charakterystyczną nazwę "duszochwata", czyli łowcy dusz nieśmiertelnych.

Jak więc ten niestrudzony apostoł Chrystusowy sam żył wiarą i jak najgorliwiej szerzeniu wiary się oddawał, tak nie zawahał się dla obrony tej wiary ojczystej życie swoje oddać.

Wśród niezliczonych prześladowań, z jakimi spotykała się zawsze katolicka wiara, na szczególne wspomnienie zasługuje ten gwałtowny a nieludzki ucisk prawdziwego Kościoła, jaki zapanował koło połowy XVII wieku we wschodnich stronach kraju nawiedzonych najazdem kozackim. Cała wściekłość najeźdźców zwróciła, się głównie na katolików i ich pasterzy oraz na misyjnych pracowników, tak dalece, że w całym kraju można było widzieć rozwalone kościoły, popalone klasztory, ciała pomordowanych kapłanów i wiernych, ogólną ruiną i rozbicie wszystkiego co święte.

Andrzej Bobola, który mógł przyznać się śmiało do tego wyznania św. Bernarda: "Nic mi nie jest obce z tego, co jest Boże" (List 20 do Kard. Haimer; ML 182, 123 - B), nie lękając się ani śmierci ani katuszy, zapalony miłością Bożą i bliźnich wszedł dobrowolnie w te groźne stosunki, aby na wszelki sposób ratować przed wyrzeczeniem się wiary tych, których odszczepieńcy błędami swoimi starali się usidlić, oraz by niezmordowanie umacniać wszystkich w wyznaniu Chrystusowej prawdy. Stało się jednak, że 16 maja 1657 roku, w samo święto Wniebowstąpienia Pańskiego, został pochwycony w okolicy Janowa przez wrogów katolickiego imienia. Pojmanie to, jak domyślać się można, nie wywołało w nim trwogi, ale raczej niebiańską radość, wiemy bowiem, że zawsze męczeństwa pragnął i nigdy nie tracił z pamięci tych słów Boskiego Zbawiciela: "Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i mówić wszystko złe przeciwko wam, kłamiąc, dla mnie. Radujcie się i weselcie się, bo zapłata wasza obfita w niebiesiech, boć tak prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Mat. 5, 11 n.).

Wzdryga się dusza na wspomnienie wszystkich tych mąk, które bohater Chrystusowy z niezłomnym męstwem i nieugiętą wiarą przecierpiał. "Po obiciu kijami i dotkliwych policzkach, przywiązany sznurem do konia, ciągniony był przez jeźdźca na powrozie męczącą i krwawa drogą aż do Janowa, gdzie czekała go ostatnia katusza". W tej męce dorówna Męczennik polski najchlubniejszym zwycięzcom, jakich czci katolicki Kościół. Zapytany, czy jest łacińskim księdzem, odparł Andrzej: "jestem katolickim kapłanem; w tej wierze się urodziłem i w niej też chcę umrzeć. Wiara moja jest prawdziwa i do zbawienia prowadzi: wy powinniście żałować i pokutę czynić, bo bez tego w waszych błędach zbawienia nie dostąpicie. Przyjmując moją wiarę, poznacie prawdziwego Boga i wybawicie dusze wasze" (z listu Piusa XI Ex aperto Christi latere; AAS 30 (1938) 359).

Te słowa nie tylko nie pobudziły zbrodniarzy do litości, ale wprawiły ich w taką wściekłość, że z niesłychanym okrucieństwem zaczęli stosować do żołnierza Chrystusowego najsroższe męki. "Powtórnie obity biczami, na wzór Chrystusa uwieńczony został dotkliwym spowiciem głowy, policzkami straszliwie sponiewierany i zakrzywioną szablą zraniony, upadł. Niebawem wyrwano mu prawe oko, w różnych miejscach zdarto mu skórę, okrutnie przypiekając rany ogniem i nacierając je szorstką plecionką, I na tym nie koniec: obcięto mu uszy, nos i wargi, a język wyrwano przez otwór zrobiony w karku, ostrym szydłem ugodzono go w serce. Aż nareszcie niezłomny bohater około godziny trzeciej po południu, dobity cięciem miecza doszedł do palmy męczeńskiej, zostawiając wspaniały obraz chrześcijańskiego męstwa" (Homilia Piusa XI, miana przy kanonizacji św. Andrzeja w r. 1938; AAS 30, 1938, 152 - 153).

Jak niezwyciężony Męczennik w purpurze krwi własnej z wielkim triumfem przyjęty został w niebie, tak i na ziemi podany został przez Kościół do czci i naśladowania wszystkim wiernym, tak dla osobistego blasku jego świętości, jak dla zadziwiających znaków, którym Bóg tę świętość zaświadczał i stwierdzał. W roku bowiem 1853 czcigodnej pamięci Poprzednik Nasz Pius IX zaliczył go w poczet Błogosławionych, a w roku 1938 bezpośredni Nasz Poprzednik Pius XI uroczyście pomiędzy Świętych go wprowadził.

II ***********************

Uważaliśmy za wskazane krótko i treściwie przedstawić w tej encyklice główne zarysy świętości Andrzeja Boboli, by wszystkie po całym świecie dzieci Kościoła, nie tylko spoglądały na niego z podziwem, ale z podobną wiernością starały się naśladować czystość jego nauki katolickiej, niezłomną jego wiarę i to męstwo, z jakim aż do męczeńskiego końca walczył o cześć i chwałę Chrystusową. Niech wszyscy wedle waszych Czcigodni Bracia, poleceń i wskazówek, wśród tych zwłaszcza obchodów z trójwiekowa rocznicą męczeństwa związanych, rozważają głęboko wzniosie jego cnoty i budzą w sobie poczucie obowiązku wstępowania w jego święte ślady.

Dziś, co jest dla Nas powodem wielkiego bólu, w niejednym kraju wiara katolicka już to omdlewa i podupada, już to prawie zupełnie wygasa. Nauka Ewangelii niemałej liczbie ludzi jest nieznana, u innych zaś, co gorsza, spotyka się z zupełnym odrzuceniem, pod pozorem, że jest całkowicie obca tym, którzy idąc z postępem czasu, urabiają sobie przekonanie, że na ziemi, bez Boga tj. przez własny rozum i przez własne siły wszystko, czym żyją i przez co działają posiąść mogą, swoją mocą podbijając pod swoją wolą i władzę, dla pożytku i rozwoju ludzkości, wszystkie pierwiastki i żywioły tej ziemi. Inni znów do tego dążą, żeby z dusz ludzi prostych i nieuczonych, albo też takich, którzy już dotknięci są zarazą błędów, wyrwać do ostatka tę wiarą chrześcijańską, która dla rozmaitych biedaków jest w tym śmiertelnym życiu jedyną pociechą i w tym celu zwodzą ich obietnicami jakiegoś nadzwyczajnego szczęścia, które w tym ziemskim wygnaniu jest dla nas zupełnie niedostępne. Dokądkolwiek bowiem oczy obróci i dążyć zaczyna ludzka społeczność, jeżeli od Boga odchodzi, nie tylko nie osiąga upragnionego spokoju i zgody, ale wpada w taką rozterkę i niepokój, jak człowiek trawiony gorączką; oddając się pogoni za bogactwem, za wygodnym i przyjemnym życiem, które wyłącznie sobie ceni, chce pochwycić coś, co przed nią ciągle ucieka i buduje na tym, co się zapada. Albowiem bez uznania Najwyższego Boga i Jego świętego prawa nie może istnieć wśród ludzi żaden ład ani żadne prawdziwe szczęście, brakuje bowiem podstawy zarówno do prywatnego, jak i do należycie prowadzonego społecznego życia. A ponadto, jak Wam dobrze wiadomo Czcigodni Bracia, tylko niebieskie wiekuiste a nie znikome i przemijające dobra tej ziemi mogą duszy przynieść pełne nasycenie.

I tego też twierdzić nie można, co wielu zuchwale i lekkomyślnie rozpowiada, że nauka chrześcijańska przygasza światło naturalnego ludzkiego rozumu, kiedy przeciwnie dodaje mu blasku i siły, bo go od pozorów prawdy odwraca a kieruje na pole szerszych i wyższych rozumień. Nie można więc mieć Boskiej ewangelii, tj. nauki Chrystusowej, którą Kościół Katolicki z powołania i obowiązku swego wykłada, za coś wstecznego i pokonanego dzisiejszym postępem, ale za coś żywego i żywotnego, co samo jedno może wskazać ludziom pewną i prostą drogę do sprawiedliwości, do prawdy i do wszelkiej cnoty oraz zabezpieczyć ich spokój i zgodę wzajemną, dając ich prawom i instytucjom społecznym silne i nienaruszalne podpory.

Kto to wszystko roztropnie rozważy, łatwo zda sobie sprawę, czemu Andrzej Bobola chętnie i mężnie podjął tyle prac, tyle cierpień, żeby wśród swoich ziomków zachować nienaruszoną wiarę a obyczaje ich na takie pokusy i niebezpieczeństwa narażone, od zgubnych podstępów obronić i niezmordowanie według zasad chrześcijańskiej cnoty urobić.

Skoro zaś, jak powiedzieliśmy już Czcigodni Bracia, wiara katolicka i dzisiaj w wielu stronach wystawiona jest na poważne niebezpieczeństwa, należy ją wszelkimi siłami bronić, wykładać i szerzyć. W tej wielkiej i tak doniosłej pracy powinni Wam być pomocą nie tylko słudzy ołtarza, którzy to z obowiązku usilnie czynić mają, ale i świeccy katolicy, na tyle szlachetni i ofiarni, żeby nie lękali się stanąć do pokojowej walki o Boża chwałę. Im zuchwałej ludzie nienawidzący Boga i nauki chrześcijańskiej występują przeciw Chrystusowi i założonemu przezeń Kościołowi, tym gorliwiej powinni nie tylko kapłan ale wszyscy katolicy i żywym słowem i przez pisma rozrzucane wśród ludu a najbardziej, przez świetlany przykład życia swego im się przeciwstawiać, zachowując zawsze poszanowanie dla osób, ale stając mężnie w obronie prawdy. A choćby w tej pracy spotkać ich miały różne przeciwności, oraz utrata czasu i mienia, niech nigdy nie cofają się wstecz, chowając zawsze w pamięci to słowo: mężne działanie i znoszenie cierpienia jest dziełem tej cnoty chrześcijańskiej, której sam Bóg najwyższą zapłatę, tj. wiekuiste szczęście obiecuje. A pamiętać trzeba, że w tej cnocie, jeśli rzeczywiście chcemy ją coraz to bardziej ku doskonałości kierować, zawsze znajdzie się odrobina męczeństwa. Nie tylko bowiem krwi rozlewem wydajemy Bogu świadectwo naszej wiary, ale i mężnym a wytrwałym opieraniem się pokusom, oraz wielkoduszna ofiarą ze siebie i ze wszystkiego co mamy, złożona Temu, który tu jest naszym Stwórcą i Odkupicielem, a w niebie będzie kiedyś nie kończącą się radością.

Niechże więc wszyscy jako we wzór wpatrują się w męstwo świętego Męczennika Andrzeja Boboli, niech nieugiętą jego wiarę i sami zachowują i na wszelki sposób bronią, niech tak naśladują jego apostolską gorliwość, żeby starali się najusilniej stosownie do swego stanu Królestwo Chrystusowe na ziemi umacniać i we wszystkich kierunkach rozszerzać.

Jeżeli zaś te ojcowskie Nasze zlecenia i pragnienia kierujemy do wszystkich Pasterzy świętego Kościoła i do ich owczarni, najbardziej zwraca się myśl nasza do tych, co w polskich stronach życie pędzą. Skoro bowiem Andrzej Bobola z ich narodu wyszedł i ich ziemię nie tylko blaskiem rozlicznych cnót, ale i krwią męczeńską uświetnił, jest on dla nich wspaniałą ozdobą i chlubą. Niechże wiec idąc za jego świetlanym przykładem nadal bronią ojczystej wiary przeciw wszystkim niebezpieczeństwom, niech usiłują obyczaje do norm chrześcijańskich dostosować, niech to sobie mają mocnym przekonaniem za największą chwałę, swojej Ojczyzny, jeżeli przez nieugięte naśladowanie niezachwianej cnoty przodków to osiągną; żeby Polska zawsze wierna była dalej "przedmurzem chrześcijaństwa". Zdaje się bowiem wskazywać "historia, jako świadek czasów, światło prawdy i nauczycielka życia" (Cic. De Or. 2, 9, 36), że Bóg te właśnie role narodowi polskiemu przeznaczył. Niechże więc mężnym i stałym sercem usiłują tę rolę wypełnić, unikając wrogich podstępów i zwalczając przy pomocy Bożej wszystkie przeciwności i próby. Niech podnoszą oczy w górę ku tej nagrodzie, jaka Bóg obiecuje tym wszystkim, co z zupełną wiernością, z ochotnym sercem, z gorącą miłością żyją, działając i walcząc dla zachowania i rozszerzenia na ziemi Bożego Królestwa pokoju.

Przy tej sposobności nie możemy sobie tego odmówić, żeby przez to okólne pismo zwrócić się wprost do wszystkich, bardzo nam drogich synów Polski, zwłaszcza do tych Zwierzchników diecezji, którzy dla imienia Jezusa Chrystusa cierpienia i utrapienia ponieśli. Postępujcie nadal mężnie, ale z tą odwagą chrześcijańska, która idzie w parze z roztropnością i z tą mądrością, która umie bystro patrzeć i przewidywać. Wiarę katolicką i jedność zachowujcie. Wiara niech będzie "przepasaniem biódr waszych" (por. Iz. 11,5); niech ona głoszona będzie po całym świecie (por. Rzym. 1,8), niech wam będzie tym "zwycięstwem, które zwycięża świat" (1. Jan. 4,4). A czyńcie to wszystko patrząc na Jezusa, przodka i kończyciela wiary, który mając przed sobą wesele, podjął krzyż, wzgardziwszy sromotą i siedzi na prawicy Stolicy Bożej" (Żyd. 12,2).

Tak postępując i to osiągniecie, żeby wszyscy Święci, osobliwie ci, co z waszego rodu wyszli, z tego wiekuistego szczęścia jakim się obecnie cieszą, wraz z Królową Polski, Bożą Rodzicielką Maryją, na was i na ukochaną Ojczyznę waszą łaskawie spoglądali, by opiekować się nią i jej bronić.

Żeby się to szczęśliwie ziściło, pragniemy gorąco. Czcigodni Bracia, byście wszyscy ze wszystkimi wiernymi całego świata, zwłaszcza w czasie obchodu tej wiekowej rocznicy, gorące do Boga zanosili prośby, by raczył łaskawie obfitsze dary i pociechy osobliwie tym zsyłać, którzy w większych niebezpieczeństwach żyć muszą i cięższych na drodze Bożej doznają trudności.

Przez te same jednomyślne prośby starajmy się i to u miłosierdzia Bożego wybłagać, żeby wreszcie zapanował wśród wszystkich narodów upragniony pokój i żeby święte prawa oraz zadania Kościoła, które też prawdziwemu dobru ludzkiego społeczeństwa jak najbardziej służą, znalazły u wszystkich należne uznanie i na prawnej drodze wszędzie a szczęśliwie weszły w życie.

By do tego wszystkiego jak najrychlej doszło, z waszymi modłami łączymy nasze najgorętsze prośby i udzielamy Wam, Czcigodni Bracia oraz całemu chrześcijańskiemu ludowi, na zadatek łask Bożych i na znak życzliwości Ojcowskiej, płynącego z głębi serca Apostolskiego błogosławieństwa.

Dan w Rzymie, u św. Piotra 16 maja - tj. w rocznicę tego dnia, w którym przed trzema wiekami św. Andrzej Bobola palmę męczeństwa otrzymał - w roku 1957 a Pontyfikatu Naszego dziewiętnastym.

PIUS PP. XII


3. Odkryli enzym dodawany do wszystkich szczepionek powodujący raka (proponuje Barbara)

Jeśli zobaczycie kogoś w telewizji oczerniającego nieszczepiących dzieci rodziców o współudział w szerzeniu epidemii, czy też jakiegoś lekarza wychwalającego wartość szczepień, to możecie niemal być pewni, że macie do czynienia ze zbrodniarzem, biorącym udział w ludobójstwie. Lub opłacanym agentem mafii farmaceutycznej. Mamy bowiem w ręku bezpośredni dowód – „dymiący rewolwer”: nagalazę.
Za tę informację morduje się lekarzy.
Już dawno podejrzewaliśmy, że wszystkie szczepionki są skażone czymś co powoduje autyzm, ale także epidemię raka. Teraz mamy potwierdzenie. Dzięki publikacji wywiadu przez naszego wspaniałego rodaka mieszkającego na Florydzie, demaskatora NWO i mafii żydowskiej, Johna Kamińskiego, w którym autor podał wielce alarmującą informację o dodawaniu nagalazy (nazwa skrócona) – enzymu powodującego m.in. raka i autyzm do wszystkich szczepionek (tłumaczenie poniżej). Odważni lekarze chcieli to ujawnić – 10-ciu z nich już nie żyje. Ale ludobójcom nie udało się wszystkich sprzątnąć.
W wywiadzie telefonicznym, o którym mowa poniżej, Dr Ted Broer zastrzegł, że podane informacje są przeznaczone tylko dla alternatywnych mediów i że jest to tylko jego opinia, ale poparta badaniami naukowymi i dokumentami, którymi dysponuje. W szczególności cytuje bardzo znanego lekarza, dr Russella Blaylocka, który przypisuje straszny ból dziecka dostającego drugą lub trzecią szczepionkę (w wieku ok. 18 miesięcy) puchnięciu mózgu na skutek pojawienia się tzw. burzy cytokinowej w wyniku braku witaminy D. Te braki wynikają właśnie z działania poprzednich szczepionek, które zawierają nagalazę. Takie dziecko straszliwie płacze (ang. encephalitic scream) przez kilka godzin, a lekarze mówią, że to jest „normalne” i radzą sobie z tym środkami przeciwbólowymi jak Tylenol (!) zamiast dziecku od razu podać witaminę D w odpowiedniej formie – z białka Gcmaf. Nagalaza bowiem blokuje wytwarzanie tego białka.
Dzieci w tym wieku (im młodsze tym gorzej) nie mają jeszcze rozwiniętej osłonki mielinowej systemu nerwowego, tak więc każda dawka szczepionki, które zazwyczaj zawierają wirusy, aluminium, rtęć, formaldehyd, MSG czy też zwierzęce DNA powoduje autyzm, chorobę Parkinsona i Altzheimera, chorobę Aspergera, padaczkę, astmę, egzemę, alerie itd. To było już wcześniej wiadome, tyle że młode matki najczęściej nie próbują znaleźć informacji na temat szkodliwości szczepionek, ufają opłacanym przez mafię farmaceutyczną lekarzom. zob. np.: My Son’s Vaccine Reaction
Zamordowani holistyczni lekarze na Florydzie byli powiązani z dr Jeffem Bradstreetem i dr Nicholasem Gonzalesem, ten ostatni był słynny na całe USA z wyleczenia Suzanne Somers z raka piersi. Gonzales w ostatnich wywiadach mówił wprost, że jego odkrycia mogą spowodować, że zostanie „przejechany przez autobus”. Wszyscy prowadzili szerokie badania nad autyzmem i jego przyczynami. Dr Ted Broer w wywiadzie udzielonym Johnowi Kamińskiemu ujawnił jakie to są przyczyny. Powiedział też wyraźnie, że „szczepionki służą depopulacji”, tak więc można powiedzieć iż są współczesnym Cyklonem B, tyle że stosowanym w skali całej planety.
Jest też pozytywna strona całej tej historii.
Zarówno raka, jak i pozostałe choroby w tym autyzm i Parkinsona, można bardzo prosto wyleczyć poprzez podawanie Gcmaf – białka łączącego się z witaminą D, co udokumentowano w 59 badaniach naukowych (!). Zamordowany dr Jeff Bradstreet białko to testował u 1100 dzieci autystycznych, z czego u 85% nastąpiła poprawa, a 15% dzieci zostało całkowicie wyleczonych z autyzmu! Podobne rezultaty powinno się obserwować w przypadku innych chorób, w tym raka.
Niestety, laboratoria europejskie produkujące to białko zostały jak podaje dr Broer, zamknięte w tym samym czasie gdy zamordowano lekarzy.
----
Najwyraźniej lekarze, którzy zostali zabici na Florydzie odkryli, że enzym białkowy nagalaza jest UMYŚLNIE podawany populacji poprzez szczepienia. Nagalaza ZATRZYMUJE witaminę D przed wiązaniem do białka Gc.
To całkowicie niszczy naturalną zdolność ludzkiego ciała do zabijania komórek rakowych. Nagalaza jest białkiem, które jest również tworzone przez wszystkie komórki rakowe. Enzym ten jest również w bardzo wysokich stężeniach u austystycznych dzieci. I oni UMIESZCZAJĄ ją w szczepionkach! Zapobiega to wykorzystywaniu przez organizm witaminy D niezbędnej do zwalczania raka i zapobiegania autyzmowi. Nagalaza wyłącza system odpornościowy. Jest również znana z powodowania cukrzycy typu 2. Więc w zasadzie… nie zabijali tych lekarzy, ponieważ odkryli oni lekarstwo na raka, czy odnieśli sukces w leczeniu autyzmu… zabijają ich ponieważ ci lekarze prowadzili badania i mieli dowody na to, że szczepionki które wstrzykują naszym dzieciom POWODUJĄ obecny kryzys raka i autyzmu! Lekarze, których zabili na Florydzie współpracowali i przygotowywali się do upublicznienia tej informacji.
Elementarna zasada depopulacji: uczyń prawem to, że dzieci muszą być zaszczepione, aby mogły uczęszczać do szkoły.
Nie ma potrzeby używania komór gazowych, gdy szczepionki zrobią zamiast nich robotę powoli i po cichu.
Dr Ted Broer przekazuje w poniższym nagraniu informację o nagalazie. Wyjaśnia to o wiele lepiej niż ja. Nagranie to jego wywiad w Hagmann & Hagmann z dnia 25 lipca. Dr Ted Broer przekazał to w raporcie The Hangmann & Hangmann, po niecałej godzinie trwania audycji, ich trzygodzinny program zdjęto i każda z linii, której starali się użyć, była rozłączana... a później ich serwery padły. Był podenerwowany przekazując tą informację... obawiał się, że zostanie usunięty w stylu Hastingsa, zanim zdąży przekazać to opinii publicznej. Więc wysłuchaj jego krótkiego nagrania. To około 19 minutowe nagranie, ale najważniejsze informacje padaja w pierwszych 10 minutach. To zdecydowanie najważniejsza informacja jaką kiedykolwiek słyszałem. I musi być rozpowszechniona. PROSZĘ, WYSŁUCHAJ TEGO KRÓTKIEGO NAGRANIA!
https://www.youtube.com/watch?v=XYvLPCze_So&feature=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=KH06dVbi6es&feature=youtu.be

4. Czym zasłużył sobie argentyński ksiądz katolicki na występ w głośnym papieskim wideoklipie? Autor: autor: Grzegorz Górny (poleca Barbara)

G.Górny to redaktor naczelny miesięcznika "Fronda",  publicysta tygodnika "wSieci", autor książek, reżyser i producent.

http://wpolityce.pl/kosciol/278233-czym-zasluzyl-sobie-argentynski-ksiadz-katolicki-na-wystep-w-glosnym-papieskim-wideoklipie?strona=1

           6 stycznia br. po raz pierwszy w historii przekazane zostały światu w formie audiowizualnej papieskie intencje modlitewne. Przez Facebook, Twitter, Instagram czy YouTube w błyskawicznym tempie obiegły one cały glob. W wideoklipie wystąpił sam Franciszek oraz przedstawiciele czterech religii.
Realizatorzy filmu z agencji „The Machi” w Barcelonie, obok licznych pochwał, doczekali się także wielu krytyk. Zarzucono im, że przedstawili katolicyzm na tym samym poziomie co inne religie: buddyzm, islam i judaizm. Zdaniem wielu komentatorów, był to wyraz pluralistycznej teologii religii, uważającej wszystkie wyznania za równoprawne drogi do Boga. W 2000 roku Jan Paweł II i kardynał Joseph Ratzinger w swej deklaracji „Dominus Iesus” o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła uznali tego typu koncepcję za niezgodną z Magisterium Nauczycielskim Kościoła. Filmowcom z katalońskiej agencji zarzucono również, że w półtoraminutowym wideoklipie ani razu nie pojawia się krzyż, zaś jako symbol chrześcijaństwa występuje laleczka przedstawiająca Dzieciątko Jezus.
Większości krytyków umknął jednak pewien wielce znaczący fakt. Kim jest ksiądz, który w owym wideoklipie występuje jako przedstawiciel katolicyzmu? W końcu dla milionów ludzi na świecie stał się on twarzą Kościoła.
Cofnijmy się do 12 września 2006 roku. Tego dnia na uniwersytecie w Ratyzbonie Benedykt XVI wygłosił wykład o stosunku chrześcijaństwa oraz islamu do rozumu i filozofii greckiej. Wystąpienie miało charakter wybitnie akademicki i pewnie nie zwróciłoby niczyjej w świecie muzułmańskim, gdyby nie zachodnie media. Z całego wykładu wyrwały one z szerszego kontekstu jedno zdanie papieża o islamie (a właściwie cytat z bizantyjskiego cesarza, do którego się odwołał się Benedykt, by zilustrować swoją tezę), a następnie nagłośniły go do niewyobrażalnych rozmiarów, nadając całej mowie wydźwięk wręcz antymuzułmański. Wśród wyznawców Allaha zawrzało. Doszło nawet do mordów na chrześcijanach i podpalania kościołów. Papież stał się „chłopcem do bicia” dla lewicowych i liberalnych komentatorów na całym świecie.
W tej sytuacji Benedykt mógł oczekiwać wsparcia ze strony katolików, tym bardziej, że nie powiedział nic, co byłoby kontrowersyjne z chrześcijańskiego punktu widzenia. Mówił natomiast rzeczy niewygodne z perspektywy poprawności politycznej. A jednak nie doczekał się wystarczającej obrony od własnej wspólnoty wyznaniowej. Mało tego, spotkał się ze zjadliwą krytyką ze strony niektórych ludzi Kościoła, co go szczególnie mocno zabolało.
Najbardziej krytyczny głos wobec Benedykta, który odbił się niezwykle szerokim echem na świecie, pochodził od pewnego księdza. Kapłan ten w wywiadzie dla hiszpańskojęzycznej edycji „Newsweeka” wypowiedział się o mowie papieża w samych negatywach. Powiedział, że ten wykład to jeden wielki wstyd. Stwierdził, że Benedykt XVI w ciągu dwudziestu sekund zniszczył wszystko to, co zostało zbudowane wobec islamu przez ostatnie dwadzieścia lat. Na końcu duchowny odciął się od Ojca Świętego, stwierdzając, że nie reprezentuje on jego stanowiska.
Tym kapłanem był ks. Guillermo Marco – oficjalny rzecznik prasowy arcybiskupa Buenos Aires kardynała Jorge Mario Bergoglio. Początkowo argentyński hierarcha nie odniósł się w żaden sposób do wypowiedzi swego podwładnego dla „Newsweeka”. Dopiero po zdecydowanej reakcji Stolicy Apostolskiej zdymisjonował swego rzecznika. Nic nie wiadomo jednak, aby zwolniony kapłan wyraził żal z powodu ataku na Benedykta.
Teraz po latach spędzonych w cieniu ks. Guillermo Marco znów objawił się światu: ponownie u boku Franciszka, jako jeden z bohaterów głośnego wideoklipu Stolicy Apostolskiej, gdzie występuje jako reprezentant Kościoła katolickiego wobec całej społeczności międzynarodowej.
Ciekawe, kto wybrał ks. Marco do odegrania tej roli? I jak się musiał czuć Benedykt XVI, gdy się o tym dowiedział?

5. Bp Czaja: Będzie w Polsce intronizacja Chrystusa 

http://gosc.pl/doc/2948308.Bp-Czaja-Bedzie-w-Polsce-intronizacja-Chrystusa
„Akt intronizacyjny w Krakowie-Łagiewnikach nie będzie zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim” – zapewnia w rozmowie z KAI bp Andrzej Czaja – przewodniczący Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych.
013222_Milosiedzie20Lagiewniki2005_7013222_Milosiedzie20Lagiewniki2005_7
013222_Milosiedzie20Lagiewniki2005_7
Obraz Jezusa Miłosiernego w ołtarzu bazyliki w sanktuarium w Łagiewnikach
Zapowiadany akt intronizacyjny będzie odczytany w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia 19 listopada 2016 roku, w przededniu uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.

Hanna Honisz: Jaka jest geneza idei intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski?
Bp Andrzej Czaja: W tle rozwoju idei intronizacji Jezusa Chrystusa, kryje się myśl Piusa XI przedłożona w encyklice „Quas primas” z 1925 roku. W ponownym uznaniu Jezusa Królem w życiu indywidualnym i społecznym, papież upatrywał środek zaradczy przeciw laicyzacji, która w ówczesnym świecie niszczyła życie duchowe chrześcijan. Pius XI pisał, że trzeba zadbać o to, aby Chrystus znowu królował. Wprowadził też uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, w czasie której zachęcał do odmawiania aktu poświęcenia całego rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nic jednak nie wspominał o akcie intronizacji.

Myśl o potrzebie aktu intronizacyjnego pojawiła się w związku z wszczęciem w archidiecezji krakowskiej w 1996 roku procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej pielęgniarki i mistyczki, zmarłej w czasie II wojny światowej. Wówczas światło dzienne ujrzały jej zapiski i można było poznać treść udzielonych jej objawień prywatnych, w których Jezus domaga się m.in. aktu intronizacyjnego od narodu polskiego. Świadczy o tym choćby ten zapis: „Jest ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.

Wieść o tego typu żądaniach Jezusa w objawieniach danych Celakównie szybko się rozniosła, zwłaszcza w środowisku zaangażowanych wiernych Kościoła krakowskiego. Pojawiło się wiele inicjatyw oddolnych, których celem było doprowadzenie do aktu intronizacyjnego. 18 grudnia 2006 roku poseł Artur Górski zgłosił w parlamencie w Warszawie wniosek uchwały o nadanie Jezusowi Chrystusowi tytułu Króla Polski. Projekt uchwały wsparło 46 posłów.

Jednak wówczas inicjatywa ta nie została poparta przez Konferencję Episkopatu Polski. Dlaczego teraz biskupi wyraźnie angażują się w tę sprawę?
Już wówczas, 10 lat temu, sprawa nie była biskupom obojętna. Konferencja Episkopatu Polski powołała Zespół ds. Społecznych Aspektów Intronizacji Chrystusa Króla. Trudno było jednak sprawę rozeznać, zdiagnozować i zająć jednoznaczne stanowisko. Trudno też było o dialog, zwłaszcza tam, gdzie pojawiały się postawy fanatyczne i zwyciężały negatywne emocje. Są jeszcze i dziś takie nieprzejednane środowiska, podważające stanowisko biskupów i z tymi wiernymi dialog jest praktycznie niemożliwy. Jednak od początku było wielu ludzi dobrej woli, autentycznie zaangażowanych w dzieło intronizacji Jezusa, ludzi zawierzających realizację swoich dążeń i oczekiwań Boskiej Opatrzności i wspierających pasterzy Kościoła w Polsce wytrwałą i cierpliwą modlitwą na rzecz należytego rozeznania sprawy. Im należą się szczególne słowa wdzięczności i uznania.

W 2012 roku Komisja Nauki Wiary KEP podjęła wysiłek bliższego poznania poszczególnych ruchów intronizacyjnych i analizy treści, które głoszą. Ustalono, że mamy do czynienia z bardzo złożonym, niejednorodnym zjawiskiem społeczno-religijnym. Jedni budują swoje oczekiwania bardziej na nauczaniu Magisterium Kościoła, ze szczególnym uwzględnieniem encykliki „Quas primas”, inni odnoszą się przede wszystkim do objawień prywatnych Rozalii Celakówny. Trzeba zaznaczyć, że są dwie odmienne interpretacje treści tych objawień i w związku z tym jedni dążą do intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, a drudzy do intronizacji Osoby Jezusa Chrystusa. Stwierdzono jednak, że zjawisko ruchów intronizacyjnych w Polsce niesie za sobą wiele dobrego zaangażowania wiernych, którzy chcą duchowego zdrowia narodu i dlatego potrzeba ich objąć duszpasterską troską.

Jak na to stanowisko Komisji zareagowała Konferencja Episkopatu Polski?
W 2013 roku biskupi dokonali reorganizacji dotychczasowego zespołu i powołali do istnienia Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych, do którego oddelegowali aż 7 biskupów (dzisiaj jest ich 10) do dialogu i prac z przedstawicielami ruchów intronizacyjnych, gotowych do współpracy. Najpierw jednak Konferencja Episkopatu Polski nakazała odczytać w kościołach dwa listy pasterskie: „Objawienie Boże a objawienia prywatne” i „O królowaniu Jezusa Chrystusa”, aby przypomnieć nauczanie Magisterium Kościoła na temat objawień prywatnych oraz królewskiej godności i misji Chrystusa. Dla całej społeczności Kościoła w Polsce miało to walor edukacyjny i formacyjny, a dla członków ruchów intronizacyjnych było wskazaniem podstaw dialogu.

Ten drugi list, odczytany w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, wywołał jednak w środowiskach intronizacyjnych sprzeciw.

Tak rzeczywiście było. Na adres przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i na mój adres, jako przewodniczącego Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych, skierowano pisma wyrażające dezaprobatę i oburzenie. Ale przyszły też listy z sugestiami i dopowiedzeniami, które okazały się bardzo cenne. Te uwagi pobudziły członków zespołu do dalszej refleksji i doprecyzowania stanowiska, otworzyły nas i zaowocowały konstruktywnymi wnioskami.

Do jakich wniosków doszli biskupi?
Trzeba było przyznać rację oponentom, że we wnioskach duszpasterskich listu pasterskiego „O królowaniu Jezusa Chrystusa” zabrakło wyraźnego odniesienia do aspektu społecznego. Postanowiliśmy, że należy temu zagadnieniu poświęcić osobny list, który ma powstać w tym roku.
Stwierdziliśmy też, że uznanie przez wspólnotę ojczystą panowania Jezusa Chrystusa nad nią jest teologicznie dopuszczalne. W sytuacji detronizacji Jezusa w społeczeństwie chrześcijańskim, na wielu poziomach życia, bardzo potrzeba dziś Jego intronizacji. Trzeba jednak właściwej wykładni takiego aktu i zadbania o to, aby tego typu różne zewnętrzne akty intronizacyjne stanowiły wyraz wewnętrznego przekonania i oddania się Chrystusowi. Temu wszystkiemu powinna zaś towarzyszyć szczególna modlitwa, wołanie do Pana o nadzwyczajną Jego pomoc, jak to bywało wcześniej w trudnych chwilach naszego życia i dziejów narodu. Takie chwile są dziś także i naszym udziałem, a czymś naturalnym i bardzo pożądanym jest uciekanie się wierzących do Pana wieków. Trudno też wykluczyć jakiś szczególny akt zawierzenia narodu Chrystusowi Królowi. Ważne, by dokonać tego z wiarą, mądrze i w duchu jedności.

Na jakim etapie są prace nad przygotowaniem aktu intronizacyjnego?
Od maja 2015 roku dość regularnie spotyka się Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych z delegatami poszczególnych ruchów intronizacyjnych. Są w tym gronie przedstawiciele: Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, Rycerstwa Jezusa Chrystusa Króla, Stowarzyszenia „Róża” i Fundacji Serca Jezusa, Ruchu Obrony Rzeczypospolitej „Samorządna Polska”, Stowarzyszenia „Ruch Intronizacji Jezusa Chrystusa Króla Polski”, jest także reprezentantka wspólnot i grup Polonii amerykańskiej, kanadyjskiej i australijskiej oraz reprezentanci środowisk inteligencji katolickiej. Wcześniej, od października 2014 roku, biskupi należący do Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych rozmawiali z gronem znawców analizowanej problematyki z zakresu teologii fundamentalnej, dogmatycznej, pastoralnej i duchowości.

Owocem wspólnego wysiłku i zaangażowania jest coraz bardziej widoczna integracja środowisk intronizacyjnych w Polsce, realizowany program działań, który przewiduje nie tylko jednorazowy akt intronizacyjny, ale także lokalne akty, dzieło modlitewnego wsparcia i plan formacji już po akcie, ku odnowie duchowej narodu i Kościoła w Polsce. Odbyło się także sympozjum sprawozdawczo-naukowe na Jasnej Górze 10 października 2015 roku, w ramach którego przedstawiciele poszczególnych ruchów intronizacyjnych zaprezentowali rozumienie intronizacji w ich środowisku oraz ich wkład na rzecz dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa. Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych także zaprezentował swoje stanowisko.

Ostatnio przygotowaliśmy projekt aktu intronizacyjnego, który będzie jeszcze dyskutowany, a następnie przedłożony Konferencji Episkopatu Polski. Biskupom zamierzamy też przygotować projekt listu pasterskiego na temat społecznych aspektów królowania Jezusa Chrystusa oraz szerszy dokument nt. dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce. W dokumencie przewiduje się trzy części: prezentację myśli na temat królowania Jezusa Chrystusa i naszego udziału w nim, omówienie narodowego aktu intronizacyjnego i zakreślenie pastoralnych implikacji dla Kościoła w Polsce.

Jakie treści będzie zawierał akt intronizacyjny?
Zgodnie z zapowiedzią akt intronizacyjny będzie odczytany w Krakowie-Łagiewnikach 19 listopada 2016 roku, w przededniu uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Tytuł i treść aktu ostatecznie określi i zatwierdzi Konferencja Episkopatu Polski. W projekcie jest mowa o uznaniu panowania Jezusa Chrystusa, poddaniu się Jego prawu, zawierzeniu Chrystusowi Królowi oraz poświęceniu Mu Ojczyzny i całego narodu. Natomiast udział władz państwowych w ogólnonarodowym akcie intronizacyjnym jest sprawą otwartą. Włączenie się w akt jest możliwe, ale o tym mogą zdecydować wyłącznie określone podmioty władzy. Obowiązuje nas uszanowanie autonomii świeckich struktur.

Czy w akcie intronizacyjnym będzie nadanie Chrystusowi tytułu Króla Polski?
Najpierw małe sprostowanie. Wśród zapytań, które ostatnio do mnie skierowano, pojawiło się i takie: W jaki sposób ideę intronizacji Jezusa Kościół godzi z konstytucyjnym zapisem, że Polska jest republiką a nie monarchią? Otóż, uznanie królowania Chrystusa nie zakłada wprowadzania rządów teokratycznych na ziemi. Zresztą Kościół katolicki zawsze był krytycznie nastawiony do takiej formy rządów. Nie wyklucza to bynajmniej możliwości publicznego aktu intronizacji Jezusa Chrystusa. Co więcej, sytuacja, w której się Kościół znalazł, także Kościół w Polsce, funkcjonowanie w kulturze coraz bardziej obcej chrześcijaństwu, zdaje się wręcz implikować potrzebę takiego aktu.

Najpierw trzeba jasno określić, co Kościół rozumie pod pojęciem intronizacji Jezusa Chrystusa. W świecie ceremonia ta zasadniczo składa się z dwóch części: z aktu ustanowienia króla oraz z aktu oddania się pod jego władzę. Jeśli tak, to w odniesieniu do Pana Jezusa możemy mówić o intronizacji w znaczeniu tylko częściowym. Jezus otrzymał godność królewską od Ojca, Boga Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, a człowiek nic tu dodać ani ująć nie jest w stanie. Chodzi o to, że Jezus jest Królem niezależnie od woli człowieka. Intronizacja Jezusa Króla nie jest więc ani koronacją, ani nadaniem Jezusowi godności królewskiej czy tytułu królewskiego. Intronizacja Jezusa Króla jest zasadniczym aktem naszej wiary – wybieramy Jezusa i przyjmujemy Jego prawo. Jest to zatem akt na podstawowym poziomie religijnym, wynikający z naszego powołania chrześcijańskiego, odkąd jesteśmy dziećmi Bożymi. Przez akt intronizacyjny przyjmujemy i uznajemy nad sobą królewską władzę Jezusa, wyznajemy ją wobec innych oraz chcemy ją potwierdzać całym życiem.

A co do samej kwestii tytułu „Król Polski”. W objawieniach Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny, na które powołują się zwolennicy intronizacji, jest kilka miejsc mówiących o tym, że Polska musi w sposób uroczysty ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez intronizację. Jednak w objawieniach tych nigdzie nie ma wprost określenia, czy nazwania Chrystusa Królem Polski i już z tej racji niezrozumiałe jest postulowanie tego typu intronizacji. Ponadto, trzeba pamiętać, że zbawczą wartość ma wyznawanie Jezusa Panem. Gdy wyznajemy, że Jezus jest Bogiem dostępujemy zbawienia. Natomiast, gdy ogłosimy, że Jezus jest Królem Polski, to będzie to akt polityczny, bez zbawczego sensu. Uznanie Jezusa moim Królem zmienia moje życie i ma wpływ na życie innych. Uznanie Jezusa Królem Polski oznacza pomniejszenie Jego roli i znaczenia.

Jezus po cudzie rozmnożenia chleba odrzucił władzę królewską na tym świecie, ale wyznał ją przed Piłatem. Z tego można odczytać następującą wskazówkę – nie trzeba intronizować Jezusa jako Króla Polski czy jakiegokolwiek innego kraju, ale trzeba wyznawać Jego królewską godność przed współczesnymi Piłatami, zachowując w życiu prawo Jego królestwa.

Czy akt intronizacyjny wystarczy, żeby uratować Polskę przed laicyzacją?
Trzeba pamiętać i mieć tego świadomość, że akt intronizacyjny w Krakowie-Łagiewnikach nie będzie zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim. Przed nami wielkie i ważne zadanie.

6. Ks. Gregory Hesse: Dekret o ekumenizmie Vaticanum II a nauczanie Kościoła Katolickiego. Autor: Rzymski Katolik (poleca Barbara)

Patrz wideo z polskimi napisami:
http://rzymski-katolik.blogspot.com/2016/02/ks-gregory-hesse-dekret-o-ekumenizmie.html


7. DLACZEGO w obronie polskiej ziemi i jak się to ma do nachodźców???  Autor: Marcin Dybowski (proponuje Barbara)

- do pobrania formularze zbiórki podpisów w obronie polskiej ziemi!
http://stowarzyszenierkw.org/2842-dlaczego-w-obronie-polskiej-ziemi-i-jak-sie-ma-do-nachodzcow

8. Petycja CitizenGo "Nieetyczne szczepionki" (proponuje Wiesława)

Szanowni Państwo,
otrzymaliśmy bardzo wiele wiadomości z prośbą o zajęcie się tematem nieetycznych szczepionek. Dziękujemy za każdy kontakt z nami i troskę o tę ważną sprawę.
Rzeczywiście, trudno w to uwierzyć, ale ciągle stosuje się w Polsce obowiązkowe szczepionki wyprodukowane z użyciem ciał dzieci, które zmarły przez aborcję. Zachęcam do zapoznania się z tematem i podpisania petycji:
http://www.citizengo.org/pl/lf/33093-petycja-o-etyczne-szczepionki
Preparaty wytworzone w oparciu o komórki pochodzące z ciał abortowanych dzieci zawierają linie komórkowe MRC-5 i WI-38. Chodzi o potrójnie skojarzoną szczepionkę przeciwko śwince, różyczce i odrze, stosowaną w 13-tym miesiącu i dziesiątym roku życia dziecka (Priorix lub MMR II).
Wielu rodziców prosiło o wprowadzenie etycznych szczepionek w ostatnich latach i dlatego bardzo cieszy fakt, że od 01.04.2016 roku, z Programu Szczepień Ochronnych w Polsce zniknie nieetyczna szczepionka OPV produkowana w oparciu o linię komórkową MRC-5 i zastąpiona zostanie jej etycznym odpowiednikiem – szczepionką IPV. W petycji dziękujemy również Panu Ministrowi za tę decyzję. Jest ona jednocześnie motywacją do dalszego działania i walki o to, aby wszystkie nieetyczne szczepionki dot. realnych i groźnych chorób, zostały zastały zastąpione etycznymi odpowiednikami.
Wiadomo, że istnieje instytucja wytwarzająca m.in. etyczny odpowiednik szczepionki przeciwko różyczce, japoński The Kitasato Institute i że mogłaby ona stanowić alternatywę dla rodziców stojących przed obowiązkiem zaszczepienia swojego dziecka w 13-tym miesiącu i 10 roku życia szczepionką Priorix lub MMR II.
W niniejszej petycji ne występujemy przeciwko szczepionkom, bo zakładamy, że pełnią one ważną rolę w zapobieganiu wielu chorobom, lecz sprzeciwiamy się tym z nich, które powstają z wykorzystaniem ciał dzieci ginących w aborcji.
Zachęcam Państwa do podpisania petycji oraz do podzielenia się wiadomością z Państwa przyjaciółmi i znajomymi.

Niniejsza petycja odnosi się tylko do jednego aspektu związanego z etyką w szczepieniach i nie wykluczam, że w niedługim czasie zajmiemy się innymi tematami na tym polu. Raz jeszcze zachęcam do podpisów i dziękuję za Państwa zaangażowanie.

Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami,
Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, Dyrektor Kampanii CitizenGO Polska


9. Bezprecedensowy przełom w katolickich mediach. Cała masoneria w popłochu  (proponuje Barbara)

Od: Stanisław Papież <stpapiez@gmail.com> Data: 19 lutego 2016 16:16

Może tak jak ja od dawna chciałeś by ktoś na ogromnym pustkowiu „konserwatywnego” radia faktycznie powiedział prawdę o tym co rzeczywiście dolega amerykańskiej polityce i amerykańskiemu społeczeństwu: że nasz naród odwrócił się od Chrystusa Króla i Prawa Jego Ewangelii.

Katolicki bez precedensu przełom medialny. Krótko mówiąc, nie było nic takiego jak Mark Church Show w całej historii amerykańskiego radia z udziałem słuchaczy.

Cóż, Mike Church, który miał najdłużej działające konserwatywne pogadanki radiowe na Sirius Radio (kanał 125) – 13 lat rosnącej popularności – 2 lata temu postanowił, że właśnie to będzie robił. Zrobił odważny krok przeciwstawienia się idiotycznemu tabu o amerykańskim życiu: że ktoś musi „trzymać religię poza polityką”.

Dzięki czytaniu, modlitwie i spotkaniom z tradycyjnymi katolikami, Mike zrozumiał, że niemożliwe jest „trzymanie religii poza polityką”. Zrozumiał to, że nasza rzekomo „neutralna religijnie” republika, jak wszystkie społeczeństwa polityczne, ma swoje fundamenty oparte na dogmacie teologicznym – dogmacie, że nie ma żadnej jednej prawdziwej religii, i że, w związku z tym, Ameryka nie może pozwolić sobie na to by kierowały nią prawa i instytucje wierne Ewangelii, która jest tylko sprawą „prywatnej opinii”.

Jak ujął to Mark w swoich ogromnie popularnych rozmowach radiowych, połknął „czerwoną pigułkę oświecenia” i wyłączył się z „matrixa” naszego „pluraliastycznego” społeczeństwa. Oczy otworzyły mu się na rzeczywistość, że nieuchronny koniec „pluralistycznego” ładu społecznego jest taki, że błąd ma prawa, i że prawda zostanie wpędzona w ukrycie poprzez ryki szyderstwa i banicję z życia publicznego. I to jest dokładnie to co teraz widzimy w naszym kraju, a w rzeczywistości w całym zachodnim świecie.

I dlatego Mike zaczął mówić prawdę. Na falach radiowych. Codziennie. W piątek i świątek. On podjął się ogromnego zadania edukacji swoich słuchaczy o przyczynach kryzysu teraz zagrażającego istnieniu naszej cywilizacji.

NIE, Mike powiedział milionowi słuchaczy, że to nie tylko lekceważenie Konstytucji, ani brak szacunku dla mądrości Ojców Założycieli, doprowadziły do upadku polityki i ładu moralnego w tym kraju. Najważniejszą przyczyną jest bunt przeciwko Bogu i Jego Prawu ujawnionemu w osobie Jezusa Chrystusa.

Mike wypalał nowe terytorium w historii tego co uchodzi za „konserwatywny” program radiowy. Mówił o Bogu i Jego Prawie w sferze polityki. Pokazywał, że bez Boga, polityka przeradza się w neo-pogańskie rządy motłochu, i że wszelkie formy zła i korupcji, od rozwodu do aborcji i antykoncepcji, do „małżeństw homoseksualnych”, staje się „prawem kraju”, a ci którzy starają się przestrzegać prawo Boże stają się ofiarami prześladowań ze strony rządu i władców opinii publicznej.

To wszystko było niesamowitym – prawie cudownym – wydarzeniem. Istna oaza prawdy pojawiła się nagle na pustyni programów radiowych, gdzie to same suche i martwe leki na choroby Ameryki przez dziesiatki lat przepisywali tzw. konserwatywni mędrcy – bez skutków – kiedy Ameryka coraz bardziej tonie w deprawacji moralnej.

Bezprecedensowy przełom w katolickich mediach
Ale Mike jest człowiekiem wierzącym. Wie że dzięki Bożej Opatrzności dobro jakie mógł czynić w ciągu 2 lat nieustraszonego mówienia prawdy zdecydowanie przewyższa wszystkie straty materialne jakie mogą go dotknąć z powodu utraty programu w Sirius Radio.

I Mike wszedł jeszcze głębiej na „zakazane” terytiorium. Swojej ogromnej audiencji zaczął mówić, że żeby przywrócić Ewangelię Chrystusa jako jedyny bezpieczny fundament życia politycznego, koniecznie trzeba szukać przewodnictwa Kościoła Katolickiego.

Tak, Mike odważył się sprzeciwić się temu co Arthur Schlesinger nazwał „ostatnim przyzwoitym uprzedzeniem” w Ameryce: antykatolicyzmowi. W programach zaczął bronić nauk Kościoła i pokazywać, że Kościół ma odpowiedź potrzebną naszemu społeczeństwu by powstrzymać się na krawędzi samozagłady. Mike odważył się powtarzać to co powiedział papież Pius XI na przełomie XX wieku:

…przeczono panowaniu Chrystusa Pana nad wszystkimi narodami; odmawiano Kościołowi władzy nauczania ludzi, wydawania praw, rządzenia narodami, którą to władzę otrzymał Kościół od Chrystusa Pana, aby prowadził ludzi do szczęścia wiekuistego… I wtedy to zaczęto powoli zrównywać religię Chrystusową z innymi religiami fałszywymi i stawiać ją bezczelnie w tym samym rzędzie; następnie podporządkowano ją władzy świeckiej i wydano ją prawie na samowolę rządu i panujących; dalej jeszcze poszli ci, którzy umyślili sobie, że należy zastąpić religię Bożą jakową religią naturalną, naturalnym jakimś wewnętrznym odruchem… dzisiaj bolejemy nad gorzkimi owocami, jakie tego rodzaju odstępstwo od Chrystusa wydało tak dla pojedynczych obywateli, jak i dla państw i to tak często i na tak długie lata, a są nimi: nasienie niezgody wszędzie porozsiewane, płomienie zazdrości i nieprzyjaźni objęły narody, co powoduje dotąd tak wielką zwłokę w pojednaniu ludów; nieposkromione pragnienia, które często pokrywają się płaszczykiem dobra publicznego i miłości ojczyzny, a z których powstaje rozdwojenie wśród obywateli i ślepy a niepomierny egoizm, na nic innego nie zważający, jak tylko na własną korzyść i na własne dobro i tą jedynie miarą wszystko inne mierzący; zburzony zupełnie pokój domowy wskutek zapomnienia i zaniedbania obowiązków; węzły rodzinne rozluźnione i trwałość rodzin zachwiana; całe wreszcie społeczeństwo do głębi wstrząśnięte i ku zagładzie idące.

Mike odkrył jedyną prawdę, którą nowoczesne społeczeństwo usiłuje pogrzebać: że Kościół załozył sam Bóg by służył jako sumienie państwa, i że bez Kościoła państwo staje się socjopatyczne i wrogiem wspólnego dobra jakiemu udaje że służy.

Przez 2 lata Mike mógł realizować nową orientację swojego programu w kierunku polityki duszy raczej niż polityki troszczącej się tylko o pieniądz, dobra materialne i władzę. I lista jego gości odzwierciedlała tę dramatyczną zmianę orientacji. Sam stałem się regularnym słuchaczem, zaproszonym do wypowiedzenia się z pełną swobodą na takie „zakazane” tematy jak Społeczne Panowanie Chrystusa i poprawne relacje między Kościołem i państwem – nie „rozdział” a współpraca, z każdym w swojej sferze. Inni katoliccy goście robili to samo.

Ale Mike poszedł jeszcze dalej. Zaczął emitować wyraźnie katolicki materiał, pokazujący jak nauczanie Kościoła jest nierozerwalnie związane ze sprawiedliwym i moralnym rozwiązywaniem problemów politycznych, i że religia wiąże się ze słusznie rozumianą polityką.

Krótko mówiąc, w całej historii amerykańskich programów radiowych nie było niczego takiego jak program Mike Church Show.

I rezultaty były zdumiewające: prawie co tydzień Mike zmieniał myślenie i serca i zdobywał nawróconych. Zaczął otrzymywać jeden email po drugim od protestantów, których oczy otworzyła przedstawiana przez niego prawda. Dołączali do Kościoła Katolickiego z powodu Mike Church Show.

Nawet ci którzy nie zrobili tego kroku powiedzieli Mike’owi, że szanowali jego poglądy i widzieli w tym logikę.

Mike prowadził na falach duchową rewolucję – coś czego Ameryka tak rozpaczliwie potrzebuje by się ratować.


Jedne drzwi się zamykają, inne otwierają
Myślę, że wiecie co się stało potem. Mike i przyjaciele, zwolennicy i goście, wiedzieli, że to była tylko kwestia czasu. Ale w tamtym momencie jego życia, Mike nie mógł zgodnie z sumieniem poświęcić prawdę jaką ludzie chcieli słyszeć by realizować swoją radiową karierę.

I dlatego, 2 miesiące temu, Mike dostał wiadomość od dyrekcji Sirius Radio, że po 13 latach jego program likwidowano.  Jedyny powód jaki mu przekazano były „decyzje redakcyjne”. Inaczej mówiąc: Mike stał się zbyt katolicki dla Sirius Radio. Odważył się mówić prawdę, którą z uprzejmego społeczeństwa wypędziły siły poprawności politycznej. Musiał odejść.

Ale Mike jest człowiekiem wierzącym. Wie że dzięki Bożej Opatrzności dobro jakie mógł czynić w ciągu 2 lat nieustraszonego mówienia prawdy zdecydowanie przewyższa wszystkie straty materialne jaki mogą go dotknąć z powodu utraty programu w Sirius Radio.

Ponadto, jako człowiek wierzący, Mike wie, że w planach Bożych zamknięcie jednych drzwi oznacza, że otwierają się inne.

Jeśli chcesz wspomóc nasz fundusz i wesprzeć wysiłki Mike’a Churcha kliknij tutaj (link w źródle/red.).

I tu pojawiasz się Ty
Mike wiedział co go czeka kiedy w radio zaczął mówić prawdę o Bogu i Jego Kościele, i przygotował się na dzień kiedy zamknie go Sirius Radio. Prawie od momentu kiedy usłyszał tę wiadomość, Mike był gotowy rozpocząć projekt, o wsparcie którego osobiście proszę Cię teraz:
The Veritas Radio Network, z audycją The Mike Church Show: http://mikechurch.com/   (@mikechurch.com)

Mike przeniósł swój program do internetu, gdzie już przeszły tysiące jego fanów z opłacanym abonamentem. Jak powiedzą Wam obserwatorzy medialnych trendów, internet faktycznie jest i tak przyszłością radia, kiedy tacy jak Sirius walczą o zatrzymanie słuchaczy dla swoich coraz bardziej przestarzałych usług antenowych.

Ale w większym stopniu niż Mike Church Show, Veritas Radio Network zaproponuje dużą różnorodność treści nigdy wcześniej nie widzianej w radio albo internecie. I wszystko to będzie przedstawiane pod jednym całościowym tematem:

Polityka z katolickiego punktu widzenia
Czy to nie jest odpowiedni czas?
Jak możemy tego nie wesprzeć?

Ile razy zdarzyło Ci się narzekać na brak prawdziwej debaty na amerykańskiej scenie politycznej? Ile razy zdarzyło Ci się narzekać na brak jakiegokolwiek realnego wyboru w wyborach prezydenckich i innych? Jak często chciałeś by ktoś – choć tylko raz – opowiedział się, naprawdę opowiedział się za prawami Bożymi w amerykańskim życiu publicznym, zamiast mówić „Boże błogosław Amerykę”, kiedy deptał Jego prawa?

Teraz jest Twoja szansa zmiany kursu amerykańskiego życia politycznego w znaczący sposób.

Proszę Was o abonament na Veritas Radio Network Mike’a Churcha dzisiaj.
http://www.mikechurch.com/join [I am asking you to subscribe to Mike Church’s Veritas Radio Network today.]

Jedynie za kilka dolarów miesięcznie, możesz urzeczywistnić coś czego ten kraj nigdy wczesniej nie widział, a desperacko potrzebuje: prawdziwie katolickiej krucjaty medialnej by odebrać Amerykę – nie dla Partii Republikańskiej, albo „milczącej większości”, ale dla Chrystusa Króla i ratującej prawdy Jego Ewangelii, bez której ten kraj długo nie przetrwa.

Ten rodzaj krucjaty, i tylko ten, może sprowadzić Amerykę znad przepaści. Dlatego teraz jest czas byśmy jako katolicy przestali narzekać o status quo i zorganizowali konkretna akcję zmiany jej na lepsze. Dzięki Opatrzności, Mike Church teraz może to zrobić – przy naszym wsparciu.

Jak możemy nie pomóc tej szlachetnej akcji odważnego katolika, którego nie interesowało celebryctwo i swoją karierę położył na linii dla dobra Prawdy, która nas wyzwala?

W Chrystusie Królu
Christopher A Ferrara

P.S. Jako katolik, jeśli kiedykolwiek czułeś beznadzieję przed pozornie nieuchronnego upadku naszego społeczeństwa obywatelskiego, wiedz, że Mike Church Show to jedyny głos w mediach głównego nurtu z prawdziwym rozwiązaniem: przywrócenie społecznego panowania Chrystusa Króla. Wspierając Mike Church Show dołączysz do ruchu, który, jak  wszyscy wiemy, jest pilnie potrzebną rewolucją duchową w tym kraju. Dlatego Mike nazywa to przedsięwzięcie Krucjatą.

Dzięki Twojej pomocy, Mike – który zdobył baardzo dużo fanów w 13 latach na Sirius Radio – będzie mógł dotrzeć do wielu tysięcy (nawet milionów) z przekazem, który nasz naród musi usłyszeć jeśli chce przetrwać: że Chrystus jest Królem, i że Jego Ewangelia, głoszona i broniona przez Kościół Katolicki, jest sposobem na zbawienie dla narodów i jednostek.

Wejdź na www.mikechurch.com/join by zostać członkiem-założycielem tylko za kilka dolarów miesięcznie (mniej niż wydajesz na kawę). Członkowie mogą słuchać go, kiedy chcą i otrzymają osobiście podpisany przez Mike’a certyfikat.

P.P.S.  Czy wesprzesz go finansowo czy nie, to jeszcze możesz wspierać jego wysiłki słuchając Mike Church Show na Veritas Radio Network
 ZA DARMO: http://mikechurch.com/player/?djpplayer=playlivestream  Just go to Veritas Radio Network LIVE Stream on your smart phone, tablet, laptop, or desktop.

http://www.mikechurch.com/transcripts/the-only-truly-catholic-voice-in-conservative-talk-radio-has-been-silenced-here-is-what-we-catholics-can-do-about-it/


10. Polskojęzyczne i muzyczne stacje radiowe (poleca Andrzej)

Dziękuję pani Barbarze za powyższy temat mikechurch. To cenne dla osób anglojęzycznych.
Znalazłem internetowe adresy wielu wartościowych radiostacji i do telewizji, z możliwością nagrywania audycji.
Przykładowo podaję kilka, życząc owocnego słuchania, nagrywania np. bajek dla dzieci i relaksu przy słuchaniu muzyki (np. klasycznej, np. gitarowej, wykonywanej przez wirtuozów tego intrumentu; jeśli będzie zapotrzebowanie, to na naszym portalu mogłyby się znaleźć wspaniałości europejskiej i światowej kultury słowa i kultury muzycznej:
a) RadioMaryja                                                                        mms://195.94.205.211/rm
b) Radio Jasna Gora 100,6 FM Czestochowa                    http://shot4.inten.pl:8252/
c) Radio NIEPOKALANOW                                                    http://88.199.169.10:8004/
d) KRDP Ciechanow Katolickie Radio Diecezji Plockiej     http://sc4.24cast.pl:9802/listen.pls
e) Radio PIELGRZYM - piesni pl                                           http://radiointernetowe.net:7100/pl.mp3
f) Polskie Radio S.A. -- Radio Dzieciom                               http://91.121.77.187:9600
g) Radio Bajka                                                                         http://91.232.4.24:9768/
h) stacja telewizyjna Republika w wersji radiowej              http://radio.telewizjarepublika.pl/flash.html

i) Radio Hits On G u i t a r                                                      http://streaming201.radionomy.com:80/hits-on-guitar

11.  Przemyślany przez złoczyńców "fakt" medialny: "polskie SS".  Podpisz protest (poleca Wiesława)

http://www.citizengo.org/pl/pc/32807-zadamy-wycofania-publikacji-i-przeprosin-za-zniewazenie-narodu-polskiego?m=5&tcid=19993489

 Czarnuszka, niepozorna roślinka posiadająca ziarenka o olbrzymiej mocy (poleca Barbara)

Istne panaceum na wiele dolegliwości. Otóż nasionka czarnuszki posiadają ponad 100 aktywnych substancji z właściwościami antyzapalnymi, przeciwrakowymi i ochronnymi: niezbędne aminokwasy, alkaloidy – rzadkie w świecie roślin, olejki, witaminy A, E, F, B1, B3, B6, biotynę, związki mineralne m.in. cynk, selen, magnez, wapń, żelazo, sód i potas.
Czarnuszka wzmacnia układ odpornościowy, ma silne działanie antybakteryjne, antywirusowe i antygrzybiczne.
Pomaga przy nadciśnieniu.
Obniża stężenie szczawianów w moczu więc hamuje tworzenie się kamieni nerkowych.
Działa przeciwwrzodowo na żołądek ( przy Refluksie), pomaga w chorobach wątroby, przy kamicy żółciowej, działa ochronnie na trzustkę sprzyjając jej regeneracji, oczyszcza ustrój z toksyn,  poprawia trawienie, działa żółciopędne, przeciwrobaczo.
Chroni przed osteoporozą (zwiększa gęstość mineralną kości dzięki zwartości kwasów tłuszczowych oraz silnemu działaniu antyzapalnemu.)
Ma działanie antydepresyjne. 
Zaleca się ją alergikom i astmatykom
Wpływa korzystnie na układ immunologiczny i sprawia, że organizm z większą łatwością eliminuje pierwsze objawy grypy i przeziębienia; leczy zapalenia zatok, katar, nieżyt oskrzeli.
UWAGA: nie poddawać czarnuszki działaniom termicznym



End