bp Adam Lepa

DZIENNIKARZ I LOGOSFERA *

WSTĘP

Problem logosfery dostrzeżono niedawno.(1) Jest ona środowiskiem słowa (logos w języku greckim znaczy słowo), które nie jest należycie doceniane zarówno przez przedstawicieli nauki, jak i przez publicystów. Sytuacja ta jest z pewnością następstwem trwającej od dawna tzw. cywilizacji obrazów, w której słowo znaczy niewiele i spychane bywa na margines kultury. Nadmierne obcowanie człowieka z obrazem, który stale zwiększa moc oddziaływania na jego osobowość, sprawia, że słowo staje się dziś niedocenianym elementem w komunikowaniu interpersonalnym.

W tytule niniejszej wypowiedzi jest pewien symboliczny podtekst. Oto dziennikarz posługuje się słowem jako narzędziem pracy. Słowo to redaguje, a potem publikuje w "swoim" mass medium. Jest wtedy odpowiedzialny za to słowo. W jego rękach staje się ono nośnikiem prawdy albo zakłamania. Z czasem dziennikarz, doskonaląc swój warsztat, osiąga pozycję mistrza słowa. Dziennikarz-katolik pamięta ponadto, że w jego kulturze "Słowo" pisane jest także dużą literą. Logosfera zatem jest również jakimś nowym wyzwaniem, przed którym stoi dziś każdy człowiek mediów.

1. NIEZBĘDNOŚĆ LOGOSFERY

Za niezbędnością logosfery w życiu człowieka przemawiają dwie główne racje: szkodliwy nadmiar obrazów w jego ikonosferze oraz postępująca dewaluacja słowa.
Preferowanie obrazu kosztem słowa prowadzi z czasem do marginalizacji tego drugiego. Praktycznie więc doświadczamy dziś prymatu obrazu (przed słowem), a nawet jego rosnącej dominacji w kulturze i w życiu codziennym człowieka. Ten stan rzeczy prowadzi do postawy sceptycyzmu w stosunku do pozytywnej roli słowa, np. w ewangelizacji, w wychowaniu i nowej dydaktyce. Stanowisko takie każe przyszłość wiązać raczej z obrazem, a nie ze słowem.(2)

Groźne konsekwencje dominacji obrazu w środowisku kulturowym człowieka widać wyraźnie na przykładzie wpływu telewizji w środowisku rodziny. Wielogodzinny (w ciągu dnia) kontakt z małym ekranem prowadzi do niebezpiecznego zachwiania równowagi w relacji słowo - obraz. Słowo jest niezbędne do poprawnego rozwoju umysłowego. Można nawet mówić o minimum intelektualnym słowa, tak jak się mówi o minimum materialnym rodziny. Poniżej tego minimum następuje w człowieku stan, który charakteryzuje się trudnością w werbalnym wyrażaniu myśli, w krytycznej ocenie rzeczywistości, w niezależności myślenia. To pociąga za sobą proces uzależnienia człowieka od telewizji (analogia z narkotykiem). Jednocześnie przesuwanie słowa na margines w kontakcie z telewizją prowadzi do zwyczajnej konsumpcji. Obraz, który jest tylko imitacją oryginału jest wtedy konsumowany.(3) Konsumpcja nie prowadzi do komunikacji.(4) Z kolei pogłębiający się dialog werbalny między ludźmi powoduje w następstwie wzajemne komunikowanie siebie, a to prowadzi do komunii.

Dowiedziono dzięki badaniom, że człowiek, który jest pod stałą presją mediów audiowizualnych i żyje poniżej ,,minimum werbalnego", łatwiej ulega propagandzie - handlowej, ideologicznej i politycznej, a także staje się bardzo podatny na działanie manipulatorskie.
Budowanie logosfery, czyli środowiska słowa, jest też postulatem wynikającym z faktu dewaluacji tego słowa. Proces tej dewaluacji przebiega w kilku warstwach. Jest dewaluacja będąca następstwem nadmiaru słów; jest także dewaluacja słowa, która wiąże się z wypowiedziami nagannymi moralnie (przekleństwa, tzw. słowa brzydkie, rynsztokowe, ale również różnego rodzaju przezwiska uwłaczające itp.) oraz wreszcie dewaluacja słowa spowodowana użyciem słów do mówienia nieprawdy.
Zdewaluowane słowo skłania do przyjęcia aktywnego stosunku wobec logosfery. Jej planowe i konsekwentne budowanie byłoby najstosowniejszą odpowiedzią na niepokojące zjawiska dewaluacji słowa.

2. ZADANIA DZIENNIKARZY

Dziennikarz prasy i radia operuje zawsze słowem; również czyni to dziennikarz pracujący w dziedzinie mediów audiowizualnych (film, wideo, telewizja, multimedia). Powinien wiedzieć przede wszystkim o niebezpiecznej dla rozwoju człowieka dominacji obrazu. To z kolei przekonałoby go o konieczności budowania logosfery. Jako ,,człowiek mediów" mógłby na tym polu dokonać bardzo wiele. Jest za nie współodpowiedzialny, choć woli mówić raczej o swojej niezależności.(5) Oto kilka propozycji w tej kwestii.
Dziś nie wystarczy tylko pozytywnie mówić o logosferze i jej roli we współczesnej kulturze człowieka. Należy również przestrzegać społeczeństwo przed niebezpiecznymi skutkami dominacji obrazu. Wypowiedzi naukowców na ten temat powinno się nagłaśniać w różnych formach publicystycznych (prasa, radio, telewizja).

Nadal niedoceniana jest rola słowa w kulturze człowieka naszych czasów. Wiele na ten temat mogliby powiedzieć pedagogowie i psychologowie społeczni, wszak rozwój osobowości związany jest ściśle z funkcjonowaniem słowa w życiu jednostki i w jej otoczeniu. Ponadto dostateczna obecność słowa mogłaby być twórczym uzupełnieniem obrazów, które odbiera człowiek na co dzień.
Pracujący w mediach dziennikarze niech przypominają społeczeństwu o sprawach, które może mają charakter truizmów: o czytaniu ,,na głos" (zwłaszcza przez dzieci), o obowiązku uzupełniania biblioteki domowej, o stałym kontakcie ze słowem drukowanym.
Kiedyś w wielu polskich domach kultywowano piękny zwyczaj odbywania spontanicznej albo wcześniej zorganizowanej recytacji poezji i prozy w wykonaniu dzieci podczas spotkań towarzyskich osób dorosłych (rodzinne, sąsiedzkie, przyjacielskie). Może by wrócić do tej praktyki ,,domowego teatru słowa"?

Niezwykle doniosłe w budowaniu logosfery są kontakty werbalne z innymi ludźmi, a więc wymiana myśli, konfrontacja stanowisk, wyrażanie opinii, wspólne poszukiwanie rozwiązań. Liczą się wtedy nie tylko gorące dyskusje, ale również spokojne pisanie listów czy rozmowy telefoniczne. Jednym z zadań dziennikarzy jest promowanie twórczej ciszy. Życie niejednego człowieka, właśnie w następstwie odbioru mediów podobne jest do hałaśliwego jarmarku. Sytuacja taka nie sprzyja nie tylko medytacji, ale nawet utrudnia refleksję nad tekstami o treści poważnej. W związku z tym należy w mass mediach zrehabilitować ciszę, podkreślając jej wysokie walory w życiu duchowym i w rozwoju osobowości.
W życiu chrześcijan szczególną rolę stanowi słowo wypowiadane w ramach wspólnej modlitwy. Z kolei w dawaniu przez chrześcijan świadectwa wiary i miłości kryje się wręcz potęga ducha. Takie świadectwo ujawniane jest przede wszystkim za pośrednictwem wypowiadanych słów. Skutki świadectwa mogą być wtedy niezwykle bogate. Oto w sferze werbalnej komunikacji międzyludzkiej człowiek może się realizować jako dar dla innych. Mówi się nawet, że wtedy następuje samospełnienie w samooddawaniu.(6) Niezbędne jest do tego słowo, które staje się darem. Z pewnością znaczącym składnikiem logosfery jest słowo śpiewane wspólnie albo indywidualnie. Śpiewowi takiemu towarzyszą twórcze emocje, co prowadzi do pogłębienia istniejących więzi.

Słowo recytowane (poezja) i śpiewane przez solistów, pochodzące z mediów (radio, płyta kompaktowa, taśma magnetofonowa) również buduje logosferę. Wzmacnia je talent wykonawców i profesjonalny sposób nagrania. W ramach budowania logosfery należy propagować bezpośrednie spotkania z mistrzami słowa. Są nimi pisarze, aktorzy, kaznodzieje-charyzmatycy. Mistrzem słowa powinien się stać również dziennikarz. W życiu chrześcijanina kimś najważniejszym jest Jezus Chrystus, również w dziele budowania środowiska słowa. Jest przecież Słowem Przedwiecznym, które było ,,na początku", stało się ciałem i zamieszkało wśród ludzi (J 1, 1-14). Słowo Przedwieczne jest najważniejszym odniesieniem dla słów, które chrześcijanin wypowiada, słucha, czyta i pisze.
Chrystus nadaje też logosferze najgłębszy sens. Logos w języku greckim znaczy również ,,sens". Chrystus jest więc Bożym Sensem ludzkich dokonań. Niech będzie najgłębszym sensem wszystkich szlachetnych poczynań dziennikarza, który posługując się słowem mądrze i z miłością, zbliża innych do Słowa Przedwiecznego.





* Skrót wykładu wygłoszonego do dziennikarzy radia i telewizji 2 kwietnia 1996 r. w Niepokalanowie.

1./ Zob. bp A. Lepa, Logosfera, "Łódzkie Studia Teologiczne" 1995, t. 4, s. 197-202.

2./ Zob. np. K. Zanussi, Otwartość na trudne i nowe, [w:] O Panu Bogu w telewizji, red. ks. L. Dyczewski, Częstochowa 1996, s. 21-37.

3./ Może właśnie dlatego obraz nie bywa zasadniczo przedmiotem tak krytycznej oceny jak słowo. Stąd nadal mówi się wyłącznie o dewaluacji słowa, a nie o dewaluacji obrazu.

4./ Por. S. van Calster, Czy telewizja izoluje człowieka? Konsumpcja zamiast komunikacji, "Communio" 1995, nr 6, s. 44-53.

5./ Bp A. Lepa, Mass media - niezależność czy odpowiedzialność, [w:] Dziennikarski etos, red. Z. Kobylińska, R. D. Grabowski, Olsztyn 1996, s. 102-116.

6./ Ks. A. Szostek, Człowiek - darem. Samospełnienie w samooddawaniu, [w:] Człowiek w poszukiwaniu zagubionej tożsamości, red. B. Grodzieńska, Lublin 1987, s. 128-142.