Ks. Waldemar Kulbat

Misterium Krzyża i misterium nieprawości

Sprawa obrony papieskiego Krzyża na Żwirowni w Oświęcimiu angażuje umysły i uczucia Polaków. Narastający konflikt między przeciwstawnymi systemami religijnymi, narodowościowymi i aksjologicznymi, obok szeregu zagrożeń, które ze sobą przynosi, dzięki prezentacji i analizie obustronnych racji, motywów, argumentów niesie też szansę pogłębionego spojrzenia na własną tożsamość, oraz zrozumienie różnicy między tym co fundamentalne a co jedynie drugorzędne. Aby uświadomić sobie wagę sprawy obrony Krzyża, zrozumieć postawę obrońców, zarówno tych ze Żwirowni, jak i tych, którzy podzielają ich racje, warto być może spojrzeć na reakcje obrońców Krzyża w świetle zarysowującej się współcześnie wrogości i agresji wobec wszystkiego co związane jest z chrześcijaństwem. Jaskrawym symptomem tego procesu może być znamienne wydarzenie, w miejscowości Prinzendorf w Dolnej Austrii, w pierwszej połowie sierpnia 1999r. Wydarzenie to było całkowicie przemilczane w polskich mediach, być może dla uniknięcia zestawienia ze sprawą obrony Krzyża w Oświęcimiu. Bowiem powtarzające się serie prowokacji antychrześcijańskiej i wyraźnych bluźnierstw w sposób zdecydowany uzasadniają konieczność obrony Krzyża i chrześcijańskiej tożsamości. O wydarzeniach w Prinzendorf szeroko jednak informowały zagraniczne media. Co więc wydarzyło się w Prinzendorf, o czym nie chciały nas poinformować media? Wiedeński profesor Hermann Nitsch, "artysta akcji," jak siebie określa, zorganizował "Teatr Orgii i Misteriów". Jak wyglądały te orgie i misteria mogli zobaczyć np. telewidzowie RTL 2. 150 "aktywistów" ubranych w białe szaty brało udział w szlachtowaniu zwierząt - wołów, których krew wylewali na siebie i na swoje białe szaty. Rozpłatane woły przybijano do krzyży, jednego z aktorów przymocowano do krzyża a na jego głowie umieszczono koronę cierniową ze zwierzęcych wnętrzności. To tylko niektóre fragmenty, które pokazano w telewizji. Wiadomo także, że do tych okropności, które w zamierzeniu Nitscha miały stanowić służącą odreagowaniu "Mszę" przygrywała 150 -osobowa orkiestra a brało w tych bachanaliach ponad 1000 ludzi / czy oni jeszcze zasługują na nazwę ludzi?/. Jak informuje austriacka agencja informacyjna Kathpress, już po informacjach prasowych o zamierzonych orgiach zabrali głos przedstawiciele Kościoła austriackiego. Kardynał Christoph Schoenborn, Przewodniczący Austriackiej Konferencji Biskupów oraz Egon Kapellari, Przewodniczący Komisji Episkopatu do Spraw Kultury, zarzucili Nitschowi, że pod płaszczykiem wolności sztuki zamierza naruszyć etyczne i religijne granice oraz w sposób zamierzony dąży do zranienia uczuć religijnych chrześcijan. W swoim oświadczeniu biskupi głoszą: "Wolność sztuki stanowi wielką wartość, której należy odpowiednio strzec. Jednak wolność sztuki nie może ranić ludzkiej godności. Teatr Orgii świadomie rezygnuje z sublimacji popędów i w świetle chrześcijańskich kryteriów jest poważnym wystąpieniem przeciwko czci Boga i ludzkiej godności. Prorocy biblijni zwalczali orgiastyczne kulty Kanaanu. Także i dzisiaj Kościół musi się dystansować od wszelkiej destrukcyjnej, antyludzkiej sztuki, która nadużywa religijnej symboliki i ją profanuje". Do stanowiska katolickich biskupów przyłączyli się także protestanccy eksperci do spraw sekt, profesorowie Joachim Keden i Hansjoerg Hemminger. W scenariuszu "Teatru Orgii" dostrzegli oni poza ogromem horroru i kiczu także elementy budzące obrzydzenie, antyreligijną prowokację i orgiastyczne odreagowanie prowadzące do totalitarnych, antyludzkich nadużyć.

Opisane powyżej wydarzenie, to tylko jedno z całego szeregu antychrześcijańskich i antykatolickich prowokacji dokonywanych, jakby na ironię w chrześcijańskich krajach, pod hasłem wolności sztuki. Ekskrementy w tabernakulum, figurki świętych zanurzone w moczu, rysunki poniżające postacie Matki Bożej i świętych są częstym elementem różnych wystaw artystycznych. Do tego można doliczyć prowokacyjne i bluźniercze plakaty, sztuki teatralne i bluźniercze książki. Zwłaszcza na przestrzeni ostatnich kilku lat narasta fenomen antychrześcijańskich prowokacji. Od czasu do czasu zrywają się anemiczne protesty, są zakładane sprawy sądowe, w których najczęściej orzeczenia biorą stronę zwolenników "wolności sztuki". Czy nie nadchodzi więc czas działania i obrony swoich racji i tożsamości wobec zalewu barbarzyństwa?


Ks. W. Kulbat