Spis treści  (interaktywny)




*** Zachęcam do wspierania „Naszego Dziennika” poprzez kupowanie wersji papierowej,
zachęcam do zwiedzania strony, zawierającej przegląd ważnych dla przyszłości wydarzeń http://naszdziennik.pl/news ***

Jesteśmy na Twitterze oraz Facebooku
Gorąco zachęcamy do obserwowania nas na Twitterze, polubienia naszej strony na Facebooku oraz rozsyłania wici znajomym.
Przypominamy, że niektóre serwery pocztowe blokują zasoby graficzne w wiadomościach e-mail. Żeby mieć pewność, że wszystkie obrazki wyświetlą się poprawnie, zachęcamy do:
Trzy pasma tematyczne do wyboru: 
wiara, wychowanie i zdrowie
 
Szanowni Czytelnicy, 

Bardzo dziękujemy za czytanie i przekazywanie dalej naszych wiadomości oraz za wszystkie informacje, zaproszenia, sugestie i uwagi, które nam Państwo przysyłają. 

Teraz zachęcamy Państwa do skorzystania z możliwości otrzymywania informacji dotyczących naszej wiary: bieżących wiadomości ze Stolicy Apostolskiej, z życia Kościoła na świecie i w Polsce, a także zapowiedzi najważniejszych wydarzeń oraz informacji o godnych polecenia lekturach duchowych. 

Dostrzegamy też, że bardzo wiele uwagi poświęcają Państwo tematyce zdrowia. W „Naszym Dzienniku” tej problematyce poświęcone są dwa dodatki cykliczne: „Szlachetne zdrowie” oraz „Zdrowy styl życia”. Informujemy w nich nie tylko o sprawach bieżących, ale podpowiadamy też, jak zadbać o nasze zdrowie, np. jaki wpływ na nasze samopoczucie ma to, co na co dzień spożywamy, jakich produktów należy unikać, a o które warto wzbogacić naszą dietę. Od teraz mogą Państwo otrzymywać najważniejsze informacje dotyczące zdrowia na swoją skrzynkę e-mailową.

Oferujemy zatem Państwu e-mailowe powiadomienia w trzech pasmach tematycznych: wiara, wychowanie i zdrowie. Każdy odbiorca e-Informatora może określić, które z tych pasm go interesują. Swoje preferencje mogą Państwo zaktualizować dzięki opcji „Modyfikacja ustawień” w stopce wiadomości. 

Redakcja e-Informatora „Naszego Dziennika”

Organizujesz ciekawe wydarzenie? 
Chcesz podzielić się ważnymi informacjami?
Skontaktuj się z nami.

Ktoś ze znajomych przysłał Ci tę wiadomość?
Dołącz do grona czytelników naszego informatora.

Modyfikacja ustawień / Rezygnacja


*********************************************************************************************************************************************************************************************************************************

WARTO WIEDZIEĆ i REAGOWAĆ! (listopad 2014)

WYBRANE Z ZASOBÓW KSD: KATOLICKIEGO  STOWARZYSZENIA DZIENNIKARZY

1. Realizowanie strategii destabilizacji płci i seksualności jako podstawowy cel konwencji antyprzemocowej.  Autor: Grzegorz Strzemecki i Obywatelska Inicjatywa Rodzin - Warszawa

25 lat po odejściu od komunizmu Polska ma wejść na drogę realizacji kolejnej lewicowej utopii. Nie wolno do tego dopuścić. Ostrzegamy przed tym i wzywamy do odrzucenia Konwencji.
Wystąpienie Grzegorza Strzemeckiego na wczorajszym posiedzeniu połączonych Komisji Spraw Zagranicznych oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka ws. ratyfikacji Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Trzeba dodać, że właśnie to wystąpienie zostało uznane za najbardziej analityczne i demaskujące prawdziwy charakter i cel konwencji antyprzemocowej.

Przestępczy, antydemokratyczny i totalitarny charakter konwencji CAHVIO  (konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej)

1.1 Stygmat stereotypowości jako pretekst do dyskryminacji i prześladowania

Najpoważniejsze zagrożenie Konwencji stanowią tzw. ogólne zobowiązania zawarte w artykule 12.1.:
Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
Artykuł ten łączy w jednym zdaniu dwie zupełnie różne sprawy:
1. wykorzenienie zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet.
    – to nie budzi zastrzeżeń. Najgłębszy sprzeciw budzi natomiast sprawa
2. wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn, oraz promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn.
        W zobowiązaniach ogólnych, a więc określających charakter całego dokumentu stworzono niezdefiniowaną kategorię „stereotypowości”, która z niewyjaśnionych powodów ma zostać poddana niezdefiniowanemu wykorzenieniu” (słowo zapowiadające użycie drastycznych środków). Oznacza to, że organy państwowe i ponadnarodowe (jak powoływane na mocy Konwencji GREVIO), które będą uzurpować sobie prawo określenia czym jest stereotypowość, uzyskają niekontrolowane i nieograniczone możliwości represji w formie:
1. Narzucania obywatelom promocji [ = propagandy] zmiany wzorców społecznych i kulturowych w tym wprowadzenie [jej] do oficjalnych programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji ( art.14.).
2. Wykorzeniania zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk – arbitralnie określonych jako stereotypowe. Wykorzenianie może oznaczać zwalczanie w dowolny, niesprecyzowany sposób: oprócz wspomnianej edukacji np. przez propagandę lub penalizację. Nie wiadomo przy tym jak surową, może posuniętą aż do eksterminacji.
Razem oznacza to niesłychane POGWAŁCENIE ZASADY RÓWNEGO TRAKTOWANIA OBYWATELI. Z niewyjaśnionych powodów obywatele o postawach stereotypowych mają podlegać przymusowej reedukacji, jeśli przyjąć najłagodniejszą formę wykorzeniania zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk. Jest to jaskrawe pogwałcenie artykułu 32. Konstytucji RP, w myśl którego:
1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

  Konwencja wprowadza prześladowanie za poglądy, wyrażające się n.p. poprzez wzorce społeczne i kulturowe w tym zwyczaje, tradycje oraz inne praktyki związane z rolą kobiet i mężczyzn. Zapowiada to niesłychane działania represyjne wobec społeczeństwa (bądź jego części), które można nazwać eksterminacją jego tradycji, zwyczajów i przekonań. Tym razem eksterminacji mają podlegać dobra duchowe, nie ludzie, co nadaje tej operacji charakteru rewolucji kulturowej i uderzająco przypomina maoistowską Rewolucję Kulturalną.
Pretekstem do tej eksterminacji jest „nastygmatyzowanie” owych tradycji, zwyczajów i przekonań mianem stereotypowych. Jest to zabieg identyczny z mianowaniem przeznaczonych do eksterminacji grup ludzi niearyjczykami, szkodnikami, kułakami, burżujami, podludźmi itp. W ten sposób na użytek eksterminacji stygmatyzowno ludzi. Konwencja na użytek eksterminacji stygmatyzuje dobra duchowe (zwyczaje, tradycje, wzorce społeczne i kulturowe). Uprzywilejowanie postaw niestereotypowych przy jednoczesnym pozbawieniu praw i przeznaczeniu do eksterminacji postaw stereotypowych, upodabnia Konwencję do Ustaw Norymberskich, które podobnie wprowadzały podział na aryjczyków i niearyjczyków. Niejasność i brak zdefiniowania pojęcia stereotypowości świadczy o skandalicznym poziomie prawnym dokumentu i daje niesłychaną władzę organom interpretującym to pojęcie.
Szczytem zakłamania i absurdu jest fakt, że promotorem tego dokumentu w rządzie jest pełnomocnik do spraw równego traktowania. Świadczy to o dwójmyśleniu charakterystycznym dla totalitaryzmu.
 

1.2 Lewicowo-totalitarny charakter konwencji

Poprzez zapisy Konwencji państwo rości sobie prawo do władzy i kontroli nad najbardziej osobistymi przekonaniami, zwyczajami i tradycjami swoich obywateli oraz do podważania wyznawanych przez nich norm moralnych i obyczajowych. Podjęcie rewolucyjnej inżynierii społecznej tego typu i na taką skalę oznacza przekroczenie progu między liberalną demokracją a państwem totalitarnym. Projekt tej rewolucji opracowały środowiska lewicowe, na mocy lewicowych koncepcji społecznych i antropologicznych – równie sprzecznych z rzeczywistością i niebezpiecznych jak te sprzed lat. Przypominamy, że środowiska lewicowe już są odpowiedzialne za realizację szeregu innych projektów inżynierii społecznej autorstwa Lenina, Stalina, Mao Tse Tunga, Kim Ir Sena, Pol Pota, Mengistu Hajle Mariama i innych, o polskich komunistach nie wspominając. Same tylko doświadczenia historyczne tego rodzaju powinny skłaniać do rozwagi i ostrożności.
 
25 lat po odejściu od komunizmu Polska ma wejść na drogę realizacji kolejnej lewicowej utopii. Nie wolno do tego dopuścić. Ostrzegamy przed tym i wzywamy do odrzucenia Konwencji. 
Grzegorz Strzemecki i Obywatelska Inicjatywa Rodzin - Warszawa
 
***
 Realizowanie strategii destabilizacji płci i seksualności jako podstawowy cel konwencji CAHVIO (Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej)
 
Oparcie Konwencji na niezdefiniowanym kryterium „stereotypowości” przeznaczonej z niewyjaśnionych powodów do również niezdefiniowanego „wykorzeniania” tej cechy świadczyłaby o skandalicznie niskim, poziomie prawnym tego dokumentu, który powinien skazywać go na natychmiastowe odrzucenie.

 
Są to jednak niedopowiedzenia umyślne. Za tą niejasnością kryje się konsekwentne i przemyślane forsowanie ideologii gender-queer jako narzędzia opisu, regulacji i narzucania wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na […] stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn. Ideologię tę promuje prof. Małgorzata Fuszara, pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania wyznaczona specjalnie i określona przez premiera Tuska jako idealna do zadania przeprowadzenia ratyfikacji Konwencji. Cele tej ideologii (nazywanej też queer studies lub teoria queer), wyraził dr. Jacek Kochanowski, kolega prof. Fuszary z Rady Naukowej ISNS UW:
 
Polityka wiążąca się z wiedzą wypracowywaną w ramach queer studies umożliwia osiągnięcie celu strategicznego: dekonstrukcję i destabilizację kategorii płci i seksualności, a co za tym idzie, destrukcję opartego na tych kategoriach systemu stratyfikacji społecznej, z jego wykluczeniami i jego przemocą. Jest to cel dalekosiężny i o wiele bardziej doniosły niż doraźne sukcesy taktyczne, ale tylko on prowadzić może do uwolnienia naszych ciał i pragnień z opresji normatywnej, co jest zasadniczym przedmiotem zabiegów polityki queer”. [Dr hab. Jacek Kochanowski, w:Queer studies .Podręcznik Kursu s. 9, wyd. KPH, 2010]
 
Konwencja CAHVIO stanowi istotny element realizacji zdefiniowanej wyżej strategii destabilizacji płci i seksualności (używając określenia Jacka Kochanowskiego). Teoria/ideologia gender-queer stanowi obecnie dominujący nurt w studiach gender i nieodłączną część lewicowego feminizmu. Powszechnie stosowanym wybiegiem jest mówienie opinii publicznej o studiach gender z pominięciem owego dominującego nurtu. Dlatego twierdzenia, że studia gender dotyczą wyłącznie równouprawnienia kobiet i mężczyzn są półprawdą będącą całkowitym kłamstwem - powtarzanym po tysiąckroć i niemal wszechobecnym. Teoria/ideologia gender-queer głosi nienaukową i niedorzeczną tezę, że:
  Nie istnieje nic takiego, jak stabilna płeć czy stabilna seksualność: są to tylko normatywne kategorie przemocy” (Dr hab. Jacek Kochanowski, QueerStudies – wprowadzenie, w:Queerstudies ..., s. 24)
 
Nie jest to odosobniony pogląd dr Kochanowskiego, ale esencja genderystowskiej „nauki” zapisana w genderystowskim odpowiedniku Manifestu Komunistycznego, książce „Uwikłani w Płeć” autorstwa Judith Butler, amerykańskiej aktywistki feministycznej i lesbijskiej. To z niej pochodzą tezy, że „mężczyzna oraz męski może równie łatwo odsyłać do ciała żeńskiego, jak i męskiego, a kobieta i kobiecy może oznaczać i ciało męskie i żeńskie”.Owo rozróżnienie [na płeć biologiczną i kulturową] daje możliwość zakwestionowania jedności podmiotu” i jego „rozbicia”. Rozbicie spójności między płcią biologiczną a odczuwaną (genderem) to właśnie owa destabilizacja płci i seksualności. Temu służy wprowadzenie do Konwencji definicji gender, choć nie znalazło się w niej miejsce na definicję stereotypowości i wykorzenienia. Ponieważ badania pokazują, że przez poprzez wychowanie można zwiększyć znacząco (nawet do dziesiątków procent) odsetek osób o zaburzonym (nieheteroseksualnym) poczuciu płci, taka strategia nie jest pozbawiona podstaw.
 
Już ponad rok temu środowiska LGBTQ złożyły w MEN opracowanie pt. Szkoła Milczenia w którym Jacek Kochanowski jako recenzent podręczników szkolnych pisze, że skandalem jest to, że podręczniki „Wychowania do Życia w Rodzinie” zachęcają młodzież do tworzenia heteroseksualnych, monogamicznych i trwałych związków. Podręczniki mają być zmienione tak, by młodzież mogła wybierać między homo-, trans, bi- czy dowolną inną seksualnością. To tylko jeden z licznych przykładów wykorzeniania stereotypowej heteroseksualności, czyli realizowania strategii destabilizacji płci i seksualności w praktyce. Ma to prowadzić do świata opisanego przez innego naukowca/ideologa gender-queer z UW, prof. Ireneusza Krzemińskiego: 
„ …teoria queer postuluje odrzucenie chronionych normatywnie, kulturowych wzorów zachowań seksualnych i ról płciowych. (…) w kulturze i życiu społecznym powinno się odrzucić przypisywanie jednostkom trwałych ról i tożsamości, raz na zawsze definiujących osobę co do jej orientacji seksualnej. Świat szczęśliwy społecznie ma być światem, w którym i kobiety, i mężczyźni określają się w płynny, dynamiczny sposób co do swych seksualnych preferencji”. [Prof. Ireneusz Krzemiński, , w: Queerstudies …, s. 50]
 
Do tego płynnego określania się ma ich popchnąć czy raczej przymusić strategia destabilizacji płci. Jak widać, niezdefiniowana, przeznaczona do wykorzenienia stereotypowość to – używając nazewnictwa gender-queer „heteronormatywność” czyli zwyczajne związki kobiet i mężczyzn, którzy zakładają rodziny i mają dzieci. Tego rodzaju seksualność kobiet i mężczyzn ma zostać wykorzeniona na rzecz promowanych związków niestereotypowych - „nieheteronormatywnych”, tzn. homo- , bi- trans- seksualnych, kazirodczych, poliamorycznych i wszelkich innych form zaburzonej seksualności, jakie można sobie wyobrazić. Takie są zasadnicze cele polityki gender-queer i takie są również zasadnicze cele Konwencji CAHVIO. Dlatego apelujemy do Sejmu o zdecydowane jej odrzuceniem.

Grzegorz Strzemecki i Obywatelska Inicjatywa Rodzin - Warszawa


2. Laureat Nagrody Nobla o istnieniu nieśmiertelnej duszy. Autor: ksiądz  Mieczysław Piotrowski TChr

Źródło: www.milujciesie.pl

Jeden z największych w świecie autorytetów w zakresie badań ludzkiego mózgu, laureat Nagrody Nobla John Eccles w oparciu o wyniki naukowych dociekań stwierdził, że każdy człowiek ma nieśmiertelną duszę
Profesor John Carew Eccles, australijski neurofizjolog (1903 – 1997,  laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny (1963)), opierając się na wynikach swoich wieloletnich naukowych obserwacji i analiz, stwierdza, że materia nie jest w stanie wytwarzać zjawisk psychicznych i nie ma przechodzenia energii fizycznej w psychiczną. Tym samym tylko duchowa rzeczywistość może wytwarzać zjawiska psychiczne. Australijski noblista uświadamia nam, że z naukowego punktu widzenia trzeba jednoznacznie odrzucić twierdzenie materialistów, że ludzka świadomość jest produktem materii. Dla J. Ecclesa stało się oczywiste, że umysł człowieka, jego osobowe ja, istnieje jako duchowy wymiar człowieczeństwa i jest nieśmiertelną duszą. Ten wybitny naukowiec podkreśla, że współczesna nauka przekazuje nam orędzie pokory w obliczu cudu życia i wspaniałości ludzkiej osoby. Prawdziwymi cechami człowieczeństwa są nie tylko inteligencja i mózg, ale przede wszystkim kreatywność i zdolność wyobraźni. Eccles pisze o dwóch pewnikach, a są nimi: niepowtarzalność osoby ludzkiej w jej cielesności i w duchowym istnieniu nieśmiertelnej duszy.
Bazując na wynikach swoich badań, profesor Eccles zdecydowanie odrzuca materialistyczną teorię umysłu, według której mózg jest rozumiany jako superskomplikowany komputer, w którym kora mózgowa generuje wszystkie myśli i uczucia. Określa tę teorię jako „zubożałą i pustą”, ponieważ posługuje się ona niejasnymi ogólnikami, a przede wszystkim nie jest zdolna uzasadnić cudu i tajemnicy istnienia niepowtarzalności ludzkiego ja wraz z jego duchowymi wartościami: kreatywnością i zdolnością wyobraźni (How the Self Controls Its Brain, ss. 33, 176). „Skoro materialistyczna koncepcja – pisze Eccles – nie jest w stanie wyjaśnić i uzasadnić doświadczenia naszej niepowtarzalności, jestem zmuszony przyjąć nadprzyrodzone stworzenie niepowtarzalnego, duchowego, osobowego »ja«, czyli duszy. Wyjaśniając w terminach teologicznych: każda Dusza jest nowym Bożym stworzeniem wszczepionym w ludzki zarodek” (Evolution of the Brain, Creation of the Self, s. 237).
Profesor J. Eccles stworzył nową, genialną teorię funkcjonowania ludzkiego umysłu, znaną jako dualistyczny interakcjonizm (dualist-interactionism).
Jej autor wyjaśnia: „Stwierdzam, że tajemnica człowieka jest niewiarygodnie pomniejszona przez naukowy redukcjonizm z jego roszczeniem »obiecującego materializmu«, który miałby wytłumaczyć istnienie całego duchowego świata w kategoriach wzorców aktywności neuronów. Tego rodzaju wiara powinna być traktowana jako przesąd. Musimy uznać, że jesteśmy istotami duchowymi z duszami istniejącymi w duchowym świecie i równocześnie istotami materialnymi z ciałami istniejącymi w materialnym świecie” (Evolution of the Brain…, s. 241). Twierdzenie materialistów, że myślenie jest wynikiem materialnych procesów, Eccles odrzuca jako przesąd, który nie ma nic wspólnego z ustaleniami nauki: „Im bardziej naukowe badania odkrywają prawdę o pracy ludzkiego mózgu, tym jaśniej możemy rozróżnić jego funkcjonowanie i myślenie – i w tym kontekście widać, jak wspaniałe jest zjawisko myślenia. Przekonanie, że myślenie jest efektem materialnych procesów, jest po prostu przesądem utrzymywanym przez dogmatycznych materialistów. Ma ono cechy mesjańskiego proroctwa z obietnicą przyszłości uwolnionej od wszelkich problemów – coś w rodzaju nirwany dla naszych pechowych następców. Materialistyczni krytycy argumentują, że nieprzekraczalne trudności sprawia hipoteza, iż niematerialne umysłowe wydarzenia mogą oddziaływać na materialną strukturę neutronów. Takie oddziaływanie jest rzekomo niezgodne z zachowaniem praw fizyki, a w szczególności z pierwszym prawem termodynamiki. Ta obiekcja z pewnością mogła być podtrzymywana przez dziewiętnastowiecznych fizyków, neurologów i filozofów, ideologicznie związanych z dziewiętnastowieczną fizyką, która nie jest świadoma rewolucji dokonanej przez fizykę kwantową w dwudziestym wieku” (A unitary hypothesis of mind-brain interaction in the cerebral cortex(1990); art. opublikowany w Proceedings of the Royal Society B 240, ss. 433-451).
Wieloletnie naukowe badania ludzkiego mózgu doprowadziły Johna Ecclesa do stwierdzenia, że wszyscy mamy osobowe ja – czyli niematerialny umysł, który działa poprzez materialny mózg. Tak więc oprócz świata fizycznego w człowieku istnieje umysłowy – czyli duchowy – świat i obie te rzeczywistości wzajemnie oddziałują na siebie (por. How the Self Controls Its Brain, s. 38). Profesor Eccles podkreśla zdumiewający fakt, że samoświadomość osobowego ja u każdego człowieka trwa niezmiennie przez całe jego życie, „a ten fakt musimy uznać za cud” (tamże, s. 139).
Tak J. Eccles pisze o nieśmiertelności ludzkiej duszy, czyli o istnieniu osobowego ja po śmierci ciała każdego człowieka: „Wierzę, że moje istnienie jest fundamentalną tajemnicą, która przekracza każdą biologiczną ocenę rozwoju mojego ciała (również mózgu) z jego genetycznym dziedzictwem i ewolucyjnym pochodzeniem. Byłoby nierozsądnym wierzyć, że ten wspaniały dar świadomego istnienia nie ma dalszej przyszłości oraz możliwości egzystencji w innej niewyobrażalnej rzeczywistości” (Facing Reality: Philosophical Adventures by a Brain Scientist, Heidelberg Science Library 1970, s. 83). W innym miejscu australijski badacz wyjaśnia: „Możemy patrzeć na śmierć ciała i mózgu jako na rozpad naszego dualistycznego istnienia. Mamy nadzieję, że uwolniona dusza znajdzie nową przyszłość o głębszym znaczeniu i bardziej zachwycających doświadczeniach w jakiejś odnowionej ucieleśnionej egzystencji zgodnie z tradycyjnym chrześcijańskim nauczaniem” (Evolution of the Brain…, s. 242); „Nasze zaistnienie jest tak samo tajemnicze jak nasza śmierć. Czyż nie możemy mieć nadziei dlatego, że nasza ignorancja o naszym pochodzeniu jest taka sama jak o naszym przeznaczeniu? Czy nasze życie nie może być przeżywane jako wyzwanie i wspaniała przygoda, której ostateczne znaczenie jest jeszcze do odkrycia?” (Facing Reality: Philosophical Adventures by a Brain Scientist (1970), s. 95).
Niech to świadectwo o istnieniu nieśmiertelnej ludzkiej duszy jednego z największych na świecie znawców ludzkiego mózgu, laureata Nagrody Nobla prof. Johna Ecclesa, zmobilizuje nas do większej troski o swoją duszę, czyli o własne życie duchowe – o czystość serca, wolność od wszelkiego zła, o życie wieczne. Ma się to dokonywać przez pogłębianie osobistej relacji z Chrystusem w codziennej modlitwie oraz w sakramentach pokuty i Eucharystii. Pamiętajmy stale o słowach Pana Jezusa: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt 16, 26)

3. Chrześcijańskie rozumienie grzechu. Autor:  Ks. Marek Dziewiecki

Kto krzywdzi człowieka, ten zadaje ból Bogu, bo Jezus utożsamia się z każdym z nas.
Rozumienie grzechu w świetle Ewangelii jest czymś zupełnie wyjątkowym w porównaniu ze wszystkimi innymi religiami czy systemami etycznymi. W innych religiach czy systemach moralnych grzech sprowadza się do obrazy jakiegoś bóstwa czy do kary za przekroczenie określonych nakazów i zakazów moralnych. W pewnym stopniu także Stary Testament ukazuje grzech w tych kategoriach. Tymczasem Jezus Chrystus objawia nam zupełnie inne, nowe i zaskakujące znaczenie grzechu. Otóż w świetle Ewangelii istotą grzechu nie jest naruszenie zasad moralnych czy obrażanie Boga, lecz krzywdzenie człowieka pomimo świadomości, że w każdym z nas mieszka Bóg. W Jezusie Chrystusie Bóg do tego stopnia pokochał człowieka, że utożsamia się z każdym z nas: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Tylko my, chrześcijanie, wiemy, że jeśli mąż uderza żonę, to jego cios rani najpierw serce Jezusa i dopiero wtedy dociera do krzywdzonej kobiety. Podobnie tylko my, chrześcijanie, wiemy, że jeśli ktoś z nas wyrządza krzywdę samemu sobie, na przykład sięgając po narkotyk czy oglądając pornografię, to wtedy najpierw cierpi Jezus, który w nas mieszka i który z miłości do nas wczuwa się w naszą sytuację. W innych religiach ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że krzywdząc człowieka, zadają cierpienie samemu Bogu.
Jezus zasłania nas przed krzywdą i grzechem własnym ciałem i własnym sercem.
Gdy patrzymy na filmy, które pokazują podróże prezydenta jakiegoś mocarstwa, to widzimy, że jest on otoczony przez wielu ochroniarzy. Jednych rozpoznajemy natychmiast, a inni ukrywają się w tłumie ludzi. Ochroniarze prezydenta wiedzą, że mają zasłaniać go swoim ciałem, gdy zajdzie taka potrzeba. W razie bezpośredniego ataku powinni obronić go nawet kosztem własnego życia. Tymczasem dzięki Ewangelii wiemy, że każdy z nas jest nieporównywalnie lepiej chroniony i nieskończenie bardziej cenny niż prezydent największego nawet mocarstwa. Naszym osobistym ochroniarzem jest bowiem sam Bóg. On chroni nas sobą aż do oddania za nas życia na krzyżu. Czyni tak z miłości do ciebie i do mnie, a nie dlatego, że został w ten sposób wyszkolony czy że – jak ochroniarzom prezydenta - ktoś płaci Mu za to wysoką pensję. Bóg jest naszym osobistym obrońcą! On jest naszą skałą, twierdzą i zamkiem warownym! Bóg utożsamia się z nami i z tym, co się z nami dzieje. Nasz los jest dla Niego ważniejszy niż Jego własny los! Jezus chroni nas dosłownie samym sobą. On chroni nas przed krzywdami, które ktoś inny chciałby nam wyrządzić, a także przed naszymi własnymi słabościami.
Miłość chroni przed grzechem. Najlepszą obroną przed grzechem jest pewność, że Bóg kocha mnie także wtedy, gdy grzeszę.
Dzięki Ewangelii już wiemy, że grzech popełnia ten, kto krzywdzi innych ludzi lub samego siebie pomimo świadomości, że w tych ludziach i w nim samym mieszka Bóg, który się z nami utożsamia i który posłał do nas swojego Syna, który odtąd chroni nas samym sobą. Łatwiej jest krzywdzić ludzi wtedy, gdy nie wiemy, że ich obrońcą jest Bóg, który utożsamia się z ich losem i przeżyciami. Zawsze możemy znaleźć jakieś „usprawiedliwienie” dla naszych grzesznych czynów wtedy, gdy nie wiemy, że Bóg związał swój los z losem człowieka. Na przykład, możemy powiedzieć sobie, że nasi bliźni są niedoskonali, że czasem zadają nam cierpienie i że „zasługują”, byśmy ich skrzywdzili. Nie znajdziemy natomiast nawet pretekstu, by usprawiedliwić krzywdzenie niewinnego Boga. W świetle Ewangelii grzech mają ci, którzy wyrządzają zło sobie czy bliźnim mimo świadomości, że w ten sposób najpierw ranią serce Zbawiciela. Świadomość tego, że Bóg chroni sobą ciebie i mnie, mobilizuje nas do walki z grzechem nieskończenie bardziej niż strach przed konsekwencjami popełnianego zła czy przed piekłem. Nie wzrusza i nie mobilizuje nas do życia zgodnego z przykazaniami taki Bóg, który by się obrażał czy który by nas karał. Wtedy odpowiedzią byłby raczej bunt, obojętność lub chowanie się przed Bogiem niż nawrócenie. Ogromnie nas natomiast porusza i mobilizuje Bóg prawdziwy, który w Jezusie upewnił nas o tym, że się z nami utożsamia i że z nami cierpi, gdy my cierpimy. Najbardziej mobilizuje mnie do czujności i pracy nad sobą Bóg, który kocha nas w każdej sytuacji i za każdą cenę. Dzięki Jezusowi już wiem, że Bóg kocha nas także wtedy, gdy jesteśmy jeszcze grzesznikami. Stwórca nie odwołuje miłości do nas, nie przekreśla nas nawet wówczas, gdy Go lekceważmy czy gdy chcemy wyrzucić Go z naszego życia. On także wtedy pragnie naszego ocalenia. Chce, byśmy się nawrócili i byli szczęśliwi.
Moralność ratuje przed grzechem. Moralność to inteligencja, dzięki której odróżniam to, co prowadzi do życia, od tego, co prowadzi do śmierci.
Kilka lat temu pewien dziennikarz poprosił mnie o wywiad na temat chrześcijańskiej moralności. Przytoczył najpierw badania socjologiczne, z których wynikało, że młodych ludzi najbardziej zraża do Kościoła to, że księża ciągle przypominają o potrzebie respektowania Bożych przykazań i norm moralnych. Wyjaśniłem wtedy, że takie rozumowanie jest naiwne i po części zawinione przez tych księży, którzy w nieudolny sposób wyjaśniają sens Dekalogu. Stwierdziłem, że dla mnie Boże przykazania są zaszczytem i wyróżnieniem. To przecież wielki zaszczyt i ogromne wyróżnienie, że Bóg proponuje mi życie w wolności od zła i trwanie w świętości dziecka Bożego. To ogromna łaska i wielkie wyróżnienie, że Bóg mobilizuje mnie do tego, bym nikogo nie krzywdził, lecz bym kochał tak, jak On pierwszy mnie i ciebie pokochał. Nieznośnym ciężarem staje się życie wtedy, gdy ktoś nie słucha Boga i łamie Jego przykazania. Zabójstwo, cudzołóstwo, kradzież, kłamstwo, pożądanie, brak szacunku wobec własnych rodziców czy stawianie jakiegoś człowieka czy przedmiotu w miejsce Boga to najkrótsza droga do bolesnych krzywd, do nieznośnego cierpienia i rozpaczy. Naśladowanie Jezusa wymaga trudu i dyscypliny, lecz w porównaniu z ciężarem, jaki dźwigają na sobie grzesznicy, brzemię Jezusa jest naprawdę lekkie i radosne. Moralność to specyficzna cecha człowieka, która odróżnia nas od zwierząt. Człowiek jest kimś jedynym na tej ziemi, kto potrafi krzywdzić nie tylko innych ludzi, ale nawet samego siebie. Potrafi oszukiwać siebie, popadać w śmiertelnie groźne uzależnienia, stawać się obojętnym na własny los, a nawet targać się na własne życie. To właśnie dlatego moralność jest wyjątkowo ważną formą inteligencji. Dzięki tej inteligencji możemy odróżniać te zachowania, które nas rozwijają i cieszą, od tych zachowań, przez które krzywdzimy siebie czy innych ludzi i popadamy w cierpienie. Człowiek pozbawiony inteligencji moralnej czyni to, co łatwiejsze, chociaż złe i szkodliwe, a nie to, co wartościowsze i mądrzejsze.
Na uczenie odróżniania dobra od zła nigdy nie jest za późno.
Grzeszność, to zawiła dziedzina i towarzyszy człowiekowi od narodzin aż do śmierci.
Przecież rodzimy się już w grzechu pierworodnym. Dlatego nie powinno się jej bagatelizować, albo odkładać na jakiś nieokreślony czas. Dla dzieci nie ma granicy wiekowej, kiedy można je doświadczać w tej sferze. Trzeba zaczynać od początku. Im szybciej, tym będzie łatwiej.
Gdy dziecko jest małe, to niemal automatycznie, uczymy je co jest dobre a co złe. Mówimy „nie wolno zabierać bez pytania zabawek kolegi, albo przynosić ich do domu z przedszkola. Tak się nie robi, one nie należą do ciebie.” Od razu podpowiadamy też, jak powinno rozwiązać tę sprawę. Jeśli się boi, to można zaproponować pomoc przy oddawaniu zabawki. Pomimo, że to dla dziecka będzie trudne przeżycie, to powinno naprawić wyrządzone zło. Nawet, jeśli będzie to mała szkodliwość czynu. W ten sposób realizuje się jeden z warunków spowiedzi, zadośćuczynienie. O tym aspekcie często zapomina się przygotowując dziecko do tego sakramentu.
Syn mojej znajomej wraz z kolegami stłukł szybę na klatce schodowej. I tylko ona przeprowadziła z nim rozmowę. W efekcie uznali, że powinien przyznać się do winy i ponieść ewentualne konsekwencje. Chłopiec właśnie kończył szkołę podstawową, odważył się pojąć wyzwanie.
Wiem, że na uczenie odróżniania dobra od zła nigdy nie jest za późno. Sumienie powinno się ciągle uwrażliwiać. Przygotowywać na spotkanie z Jezusem podczas spowiedzi. Polecam wykorzystywanie różnych okazji, nie tylko wtedy, kiedy dziecko coś przeskrobie; można wykorzystywać oglądane filmy, przeczytane książki, czy gry. Najlepiej, by odbywało się to raczej w spokojnej atmosferze, by nie kojarzyło się z wykonywaniem wyroku.

Don Bosco (9/2014)


4. Francja: czarna księga prześladowania chrześcijan w świecie

2014-10-24 16:26   
Od 150 do 200 mln chrześcijan jest na co dzień zagrożonych dyskryminacją i prześladowaniami za swą wiarę. We Francji ukazała się książka, która dokumentuje ich dramat. Nosi ona tytuł: „Czarna księga sytuacji chrześcijan w świecie” i jest wzorowana na „Czarnej księdze komunizmu”, międzynarodowym bestsellerze, który przed 15 laty opisał zbrodnie inspirowane ideologią marksistowską.
Publikacja o prześladowaniach chrześcijan liczy ponad 800 stron, zawiera 70 świadectw, reportaży i analiz ekspertów z 17 krajów, niekoniecznie chrześcijan. Samuel Lieven, dziennikarz francuskiej gazety „La Croix” i redaktor „Czarnej księgi” przyznaje, że pomysł na jej wydanie zrodził się spontanicznie, kiedy do jego redakcji coraz częściej i z różnych części świata zaczęły napływać informacje o masowych mordach i prześladowaniu chrześcijan. Zdaliśmy sobie sprawę, że mamy do czynienia ze zjawiskiem ogólnoświatowym – powiedział Radiu Watykańskiemu Samuel Lieven.

„Mieliśmy tak wiele różnych historii do opowiedzenia, świadectw, które trzeba było spisać, że w końcu zrozumieliśmy, iż to przekracza granice naszych możliwości. Zdaliśmy sobie sprawę, że zwykła empatia, świadectwo, już nie wystarczą. Trzeba przygotować bardziej ambitne i obszerne opracowanie, właśnie czarną księgę prześladowań chrześcijan. W tytule mówimy jednak o sytuacji chrześcijan, ponieważ nie wszyscy z tych 200 tys. osób, których dotyczy ta książka, to prześladowani w ścisłym tego słowa znaczeniu. Ze względu na swą wiarę doświadczają jednak dyskryminacji, jak na przykład Koptowie w Egipcie, którzy nie mogą wykonywać niektórych zawodów. Ale z kolei chrześcijanie w Pakistanie są rzeczywiście obiektem krwawych zamachów. My w naszej książce obejmujemy cały świat. Obok reportaży i świadectw przy każdym kraju zamieszczamy analizę niezależnych ekspertów, którzy nakreślają obiektywny obraz i pozwalają zrozumieć sytuację w sposób wolny od emocji i empatii” – powiedział Samuel Lieven.
RV / Paryż


5. Rozum, wiara, godność – rozmowa z bp. Tadeuszem Pieronkiem z okazji jego 80. urodzin (rozmawiał Przemysław Radzyński)

2014-10-24 14:11   
Rozum i wiara to dwa elementy, które pozwalają człowiekowi godnie żyć – przekonuje bp Tadeusz Pieronek, który dziś obchodzi 80. urodziny. „Jeśliby chcieć ocenić moje dotychczasowe życie, to było ono niewątpliwie trudne, interesujące i szczęśliwe” – ocenia Jubilat w rozmowie z KAI. B. sekretarz generalny KEP ocenia też zakończony właśnie w Rzymie synod biskupów na temat rodziny a z okazji własnych urodzin daje wszystkim Polakom "przepis" na dobre życie...
Publikujemy treść rozmowy:

KAI: Czy jubileusz Księdza Biskupa jest pretekstem do jakichś podsumowań, ocen tego minionego czasu?

– Rachunek sumienia robi się codziennie. A jeśliby chcieć ocenić moje dotychczasowe życie, to było ono niewątpliwie trudne, interesujące i szczęśliwe. Urodziłem się przed wojną a w czasie okupacji, jako dziecko, byłem oddzielony od rodziców. PRL to też nie były łatwe czasy, ale ludzie dawali sobie jakoś radę wszelkimi możliwymi sposobami.

KAI: Obserwował Ksiądz Biskup jakieś przemiany Kościoła w tym czasie?

– Kościół się właściwie nie zmieniał chociaż przechodził trudne okresy. W czasie okupacji Niemcy nie traktowali Kościoła ulgowo, wręcz przeciwnie – były zakazy, doglądanie ze wszystkich stron, aresztowania, zsyłki. W PRL-u Kościół był na cynglu. Państwo totalitarne zmierzało do tego, żeby go zniszczyć. To się nie udało, bo wówczas społeczeństwo w dziewięćdziesięciu kilku procentach było religijne, katolickie i bardzo przywiązane do Kościoła. Myślę, że to przywiązanie sięga czasów zaborów. Kościół sam był prześladowany, ale był po stronie ludzi; był dla nich siłą duchową, a i pewnie w innych dziedzinach miał coś do powiedzenia. Po 1989 roku oskarżało się Kościół o to, że triumfuje. Ale miał do tego powód – upadek komunizmu to zasługa społeczeństwa i Kościoła.
To przywiązanie do Kościoła trwa i dziś, chociaż traci na sile. Nie chcę generalizować, ale prasa i polityka są nieprzyjazne.

KAI: Z czego to może wynikać?

– To wynik walki o władzę. Kościół pojawia się jako przedmiot walki politycznej w tym znaczeniu, że lewica zawsze zyskiwała na oskarżaniu Kościoła. Ostatni taki przykład to Janusz Palikot. Okazuje się, że mimo tak brutalnej kampanii schodzi ze sceny i on wie dlaczego schodzi.

KAI: Ksiądz Biskup powiedział o swoim życiu, że jest szczęśliwe.

– Szczęście jest pojęciem bardzo płynnym i szerokim. Ale mimo wojny, mimo trudności, jakie trzeba było przeżyć, nie popadałem w wielkie choroby, wykształciłem się – zrobiłem jeden i drugi wydział, zostałem księdzem i zawsze miałem jakieś zajęcie, które dawało mi satysfakcję. Jestem bardzo zadowolony ze swojego powołania. Jako ksiądz zawsze miałem kontakt z ludźmi. Wprawdzie na parafii byłem zaledwie 9 miesięcy, ale przez trzydzieści lat byłem profesorem na uczelniach w Krakowie, Warszawie i Rzymie.

KAI: A dziś z czego Ksiądz Biskup czerpie satysfakcję?

– Czego może sobie dziś życzyć człowiek, który dobija osiemdziesiątki? Jak byłem już na emeryturze jakiś dziennikarz zapytał mnie czego mi teraz potrzeba. Odpowiedziałem, że świętego spokoju. Ten święty spokój jest potrzebny, ale trzeba go rozumieć nie w sensie bezczynności, ale aktywności – trzeba robić to, co można. A można zrobić bardzo wiele. Wtedy człowiek nie jest już skrępowany – nie musi iść na wykłady, nie musi się stawiać gdzieś na konkretną godzinę, ma do dyspozycji cały czas. W duszpasterstwie jestem zatrudniony teraz sporadycznie – pomagam, odwiedzam, jeśli ktoś zaprasza. Poza tym czytam i piszę, i cieszę się z tego, co mam do roboty w domu.

KAI: A propos czytania i pisania, ale także duszpasterstwa. Jak ocenia Ksiądz Biskup zakończony w Watykanie Synod Biskupów?

– Oceniam wysoko. Potrzebna była taka dyskusja bez żadnych ograniczeń. Dokument, który powstał trzeba widzieć jako tekst roboczy. Tam powinno się znaleźć wszystko. Biskupi pewnie mówili za siebie, ale też od innych, z którymi rozmawiali w swoich lokalnych Kościołach. Przy prezentacji tego dokumentu z połowy Synodu pojawiły się jakieś lapsusy językowe. Podobała mi się opinia jednego z kardynałów, który o tym dokumencie mówił, że był zbyt jednostronny i niepełny, czyli niekompletny. Trochę się temu nie dziwię, bo zebranie wszystkich głosów w jedną całość to nie jest łatwa robota. Dobrze się stało, że druga wersja jest złagodzona i bardziej wyszlifowana. Trudności, które sygnalizowano nie zostały pominięte, ale inaczej je opisano.

KAI: Ma Ksiądz Biskup na myśli możliwość przystępowania do Komunii świętej dla osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach?

– Komunia święta traktowana jest głównie jako znak wierności i jedności. Jak ktoś tę wierność złamał, to już nie jest w jedności. Dlatego Komunia zarezerwowana jest dla tych, którzy są w stanie łaski. Trudno generalizować, ale większość rozwodników będących w nowych związkach żyje w stałej, bliskiej okazji do grzechu.
Ale można też rozumować w inny sposób – Komunia, czyli Chrystus jest też lekarstwem. Może z tej dyskusji coś wyniknąć, może to do czegoś prowadzić. Ale na pewno Kościół nie może zmienić doktryny. A przecież od pierwszych wieków chrześcijaństwa panowała zasada: „kto godny niech przystąpi, a kto nim nie jest niech czyni pokutę”. Myślę, że ten posynodalny dokument to jest dobry start to dalszej dyskusji, a dopiero w papieskim dokumencie po przyszłorocznym synodzie znajdą się sformułowania, na które dziś Kościół stać.

KAI: W czasie Synodu podnoszono też kwestię ewentualnego uproszczenia procedur sądów kościelnych, które orzekają o nieważności małżeństwa. Co Ksiądz Biskup myśli o tym jako kanonista?

– Można się temu przyjrzeć. W latach 70. w Stanach Zjednoczonych te procedury próbowano zmieniać na własną rękę. W związku z rozwojem technologii prowadzono przesłuchania np. przez telefon a później po dwóch czy trzech dniach orzekano nieważność małżeństwa. Albo trzymamy się zasad, które wywodzą się głównie z prawa rzymskiego, albo stworzymy jakąś inną procedurę – to jest zawsze możliwe. Trzeba tylko uważać, żeby poprawiając czegoś nie zepsuć.

KAI: A Ksiądz Biskup miałby jakieś sugestie zmian?

– Przepisy są po to, żeby strzec pewności orzekania, żeby tam nie wkradły się jakieś kłamstwa, bo to się zdarza. Ale wydaje mi się, że to nie jest kwestia procedur, a raczej ludzi. Sądy potrzebują po prostu więcej pracowników. Wprawdzie świeccy mogą być adwokatami, ale sędziami mogą być już tylko księża. To można by zmienić, byle to byli ludzie dobrze przygotowani.

KAI: Jak wyobraża sobie Ksiądz Biskup dyskusję nad dokumentem posynodalnym w Kościele w Polsce?

– Nie wiem czy ten dokument będzie przedmiotem prac tylko biskupów czy też będzie szersza dyskusja. Myślę, że szerszej dyskusji nie trzeba się bać. Wtedy usłyszy się wszystko. Chociaż nie wiadomo jaki to będzie miało wpływ na formę uwag, które później zgłoszą polscy biskupi. Coś na pewno się będzie działo. Do świadomości ludzi dotrą pewne prawdy, których nie znają lub nie rozumieją.

KAI: To znaczy, że katolicy nie rozumieją nauczania Kościoła na temat małżeństwa i rodziny i to jest pole do działania dla Kościoła?

– Życie ubiera pewne pojęcia w treści. Już samo to, że ludzie mówią o „kościelnym rozwodzie” – przecież w Kościele nie ma rozwodów. W detalach nie przekazuje się raczej wiedzy dotyczącej ważności zawierania małżeństwa. Wprawdzie mówi się o tym w czasie przygotowania do sakramentu, ale jeśli kogoś to nie interesuje?

KAI: Czyli trzeba zwrócić uwagę na przygotowanie do małżeństwa?

– Młodzi ludzie nie chcą o tym słuchać, bo oni „wszystko wiedzą”. A ludziom brakuje wiedzy, która jest niezbędna, żeby podejść do tego poważnie. To, że dzisiaj zawiera się coraz mniej małżeństw wynika z tego, że ludzie nie wierzą w łaskę Bożą. Dom mają, pieniądze mają, po co im jeszcze Pan Bóg? To jest kryzys wiary, który wywołuje kryzys obyczajów.

KAI: Na koniec nieco przewrotnie, bo z okazji urodzin to Ksiądz Biskup będzie przyjmował życzenia, chciałem zapytać czego Ksiądz Biskup życzy Polakom i Kościołowi w Polsce?

– Trzeba iść po rozum do głowy. Myśleć, analizować, zastanawiać się, co jest naprawdę wartością a unikać gonienia za byle czym. Żeby przeżyć życie z satysfakcją, z poczuciem, że mimo przeszkód, człowiek z dnia na dzień staje się lepszym człowiekiem, buduje swoje człowieczeństwo, trzeba już od dzieciństwa podjąć pracę i trzymać się mocno tej linii aż do starości.
Łacińskie przysłowie mówi: quidquid agis, prudenter agas et respice finem – cokolwiek czynisz, rób to mądrze i czekaj na rezultat; respice finem – uszanuj ten koniec, który rysuje się przed tobą. Jak człowiek nie ma perspektywy, to jest tylko zlepkiem atomów, który się rozleci po śmierci i będzie święty spokój. To jest już taki kompletny święty spokój (śmiech). Rozum i wiara to dwa elementy, które pozwalają człowiekowi godnie żyć.

KAI: I Ksiądz Biskup jest tego przykładem...

– Chciałbym. Ale to nie jest takie proste. Każdy ma swojego diabełka.

rozmawiał Przemysław Radzyński

***

Bp prof. dr hab. Tadeusz Pieronek urodził się 24 października w Radziechowach. Tuż po maturze, w 1951 roku, wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Był długoletnim profesorem Wydziału Teologicznego w Krakowie, w latach 1974-1980 prodziekanem tego wydziału, a w latach 1998-2004 rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (obecnego UPJPII). W 1992 roku Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym nowo utworzonej diecezji sosnowieckiej.

W ramach prac Konferencji Episkopatu Polski był w latach 1992-1993 najpierw zastępcą sekretarza generalnego, a w latach 1993-1998 sekretarzem generalnym KEP. Był sekretarzem generalnym II Synodu Plenarnego w Polsce, przewodniczącym Kościelnej Komisji Konkordatowej.

W Krakowie zainicjował organizację konferencji z cyklu Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej oraz Dni Tischnerowskich. Kierował pracami trybunału rogatoryjnego w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II.

Jest m.in członkiem Rady Patronackiej Krakowskiego Hospicjum dla Dzieci imienia ks. Józefa Tischnera.
rozmawiał Przemysław Radzyński / Kraków
**************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************

Z   CZASOPISMA  "NASZ DZIENNIK"  ...

Dla młodych rodzin polecam przeglądanie działu PRACOWNIE RODZINNE dotyczącego edukacji dziecihttp://www.naszdziennik.pl/edukacja-domowa

0. Myśleć i działać po katolicku. Z ks. prof. Tadeuszem Guzem rozmawia Beata Falkowska

Z ks. prof. Tadeuszem Guzem, kierownikiem Katedry Filozofii Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, rozmawia Beata Falkowska

Księże Profesorze, jak w dzisiejszych realiach odczytywać dewizę bł. ks. Jerzego: „Zło dobrem zwyciężaj”?
– Błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, nasz wspaniały brat w człowieczeństwie, wielki bohater narodowy, odważny męstwem Boskim kapłan-męczennik, naucza z przedziwną prostotą Bożą o ładzie Objawionego Boga Stwórcy. Słowa św. Pawła Apostoła przejęte przez ks. Jerzego i potwierdzone Jego męczeńską śmiercią nie uległy i nigdy nie ulegną zmianie ze względu na ich Boskie pochodzenie.

Kapelan Solidarności Polaków uczy nas, iż „narodziliśmy się z Boga” i w tym tkwi największe zobowiązanie prawno-moralne w każdym człowieku jako człowieku do służby względem dobra, a nie względem sprzecznego z Boskim porządkiem, bo uprzyczynowionym przez diabła i prowadzącym do śmierci nieładem zła. To przezwyciężanie zła przez dobro zostało bowiem wpisane przez Trójosobowego Boga Stwórcę w postaci prawa naturalnego w każdy rozum człowieka w momencie jego poczęcia w łonie matki.

Ta najwyższa maksyma prawnonaturalna znajduje swoje rozszerzenie w Dekalogu – także obecnego realnie we wszystkich osobach ludzkich dziejów świata niezależnie od wyznawanej wiary, pochodzenia narodowego i reprezentowanej kultury, a to bliżej oznacza m.in. prowadzić wyznawców nieprawdziwych religii ku Bogu Objawienia chrześcijańskiego; pouczać z miłością bliźniego nadużywających Imienia Bożego, łącznie z satanistami, o tragedii grzechu; tworzyć szlachetną kulturę świętowania Dni Pańskich i innych uroczystości, m.in. niedzielę wolną od zakupów i niekoniecznej pracy, ponieważ ten bł. kapłan uczy, iż „człowiek nie może być niewolnikiem pracy” i w żadnym przypadku „nie wyjdzie się z kryzysu przez pracę w niedzielę, kosztem Mszy Świętej, kosztem należnego wypoczynku”; inspirować skłócone i rozdzielone małżeństwa i rodziny do powrotu do życia według przysięgi małżeńskiej, szacunku do rodziców, troskliwej opieki nad dziećmi; czcić nietykalność życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci oraz ukazywać aborcję, eutanazję i inne formy „kultury śmierci” (św. Jan Paweł II) jako zabójstwa; promować cnotę czystości przedmałżeńskiej i zakonnej, wstrzemięźliwości i wierności małżeńskiej jako najlepsze sposoby przezwyciężenia niszczącej wszelkie pozytywne relacje międzyludzkie rewolucji seksualnej globalnego neomarksizmu w postaci genderyzmu; ukazywać własność duchową bądź materialną jako prawo ludzkiej godności, a nie jako przedmiot upodlenia poprzez kradzież; „żyć bez zakłamania”, bo tylko wtedy „zachowujemy godność […] dziecka Bożego” (ks. J. Popiełuszko) i nie stajemy się dziećmi diabła jako „ojca kłamstwa” i zarazem „szkodnika państwa”; żyć według wielkich ideałów Ducha Bożego, a nie według „pożądania oczu, pychy żywota i pożądania ciała” (1 J) jako skutków złego ducha: „Szatan, pisze ks. Jerzy, będzie umacniał swoje królestwo na ziemi i w naszej Ojczyźnie, królestwo zakłamania, nienawiści i zastraszenia, jeżeli my wszyscy nie będziemy na co dzień stawali się coraz silniejsi Bogiem i Jego łaską. Jeżeli nie będziemy z troską, sercem i miłością pochylali się nad braćmi cierpiącymi”, których jest także dzisiaj olbrzymia rzesza.

Błogosławiony Ksiądz Jerzy pokazał swym świętym życiem, jak angażować się w życie społeczne. Ta sfera była dla niego ważna, bo uczeń Chrystusa musi być tam, gdzie ważą się losy człowieka. Gdzie swoje siły w życiu społecznym przede wszystkim powinni lokować katolicy? Pytam o takie „gorące”, najważniejsze odcinki.

– Ksiądz Popiełuszko w swoim nauczaniu uzależnia „losy człowieka i ludzkości od tego, jak ustosunkujemy się do Chrystusa, do Jego nauki, do Bożych przykazań”. Dla błogosławionego „ważna jest cała ludzka społeczność, ale należy w niej dostrzegać poszczególnego człowieka, dostrzegać twarz brata zagubionego, potrzebującego pomocy”. Ocalenie zatem każdej kobiety jako „siostry” i każdego mężczyzny jako „brata”, czyli jako bliźnich, jest w porządku natury najważniejszym polem aktywności katolickiej, zaś w wymiarze łaski to samo zaangażowanie ludzi Kościoła Chrystusowego dotyczy Pana Boga. Przeniknąć zatem Ewangelią Jezusa z Nazaretu i nauką Jego Kościoła zbudowanego na Apostole Piotrze całą egzystencję człowieka na tym świecie, tj. naukę, sztukę, moralność, religię, politykę, ekonomię, media, technikę powinno być celem wszelkiej działalności katolików. Dopiero wtedy wiara i religia nie będą jedynie atrakcyjnymi etykietami wyznania, lecz staną się realnymi formami dynamiki aktywności katolików – także w naszej Ojczyźnie, czego zresztą polskiemu katolicyzmowi, najdelikatniej mówiąc, bardzo potrzeba.

Wiele zrzucamy dziś wszyscy na okoliczności, którymi tłumaczymy nasze kompromisy ze światem. Z drugiej strony rządzący wypracowują coraz to bardziej wyrafinowane systemy zniewalania obywateli – poprzez media, ideologizację edukacji, drenaż finansowy. Jak ocalać dziś wewnętrzną wolność, która może nas czasem dużo kosztować?

– Jerzy Popiełuszko naucza, iż „człowiek powinien być […] całkowicie inny, zupełnie inny niż otaczający go świat, inny niż ludzie mu towarzyszący, a budujący swe życie w sposób laicki […]. Nie znaczy to, iż mamy nieść na plecach kartkę z napisem ’chrześcijanin’”. Chodzi ks. Jerzemu o budzenie naszej podmiotowości katolickiej: rozumnej, wypełnionej miłością służby względem wszystkich, wymagającej od siebie wiele, aby wrastać w glebę Bożego planu stworzenia, podporządkowywania sobie świata widzialnego i prowadzenia tegoż świata ku królestwu mesjańskiemu, czyli ku zbawieniu. W tym powołaniu chrześcijańskim do tworzenia sprawiedliwych struktur państwa, prawych mediów, edukacji opartej na prawdzie, ekonomii dającej każdemu człowiekowi dobrze pojęty dobrobyt tego żywota czy zabezpieczenia finansów ludzkich i handlu nikt nas nie wyręczy, nawet sam Pan Bóg. Zresztą w tym celu powiedział do nas u początku świata w raju: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”.

Proszę mi pozwolić na drobną korektę. Moim zdaniem, politycy nie są autorami współczesnych systemów ideologizacji świata. Wspomniane „wyrafinowane systemy” są wypracowywane w nowożytności w niektórych katedrach uniwersyteckich i w niektórych instytutach badawczych na świecie, które zamiast uczynić prawdę fundamentem, naturą i najważniejszym celem swojej naukowej działalności, zdecydowali się na zasadniczą jej negację, której jednym ze skutków jest każda zdeprawowana polityka, ponieważ według tego kapłana jako męczennika za prawdę „korzeniem wszelkich kryzysów jest brak prawdy”.

Ksiądz Jerzy zdobywał ludzkie serca tym, że był dla ludzi. Jakim wsparciem powinna być dla ludzi w trudnej sytuacji wspólnota Kościoła? Umiemy jako katolicy być dla siebie zarówno w wymiarze pomocy duchowej, jak i materialnej czy też izolujemy się we własnych „czterech ścianach”? Jak jest z tą naszą międzyludzką solidarnością?

– Błogosławiony kapelan Solidarności Polskiej powtarza, dzisiaj z wysokości Nieba, niezwykle trafnie, iż „ludzi zdobywa się otwartym sercem, a nie zaciśniętą pięścią”, co głosi socjalistyczno-komunistyczna ideologia Zachodu i Wschodu, iż to „walka na śmierć i życie” stanowi „egzystencję wszelkiego bytu”, co stoi wraz ze wszystkimi nurtami ideologii kapitalizmu, liberalizmu, ewolucjonizmu, socjalistycznego rasizmu czy postmodernizmu w sprzeczności względem Chrystusowej nauki o miłości do Boga i do każdego człowieka jako naszego bliźniego. Dla Księdza Jerzego „Kościół to nie tylko hierarchia kościelna, ale to cały lud Boży, te milionowe rzesze ludzi, którzy tworzą Kościół w bardzo szerokim pojęciu”. Dlatego też ten męczennik Kościoła św. stwierdza, iż „misja Kościoła to bycie z ludźmi na co dzień, uczestniczenie w ich radościach, ich bólach, cierpieniach”, czyli konkretnie chodzi przy tym o tworzenie szkół katolickich, ekonomii na gruncie pryncypiów Katolickiej Nauki Społecznej, mediów o otwartości katolickiej naprawdę czy także banków, handlu i całego sektora finansowego oraz polityki opartych na ideałach i zasadach katolickiego myślenia.

Kościół katolicki w Polsce nie powinien pozwolić na ograniczanie go do prowadzenia działalności wyłącznie stricte liturgicznej, jakkolwiek najważniejszej, lecz w swoich reprezentantach katolikach świeckich powinien przeniknąć całe szeroko pojęte życie publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej. Są wprawdzie piękne owoce udziału katolików w Polsce, ale wciąż istnieją jeszcze większe deficyty, stąd tyle punktów kryzysowych w naszej rzeczywistości polskiej, ponieważ „duchowi czasu” udało się wmówić wielu Polakom naszych pokoleń, iż nie mają podstaw do prawdziwej wiary w siebie, w swoje talenty, uzdolnienia i dary nadprzyrodzone, którymi Bóg hojnie obdarza nasz Naród. Ksiądz Popiełuszko przypomina nam niestrudzenie: „Jako chrześcijanie zostaliśmy powołani do służenia światu, do tego, aby ów świat czynić lepszym i bardziej ludzkim. Nikt tego za nas zrobić nie może: żadna instytucja i żaden system. Zacznijmy więc od siebie przemianę rzeczywistości”.

Gdzie szukać liderów życia społecznego, autorytetów potrzebnych do odnowy życia społecznego? Jak rozpoznawać w świetle nauczania Księdza Jerzego ludzi, którym z zaufaniem możemy zlecić pełnienie funkcji publicznych?

– Ci „liderzy” są z całą pewnością, ponieważ Niebiański Creator nie stwarza ludzi jako jednostek i ich narodów, nie darując im odpowiednich przewodników, ale ci prawdziwi są w dużej mierze, jak to miało miejsce dotychczas, niewidoczni, ukrywani za fasadą układów interesów i gier ideologicznych, niejednokrotnie obrzucani kamieniami „szaleństwa”, „przestarzałości” głoszonej nauki Bożej, braku „elastyczności” przystosowania się do „ducha świata” oraz sprytu w paktowaniu z jego „księciem” w zawieraniu totalnie niszczących kompromisów, do czego nawet nie zawahano się sprowokować ojców ostatniego synodu biskupów w Rzymie poświęconego małżeństwu i rodzinie katolickiej. To tylko pokazuje rozmiar zuchwalstwa upadłych duchów, którzy nie chcieli z tej samej racji pozostawić po Księdzu Jerzym najmniejszych śladów jego życia i jego wielkiego oraz na wskroś katolickiego dzieła.

Mądrość Narodu Polskiego wsparta już ponadtysiącletnią łaską chrztu św. wydała wielkich pasterzy w osobach św. Jana Pawła, Papieża Polaka, Sługi Bożego Prymasa Tysiąclecia Stefana kard. Wyszyńskiego, bł. księdza Jerzego Popiełuszki, ale także wielu innych, których życie i działalność powinny być przedmiotem systematycznych studiów i wydobywaniem z tego skarbca narodowego dziedzictwa „rzeczy starych i nowych”, by tworzyć dzisiaj wielką Polskę, wielki Kościół Chrystusowy w naszej Ojczyźnie oraz wielką kulturę duchową i materialną, na której życiodajnym gruncie wyrosną następne pokolenia Mieszków, Wojciechów, Stanisławów, Jagiełłów, Kantych, Sobieskich, Powstańców, Legionistów, Żołnierzy Wyklętych, sióstr i braci zakonnych oraz matek i ojców, nauczycieli i wychowawców, bohaterskich uczniów i bogatych w ideały studentów, których „cierpienia […] przynoszą owoce. Na bratniej krwi i bólu wyrasta nowych ludzi plemię, ludzi mądrzejszych o doświadczenia minionych lat. W sierpniu 1980 roku objawia się dojrzałość ludzi zjednoczonych we wspólnym budowaniu Ojczyzny w miłości. ’Solidarność’ pokazała, że Naród zjednoczony z Bogiem i braćmi zdolny jest wiele dokonać. Niech nikt nie mówi, że ’Solidarność’ poniosła klęskę. Ona idzie do zwycięstwa. Idzie powoli. Ale coraz mocniej wrasta w Naród. Potrzeba jej jeszcze wiele wycierpieć, zahartować się jak złoto w tyglu. Ale sierpień osiemdziesiątego roku ukazał właściwą drogę dla ludzi nowego pokolenia, dla ludzi żyjących w umiłowaniu prawdy, trzeźwości, odwagi i braterskiej miłości”. Można podsumować, że klęskę ponieśli tylko ludzie, którzy zdradzili odkrytą dzięki wielu solidarnym Polakom nową „cnotę chrześcijańską”, którą jest bez wątpienia „solidarność” (św. Jan Paweł II).

Ksiądz Jerzy, fizycznie drobny, chorowity, okazał się olbrzymem, na ramionach którego wspieramy się do dziś. To także przesłanie dla każdego, że w tym miejscu, w którym jesteśmy, czyniąc z pasją i miłością to, co jest naszym powołaniem, możemy zdobywać świat dla Jezusa? Rzeczy drobne mogą stawać się wielkimi?

– Są dwie wypowiedzi tego bł. kapelana „Solidarności” z Bogiem i z człowiekiem, które warto w tym miejscu zacytować, bo wydają się trafnymi odpowiedziami na to cenne pytanie: „Nie jest łatwo zdecydować się pójść razem z Chrystusem do Jerozolimy, aby tam cierpieć, być męczonym, a w końcu ukrzyżowanym. Każdy człowiek woli raczej wygodne i miękkie życie, aniżeli życie twarde, pełne ofiar i upokorzeń. Ale na to nie ma rady, jeżeli się chce po chrześcijańsku i po Bożemu przeżywać zmartwychwstanie Chrystusa”, to należy się najpierw zgodzić na „cierpienie”, by zrodziło się w życiu ludzkim „to, co wielkie i piękne”. Tak, ks. Jerzy jest w chrześcijańskim sensie wielkim człowiekiem i zarazem zwycięskim człowiekiem, czyli „olbrzymem” ducha, serca, męstwa, wiary, miłości i nadziei w Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym Panu i Bogu, w którym „kroczył do zwycięstwa” wiekuistego. Z tej pokornej postaci schorowanego cieleśnie człowieka, pełnego solidarnej miłości do straszliwie zniewalanych pokoleń Polaków w okresie komunistycznego PRL, w szczególności do robotników, oraz oddanego Bogu w Niebie i człowiekowi na ziemi aż do przelewu krwi wypływa „proza” i „poezja” chrześcijańskiego życia, by w sobie i przed wszystkimi ludźmi, zawsze i wszędzie „pozwolić Bogu narodzić się w naszej duszy, Bogu, który jest źródłem autentycznej, niekłamanej radości”, bo radości tego życia i przyszłego w Królestwie Niebieskim, dokąd poprzedził nas – daj Boże wkrótce święty –ksiądz Jerzy Popiełuszko, by nas, Polaków, i wszystkie narody wspierać w marszu ku ostatecznemu szczęściu.

Dziękuję za rozmowę.

1. Ku czci błogosławionego Księdza Jerzego 19 X 2014

 Uroczystości liturgiczne ku czci błogosławionego KSIĘDZA JERZEGO POPIEŁUSZKI w 30. rocznicę męczeńskiej śmierci
 „Nie możemy się dzielić na ludzi, którzy o wolność walczą i którzy na wywalczoną wolność z założonymi rękami oczekują.”  
Program uroczystości:
http://naszdziennik.pl/uploads/ks-jerzy-popieluszko-30.pdf

2. Citizen-Go "Piszmy do Do senatu o odrzucenie homozwiązków"

Szanowni Państwo,

Podczas najbliższego posiedzenia senacka komisja ustawodawcza będzie rozpatrywać ustawę Prawo o aktach stanu cywilnego (druk senacki 729), która przewiduje wprowadzenie "zaświadczeń o stanie cywilnym". Pod tym niegroźnym dokumentem kryje się poważne zagrożenie obejścia polskiego prawa i umożliwienia zawierania "małżeństw" homoseksualnych (i np. poligamicznych). Polecam Państwa uwadze petycję przygotowaną przez ekspertów Ordo Iuris: http://www.citizengo.org/pl/o-odrzucenie-homozwiazkow,  którzy wyjaśniają, że "wprowadzenie proponowanych zaświadczeń stanowi ustawową instytucjonalizację mechanizmu służącego obejściu polskich unormowań konstytucyjnych poświadczających tożsamość małżeństwa jako związku jednej kobiety i jednego mężczyzny (art. 18 Konstytucji). Jeśli proponowane rozwiązanie zostanie przyjęte, pojawi się problem tego, jak traktować zawarte np. w Belgii, na podstawie polskich dokumentów urzędowych, ”małżeństwo” homoseksualne w kontekście obowiązującej Polskę zasady swobodnego przepływu osób wewnątrz UE. Odmawiając traktowania takich związków jak małżeństwa, Polska może narazić się na unijne sankcje za praktyki dyskryminacyjne. W skrajnych sytuacjach może to prowadzić nawet do konieczności przyzwolenia na adopcję dzieci przez takie związki. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które przygotowało tę regulację, podaje sprzeczne informacje dotyczące rzeczywistych celów wprowadzenia "zaświadczeń". Podczas aktualnie toczącej się debaty, przedstawiciele MSW zaprzeczają, że "zaświadczenia o stanie cywilnym” umożliwią zawieranie małżeństw jednopłciowych za granicą. Jednak jeszcze rok temu urzędnicy MSW dowodzili, że nowe zaświadczenia są projektowane właśnie po to, aby umożliwić obywatelom Polski zawieranie małżeństw jednopłciowych w państwach, w których zostały one zinstytucjonalizowane."

Poprośmy senatorów o stosowną poprawkę, która polegać ma na tym, że w projekcie ustawy – Prawo o aktach stanu cywilnego po art. 49 ust. 2 pkt 2) dodaje się pkt 3) o następującej treści: "Niniejsze zaświadczenie nie może służyć do zawarcia związku małżeńskiego lub innego związku cywilnego, w szczególności sprzecznego z polskim porządkiem prawnym”.

Serdecznie pozdrawiam wraz z całym Zespołem CitizenGO. Dziękuję, że działają Państwo z nami!

Magdalena Korzekwa, Polish Campaigns Manager

P.S. Tradycyjnie już proszę, abyśmy podzielili się informacją o tej petycji z przyjaciółmi i znajomymi. Im więcej osób podpisze się pod petycją, tym większa szansa na to, że senatorzy zagłosują za proponowaną poprawką: http://www.citizengo.org/pl/o-odrzucenie-homozwiazkow.

3. Magisterium Kościoła jest niezmienne

– Bardzo ważne było to, o co prosił Ojciec Święty na początku: aby każdy z nas mówił to, co myśli. Oczywiście, były różne głosy wynikające z różnych wrażliwości – mówi o zakończonym w Watykanie synodzie biskupów na temat rodziny ks. kard. Zenon Grocholewski. Prefekt Kongregacji Edukacji Katolickiej w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” zwrócił jednocześnie uwagę na słowa Franciszka, który w ostatnim swoim przemówieniu powiedział, że musimy mieć zawsze na uwadze Magisterium Kościoła, które jest niezmienne.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/104469,magisterium-kosciola-jest-niezmienne.html 

4. Obrońca godności rodziny

  Wiele się mówi, że był Papieżem dialogu i reform. Zbyt często się zapomina, że znaczną część swojego piętnastoletniego pontyfikatu poświęcił obronie życia. Do chwały ołtarzy został wyniesiony Ojciec Święty Paweł VI.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/104281,obronca-godnosci-rodziny.html 

5. Bądź naszym patronem

 Bądź patronem naszych czasów – wołał ks. bp Wiesław Mering przy tamie we Włocławku, gdzie 30 lat temu oprawcy wrzucili do Wisły bł. ks. Jerzego Popiełuszkę.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/104249,badz-naszym-patronem.html 


6. Bóg daje łaskę męczeństwa

 Homilia JE ks. bp. Józefa Zawitkowskiego z Łowicza wygłoszona w 30. rocznicę śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. 
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/104077,bog-daje-laske-meczenstwa.html 

 Wydrukowany tekst homilii ks. bp. Józefa Zawitkowskiego w najbliższy czwartek w „Naszym Dzienniku”.

7. Doświadczenie czy teoretyzowanie (o trwałości rodzin Ksiądz biskup Stanisław Stefanek)

 Poprzez doświadczenie łatwo udowodnić fakt, że rodziny oparte na prawie Bożym są trwałe i szczęśliwe – w Naszym Dzienniku posynodalny felieton ks. bp. Stanisława Stefanka TChr.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/104433,doswiadczenie-czy-teoretyzowanie.html 


8. Aborcja jest zabójstwem. Autor: Ks. dr hab. Piotr Steczkowski

  Czy w Polsce bez narażenia się na konsekwencje prawne można mówić, że aborcja jest zabiciem dziecka? Według rzeszowskiego sądu, jest to niedopuszczalne – wyrok w sprawie pozwanych przez szpital Pro-Familia obrońców życia analizuje ks. dr hab. Piotr Steczkowski.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/104427,aborcja-jest-zabojstwem.html 

Autor jest wykładowcą prawa kanonicznego na Uniwersytecie Rzeszowskim i na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.

W dniu 16 października 2014 r. Sąd Okręgowy w Rzeszowie (sędzia Magdalena Kocój) wydał wyrok w sprawie cywilnej (sygnatura akt: I C 929/14) z powództwa rzeszowskiego Szpitala Pro-Familia przeciwko Jackowi Kotuli i Przemysławowi Syczowi, znanym rzeszowskim działaczom ruchów obrony życia. Na mocy tego orzeczenia pozwani mają przeprosić szpital publicznie, a więc w środkach społecznego przekazu, za naruszenie jego dóbr osobistych. Uzasadnienie wyroku jest tajne. Wyrok nie jest prawomocny, a pełnomocnik pozwanych zapowiedział apelację. Warto przyjrzeć się bliżej temu postępowaniu sądowemu i wyciągnąć wnioski, które płyną z treści wyroku oraz ze sposobu działania sądu.

Zacznijmy od faktów. Jak wynika z treści pozwu złożonego do sądu przez pełnomocnika szpitala, pozwani mieli dopuścić się naruszenia jego dobrego imienia przez to, że publicznie podawali informację, iż „w tym szpitalu dochodziło do zabijania dzieci” oraz że jakoby szpital miał dokonywać aborcji niezgodnie z obowiązującym prawem. Ten drugi zarzut był kłamliwy, gdyż obrońcy życia nigdy tego nie twierdzili. W istocie więc szpitalowi chodziło o to, żeby zakazać mówienia, że w placówce zabija się nienarodzone dzieci. Przy czym należy zauważyć, że dyrekcja szpitala w ogóle nie kryła tego, iż w szpitalu dokonuje się aborcji w przypadkach dopuszczalnych przez polskie prawo. Tak więc, jak słusznie podniósł obrońca pozwanych mecenas Ludwik Skurzak, istotą tego sporu sądowego było to, czy w Polsce, bez narażenia się na konsekwencje prawne, można mówić, że aborcja jest zabiciem dziecka.

Według rzeszowskiego sądu, zrównanie pojęcia aborcji lub terminacji ciąży z pojęciem zabicia dziecka jest niedopuszczalne. Zaś obrońcy życia, gdy twierdzą, że w szpitalu dokonuje się aborcji albo terminacji ciąży, to nie naruszają jego dóbr osobistych, ale gdy określą to mianem zabójstwa dziecka, muszą już liczyć się z konsekwencjami. Niestety, nie wiadomo, jaki był tok rozumowania sądu, który doprowadził go do takich wniosków, gdyż uzasadnienie wyroku jest tajne. Wydaje się jednak, że treść wyroku obraża zdrowy rozsądek, a także zasady interpretacji i stosowania prawa. Doświadczenie i zdrowy rozsądek mówią, że jeżeli coś lub ktoś żyje, a następnie w wyniku określonego działania staje się martwy, to działanie takie nazywa się zabijaniem. Jest to elementarna wiedza, a jej fundamentem jest prawo naturalne mówiące „nie zabijaj”. Normalnemu człowiekowi nie trzeba tłumaczyć, co to znaczy zabić, ale pani sędzi z Rzeszowa najwyraźniej tak.

Lewiatan pożera ofiary

Treść wyroku jest też niezrozumiała w świetle tego, że w polskim systemie prawnym istnieje legalna definicja dziecka. Ustawa z dnia 6stycznia 2000 r. o Rzeczniku Praw Dziecka w art. 2 ust. 1 stanowi, iż „w rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”. Wynika z tego, że polskie prawo dopuszcza używanie określenia dziecko na tego kogoś, kto został poczęty jako istota ludzka i żyje w organizmie matki. Ten ktoś to dziecko nienarodzone. Powstaje pytanie, w jaki sposób pani sędzi Kocój udało się nie zauważyć tego przepisu?

Jeżeli więc istota ludzka po poczęciu była żywa w organizmie matki, a następnie w wyniku podjętego zamierzonego działania stała się martwa, to znaczy, że została zabita. Istota ludzka po poczęciu jest dzieckiem, a aborcja jest takim zamierzonym działaniem. Prosty sylogizm prowadzi do jedynego możliwego wniosku: aborcja jest zabiciem dziecka. Koniec, kropka.

Pozostaje jeszcze kwestia utajnienia uzasadnienia wyroku. Należy podkreślić, że zasadą konstytucyjną jest jawność postępowania sądowego. Oczywiście, istnieje możliwość wyłączenia jawności rozprawy ze względu na ochronę moralności, bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, życia prywatnego lub innego ważnego interesu prywatnego. Sąd, decydując się na taki krok, musi zważyć i wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy. W przypadku sprawy, o której mowa, sąd powinien uwzględnić to, że przedmiotem sporu były granice wolności słowa, jednej z fundamentalnych wartości konstytucyjnych. Korzystanie z tej wolności to podstawowe prawo człowieka. Obrońcy życia dzieci nienarodzonych korzystają z niej nie po to, aby kogoś poniżać, ale aby bronić życia i godności tych, którzy sami bronić się nie mogą. Pytanie brzmi: na straży jakich to wartości lub czyjego interesu stanęła pani sędzia, decydując się na tak poważną ingerencję w prawo do wolności wypowiedzi i dodatkowo utajniając motywy swojej decyzji. I co to ma wspólnego z płynącymi zewsząd deklaracjami o państwie prawa i rzetelności władzy sądowniczej.

Wyrok rzeszowskiego sądu, którego tezą jest niedopuszczalność określania aborcji mianem zabijania dzieci, jest wymierzony w prawdę i wolność i stanowi próbę nie tylko dla dwóch obrońców życia. Jest to wyzwanie rzucone wszystkim tym, którzy stawiają normy prawa naturalnego ponad prawem stanowionym i są gotowi bronić prawdy. Trzeba takie wyzwania podejmować. Bez odważnego świadectwa i zaangażowania ludzi kierujących się sumieniem lewiatan w postaci tzw. państwa świeckiego będzie nam utrudniał życie coraz bardziej.

Dopisek SRK AŁ
Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie miała się odbyć kolejna rozprawa dotycząca pozwania obrońców życia z Fundacji PRO – Prawo do Życia: Przemysława Sycza i Jacka Kotuli. W ostatniej chwili została zdjęta z wokandy i przesunięta na 3 grudnia br. Sąd chce włączyć nowych świadków: Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji PRO – Prawo do Życia i położną Agatę Rejman ze szpitala Pro-Familia. Niestety nie wzięto po uwagę postulatu, by do grona świadków dołączyć lekarzy wykonujących aborcje w szpitalu Pro-Familia. 

9. Kapłani solidarni z obrońcami życia

 Rada Kapłańska Diecezji Rzeszowskiej na czele z ordynariuszem ks. bp. Janem Wątrobą solidaryzuje się z Jackiem Kotulą i Przemysławem Syczem, którzy stanęli w obronie chorych dzieci zabijanych przed narodzeniem.  
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/104375.html 


10. Nie chciał się ujawnić

 Gdy patrzę dziś na jego zdjęcia, na których uśmiecha się ten młody, dwudziestokilkuletni człowiek, aż nie chce mi się wierzyć, przez co przeszedł i że został rozstrzelany – wspomina siostrzenica Bolesława Częścika „Orlika”.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/104453,nie-chcial-sie-ujawnic.html 

11. Taśmowe szykany

 Ojciec dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja, ocenia, że ostatnia kara nałożona na Telewizję Trwam przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji w wysokości 50 tys. zł jest niesprawiedliwa. – Podobnie jak wcześniejsze kary nakładane na Telewizję Trwam i Radio Maryja. Nie tak dawno Radiu Maryja nakazano zapłacić 30 tys. zł za to, że informowało o działalności Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Cóż to za katolickie radio, które nie może mówić o działalności katolickich uczelni, katolickich szkół czy katolickich mediów? – podnosi o. Tadeusz Rydzyk.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/102483,tasmowe-szykany.html 

12. Poświęcenie Sercu Jezusa

  Jeżeli odrzuci się religię, najmocniejsze filary bezpieczeństwa publicznego muszą się rozpaść – zwraca uwagę ks. prof. Janusz Królikowski w tekście o poświęceniu ludzkości Sercu Jezusa. Dziś zamieszczamy ponownie znaczki do wklejenia w deklarację uczestnictwa w nowennie pierwszych piątków miesiąca.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/102481,poswiecenie-sercu-jezusa.html 


13. Biskupi przeciw Konwencji

 Episkopat Polski ponownie opowiedział się przeciw ratyfikacji Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Biskupi zwrócili uwagę, że nie do zaakceptowania są próby redefiniowania płci, a w ślad za tym małżeństwa i rodziny.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/102435,biskupi-przeciw-konwencji.html 


14. Katolicy muszą uczestniczyć w wyborach

 Próba dyskredytowania chrześcijan i odmawianie im prawa do politycznej działalności staje się formą nietolerancyjnego laicyzmu – przestrzega ks. bp Jan Tyrawa z Bydgoszczy.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/102425,katolicy-musza-uczestniczyc-w-wyborach.html 

15. Dodatek „Zdrowy Styl Życia”  

A w nim m.in.: 

BURAKI - rubiny wśród warzyw

 Buraki są niedrogie, dostępne przez cały rok i wyjątkowo wartościowe. Mają właściwości przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwnowotworowe. A do tego są smaczne.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/105117,buraki-rubiny-wsrod-warzyw.html 

Czy warto pić mleko?

 Dietetycy i lekarze wciąż się spierają, czy krowie mleko, które jest dostępne na sklepowych półkach, faktycznie jest takie zdrowe i czy w ogóle powinniśmy je pić.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/105161,czy-warto-pic-mleko.html 

Słodkie płatki

 Ze sklepowych półek i telewizyjnego ekranu producenci kuszą nas i nasze pociechy „zdrowymi” płatkami śniadaniowymi – kukurydzianymi, czekoladowymi, miodowymi, cynamonowymi, owocowymi itp.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/105129,slodkie-platki.html 

Pięć posiłków dla zdrowia

 Czy ilość posiłków w naszej diecie ma znaczenie? Zdaniem dietetyków – tak. Spożywając pięć wartościowych posiłków dziennie, w odpowiednich odstępach czasu, zapewniamy sobie zdrowie, dobre samopoczucie i szczupłą sylwetkę.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/105133,piec-posilkow-dla-zdrowia.html 


Śniadanie jest ważne!

 Dietetycy przypominają: śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Właściwie skomponowane i zjedzone bez pośpiechu da nam energię, by sprawnie funkcjonować przez kolejne godziny w ciągu dnia.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/105121,sniadanie-jest-wazne.html

16. Nie igrać z Halloween  

 Przestrzegam, by nie urządzać balu dla szatana, jakim są obchody Halloween, gdyż on raz zaproszony zawsze będzie chciał „tańczyć” wokół osoby zapraszającej. Niejednokrotnie podczas egzorcyzmów szatan uwielbiał Halloween, że dostarcza mu to wiele radości – pisze ks. Jarosław Cielecki.  

17. Święty zwycięża

 Nie możemy poddawać się zwyczajom, które są zupełnie obce naszej religii i naszej kulturze. W wieczór poprzedzający uroczystość Wszystkich Świętych w wielu miejscach w Polsce organizowane są korowody świętych czy noce ze świętymi.  

http://www.naszdziennik.pl/wp/105877,swiety-zwycieza.html

18. Kopacz za Marksem i Leninem. Autor Małgorzata Bochenek

 Niedobrze się dzieje, jeśli w polityce pojawiają się sugestie, że spory o miejsce krzyża w przestrzeni publicznej to „bzdura” - przewodniczący Episkopatu Polski ks. abp Stanisław Gądecki odpowiada premier Kopacz.  

Premier Ewa Kopacz w spocie reklamującym Platformę Obywatelską „bzdurą” określa temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej. MSZ w filmie promującym Polskę usuwa krzyż z Giewontu. Tego rodzaju działania z niepokojem odbiera przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Stanisław Gądecki. – Ciągle nie brakuje ludzi, którzy całkiem na serio walczą z krzyżem i z Kościołem, gdyż tak jak Marks i Lenin uważają religię, a szczególnie chrześcijaństwo, za przeszkodę w zbudowaniu „nowego świata” – podkreśla w wypowiedzi dla „Naszego Dziennika”. Usuwanie krzyży z miejsc publicznych, urzędów, szkół kojarzy się z czasami totalitarnymi, do których nikt nie chciałby wracać. A jednak – jak zauważa ks. abp Gądecki – nie brakuje też takich, którzy chcą nas przekonać, że krzyż w miejscu publicznym jest oznaką państwa wyznaniowego. – Ludzie tej kategorii nie rozumieją, że państwo nie powinno być ani wyznaniowe, ani laickie. Państwo powinno być normalne, to znaczy takie, które szanuje własną historię, tradycję i tożsamość – podkreśla przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Zwraca uwagę, że są i tacy, którzy „pobożnie” tłumaczą, iż nie należy z krzyżem się narzucać i lepiej zdjąć go ze ściany, bo to zgodne z logiką krzyża Chrystusowego. – Tego rodzaju głosy to nieporozumienie – podkreśla. – Krzyż ma prawo do obecności w przestrzeni publicznej, ponieważ jest znakiem naszej kulturowej tożsamości i nikogo nie obraża, zawiera bardzo czytelne przesłanie, że Bóg cierpiał i przez cierpienie jest z nami. Jest to treść, która nikogo nie atakuje, a wielu pomaga godnie żyć – dodaje ks. abp Stanisław Gądecki.

Obecna sytuacja pokazuje, że słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane o krzyżu nie tracą na ważności, a nawet stają się dla nas, katolików, wielkim przynagleniem w roku jego kanonizacji. „Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie” – powiedział Ojciec Święty w Zakopanem 6 czerwca 1997 roku.

Nie ma wątpliwości, że atak na krzyż wpisuje się w nową strategię partii rządzącej. Takie spoty przedwyborcze są doskonale przemyślane. Jak zwraca uwagę medioznawca Hanna Karp, premier Ewa Kopacz, oceniając, że „bzdurą” jest obrona symboli religijnych w przestrzeni publicznej, ewidentnie „puszcza perskie oko do lewicowego elektoratu PO i Twojego Ruchu, który dryfuje w stronę SLD”. – Jej wypowiedź wpisuje się w kontekst tego, co chciałaby uzyskać w nadchodzących wyborach. Takie postawienie sprawy to nie przypadek, to sygnał dla lewicowych wyborców: głosujcie na nas – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Hanna Karp.

Do natychmiastowego wycofania obraźliwego dla chrześcijan spotu i publicznego przeproszenia za wykorzystanie w niecnych celach krzyża w kampanii wyborczej PO zaapelowała poseł Anna Sobecka. Takie działania nazywa nietaktem i zniewagą dla majestatu Rzeczypospolitej Polskiej. „Jeżeli polityk upada tak nisko, że dla celów kampanii politycznej dopuszcza się takiego uproszczenia postaw i przekonań religijnych, nie jest godzien być przedstawicielem żadnej instytucji państwowej demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego” – napisała Sobecka.

Wypowiedź premier Kopacz w przedwyborczym spocie to nie jedyny w ostatnim czasie przejaw skandalicznej walki z krzyżem jej rządu. W filmie reklamującym Polskę wyprodukowanym na zamówienie MSZ usunięto krzyż z Giewontu. Zdecydowanie skrytykował to w specjalnym oświadczeniu burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. Zapowiedział, że dołoży wszelkich starań, aby krzyż został przywrócony.

Dlaczego na filmie reklamującym Polskę, nie ma krzyży i dlaczego premier w spocie zachęcającym do oddania głosów na PO „bzdurą” określa temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej, zapytaliśmy rzecznik rządu. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

19. Rośnie widownia Trwam

 Co trzeci odbiorca telewizji w Polsce sięga po ofertę programową Telewizji Trwam, a 3 miliony osób ogląda tę telewizję regularnie. Takie są wyniki badania przeprowadzonego przez Europejski Instytut Studiów i Analiz z Lublina. Wejście na multipleks naziemny radykalnie poszerzyło widownię Telewizji Trwam. W badaniu ankietowym aż 33,2 proc. respondentów stwierdziło, że ogląda tę stację, co w skali kraju daje ponad 10,8 mln osób.  


20. Odnowić Pamięć o Bożej Miłości

 Kościół w Polsce przygotowuje się do 250. rocznicy ustanowienia na ziemiach polskich liturgicznego święta Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nastąpiło to decyzją Papieża Klemensa XIII 6 lutego 1765 r.

 Włącz się i Ty, aby wynagradzać Bogu za grzechy swoje i innych. 

 Zapraszamy do podjęcia nabożeństwa pierwszych piątków miesiąca od 6 czerwca 2014 r. do 6 lutego 2015 r. Można je rozpocząć również w pierwszy piątek listopada, gdyż cały przyszły rok jest rokiem jubileuszowym. W każdy piątek w "Naszym Dzienniku" przybliżamy tajemnice kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zachęcamy gorąco!

 Warunki: 
 Uczestnictwo we Mszy Świętej i przyjęcie Komunii Świętej wynagradzającej Sercu Jezusowemu za grzechy swoje i całego świata przez dziewięć kolejnych pierwszych piątków miesiąca.  

21. Różaniec wokół Sejmu

 Po raz trzeci polski Sejm zostanie otoczony Różańcem. Krucjata Różańcowa za Ojczyznę zaprasza do włączenia się w tę modlitewną inicjatywę organizowaną 11 listopada.  
http://www.naszdziennik.pl/wp/107289,rozaniec-wokol-sejmu.html 

22. Obchody Narodowego Święta Niepodległości

 Ojcowie Redemptoryści zapraszają na obchody Narodowego Święta Niepodległości.
 Spotkanie odbędzie się 11 listopada br. (wtorek) o godz. 18.30 w parafii pw. św. Klemensa Hofbauera na warszawskiej Woli.  
http://www.naszdziennik.pl/zaproszenie/107183,obchody-narodowego-swieta-niepodleglosci.html